Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zatroskany007

widziały oczy co brały, ale...

Polecane posty

Gość zatroskany007

Zacznę od tego, że cholernie kocham swoją żonę. Jest fantastyczna. Zawsze wiedziałem, od samego początku, że on nie należy do typu kury domowej, że woli przybijać gwoździe czy kłaść panele niż gotować i prać. Wiedziałem, że z tyłkiem na nmiejscu nie posiedzi, że wciąż ją gdzieś ciągnie, że jeździ do znajiomych itp. Przed ślubem oczywiście rozmawialiśmy o tym, mnie wówczas nie przeskadzało to że codziennie nie ma obiadu, że sam muszę sobie prasować, a rano nie czekają na mnie gotowe kanapki. Ale teraz jesteśmy już trochę czasu po ślubie i zaczyna mi to coraz bardziej przeszkadzać. Chciałbym mieć codziennie obiad, żeby zajeła się trochę bardziej domem niż robi to do tej pory. Owczywiście mógłbym ugotować sam, ale sęk w tym że ona wraca o 16 z pracy a ja po 19.. co mam robić? Przemóc to w sobie? Próbować ją zmienić? Nakłaniać żeby gotowała? Ona jest fantastyczna ale jakoś tak, kurde no nie wiem no.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
ale czy sypia z Toba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskany007
oczywiście że sypia : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy kiedykolwiek cos ugotowała? Jeśli tak, to powiedz jej, że pamiętasz, jakie to było smaczne i ze bardzo chetnie zjedłbyś to raz jeszcze:) Ja tez nie jestem kura domową, ale gotować lubię. Mój mężczyzna ostatnio rano podał mi kawę do łóżka i powiedział, że właśnie przypomniał sobie, że robie najlepszą jajecznice i chetnie zjadłby taka dzis. Zrobiłam w 10 min :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
a na czym polega ta jej fantastycznosc? moze zrob jej dzieciaka, to troche ja zatrzyma w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaa jeszcze bedzie musial
dzieciakowi gotowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskany007
zdarza jej się gotować, i gotuje nawet pysznie, sęk w tym, że ona nie lubi tego robić. Jak jest weekend to czasem potrafi taki obiad zrobić, że na samo wspomnienie ślinka cieknie. Może faktycznie argument że było pyszne coś zdziała..:) jej fantastyczności nie da się opisać w kilku zdaniach. Musiałbym usiąść i opowiadać może cały dzień i cąłą noc. Jest wspaniała. Zrobienie dzieciaka nie ejst wyjściem. Poza tym ja nie chcę jej zatrzymywać na siłę w domu, dla mnie to jest bez sesnu. a decyzja o dziecku powinna być przemyslaną sprawą przez obojga a nie "zrób jej dzieciaka"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz moj maz tez ma do mnie pretensje ze nei gotuje ale jak gotowalam to ciagle mu nei smakowalo wiec pzrestalam a ze on swietnei gotuje to korzystam, i to chyba tyle co moj maz robi, poza pretensjami bo reszte robei ja, moze u ciebei ejst podobnie, moze ona chcialaby zebys wbijal gwozdzie to wtedy ona by ci koszule uprasowala :D u nas maz probuje mnei sila zmieniac zebym robila w domu wszystkoa le sorry robotem nei bede wystarczy ze maluje, tynkuje, meble ustawiam, naprawiam krany itd.. to jeszcze piore, spzratam i dzieckiem sie zajmuje wiec cos sobie maz moze zrobic sam jak np kanapki :) radze Ci pogadac z zona bo moze ona tak robi zeby zwrocic Twoja uwage, a moze nie zwraca uwagi na to co ty bys chcial itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskany007
A może ja przesadzam? Przecież ona znowu nie jest żadną zołzą. Kurcze, teraz mi wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskany007
Myślę, że wiem co ona chce, a ona wie co ja chcę. Takie kwestie mieliśmy już "dogadane" wcześniej. Ja chyba sam sobie nie zdawałem sprawy, że to jest dla mnie ważniejsze niż mi się wydawało. Ja absolutnie nie wymagam od niej, by została kurą domową wykonującą wszystkie obowiązki w domu. Ja chcę jej pomagać i pomagam jak mogę. Obowiązki staramy sie dzielić na połowę. Przecież wiedziałem, że ona gotować nie lubi, że mówiła że nie będzie gotowała codziennie... Poza tym, ona to taka jest, że woli iść do garażu i przy aucie grzebać, nić np pranie zorbić. I ja pretensji do niej nie mam, bo w sumie cieszę sie że taka jest, niżby miała być jakąś cukierkową paniusią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zatroskany007
