Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kvjfigj

czy ktos mial taki okres w zyciu ze odizolowal sie od ludzi calkowicie?

Polecane posty

Gość kvjfigj

odsunal od znajomych,zapadl pod ziemie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam taki okres
teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość googo
tak i na dobre mi to nie wyszlo....moi znajomi tego nie zrozumieli i z duzej ilości została garstka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam taki okres
ci najwazniejsi powinni zostac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam tak kiedyś
zerwałam kontakty ze znajomymi jak rzuciłam studia. Trochę to głupio wyszło, bo naprawdę zerwałam wszystkie kontakty, zmieniłam nawet nr tel., chociaż do dziś nie wiem, dlaczego tak zrobilam. Minęło kilka lat i żałuję, nie wiem czy da się po takim czymś odbudować kontakty, na niektórych naprawdę mi zależało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam taki okres
ja po prostu nie wychodze z domu, wylaczylam telefon, z nikim nie rozmawiam, leze na łóżku, nie jem, nie myje się i gapie sie w komputer. i jest bosko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam tak kiedyś
miałam wtedy tak, że przez dwa-trzy miesiące siedziałam praktycznie w domu (to były wakacje, ja byłam na drugich studiach) i tylko udawałam przed rodzicami, że wychodzę, spotykam się z ludźmi itp. Nie odbierałam telefonu, nie odpisywałam na smsy itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam taki okres
ja mieszkam sama, jest łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie ja mam identycznie
i szczerze mówiąc nie wiem dokładnie skąd i kiedy mi się to wzięło ale się wzięło. Chyba wtedy kiedy po kolei Ci przyjaciele zaczeli mnie w czymś tam zawodzić zapatrzeni we własne życie lub dostrzegłam jakieś wady ich osobowości czy zachowań. Wtedy uznałam to za zdradę wobec mnie, ale teraz już nie uważam tego za zdradę tylko za coś naturalnego że każdy tylko patrzy na swoje życie i swoją dupe. No żyję dalej tylko że z takim przekonaniem że nie ma czegoś takiego jak przyjaźń na całe życie, że nie ma czegoś takiego jak prawdziwy przyjaciel. Postrzegam ich jako swoich byłych znajomych po prostu, z którymi nie czuję już żadnej potrzeby aby dzielić się z nimi swoim życiem. Mam swoją dumę. O tak. Jestem bardzo dumna, że się odizolowałam. pokazałam w ten sposób wszystkim że leję na nich ciepłym moczem i że są dla mnie obcymi ludźmi. Czuję się z tym stanem zajebiście. Ale w żadnym razie nie mogę powiedzieć że ten stan jest zdrowy ani normalny. W tym zamknięciu w sobie jednak zaszłam już tak daleko że nie jestem już nawet w stanie psychicznym aby się spotkać z tymi znajomymi twarzą w twarz. Uciekam tylko przed jakimkolwiek zagrożeniem choćby przypadkowego spotkania. No nie jest to zdrowe. Nie. Ja nie jestem normalna. Ale uparcie tkwię przy swoim jak w jakimś tępym zakleszczeniu. Właściwie to mogę powiedzieć że ich nienawidzę. Widzę ich tylko przez pryzmat ich wad lub pewnych negatywnych zachowań wobec mnie. Oj tak jestem bardzo pamiętliwa. Bardzo krytyczna i nie zostawiam na większości dawnych znajomych suchej nitki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz depresje to sie leczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie ja mam identycznie
Tak. To jest prosta droga do samotności i zgorzknienia. Ale szczerze to ja naprawdę nie cierpię ludzi. Czy naprawdę mam się oszukiwać że jest inaczej i zmuszać do jakichś ciepłych uczuć wobec ludzi którzy jako przyjaciele to są nic warci ? Najlepiej się czuję chodząc własnymi ścieżkami. Generalnie to po latach nie mam już nikomu nic do powiedzenia. Jest może mała garstka osób z którymi chcę mi się w ogóle rozmawiać i do których nic nie mam. Naprawdę malutka garstka. Z resztą znajomych zerwałam wszelkie kontakty. Choć wiem że części z nich nawet dzisiaj nie jestem tak całkiem obojętna. Wiem że nadal w jakiś sposób żyję w ich pamięci tak samo jak oni są wkodowani w moją pamięć historii mojego życia ale to niczego nie zmienia, a już na pewno nie zmienia faktu że nie chce ponownie wchodzić do tej samej brudnej, zepsutej rzeki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×