Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość capoeira

moje małżeństwo jest psychiatryczne

Polecane posty

Gość capoeira

Błagam powiedzcie cos, kłócimy sie z moim M i kłótnie są coraz bardziej patologiczne. Np. kłócimy sie z powodu sprzatania-w jego mniemaniu mój kubek rano pozostawiony na stole jest szczytem brudu ale moje wytykanie palcami syfu na kaflach, rolek po papierze , zalanej prysznicem łazienki.... nie mam sił, jak on nie chce gadac to nikt go nie zmusi, jak jak nie chce to przechodzi do czynów, popycha mnie, łapie za rece, potrzasa , ciagnie na siłe z łazienki do pokoju, karze gadac. NIE BIJE (na razie) le mną ponieuwera. wczoraj mi powiedział,ze jestem głupia idiotka ???!!! a dzis weszłam do łazienki i była cała mokra, wiec powiedziałam znowu zeby cos z tym zrobił a on szukał szmaty pół gzodziny. W koncu wpadłam w słowotok wiec nic nie zrobił, wiec ja wywaliłam wszystko z łazienki, wiec on mnie za ręce i od psycholek wyzwał. Potem jak sie kapałam wrzucił mi do wanny wszystko co wywaliłam z łazienki-szmate, wiadro, reczniki i moje kosmetyki. wyłam a on chciała ze mną gadac , ja nie chciałam i znow : odwraca mi twarz, sciska reke, normalnie tylko z okna wyskoczyc, za kazdy razem po takij WSI mam ochote skonczyc to małzenstwo. moj mąż jest bardzo uczuciowy i wyznaje mi miłosc bez konca, ale w takich momentach prpowokuje mnie do tego bym była agresywna słownie, wtedy on mnie DOTYKA w swój brutalny sposób wiec wpadam w furię i np. zaczyna, go drapac i wtedy on obarcza mnie,ze to ja jestem szurnieta i niobliczalna. powiedzzie mi co mam zrobic, kochamy sie, ale to jak mnie traktuje... czuje sie jak nic nie warta szmata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to to koło miłości nie stało...jakaś poradnia małżeńska???psycholog????...nie wyobrażam sobie rękoczynów w moim obecnym małżeństwie...już by się wtedy skończyło...zresztą jak moje pierwsze i nie żałuję bo mąż był wyjątkowo agresywny więc jakby mnie jakikolwiek meżczyzna jeszcze raz dotknął to KONIEC!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
wpadłam w słowotok ale tak sie maja te zdarzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
moj M był bity jako dziecko, matke ma tez z objawami maniakalno depresyjnymi.... jest kochanym i dobrym człowiekiem, ale wiem ze mnie w czasie kłótni doprawadza do takich stanów,ze to az patologia. Ja wole by był metr ode mnie jak sie kłócimy a on nie respektuje i mi peka cos w srodku. Nie umiem mu tego wytłumaczyc, on nauczył mnie furii i innych reakci, taka kiedys nie byłam...ale on twierdzi,ze jestem psycholką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No a powiedziałaś mu żeby cię tak nie szarpał i co on na to..To też znęcanie.Facet nie musi walnąć.Jakim prawem cie szarpie? Jak jest taki uczuciowy to nie powinien tego robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co to
chyba tego typu człowiek, że jest impulsywny, kłótliwy tak samo jak Ty, ale lubi doprowadzać kłótnię do końca. Takich ludzi prowokuje kiedy nagle się odwracasz i nie chcesz rozmawiać. Boją się że jeżeli nie wyjaśnicie sobie wszystkiego, nawet w kłótni, to atmosfera napięcia nie zniknie i nadejdą ciche dni. Piszesz, że jest bardzo uczuciowy, dlatego nie chcę abyście mieli te ciche dni czy godziny. Kłóci się, ale pragnie zgody, rozmowy. Wiesz co? Spróbuj z nim rozmawiać kiedy Cię o to prosi, i zobacz jak reaguje ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
no tak.... rozmawiam i za kazdym razem tłumacze, chce rozmawiac. ale jak juz mi wymysla i nie rozumie to ja juz z bezsilnosci nie mam ochoty kontynuowac. Prawda jest,ze nawet jak troche ucichnie to on przychodzi pierwszy ale np. z tekstem: przepraszam,że byłaś taka i taka dla mnie. np. teraz co chwile podchodzi i mnie przytula i całuje. a ja mam dosc, wole ochłonąć w samotnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
i ględzi dalej, co to ja nie zrobiłam dzisiaj ale nie pamieta faktu,że to on mnie nakręcał kiedy ja co minutę mówiłam stop! nawet ja łapie mnie za rękę to ja wtedy mu mówię: zostaw mnie natychmiast, nie dotykaj mnie, mowiłm Ci juz. a on dalej to robi.' dzis wyciagnał mnie z łazienki i walnął na łóżko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
doradzcie mi cos, czy poradnia małzenska juz potzrebna? jestesmy ze sobą 3 lata a w małzenstwie 1,5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
