Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nnoto sie skonczyla

domowa sielanka=koniec.pora zacisnac pasa

Polecane posty

Gość nnoto sie skonczyla

dzis moj narzeczony raczyl mnie poinformowac, ze -mamy dlugi-niezaplacony podatek-2.5tys -zaleglosc za zamnniecie firmy=5tys na dodatek mamy jakies karty kredytowe-o ktore mu piore glowe od x czasu-ze trzeba pozamykac, poliwkidowac-jak grochem o sciane na ten cholerny podatek-dalam mu mies temu 1500zl z wyplaty ten pieprzony dlug za firme zaplacil rok temu-alr najwidoczniej nie dopilnowal splaty odstetek-i naliczyli od nowa-piekne pisemko dostal oj piekne... mam ochote urwac mu glowe ja kochanie zajme sie finansami a ty dodmem i swoja praca-jego madre slowa gdzie on debil mial glowe-juz po rpostu wymiekam teraz mu sie wakacje zamazyly w cieplym kraju-ja mu dam wakacje ciagle slysze-ale kochanie pieniazki poszly na biezacno jasne jak sie kurwa kupuje pewrfumy za 400zl, spodnie za 300...--jest mlody ma 27lat-do wszystkiego doaszedl sam- w przeciagu 2 lat jego zarobki z 1500skoczyly do 6 tys...i szajba mu iderzyla do glowy w pobliskim sklepie na zakupach robi mi sie ciemno przed oczyma-przy kasie-ludzie kupuja najpotrzebniejsze rzeczy a ten jak by kurwa nigdy nie jadl-i poszlo 400zl... nie umiem go przekonac-musimy oszczedzac-wjeam mu z portfela prawie wszystkie karty 8+4 schowane w szafie... przeciez to jest chore... ja kochanie dbam o finanse a ty o dom i swoja prace-no to zadbal/... co ja mam zrobic-dzis mam mu przedstawic plan finasowy wg mojego pomyslu-bo chyab go zaczely zaleglosci finansowe przytlaczac... bede sie wkurwaic jak nic-bo....piwo to on tylko pilsnera pije, bo kosmetyki to tylko loreala uzywa bo perfumy to tylko gucci...mam ochote przywiazac go do kaloryfera... jak mam go uspokoic z wydawaniem kasy...pomocy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liberal girl
sprzedać to co ma cennego na allegro i kase przeznaczyć na długi zrezygnować z wszystkich akrt kredytowych, wyznaczać limity gotówki na tydzień jak się skończy - to będzie susza i już i pomysleć jakie są szanse nad tym, ze dojrzeje:O, jego beztroska jest powalająca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnoto sie skonczyla
chodzi o to, ze poradzimy sobie ze splata dlugow...brrrrrrrrrrr nie bedziemy wyprzedawac mieszkania..brrrrrrrrrrrr tylko chce wprowadzic oszczednosci w domu-jak mam go przekonac do diametralnej zmiany stylu zycia... w rok spinajac sie-poradzimy sobie z tymi dlugami chce je splacac rok a nie 5 lat... ech..mam ochote urwac mu jaja-przepraszam za wulgaryzmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam trochę podobnie
tzn. na razie mamy tylko niezapłaconą część podatku rocznego, ale płacimy po kawałku. Poza tym też musiałam wprowadzić plan oszczędzania, tyle że właśnie na wakacje... Tylko że u nas od początku ustaliliśmy, że finansami zajmuję się ja. Dostałam wszystkie karty, nie zgadzałam się na żadne kredytowe itp., bo też by nas odsetki zjadły. To ja zawsze pilnuję spłat, rat, rachunków, zusów, podatków itp. I póki co jesteśmy na prostej. A co do oszczędzania, wyznaczyłam tygodniową kwotę do wydania na życie i tego musimy się trzymac. Jak w tygodniu zaszalejemy, to w niedzielę na obiad do rodziców jednych albo drugich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do kart kredytowych - odsetki by Was nie zjadły jakbyście pilnowały bezodsetkowych terminow spłaty, czyli zwykle 1 do 2 m-cy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość postraszyc rozstaniem i juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam trochę podobnie
No tak, ale ja nie mam wcale kart kredytowych i nie czuję potrzeby ich posiadania. Nie mogłabym żyć na kredyt. Wolę tak planować wydatki, żeby wyrabiać się w tym, co wpływa na konto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nnoto sie skonczyla
nie mamy zaleglosci ze spatami..sa regulowane terminowo...ale jeszcze te dodatkowe zaleglosci doszly .rany boskie.glowe mu ukrese jak dzis wroci. gdzie ja glowe mialam. ciagle tylko-nie martw sie, mozemy sobie pozwolic-nie martw sie mam premie-nie martw sie mam podwyzke-poplacilem---juz dzwonil ze 3 razy-tia...strach go oblecial.i dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przedstaw mu swój plan
