Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

olamanola

ważna decyzja życiowa- wracać czy nie wracać?

Polecane posty

Proszę o poważne rozważenie. Chcę zdecydować dobrze. Poznałam chłopaka w czerwcu na ognisku przy obrzezasz mojego miasta. Szybko stworzylismy związek. Obecnie mamy 18 lat i przed sobą maturę. przez rok dogadywalismy się bardzo dobrze, przez pierwsze pół roku spędzalismy ze sobą duzo czasu i w miare mozliwosci staralismy się zawsze do siebie dojezdzac. Przez kolejne pół roku bylo trochę gorzej- duzy stres w szkole, stres apropo domniemanej ciąży i pare róznych takich. ale ciągle przewijało się jedno zdanie : \"Ola niedługo wakacje, nadrobimy\" . No i tydzień przed wakacjami rozstalismy się przy wielu swiadkach, bardzo niefajnie. Chłopak generalnie jest niedojrzały, ranił mnie, okłamywał. Ale ja też wiadomo bez winy nie jestem. Kocham go, tęsknimy za sobą. Spotykamy się teraz raz na dwa tygodnie może i mozemy wtedy przegadać pare godzin. Chciałabym dać nam szansę ale boje się że pozostanie żal, a kiedyś usłyszę \"niepotrzebnie wracalismy\". Nie chcę się decydować jesli nie stworzymy w przyszlosci rodziny. Ja przez pierwsze dwa tygodnie nie byłam w stanie wyjsc z domu,a on wtedy nie rozumiał dlaczego tak cierpię. Teraz sytuacja się trochę odmieniła. On cierpi, ja umiem sobie wszystko wytłumaczyc. Boimy się. obydwoje równo mocno. Musiałby zrobic duzo- np. przyznac się rodzicom ze zostałam sprowokowana do uderzenia go. A musialby powiedziec czym. I tu się pojawia wina rodziców- całe zycie go bardzo uciskali i teraz on wychodząc z domu sprawia wrazenie jakby chcial nadrobic minione lata. Mówi że się zmienił,ze zrozumiał. ze nie umial docenic bo nigdy nikogo nie stracił. Mial zawsze wszystko o co poprosil. Chcialabym dać nam szansę, ale boję się. Boję się że nie wyjdzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ostatnim pol roku kiedy ja się oddalałam on się przyblizał do swojego zespolu. az w koncu doszlo do tego ze sypiali ze sobą w łozkach. zawsze wazniejsze byly proby. teraz mowi ze by to zmienil, ze gdybym poprosila- przyjechalby. ze jest ponad tą moralnością zespołu. On jest też patologicznym kłamcą. Ale. No własnie- jest wierny, kochany, dba o mnie, swietnie się dogadujemy, rozsmiesza mnie. I bardzo tęsknię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narazie mam plan zeby odpuścić te wakacje. niech kazde zrozumie co czuje. No cóż. trudno, zje*** sobie te wakacje, ale nie ma wyjścia. Nic pochopnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale właśnie po ostatnim spotkaniu rozumiał wręcz świetnie. Na początku - wiadomo , jego milion znajomych sprawiło ze bardzo szybko uwierzyl ze to nie jego wina. teraz nawet nie próbuje się usprawiedliwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doradca 500 zł sie należy
Droga Olu Twoja historia w skrócie: chłopak gra z zespołem i dobrze sie bawi, po próbach, Tobie wciska kity z satelity o wierności. Pewnego pieknego dzionka nie wytrzymałaś nerwowo i walnęłaś mu w czajnik sztachetą z płotu. Za kare miał powiedzieć swoim rodzicom, że kobieta go bije, bo śpi z wokalistką. Ale nie powiedział, bo jak wiadomo- meżczyźni to tchórze. Ze strachu że się zdenerwujesz i ponownie przypasujesz mu sztachetę do profilu- postanowił Cię unikać w wakacje, bo ślady na opaleniźnie źle się goją i zostaną blizny brzydkie. A przeciez on , jako muzyk planujący światowa karierę- musi dbać o imidż. No zrozumże chłopaka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne masz podejście do życia. Usprawiedliwia Cię trochę młody wiek. Ale tylko trochę. Poznałaś chłopaka, znasz już jego wady i zalety. No i albo to akceptujesz i jesteś z nim, albo nie akceptujesz i się rozstajecie. No nie ma innych opcji. A takie deliberowanie do niczego konstruktywnego nie prowadzi. No chyba że chcesz się wyżalić. A to przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwne, moje. to dziwne, uwazam że jestem dojrzała. Po prostu nigdy do nikogo nie wracałam, nie wiem czy potrafi się zmienić, mam wątpliwości, to dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście. Wiara w to że faceci potrafią się zmieniać jest dziwna. Dlaczego? Bo życie pokazuje że się nie zmieniają. W 99 % przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jodelka24
Olamanola... mam taki sam problem jak Ty... tez nie wiem co robic. Wierny, czuły, wszystko jak w bajce, ale patologiczny klamca (nie mowie ze klamał mnie! o nie!) zostawilam go bo powiedzialam STOP! Ale on nie daje spokoju, dzwoni, pisze, proponuje spotkania, mowi ze tęskni a ja się staje miekka jak kaczuszka... bo ja go dalej kocham. Ale czy dac nam szanse? Boje sie że będe załowała, ze zbyt duzo mnie kosztowalo to rozstanie które bylo teraz, a następne będzie jeszcze gorsze... Bo jak raz sie nie uklada to jak sie ma drugi raz ułożyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze to sobie jasno powiedzieć. NIC SIĘ NIE ZMIENI. I albo chcę go takiego jakim jest ze wszystkimi konsekwencjami albo nie. Ot i cała filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 706012
autorko pytałas sie czy ktos był w takiej sytulacji... chodziłam z facetem ponad rok.on byl bardzo o mnie zazdrosny i nie układało nam sie w zwiazku.wkoncu tego nie wytrzymałam i zerwałam..poł roku byłam sama..nikogo nie znlazłam do powaznego zwiazku..i zaczełam pisac smsy do byłego chlopaka..po miesiacu czasu wrocilismy do siebie..aktualnie po powrocie chodze z nim ok2misiecy ale załuje swojej decyzji...załuje ze do niego wracałam..ale nie mogłam przewidzec ze ponownie nie uda mi sie z nim... i miałam nadzieje... to jejst moja historia w skrocie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 706012
a dokładniej co chcesz wiedziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 706012
jesli chcesz pogadac..to pisz napewno usyskasz odpowiedz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 706012
po powrocie było fajnie i było widac ze moj facet sie zmienil..ale tylko na jakis czas..teraz to znowu sie nie układa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to teraz ja...
Zastanów się i odpowiedz sobie na jedno podstawowe pytanie: czy jesteś gotowa zaryzykować i spróbować jeszcze raz, czy wolisz się zadręczać myślą, co by było gdyby i żałować później, że nie dałaś wam nawet szansy? Ja bym zaryzykowała, bo lepiej żałować tego, co się zrobiło zamiast tego, co mogło się stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 706012
to teraz ja- masz wzupełnosci racje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×