Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nvrmnd

przerważliwienie?

Polecane posty

Gość nvrmnd

byłam ostatnio z moim chłopakiem na ognisku. niech sobie on będzie X. ogólnie impreza była udana, oboje piliśmy, było fajnie, gdy impreza dobiegała końca nagle okazało się, że jeden kumpel potrzebuje `niewielkiej` pomocy w dotarciu do domu. nikt z pozostałych nie miał samochodu, więc dawaj we dwóch ręce na szyję i ciągną go do domu. chłopak słusznej postury, ale szedł w miarę sam, ciągnąć za nogi go nie musieli. no i dobra, odstawili go, ale X powiedział, że odprowadzimy jeszcze jednego kolegę, bo nie czuł się najlepiej, haftował wcześniej. ale przespał się, żył, szedł prosto, o własnych siłach, ale się nie czepiałam. szliśmy drogą powrotną we dwójkę i nagle dotarliśmy do miejsca, gdzie X musiałby zawrócić w inną drogę, żeby iść do domu. ja się na niego patrzę nieprzytomnym zawianym wzrokiem, a on mówi, że go bardzo kolana bolą i on już sobie pójdzie. środek nocy, ciemno jak cholera, ja ledwo przytomna i wracaj sama do domu. pytam się - `aha... to nie odprowadzisz mnie?` na to dostałam odpowiedź, że zmęczyło go to odprowadzanie kolegów. czyli dla mnie już sił nie starczyło. popatrzyłam się wściekle, zawróciłam na pięcie i przeszłam sama przez pół miasta do domu, w końcu wrócić jakoś musiałam. i teraz moje pytanie - czy ja przesadzam? powinien mnie odprowadzić, czy to zachowanie typu - `a teraz poradzisz sobie sama`, jest w pełni zrozumiałe? mnie szczerze mówiąc zrobiło się trochę przykro, że mam sama po nocy do domu wracać, zwłaszcza, że ostatnio u nas kobieta zaginęła, ale możliwe, że po prostu wymyślam, dlatego potrzebuję zdania osób postronnych. powiedzcie mi - biadolę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvrmnd
zaciągnąć go ze sobą nie mogłam... szczerze mówiąc strasznie się wściekłam o to i chyba nie chcę być z kimś, kto ma gdzieś to, czy do domu cała dojdę. i to jeszcze, żebym całkiem trzeźwa była. na dodatek musiałam iść dłuższą, główną drogą, która była lepiej oświetlona, bo po krzakach się bałam łazić. nie wiem, chyba sobie dam z nim spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvrmd
wypilam 3 bezalkoholowe i si tak najebalam ze hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do auuutooorki
palant :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wukrytych
bejzboll:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój chłopak postąpił BARDZO NIEŁADNIE, delikatnie rzecz ujmując :O 1. miał siłę odprowadzać kolegów, to Ciebie tym bardziej powinien 2. nawet jakby się miał świat zaraz skończyć, to i tak Jego cholernym obowiązkiem (może nie tyle co obowiązkiem, ale sam powinien tego chcieć) jest odprowadzenie swojej kobiety do domu, tym bardziej w nocy! :O prawdę powiedziawszy to zachował się jak skończony dupek. Jeżeli już tak bardzo bolały go te kolana, to jego męska duma powinna coś zdziałać i wpaść na pomysł typu: \"to ja zadzwonię dla Ciebie po taksówkę i ja zapłacę, żebyś bezpiecznie dotarła do domu\". paranoja co się z dzisiejszymi mężczyznami porobiło :O Nie jestem jakąś przerważliwioną panienką, ale nie oszukujmy się - gwałty/napaście często się zdarzają i trzeba na siebie uważać. rozmawiałaś ze swoim chłopakiem na temat tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvrmnd
jasne, że rozmawiałam. przeprosił mnie, a jakże, ale że nie jestem zbyt ustępliwa, to powtarza `no JUŻ się nie gniewaj.` on chyba uważa, że to nic takiego. nie mam ochoty go widzieć przez najbliższe kilka dni, jak słowo daję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh no
To jakieś wywłok, nie facet. Pogarda to najdelikatniejsze uczucie, jakim możesz go obdarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe czy wyciągnął z tej rozmowy jakieś wnioski, czy po prostu jednym uchem wpuścił, a drugim wypuścił. Miejmy nadzieję, że to pierwsze. Wcale Ci się nie dziwię, że nie masz ochoty z nim rozmawiać póki co/widzieć się. Powiedz mu po prostu, że zawiodłaś się na nim, na jego męskości (bo przecież mężczyzna m.in. ma dawać kobiecie poczucie bezpieczeństwa), no i przez to na chwilę obecną nie masz ochoty go widzieć. Wydaje mi się, że jak wspomnisz o tej męskości, to jego męska duma zostanie urażona i wówczas może naprawdę zrozumie swój błąd. Ja bym tak powiedziała, bo tak uważam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardziejtransparentna -> według mnie związek dwojga ludzi nie polega na "niedopowiedzeniach". Wychodzę z założenia, że lepiej jest się wygadać i powiedzieć konkretnie co komu się nie podoba, niż ma się to we mnie buzować po to, by po pewnym czasie wybuchnąć. Podejście typu: przemilczę, na dłuższą metę nie daje pozytywnych rezultatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvrmnd
zobaczę, co jeszcze będzie mi miał do powiedzenia... jak niewiele, to chyba daleko nie zajedziemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztucznaszczeka
nie mam nic do gadania;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jebnietyletko
pogadac se mozesz ale ja podejmuje decyzje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztucznaszczeka
tego sie bee trzymala moj skarbie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jebnietyletko
wiem:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kutasjakmarzenie
zajedziecie gola dua po nieheblowanej desce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztucznaszczeka
rozumiemy sie bez slow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jebnietyletko
jak nie jak tak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×