Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szooook...

Czy powinnam być zazdrosna o matkę??

Polecane posty

Gość Realny Pan
Nie wiem w czym problem. Najlepiej mów że kochasz wyjdź za niego za mąż , machnij bachora ,weź rozwód, podaj o alimenty i odłącz do szerokiego grona forumowiczek które z garścią prochów antydepresyjnych teraz ci doradzają a same zj ebały sobie życie i teraz chcą zje bać tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Realny pan i tu się myślisz, bo jestem po ślubie i jestem szczęśliwa, ale też miałam podobny problem.Nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.Siostra męża sobie tak pozwoliła i musieli być z mężem co tydzień na obiedzie i na wszystkich imprezach rodzinnych(a było ich sporo).Z nami też tak chcieli zrobić, ale się zbuntowałam i spotkania są w granicach rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na nie które komentarze nawet nie odpowiem, bo uważam, że pisali je mało inteligentni ludzie (a dokładniej mało inteligenty człowiek). Ja mam 21 lat. Jestem od niego sporo młodsza, ale i jestem bardzo zakochana. I od razu mówię, że nie poleciałam na kase, bo on do najbogatszych się nie zalicza, a ja pracuję od dwoch lat i mam zamiar dalej pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie oszukujesz się
Masakra. NIGDY nie pozwoliłabym, żeby mój facet miał takie relacje z matką. Przecież wasz związek nie składa się z dwóch osób tylko trzech. Mój facet też na początku związku zachowywał się dziwnie - zachowania pt. nie pojedziemy pod namiot bo co mama powie :o. Ale szybko zerwał pępowinę, bo inaczej ja szybko zerwałabym z nim :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak obiecałam piszę Wam po naszej rozmowie. Jak się można łatwo domyśleć, nic nie wskórałam!!! On uważa, że takie stosunki są ok. Nic nie chce zmienić, cały czas jest tak samo. A przez to wywołał u mnie alergie na jego mamę. Ta sytuacja zaczyna mnie coraz bardziej drażnić. Nie chcę, żeby wszystko między nami się skończyło, ale jak narazie wszystko idzie w złym kierunku. Smutno mi z tego powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie warto
Witaj :* Ja kiedyś byłam też w takim związku, więc uwazam, że wręcz powinnam się tu wypowiedzieć. Zawsze wygrywała jego mama, to ona o wszystkim decydowała, nawet o kolorze kontaktów do naszego (!) pokoju. moim zdaniem sie nie liczyła, on, pod jej wpływem również. Kiedy zadzwoniła, w 5 minut sie zebrał i pojechał, był na każde jej skinienie. Po prostu maminsynek. Rozstaliśmy się, nie wytrzymałam, nie umiałam słychać, jak mówi do niej "mamuśko" a był znacznie młodszy od Twojego... miał 25 lat... Szczerze Ci radze uciekaj od niego, bo jakie będzie Twoje życie, gdy wiecznie będziesz na drugim miejscu? Urodzisz mu dziecko i to jego mama będzie decydowała o kolorze pokoiku dla małej/małego, o śpioszkach itd, takie są mamuśki synuśków - na nie jednym temacie o maminsynkach na forum spotkasz sie z negatwną opinią o takich osobach - a to o czymś świadczy. Wiem, że kochasz, wiem, że chcesz z nim być, ale na prawde, on kocha mamę ponad wszystko i ponad wszystkich. Decyzja tak czy inaczej nalezy do Ciebie, ale moim zdaniem, szkoda na niego czasu, tym bardziej, jak rozmowy z nim nic nie dają.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci za radę :) Nie wiem jeszcze co robić... To beznadziejne sama siebie chcę przekonać, że to tylko moje wyobrażenie o nim, że tak naprawde to ja jestem najważniejsza (zresztą tak zawsze mi powtarza ). Na szczęście jego mama, aż tak nie wkracza w nasze życie, to raczej on próbuje ją wepchać do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie warto
Ona nie wkracza siłą bo po prostu nie musi się wpychać, on sam ją zaprasza do Waszego życia. Mówisz, że on zawsze Ci powtarza, że Ty jesteś dla niego najważniejsza. Pytanie tylko, czy Ty to czujesz? Bo słowa to nie wszystko, tak na prawde to chyba najważniejsze i najistotniejsze jest to, co robi a nie co mówi. Słowa bez pokrycie są niewiele warte.... I warto zdać sobie z tego sprawę... Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz całkowitą rację ... Szczerze mówiąc wiele razy było tak, że mówił, że jestem najważniejsza, ale jego zachowanie mówiło co innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie warto
I powiem Ci więcej: maminsynka nie zmienisz, nie ma szans. Gdybyście jeszcze mogli mieszkać z dala od jego mamy... ale na to on się nigdy nie zgodzi z pewnością. Współczuje Ci sytuacji w jakiej się znalazłaś, ale tak na prawdę masz dwa wyjścia 1) zagryźć zęby i starać się to jakoś zaakceptować (co wydaje mi się być gorszą opcją) 2) postawić ultimatum, że skoro jestem dla Ciebie najważniejsza, to okaż mi to, bo czuję się ciągle 5 kołem u wazu, albo odchodzę.... Musisz być stanowcza, bo tak jak długo Ty będziesz akceptowała tą sytuację tak długo on nie będzie widział problemu ani nie będzie miał motywacji do jakichkolwiek zmian... chociaz wątpie, aby on chciał zmian. Na prawde po 3 latach zwiazku z maminsynkiem wiem, co to znaczy i współczuje Ci, ale myślę, że podejmiesz odpowiednią dla Was i dla siebie (!) decyzję. Powodzenia, trzymam kciuki :) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci za radę :) Mam nadzieje, że podejme właściwą dla mnie decyzje, ale jeszcze nie wiem jaką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już bez tego balastu
