Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rybkaka

zagubieni w związku

Polecane posty

Gość rybkaka

Jestem w związku od 6 lat.Mam dwójkę małych dzieci.Już od nie wiem jak długiego czasu nie dogadujemy się z meżem.Myślę o rozwodzie.Kiedy powiedziałam o tym mężowi on mi na to,cyt."idź do ginekologa".Wiem,że wina leży po obu stronach.Ale oboje jesteśmy zbyt uparci na to by znaleźć jakieś rozwiązanie.Nie wiem tylko czy jakieś jest.Już wiem,co mi najbardziej przeszkadza w mężu,ale nie wiem co jemu przeszkadza najbardziej.Jest bardzo nerwowy i denerwuje się byle czym.Dlatego też często nie kontroluje tego co mówi(ale to nie jest jeszcze ta cecha,która najbardziej mi w nim przeszkadza) i nawet w towarzystwie coś palnie i zrobi mi przykrość.Ale on nie wie o co mi chodzi,a rozmawiamy o tym.Dzieci wychowywane w atmosferze wrogości uczą się walczyć.Nie chcę im tego robić,więc czy nie lepsze byłoby rozstanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasia s.
Rozstanie to ostateczność. Na rozstanie zawsze masz czas. Nie działaj pochopnie, bo potem bedziesz zadręcząła sie myslami, ze jednak mozna było uratowac ten związek. Trudno cokolwiek Ci poradzić, bo jak znam zycie to Twój mąż pewnie na "poważną" rozmowę się nie zgodzi. Albo sie zgodzi, a potem i tak wszystko zbagatelizuje. Jest sporo poradników na temat problemów w związkach. Może zacznij czytać? Mnie osobiście czytanie otwierało oczy na niektóre problemy. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybkaka
dzięki za radę,chciałabym coś przeczytać,ale na książkę to czasu za bardzo nie mam.nawet tu jestem z doskoku.nie wiem czy warto ten związek ratować...już sama nie wiem co do niego czuję.mieszkamy pod jednym dachem,ale osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wychodze z założenia ze mozna powiedziec raz, mozna powiedziec drugi raz ale jak za 3, 4 razem partner i tak ma w dupie to co mowimy... no to innego wyjscia nie ma niz rozstanie. Bo ileż mozna sie produkować kiedy 2 osoba nie chce słuchac. Kazdy chyba wie, ze mozna w taki sposób zniszczyc zwiazek. A skoro o tym wie a i tak nic z tym nie robi to nie ma co sie nad nim litowac. Przeprowadz z nim ostatnia rozmowe. Powiedz ze jesli sie to nie zmieni to odejdziesz. Jesli on to oleje i nie bedzie sie staral tzn ze juz nigdy sie nie zmieni. Jak go zostawisz to moze wtedy mu cos zaswita... Pytanie czy bedzisz chciala do niego wrocic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qma
Przeczytaj jeszcze raz to, co napisała jasia s. To mądra rada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Rozstanie to ostateczność. Na rozstanie zawsze masz czas" To prawda, ale mozna rozstac sie jak cywilizowani ludzie lub będąc już wrakiem psychicznym... Naprawiać, ratować mozna wtedy, gdy jest co ratować i naprawiać... Z tego co pisze autorka, to nic juz ich nie łączy... Nie ma woli dialogu ani z jednej, ani z drugiej strony.. Zresztą to nie dyskusją buduje sie relacje w związku - ona zazwyczaj nic nie daje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybkaka
odp na zlooo ostatecznych już rozmów było kilka,rozstawalismy sie ale ona wracał,albo ja tego chcialam...moze to juz rzeczywiscie nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co pisze autorka, to nic juz ich nie łączy... z tego co pisze to ciezko wiele wywnioskowac, brakuje relacji drugiej strony, bo jesli autorka na wstepie \"powaznej rozmowy\" wygarania - chce rozwodu! to hmm..trudno sie facetowi dziwic, choc i tak nie rozumiem sugestii o ginekologu Nie ma woli dialogu ani z jednej, ani z drugiej strony.. ciezko to okreslic, po paru zdaniach Zresztą to nie dyskusją buduje sie relacje w związku - ona zazwyczaj nic nie daje to prawda, bez dwoch zdan, jesli jak wiekszosc ludzi dyskusja uprawiana jest w celu udowodnienia kto ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybkaka
komicznie chyba ma racje,czuje że już nic nie da sie uratować....no bo co rodzinę,a jaka to rodzina...my nic nie budujemy,a tylko się rujnujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieca jak cholera
problem w tym, że rozstawaliscie się a potem zaczynaliście być znowu ze sobą bez ustalenia zasad, ktorych oboje musielibyście przestrzegać- jako wspólnej dobrej chęci bycia w szczęśliwym związku, a ich złamanie niosłoby ze sobą wczesniej ustalone konsekwencje. Skoro nie ma nowych reguł, to wszystko się bedzie kręciło po staremu.... Szkoda życia, na zadawanie sobie cierpienia, skoro przecież w tym czasie mogłoby być fajnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomysl sobie, ze sie teraz rozstajecie, po kilku miesiącach kazde z Was odnajduje sie w innym szczesliwym związku. Nie wolisz tak przeżyc najbliższych lat? skoro z nim Ci źle, skoro przeprowadziliście juz wiele takich rozmów to ja bynajmniej innego wyjścia nie widze jak rozstanie. Kontakt z nim bedizesz miala juz zawsze ze wzgledu na dzieci ale przynajmniej od siebie odpoczniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to prawda, bez dwoch zdan, jesli jak wiekszosc ludzi dyskusja uprawiana jest w celu udowodnienia kto ma racje" w związku jest tak, że ludzie dogadują się ze sobą bez słów - dlatego własnie wybrali partnera tego a nie innego, bo między nimi po prostu zaskoczyło... dyskutowac mozna na tematy banalne - ustalic kto wyrzuca śmieci, kto wyjmuje naczynia ze zmywarki... ale nie na temat jak jedna strona ma drugą traktować, jak sie zachowywac, by partnerowi to odpowiadało... Ludzie związują się ze soba, bo odpowiada im natura drugiego człowieka, a nie po to (czego często kobiety nie potrafią pojąć) by tę drugą osobe zmienić na swoją modłę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieca jak cholera
komiczne, podoba mi się Twój wywód, bardzo do rzeczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała glosa :P są takie związki, które będą sie rujnować latami i mimo to trwać... destrukcyjne, toksyczne układy z kórych (podobno) bardzo ciężko się wyrwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie związują się ze soba, bo odpowiada im natura drugiego człowieka, a nie po to (czego często kobiety nie potrafią pojąć) by tę drugą osobe zmienić na swoją modłę... swieta racja z jedna tylko uwaga, ze czesto w zyciu przed zwiazkiem pojawiaja sie na tyle trudne sytuacje, ze nie sposob ich bylo przewidziec i przetrenowac przed podjeciem dezycji o byciu razem i wtedy dogadanie sie \"bez slow\" moze nie miec racji bytu, ale jesli jest uczucie, i myslenie MY a nie JA to partnerzy wyjda obronna reka z kazdej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybkaka
do "zawsze szczery" o rozwodzie to ja zaczełam mówić wprost od niedawna,a nieukłada nam się od conajmniej dwóch lat,bo wydawało mi się,że się dogadamy,że się nam ułoży.Poszłam do pracy,bo on chciał,ale zrozumiał,że trzeba się teraz dzielić obowiązkami w domu,więc z pracy odeszłam,żeby zająć się domem.On ma też problem z alkoholem,ale to problem tylko dla mnie. Koleżanka poradziła mi żebym poszła na spotkanie do AA,takie dla osób bliskich osób uzależnionych.Ona chodziła,a jak skończył sie jej związek-rozeszli sie w końcu,za dużo wyrzeczeń i starań z jej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, zatem slowo po slowie malujesz teraz obraz sytuacji, ktory raczej ciezko bylo sobie dospiewac po pierwszym poscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieca jak cholera