dzieci nie mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
kurczę, ja nigdy nie lubiłam rozmazanych facetów, bo sama byłam trochę harda. Ale jednak facet zadziorny na mnie działa strasznie. My sie okropnie nakręcamy, az mi jest [potem potwornie zle,ze ja pozwalam sobie na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas odwrotnie
a u nas jest na odwrot, ja prowokuje , wkurzam do granic mozliwosci meza...a jak sie wkurzy to j go potracam i obrazam...........jestem DDA..moze to o to chodzi, no i kocham go jestesmy razem 8 lat, 4 po slubie mamy synka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
jestesmy normalnymi ludzmi (albo i nie) wykształconymi, a w domu podczas kłótni leci okropna obora. AZ wstyd... nie wiem co sasziedzi myslą. Latały juz u nas kurczaki po kuchni,piloty od tv,mopy i inne. nie raz mąż miał pazura wbitego w rękę. A na łożko tak to punkt strategiczny, wywala mnie tam i tzryma "na łopatki" tylko nie wie,ze mnie tym nie poskromi a podkreci jeszcze bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
ja tez jestem DDA, powiedz cos jeszcze na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz zrezygnować z agresji. Spróbuj zwracać uawgęspokojnym tonem, np, Kochanie wannę zostawiłeś brudną, mnie to obrzyca, proszę nie rób tego więcej. Ale spokojnie, normalnie. Powiedz , widzisz ciebie denerwuje we mnie to i to, mnie u ciebie to i to . zróbmy coś z tym, szanujmy się nawzajem. Ale pamiętaj to musi być spokojne, bez emocji, bez nerwów.Macie szansę. Ileżinnych problemów jest ważniejszych, niz kłótnie o drobiazgi. Zapanuj tylko nad emocjami i będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
my tez tylko o bzdury! totalnie mało ważne na pozór rzeczy. moj ojciec pił, mama była i jets najkochansza na swiecie. Jego ojciec był tyranem,rzadził w domu tak jak w pracy na swoim stanowisku, ale za kołnierz nie wylewał. Matka histeryczna, depresyjna leczyła sie psychiatrycznie. Bracia tez dziwni,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas odwrotnie
tak w skrocie, ja na zewnatrz sie trzymam...ladna, zadbana, po studiach, dobra mama, usmiechnieta...w domu staje sie agresywna ale tylko w stosunku do osoby mi najblizszej...dla meza, kocham go ze az mnie to boli,, nad zycie, mamy wspanialego syna, ale jak mnie wkurzy np wypije cos( i tu jest problem, on nie pije czesto, ale jak to facet---a ja mam fiola na punkcie alko...tyle przez alkohol przeszlam !!!) moj ojciec pil, nie byl alkoholkiem ani pijakiem, jak wypil szalał, juz w wozku mi sie dostalo, matka po obdukcjach, bil ja dusil na moich oczach, mnie bil pasem, reką, mialam 14 lat i musialam chodzic spac o 8 na wakacjach..jak nie usnelam to bil, jak bylam mala balam sie wyjsc siusiu zrobic...i zsikalam sie w szlafrok zwiniety, bo balam sie ze dostane za to ze jeszcze nie spie.. lecialy meble, siekiery:( ojciec sie powiesil jak mialam 16 lat, przed smiercia 2 tyg, dostalam w policzek mocno...takie mam wspomnienia,dobieral sie do mnie kiedys:( moja matka to alkoholiczka mimo tego co przeszla przez ojca pila i pije nadal, ale nie ze byla patologia, wszystko mi dawala, milosc, wszystko mialam, kochajaca babunie, mama tez fajna, do dzis pracuje w biurze, jest szanowana, a w domu 2 twarz, pije, robi sie zlosliwa, nie pomaga nam, wszedzie tylko puszki, butelki:(:( nigdy w sztok ale zawsze regularnie dolewa:(:( a na pozor jest ok, ja jestem ok , ale nerwowa jestem strasznie, czasem mam mysli samobojcze, rok temu zmarla mi babunia, szaleje z zalu, ale mam synia i bardzo go kocham, meza tez, ale co z tego jak biedak musi sie meczyc z moja agresja( nieczestą ale jednak)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
Boze... to straszne, ile wpływu ma nasze dzieciństwo na to wszystko. Ja po wczorajszej patolgii nie odzywam sie do M, on myslał rano ze jak zwykle juz ok. Wlasnie podjął decyzje,że wyjeżdza skoro jest takie napiecie miedzy nami. Kompletnie nie zdaje sobie sprawy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
napiszcie cos jeszcze..... smutno mi,że tkwie w czyms takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
upppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulka zz