Byłam w bardzo podobnej sytuacji i tak jak tu większość pisze należy wspólczuć! a Ci, co piszą ża my na to sobie pozwalamy to się mylą bo niby skąd mają wiedzieć jak to jest...i zaprawdę nie da się z tym walczyć bo każda uwaga kończyła się kłotnią a słowa matki to świętość! a zaakceptować trudno skoro ona jest najważniejszą kobietą jego życia i to niby trzeba uszanowac.- tak było w moim przypadku. Na początku bardzo cieszyłam się z zażyłych realcji syn(40 lat)-matka ,jednak ingerencja we wszystko dobremu nie służy a przeciwnie destrukcyjnie wpłynęła na związk. Co dziennie musiała zadzwonić do nas i oczywiście odwrotnie, a jesli tylko poskarzył się że brzuszek boli wydzwaniała co pól godziny nawet do 24 godz z zapytaniem czy już lepiej. Problem matki, która nie potrafi odciąć pępowiny i "starego chłpa" traktuje jak bezradne dziecko i osacza go emocjonalnie. Nie wiem jak Twój partner zachowuje się wobec Ciebie ale u mnie było tak, że kiedy bylismy sami było ok ale jak bylismy z wizytą weekendową u jego mamy to był innym czlowiekiem pod względem zachowania. Już nie było czułości bo już nie istniałam a nawet zdarzały się upokorzenia z ich strony. Tacy ludzie nie zmienią się także jesli w stosunku do Ciebie przy niej jest taki sam czyli Cię szanuje i ukazuje to ,to spróbuj wytłumaczyć sobie i nie być zazdrosną o matkę ale jesli jest inaczej to zastanów się dobrze i postaw sprawę jasno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci za wypowiedź... Kiedy jesteśmy razem (z jego matką) nie zachowuje się wobec mnie inaczej, niż w momencie kiedy jesteśmy sami. Może ja tylko przesadzam? Może to jest normalne zachowanie ? Zawsze uważałam, że facet powinien mieć szacunek do matki, ale to jest przesadne według mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie warto
No jasne, że jest przesadne. Tym bardziej jak on ma tyle lat ile ma. Rozumiem kochać i szanować rodziców trzeba ale to już zakrawa o jakieś uzależnienie od nich, konkretnie od mamy, najzwyczajniej w świecie jest po prostu maminsynkiem - zastanów się dobrze 10 razy zanim podejmiesz decyzję o związaniu się z tym człowiekiem na dłużej. Bo potem będzie już tylko gorzej... Powodzenia i nie wmawiaj sobie, że to Ty wyolbrzymiasz, że przesadzasz, bo tak nie jest. Fakty są faktami i dobrze o tym wiesz :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem takim byłym mamisynkiem więc jednak można się z tego wyleczyć :). Mogę powiedzieć Wam jak to działa. Dziecko gdy dorasta ma przez niektórych rodziców tak mocno wpojone posłuszeństwo wobec nich że przenosi się to później na dorosłe życie. Jeżeli od dziecka wpajano wam że macie słuchać rodziców a wszelkie bunty były tępione no to siłą rzeczy wyrasta osobnik dla którego słowo rodziców jest rozkazem. Możesz sobie Droga Autorko poradzić z tym uświadamiając partnerowi jego uzależnienie od opinii rodziców. No i trzeba mu uświadomić że Ty chcesz być w jego życiu numerem jeden bo z własnej i nieprzymuszonej woli wybrałaś jego i chcesz się przy nim zestarzeć. Jak to zrozumie zmieni swój stosunek do matki. Gwarantuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt ważny.............
Nie zgodzę się z moim przedmówcą i to nie za sprawą przekory a jedynie mam inne doświadczenie w tej jakże zagmatwanej materii... Każdy jest indywidualnością więc nie ma recepty a jedynie oscyluje się wokół przekonania, że zna się złoty środek. Ty jak napisałeś byłeś takim mamiynkiem ale wierz mi, są jeszcze tacy "wiekowi" panowie (nie urażając nikogo -jedynie dla podkreślenia liczby :) ), którzy nie postawią na pierwszym miejscu partnerki i żadne argumenty nie trafiają a jedynie udostepnią miejsce wybrance swego serca we wspólnym obcowaniu . Oczywiście należy być za to dozgonnie wdzięcznym i usznować więź jaka panuje w relacji matka-syn, przepraszam raczej uczestniczyć w tym z częstotliwością przekraczającą według mego mniemania limit dzienny. Zapewne ma ogromny wplyw dzieciństwo i to wszystko co czas dorastania przyniósł jednak chyba musi być kiedyś moment odcięcia pępowiny i stwierdzenie że: właśnie ta kobieta z którą chcę żyć jest najważniejsza ale przez to nie odtrącam matki a tym bardziej nie odcinam się od niej a jedynie pozwalam jej przeżyć życie bez totalnej ingerencji. Mozna tak dywagować , rozpatrywać na różnych płaszczyznach jednak są tylko dwa wyjścia: kochać i trwać mimo wszystko lub pogodzić się z faktem, że nigdy nie będzie miejsca dla kobiety i odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×