pijakowi sie stawia ultimatum. dla pijaka nie poświeca sie własnego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"swieta racja z jedna tylko uwaga, ze czesto w zyciu przed zwiazkiem pojawiaja sie na tyle trudne sytuacje, ze nie sposob ich bylo przewidziec i przetrenowac przed podjeciem dezycji o byciu razem i wtedy dogadanie sie "bez slow" moze nie miec racji bytu, ale jesli jest uczucie, i myslenie MY a nie JA to partnerzy wyjda obronna reka z kazdej sytuacji" miałem na mysli zwykłe, tzw codzienne sprawy... chodzi o pewien klimat jaki powstaje miedzy ludźmi... O rzeczy, ktore robi moja partnerka, a ja przyjmuje je z usmiechem, choć byc moze u innej osoby, wkurzałoby mnie takie zachowanie... Musi zaistnieć atmosfera w ktorej ludzie nie irytują sie nawzajem, czują sie dobrze w swoim towarzystwie... Jesli nie gra na tak banalnej płaszczyźniejak codzienność, wtedy kazda nietypowa sytuacja powoduje kryzysy, spory i boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zatem komiczne, z tym ostatnim nie ma co dyskutowac, bo to oczywista oczywistosc a ja mam wrazenie, ze autorka szuka tu aprobaty dla decyzji o odejsciu, co moim zdaniem nie jest zbyt dobrym drogowskazem w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybkaka
bo musialabym opowiadanie napisac....jestem chyba za wrażliwa,bo czuję się atakowana,a liczyłam na jakieś wsparcie."zawsze szczery" a Ty przeżyłeś jakiś związek tak wogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....jestem chyba za wrażliwa,bo czuję się atakowana,a liczyłam na jakieś wsparcie to trzeba bylo wyraznie napisac - potrzebuje wsparcia dla mojej decyzji o odejsciu, nastepnie zaczac od opowiesci o pijanstwie i obelgach przy obcych, wtedy w prostym wywodzie logicznym udowodnilibysmy, ze facet cie nie kocha a ty zadowolona z siebie z czystym sumieniem rzucilabys papierami rozwodowymi ps. to otwarte forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieca jak cholera
zawsze szczery, coś Ci się w zyciu nie układa? parę miesięcy temu nie byłes taki wredny, by ludziom udowadniać na kafe, że nie umieją topiku dobrze załozyć :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
parę miesięcy temu nie byłes taki wredny, by ludziom udowadniać na kafe, że nie umieją topiku dobrze załozyć ja niczego nie udowadniam, nazywam tylko rzeczy po imieniu, jesli z czyms co napisalem sie nie zgadzasz, to chetnie podyskutuje :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybkaka
jakbym była pewna rozstania z mężem to bym to zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieca jak cholera
szczery trudno dyskutować o tym czy Ci się charakter zwrednił czy nie. stwierdzam fakt- dla mnie zaskakujący!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"parę miesięcy temu nie byłes taki wredny, by ludziom udowadniać na kafe, że nie umieją topiku dobrze załozyć " autorka po prostu padła ofiarą, jak każdy kto prowadzi dyskusje życzeniową, swoich własnych oczekiwań... Nie zawsze jest tak, że usłyszymy odpowiedzi których oczekujemy - jesli boimy sie prawdy, nie pytajmy o nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jakbym była pewna rozstania z mężem to bym to zrobiła" tego nigdy (o ile nie zakochasz sie bez pamieci w kims innym) nie bedziesz pewna w 100%... życie to ciągłe podejmowanie ryzykownych w skutkach decyzji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×