Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kinia963

POMOCY! Jak przekonać mężczyznę do powrotu???

Polecane posty

Gość vcf
jesli 88 to rok urodzenia twoj to powiem ci ze w odroznieniu od ciebie znam zycie bo jestem troche starsza :P mozemy sie zalozyc ze wszystko wrociloby do normy, kwestia tylko po jakim czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
być moze nie znam życia dlatego tutaj jestem i myślałam ze znajdę odpowiedz jak mogę go odzyskać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja naprawdę dałam mu spokój i odpuściłam ale po 2 miesiącach się odezwał. Wini mnie ciągle za wszystko ale jednocześnie pisze że mu zależy że kocha i że chce spróbowac jeszcze raz ale nie jest gotowy. Zrozum proszę że zobaczyłam nadzieję chcę walczyć o to uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vcf
no to daj mu spokoj, jak bedzie gotowy to wroci, i tak nie wierze ze sie uda, sadze potem znowu bedzie tak samo ale jak on sie chce osobiscie przekonac ... :classic_cool: przestan sie ponizac blagajac go, powiedz mu zeby ci nie zawracal dupy gadaniem ze teksni ale nie jest gotowy, tylko jak bedzie gotow to niech sie wtedy odezwie ale niech sie streszcza z decyzja bo ty nie bedziesz marnowac zycia na czekanie na niego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie tak mu powiedziałam, ze nie będę czekała w nieskończonosć kiedy on się bawi z inna. nie mam już siły walczyć ale boje się że sam może się nie odważyć na powrót. Sam mi to powiedział, On się boi powrotu nie tylko ze względu na moje humorki ale tutaj chodzi też o moją rodzinę i podejście do niego. Zawsze był ich ulubieńcem a teraz nik nie chce na niego patrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh kazdy mi mówi zebym dała sobie z nim spokój bo zostawiając mnie z dnia na dzień i będac z moją dobrą koleżanką okazał się chu**** ale ja naprawdę wierzę w to ze on popełnił błąd tak jak ja kiedyś. Wiem że mnie kocha bo mówił to tez swojemu kuzynowi. myślę ze warto zawalzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha i ty chcesz czekac do wrzesnia az wróci, a w tym czasie on bedzie ja bzykal ile wlezie? Ma cie serdecznie gdzies.Nawet przyjaciółką dla niego nie jesteś, bo by ci tego nie robił.Weż daj sobie z nim spokój i poczekaj na innego.Ja bym się tak nie dała traktować.Odstawił cię na półkę do września.Jakby chciał do ciebie wrócić i cię kochał to by miał gdzieś ten wyjazd-na tym polega miłość.U was to raczej przyzwyczajenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ej, dziewczyny... najłatwiej nazwać kogoś głupim i poprawić sobie samoocenę... Dziewczyna jest zakochana, zrozumiała swój błąd. Nie może do niej dotrzeć, że być może to już koniec. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem... Wiadomo, że każda z nas ma swoje fosie w nosie i kiedy ma zły humor potrafi rzucać gromami i marudzić... Zamiast jej pomóc większość z Was z niej szydzi... Tak nie można! Pewnie za jakis czas spojrzy na oczy, zrozumie, że to co on zrobił jest niewybaczalne, a może jednak sie okaże, że to facet zrozumie ile może stracić... Posłuchaj, skoro się poznaliście i zaczeliście być razem jako baaaardzo młodzi ludzie, byłaś jego pierwszą a on twoim, później miałaś chwile słabości i go zdradziłaś... Pomyśl jak on sie musiał z tym czuć. Żyjemy w takich dziwnych czasach, że kiedy mężczyzna jest tylko z jedna kobietą, to w oczach środowiska (głównie tej męskiej części jest nieudacznikiem ... :/) Pewnie go to zabolało. Nie chcę go usprawiedliwać... Szukam jedynie możliwych powodów... Chłopak się zagubił... Może się odnajdzie... Ja chyba bym mu nie wybaczyła... Chociaż żadna z nas nie może powiedzieć na pewno co by zrobiła w takiej sytuacji... Moja rada... Zacznij żyć na nowo swoim życiem. Nie walcz o niego. Teraz to on powinien walczyć o Ciebie i Twoje przebaczenie Przynajmniej spróbuj zapomnieć. A jesli wróci skruszony to zrób to co uznasz za słuszne. Twoje życie i decyzje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zrozpaczona ;-(
