musze sie wygadac bo mnie trafia!!!

robiłam dekoracje koleżance wszystko i sale i kościół i wiązanke i wszystko...nie dosyc ze ciagle mnei poganiała..i dzwoniła co 15-20min i nie mogłam przez nia pracowac..to jeszcze próbowała mi zmieniac kolejnośc moich działań chociaż dobrze wiem keidy przywieść kwaity i zakładać materiały to jeszcze teraz na fotkach widze ze powyciągała kilka kwiatków z wiazanki która jej zrobiam a niby tak jej sie podobała i jeszcze zle założyła młodemu przypinke i ta czesc któa była owinieta tasma florystyczna zamiast schowac do kieszonki to myslała ze jej nie dokończyłam i poprzyklejała jakies kwiatki...poza tym ciagle mi powtarzała zebym o czyms tam nie zpaomniała i to po 15 razy przez dwa dni tak mnie znerwicowąła ze nie mam na nic ochoty..potrakowała mnie jakbym pierwszy raz w zyciu cos robiła i była ułomna..eh..nawet obce osoby nigdy się tak nie zachowały jak ona..

Panny młode to wiedźmy.Pamiętam po sobie hihihi Nie przejmuj się jak nie jest taka zawsze to najwyraźniej bardzo się stresowała i wszystko musiało być po jej myśli.Na pewno wszystkich tak ustawiała po kątach