nie wiem hmmm musicie spróbowac w inny sposób rozmawiać,może wieczór sczerej rozmowy?zaproponuj mu go,przedstaw jak Ty to widzisz i jakie zmiany możecie wprowadzić,niech on też się wypowie. U nas też sa kłótnie ale nie ma popychanek,rzucania przedmiotami,mojemu się zdarzy że mnie wyzwie od idiotek ale teraz baardzo rzadko,jest dość nerwowy ja zreszta też ale ja go wogóle nie wyzywam jak już mnie doprowadzi do furii to walne drzwiami i wywrzeczcze mu wszystko ale nie wyzywam. U nas teraz jest dużo lepiej,ja odpuszczam w wielu kwiestiach i on też jak jest duże napięcie ja wychodze do innego pokoju,często po sprzeczce wracamy do normalności za chwile ale było burzliwie,teraz po 4 latach małżeństwa jest lepiej,umiemy się uspokoić i wiele rzeczy które kiedyś mnie doprowadzały do furii teraz to zlewam po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo i też boli
tak bardzo cholernie Cię rozumiem :) U nas jest o tyle gorzej, że go uderzyłam w twarz tak mnie sprowokował...................... Nie pochwalam tego !!!!!!!!!!!!!! I on zaczyna mnie szarpać... A jestem w ciąży....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety jestem i ja
u mnie podobne sytuacje kiedys bylam impulsywna potrafilam rzucic czyms ze złosci teraz sie hamuje za to maz tez mna lubi potrzasnac albo szturchnac nerwowo niby nie boli ale sam fakt wprowadza mnie w osłupienie kocham go ale w takich momentach nie nawidze i on tez prowokuje mnie do agresji wobec niego tak mi przykro bo moi rodzice rozwiedli sie jak bylam mala tata pil i sie awanturowal wiec dziecinstwo spedzilam z mama tułajac sie w wynajmowanych pokojach nie chce tego dla mojego dziecka ale w klotniach posuwamy sie do coraz obrazliwszych slow ostatnio tez uderzylam w twarz meza:( bylo mi zle po tym ale jestem uczulona jak on wypije i sie zle zachowuje:( czasem mysle,ze po kolejnej klotni spakuje sie i uciekniemy ale nie potrafie bo nastepnego dnia złosc moija za to smutek zostaje co dalej z nami bedzie....:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
dzięki mi mała i reszta, myślałam, ze ja juz sama na tym świecie z tym problemem :) Myślałam,ze moze to faktycznie nie miłość. Mąż nie pojechał jednak, ale juz był spakowany w ostatnim momencie napisałam mu sms: nie jedź! potem poszliśmy na zakupy, zrobilismy obiad i namiętnie sie pogodziliśmy :P troche obgadalismy wczorajsze kłótnie ale ja tez sie przyznałam do paru kwestii i stwierdziłam,ze razem tworzymy to piekło... no cóż... trafiła kosa na kamień tak myslę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
jemu zdecydowanie lepiej przychodzi ODPUSZCZANIE, ja jestem zawzieta, na palcach jednej reki moge policzyc ile razy go przeprosiłam. Dzis rano juz mnie obacałowywał a ja dowaliłam przed wyjsciem, ze lepiej bedzie jak wyjedzie. Zaraz za 15 min dostałm smas,że bardzo mnie kocha i nie pzrezyje rozstania, ze go juz boli wszystko z tesknoty, a ja znowu swoje. Potem doszło do mnie,ze wyjedzie przez głupią łazienkę i co??? mysle,że oboje mamy takie temperamenty, tworzymy mieszanke wybuchową. Na codzien jednak bardzo sie kochamy i szanujemy, to nie do pomyslenia jka dla odmiany czasem sie ranimy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarpoma
miałam tak samo.normalnie idealny zwiazek a podczas kłótni wstepował w niego potwór.to sie jakos naywa-mazgomista czy jakos tak.doszło do tego ze sie prawie na niego rzucałam z rekami-do takiego szału mnie doprowadzał soja bierna agresja.nawet sie wyzywalismy.po takiej kłótni powiedziałam mu ze schodzimy na dno-ze rodzi sie patologia,ze musimy zacząc czuwac nad tym co robimy i mówiemy.ciezko było ale z kłótni na kłótnie coraz lepiej.po kazdej takiej jak juz było ok wytykałam mu co MY robilismy źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety jestem i ja
masz racje u nas to samo on jest ostry w slowach ale zaraz przeprasza a ja nie chce sie pogodzic i sama znowu nakrecam sytuacje bledne kolo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość capoeira
jezu dziewczyny.... nikomu o tym nigdy nie mowiłam bo mi wstyd było, mama moja by chyba umarła gdyby wiedziała. Zawsze myslałam,ze inne małzenstwa są takie wzorowe "misiaczki, koteczki...." ze nawet tonu głosu lekko nie uniosą na siebie. Wstydziłam sie,że ja pozwalam na taki zwiazek, ze chyba żyję w jakiejs patologii. Na poczatku zwiazku moj mąż okazał sie zazdrosnikiem, okropnym, robił mi awantury a dekolt. Operdzielał kazdego faceta na ulicy co na mnie spojrzał. Wylam nie raz z tego powodu. Balam sie, ze kiedys mnie walnie. Ale ten temat mu minal bezpowrotnie, nawet umie juz zartowac z pewnych kwestii. Wiele jeszcze pryed nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×