Kinia ja Cię rozumiem bardzo ;-( ja byłam z chłopakiem prawie dwa lata i wiem że jest Ci cieżko ;-( dużo winy było mojej bo robilam fochy ale także bardzo wpływali na to koledzy czy nawet jego matka ale co moge zrobić ;-( spotykamy się niestety on chce żebym była jego przyjaciółka i mnie niby tak traktuje ale mi jest ciężko się z nim spotykać dzień w dzień jako koleżanka ;-( nie daje już rady z dnia na dzień jest coraz gorzej naprawde ;-( ale innego chłopaka nie chce i póki nie skończe szkoly to sie bede męczyć bo co mi zostaje ;-( może czas coś da, pokaże, wyleczy, zrozumie, zatęskni ale to już trwa z pół roku ;-( co robić ? nie chce go zopstawiać chcę być blisko niego ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
ja tez jestem z facetem 8 lat 2 miesiace temu sie wyprowadzilismy do naszego wyczekiwanego mieszkania ktore wspolnie urzadzalismy mielismy tyle planow na wakacje na przyszlosc mielismy pomieszkac 3-4 miesiace i sie zareczyc... i co po miesiacu mieszkania razem on wyjezdza mi z tekstem ze on nie wie czy mnie kocha i czy mu zalezy i zebym sie wyprowadzila bo on musi wszystko przemyslec... jakis horror...:(((( kocham go nad zycie rozmawialismy od tamtej pory 3 razy szczerze on wie ze zle zrobil ze nie powiedzial mi od razu co go boli co nie pasuje tylko jak sie naskladalo kilka rzeczy - ktore dla mnie nie sa kompletnie zadnym pretekstem do tego zeby konczyc zwiazek - on powiedzial zebym sie wyprowadzila... minely juz 2 tygodnie na poczatku pisalam blagalam plakalam ze go kocham ze jest calym moim swiatem ze nie wyobrazam sobie zycia bez niego ze nie mozna z powodow ktore on mi podal skonczyc tylu lat zwiazku- zwiazku w ktorym nigdy nie bylo zle nie klocilismy sie nigdy sie nie rozstalismy kazdy uwazal nas za idealna pare i my tez tak o sobie myslelismy... i co po miesiacu on smie powiedziec cos takiego? co mozna w ten miesiac zobaczyc? zeby mieszkac razem trzeba sie dotrzec i nauczyc zyc razem a on uciekl jak tchorz bo tak bylo prosciej niz szczerze porozmawiac...:((( jestem kompletnie zalamana bo po tych 2 tygodniach nie widze zmiany w jego zachowaniu i podejsciu do mnie i do tego wszystkiego i boje sie ze on przez te 2 tyogdnie jak mieszkalismy razem jak bylo zle bo ja sie do niego nieodzywalam bo on do mnie bo robilismy sobie na zlosc itp itd ze on nie widzi tych 8 lat wstecz tylko te zle 2 tyogdnie i przez to stwierdzi ze mnie nie kocha i nie chce byc ze mna... normalnie po takiej klootni bylby tydzien ciszy po czym przyjechal by do mnie przytulil porozmawialibysmy o tym o co byla awantura i dalej zylibysmy razem szczesliwie... a teraz co?? co ja mam zrobic?? dla mnie zycie sie skonczy jesli skonczy sie ten zwiazek... on byl moim pierwzym facetem ja jego druga powazna dziewczyna... tak nie konczy sie takiego zwiazku... przez gupie 2 tyogdsnie.. jak w ogole mozna odkochac sie w kims z kim bylo sie tyle lat przez taki krotki okres czasu... bo w maju zanim sie wprowadzilismy i jakis tydzien 1,5 po przeprowadzce wszystko bylo tak jak zawsze... i jak tu zrozumiec facetow...??:(((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka84