ale na spokojnie. Faceci bywają różni, niektórzy na maksa przewrażliwieni na punkcie kasy i np. źle znoszą jak to kobieta zarządza budżetem i np. wydziela im kasę, bo im się wydaje, że to uwłacza ich męskości... Ja trochę siębałam, jak mój to zniesie, bo tez musimy trochę zacisnąć pasa, a on to lubi raczej rzeczy z wyższej półki. Na razie jest ok, on i tak nie odczuwa tego za bardzo, bo to ja idę do sklepu i po 10 razy oglądam każdą rzecz i zastanawiam się czy na pewno jest potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, Ty oglądaj 10 razy każdą rzecz i kupuj makaron tańszy o 50 groszy, a on będzie sobie kupował "rzeczy z górnej półki" super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu jaka Ty jesteś
czepialska. On właśnie nie kupuje z górnej półki, bo to ja chodzę do sklepów. Jego na razie nie puszczam samego, na wakacje musimy uskładać, żebyśmy się chociaż na urlopie ni emusieli szczypać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu jaka Ty jesteś
Normalnie w ciągu roku niczego sobie raczej nie żałujemy, ale z powodu drogiego euro (w porównaniu z np. zeszłym rokiem) teraz musimy troszkę więcej odłożyć na wyjazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu jaka Ty jesteś
na Bałkany. Ale nie na żadne zorganizowane wczasy tylko z plecakiem w objazd. A ponieważ chcemy wszędzie wszystkiego spróbować i nie ograniczać się z kasą, to na razie się szczypiemy nieco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie :) ale myślę, że na takich prawdziwych Bałkanach to wpływ kursu euro na ceny towarów jest niewielki... tyle, że ew. dojazd będzie ciut droższy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No właśnie ma wpływ
dla nas, bo chcemy wziąć gotówkę przynajmniej w części, więc musimy euro kupić w Polsce. W zeszłym roku będąc też w tamtym rejonie i podobnie podróżując wydaliśmy w sumie sporo kasy, więc żeby w tym roku podróżowac na podobnym poziomie musimy liczyć o tyle więcej, o ile podrożało euro. Innej waluty nie opłaca nam się brać z Polski. A w sumie nie wiemy czy tam się ceny nie zmieniły. Np. w zeszłym roku w albanii zapłaciliśmy za nocleg w hotelu dajmy na to 30 euro. Pytanie, czy w tym roku będzie to to samo 30 euro. Jeśli znów krzykną 30 euro, to dla nas i tak będzie to więcej niż w zeszłym roku. Może trochę zamotaam, ale chodzi mi o to, że wolę się przygotować na droższy wyjazd, niż potem się zastanawiać z czego rezygnować. A bilety lotnicze trafiliśmy w promocjach, więc wydaliśmy na nie trzy razy mniej niż rok temu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym euro teraz rozumiem myślałam, że wyjazd ma inny charakter, skoro pisałaś, że z plecakami, a teraz piszesz, że spanie w hotelu... trochę mi to nie pasuje jedno do drugiego, ale ok, nie wnikam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No właśnie ma wpływ
Taak, wszyscy się dziwią, ale my mamy taki właśnie styl podróżowania. Kupujemy sobie bilet w jedno miejsce, powrotny z jakiegoś innego miejsca, oczywiście w granicach rozsądku, i przez np. 20 dni przemieszczamy się czym się da z miejsca A do miejsca B, po drodze spiąc gdzie się da (hotel, prywatne kwatery lub namiot), jedząc sobie miejscowe przysmaki też gdzie się da - na ulicy, ale też w knajpach różnego autoramentu. Jak jesteśmy w jakimś miejscu imprezowym to idziemy na imprezę itd. itp. Ludziom wyjazd z plecakiem kojarzy się z jedzeniem mielonki i spaniem pod krzakiem, a my właśnie robimy to po swojemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no może niekoniecznie mielonki, ale na pewno nie weszłabym z plecakiem do restauracji i głupio by mi było po spaniu w namiocie bez mycia zasuwac do hotelu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No właśnie ma wpływ
No wiesz pod namiotem nie śpi się w centrum miasta, poza tym jesli jest pole namiotowe, to jest tez możliwość wzięcia prysznica. A na ludzi z plecakiem wchodzących do knajpy krzywo patrzą chyba tylko w naszym zaściankowie. I naprawdę, podróżowanie z plecakiem nie musi oznaczać łażenia w brudnych ciuchach i problemów z higieną osobistą. Ale dość, bo to nie o tym miał być topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×