ja tez jestem z facetem 8 lat 2 miesiace temu sie wyprowadzilismy do naszego wyczekiwanego mieszkania ktore wspolnie urzadzalismy mielismy tyle planow na wakacje na przyszlosc mielismy pomieszkac 3-4 miesiace i sie zareczyc... i co po miesiacu mieszkania razem on wyjezdza mi z tekstem ze on nie wie czy mnie kocha i czy mu zalezy i zebym sie wyprowadzila bo on musi wszystko przemyslec... jakis horror...:(((( kocham go nad zycie rozmawialismy od tamtej pory 3 razy szczerze on wie ze zle zrobil ze nie powiedzial mi od razu co go boli co nie pasuje tylko jak sie naskladalo kilka rzeczy - ktore dla mnie nie sa kompletnie zadnym pretekstem do tego zeby konczyc zwiazek - on powiedzial zebym sie wyprowadzila... minely juz 2 tygodnie na poczatku pisalam blagalam plakalam ze go kocham ze jest calym moim swiatem ze nie wyobrazam sobie zycia bez niego ze nie mozna z powodow ktore on mi podal skonczyc tylu lat zwiazku- zwiazku w ktorym nigdy nie bylo zle nie klocilismy sie nigdy sie nie rozstalismy kazdy uwazal nas za idealna pare i my tez tak o sobie myslelismy... i co po miesiacu on smie powiedziec cos takiego? co mozna w ten miesiac zobaczyc? zeby mieszkac razem trzeba sie dotrzec i nauczyc zyc razem a on uciekl jak tchorz bo tak bylo prosciej niz szczerze porozmawiac...:((( jestem kompletnie zalamana bo po tych 2 tygodniach nie widze zmiany w jego zachowaniu i podejsciu do mnie i do tego wszystkiego i boje sie ze on przez te 2 tyogdnie jak mieszkalismy razem jak bylo zle bo ja sie do niego nieodzywalam bo on do mnie bo robilismy sobie na zlosc itp itd ze on nie widzi tych 8 lat wstecz tylko te zle 2 tyogdnie i przez to stwierdzi ze mnie nie kocha i nie chce byc ze mna... normalnie po takiej klootni bylby tydzien ciszy po czym przyjechal by do mnie przytulil porozmawialibysmy o tym o co byla awantura i dalej zylibysmy razem szczesliwie... a teraz co?? co ja mam zrobic?? dla mnie zycie sie skonczy jesli skonczy sie ten zwiazek... on byl moim pierwzym facetem ja jego druga powazna dziewczyna... tak nie konczy sie takiego zwiazku... przez gupie 2 tyogdsnie.. jak w ogole mozna odkochac sie w kims z kim bylo sie tyle lat przez taki krotki okres czasu... bo w maju zanim sie wprowadzilismy i jakis tydzien 1,5 po przeprowadzce wszystko bylo tak jak zawsze... i jak tu zrozumiec facetow...??:(((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej też mam taki problem.Bylam z chłopakiem 3 lata, dwa lata już byliśmy zaręczeni i mielismy plany na przyszłość.Spotykalismy sie każdego dnia jak miał wolne od pracy i nie miał innych obowiązków.Zawsze podchodziłam do zycia i do chłopków z rezerwa zawsze mi było lepiej samej.Ja byłam jego trzecią.Znamy się ze szkoły średniej kolegowaliśmy się,ale nic z tego nie było.Wyszlismy ze szkoły i każdy poszedł w swoją stronę.Potem znów nasze drogi sie spotkały zgadalismy...i się stało mimo,że mi się nie podobał i że sie bałam to biłam sie zmyslami i dałam mu szansę.Na początku strasznie adoradował,dawał prezenty i był taki zakochany.Po roku mi się oświadczył,byłam najszczęśliwsza na świecie.Ale gdy zmienił prace wszystko się zmieniło,nie miał czasu wiecznie zmęczony,miał inne zajęcia,nie raz mnie tak wkurzał,okłamywał że chciałam to skończyć,ale zawsze mnie pocieszył i sobie myśłałam że będzie dobrze w końcu jestesmy zaręczeni.Pokochałam go tak mocno jak nikogo do tej pory nauczył mnie zyć wyciągał z domu bo byłam typem samotnika.Ma swoje mieszkanie ale co do niego szliśmy to wiecznie spał.Jak dzwoniła jego mama to juz wogóle było koniec.Jak kupił sobie samochód to zapomniałam jak wygląda spacer.Wyjeżdzał z rodzicami mnie zostawiał,ale zawsze wracał.Ostatnio zaczął gadać że nie ma czasu zatęskinić,więc próbowałam się odsunąć widywać na parę chwil.Ostatnio miał wiele roboty na działce też mu nic nie mówiłam niech robi odpocznie ode mnie.Wszędzie razem wychodziliśmy weszłam w jego świat choć już dawno mnie nie adorował,wiecznie nie miał kasy,zapominał o rocznicach,urodzinach.Moi rodzice już dawno chcieli otworzyc mi oczy,ale zakochana po co ma ich słuchac.I mieli racje jak się okazało jak zawsze.Przez 3 lata nigdzie razem nie wyjeżdzalismy i nie spędzalismy razem weekendów choć mieszkanie było puste wiecznie kasa,kasa..i jego długu.Aż było tak jak dotychczas az przyszedł do mnie do domu parę dni temu i powiedział,ze chce byc sam bo nie wie czy mnie kocha,nie ma nikogo i nikogo nie szuka...a mieliśmy isć kupowac razem sukienkę na slub jego brata,a tu nagle cos takiego.Zgadnijcie co mój świat się zawalił,ale nie potrafię bez niego życ,też prosiłam,błagałam żeby dał nam szanse że mozemy sobie zrobić urlop,ale niech tego nie przekreśla co było.On nie ugięty że nie zmieni swojej decyzji,że będzie dzwonił że będziemy się spotykać.Na pyt. czy mam mieć jakoś nadzieje że zatęskni to że jest za bardzo zajęty i nie mam czasu mysleć.Nie wiem jak mam dalej żyć,jak go przekonac,i powiedziałam tylko,że będe na niego czekać.On że wie i rozumie.Ja nie wiem co mam myśleć,czuję się winna,gdybym mogła cofnąć czas coś zrobić,analizujac to już dawno mnie olewał...ale ja go bardzo kocham i nie potrafie zapomnieć,wszystko mi sie z nim kojarzy,wiem że to ten na całe życie...co ja mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marichuy112
Witam , nazywam sie Sandra mam 21 lat mam problem jestem z chlopakiem prawie 4 miesiące i nie wiem co sie stalo z nim po swiętach nagle stwierdzil ze sie wypalil i zebtsmy zostali na tą chwile przyjaciolmi plakalam prosilam blagalam zeby mnie nie zostawil , narazie nie zostawil mnie ale sie waha troche boje sie tego jest jedynym męzczyzną ktorego kocham nie wiem co mam zrobic jestem zagubiona . Prosze poradzcie co mam zrobic zeby znowu mnie kochal zeby wrocil i sprobowal zacząc jeszxze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwiazalam sie z Hiszpanem, to bylo ponad 3, 5 roku temu. Bylo to po skonczeniu studiow, poznalismy sie w Zakopanem, podczas miedzynarodowego kongresu esperanto. Zakochalismy sie, i ja po ponad 6 miesiacach zdecydowalam sie przeprowadzic. Moje zycie do czasu, jak znalazlam stala prace, toczylo sie. Nie mialam swoich znajomych, rodzina w Polsce, nie bylo za duzo forsy na rozwijanie swoich zainteresowan, na zwiedzanie, na weekendowe wypady. Wpadlam w rutyne pracy i powrotow do domu i czekania na niego. Byl to poczatek znajomosci, wiec uczucie bylo jeszcze swieze, wszystkie doznania byly takie nowe... Z czasem rutyna zycia codziennego ochlodzila nasze relacje, jednak nasza przyjaz w miare czasu sie umacniala. Szacunek rowniez, choc dochodzilo do glupich spiec z powodu roznicy kultur. Poza tym oboje mielismy silne charaktery, wiec czasami bylo naprawde trudno sie dogadac. Jednak on postanowił to zakończyć….. byłam rozbita…. Szukając pomocy trafiłam na maila perun72@interia.pl , jedna z kobiet pisała że dzięki rytuałowi miłosnemu u niego odzyskała swą miłość. Postanowiłam także spróbować. I udało się, chociaż już traciłam nadzieję : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa, czary mary, kasiorka na stòł a głupiemu radość. Wszystkie czary pochodzą od szatana więc nic dobrego z tego nie wyniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×