no cóż, chyba wypada mi się z tym pogodzić. chyba, że uda mi się ją namówić byśmy gotowali na zmianę, dzień ona, dzień ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy kiedykolwiek cos ugotowała? Jeśli tak, to powiedz jej, że pamiętasz, jakie to było smaczne i ze bardzo chetnie zjedłbyś to raz jeszcze:) Ja tez nie jestem kura domową, ale gotować lubię. Mój mężczyzna ostatnio rano podał mi kawę do łóżka i powiedział, że właśnie przypomniał sobie, że robie najlepszą jajecznice i chetnie zjadłby taka dzis. Zrobiłam w 10 min :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej! Wydajesz się być w porządku facetem, nie głupim i nie zapatrzonym w siebie. Odpowiedź na to pytanie które zadałeś, zdaje mi się że sam znasz;) Ja jestem chyba podobna do Twej żonki, nie przejmuj się, odmieni się jej. Ja początkowo w ogóle nie gotowałam, a teraz zdarza mi się nawet 3 razy w tygodniu!! :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darujcie sobie z nia rozmowe
no takiego meza szukac ze swieca;) tylko pomyslec co bedzie jak zona Ci dziecko urodzi to w domu bedzie sajgon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli sie dzielicie obowiazkami to nie rozumiem problemu :) jesli ona nie lubi tylko gotowac to musisz ty polubic i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba sobie sam odpowiedziałeś na pytanie. Nie szukaj dziury w całym, bo masz szczęsliwe życie, a wmówisz sobie, że jest inaczej. A gotowanie na zmianę jest dobrym pomysłem. My mamy zawsze obiad, ale codziennie nie gotuję. Przy odrobinie pomysłowości można jakis ciąg kulinarny zastosować i nie stać non stop przy garach. Ja przedwczoraj ugotowałam mięso, żeby je zmielić do gołąbkow. Przygotowanie tego zajęło mi może z 20 minut. Mam specjalne garnki, więc moge krótko gotować i wyłaczyć, a potrawa \"dochodzi\" sama. Rano tylko wstawiłam do lodówki ( w tych garnkach zanim wystygnie, to co najmniej 5 godzin), wrzuciłam do gara kapustę, zagotowałam 10 minut wyłaczyłam, i poszłam do pracy. Na obiad mieliśmy zupę z poprzedniego dnia. Po powrocie z pracy wyjęłam mięso, zmieliłam, kapusta była miękka i zimna już, więc łatwo się pozawijało i udusiłam. Dziś mam wolne, być może jutro też. Z gotowania mięsa został mi bulion, który zamroziłam, więc juz baza na zupe jest, a co za tym idzie zupę będe robiła może z pół godziny, bo tylko odgrzeje bulion i warzywa obiorę. To tylko kwestia organizacji wcale nie wymaga wiele pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ci powiem to co najczęściej mówię mężowi jak chce żebym gotowała "Po co mam gotować jak oboje możemy zjeść dobrze" :D Ale jako kobieta nie lubiąca gotować powiem ci że sama sobie gotuję od 7 lat jemu trochę krócej i dalej tego nie lubię, robie to bo muszę więc nie wiem czy coś się zmieni w tej kwestii. Jedyne wyjście to podział obowiązków raz ty raz ona, ale będziecie się chyba męczyć w ten sposób. Możecie też spróbować gotować na zaś u mnie to spełnia największy sukces. Jak robie pierogi to robię ich więcej i zamrażam, jak nie chce nam sie gotować to wyciągamy z zamrażalnika i gotowe, jak robię kopytka czy kluski sląskie to też trochę zamrażam. robię bigos to pakuje do słoików i wstawiam do lodówki i jak nam się nie chce gotować to jest bigos w lodówce. Można też obiad zrobić dzień wcześniej wieczorem i następnego dnia go tylko odgrzać i możecie to zrobić razem. Duzo rzeczy można zamrozić, jak na przykład kiełbasę, kotlety, rybkę. Wiem że to nie to samo ale trzeba sobie jakoś radzić. Raz na jakiś czas możecie iśc na obiad gdzieś indziej, do jakiegoś barku albo zamówić pizzę. Ja mam tez zawsze w pogotowiu, makaron i ryż i można z tego cos na szybko wykombinować, na przykład dokupić warzywa i zrobić z warzywami, albo z sosem, ja na przykład lubię sos taki kupny doprawić jakimiś warzywami, innym razem zapiekam ryz z jabłkami i wychodzi danie w kilka minut. Ale kanapki rano to już lekka przesada oczywiście z mojego punktu widzenia jako kobiety, bo jestem kobieta uwielbiam spac rano, z tego co wiem to większość kobiet ma podobnie i wszystko co zabiera mi ten sen rano jest beeee i nie fajnie, nawet sama często tych kanapek nie zjem i kupię drożdżówkę po drodze, żeby sobie pospać dłużej. ale jak patrzę na mojego męża to on jak rano wstaje to ma czas i sobie zrobić kanapki i herbatę, nawet na początku miał zapędy żeby mi te kanapki robić ale mu to wybiłam z głowy i ma czas przejrzeć prasę na necie, a dla mnie to jest barbarzyństwo i nie ważne czy wstaję wcześniej czy później. Taki kobiecy punkt widzenia ci przedstawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pilkakilka
no niestety jak widziales ze tak jest przed weselem to co sie teraz dziwisz wziales sobie paniusie to masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paniusie nie wbijaja gwoździ i nie grzebią przy samochodach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiatraczek ma rację, takie szybkie dania są bardzo fajne, też chętnie korzystam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnn
Małżeństwo powinno być czasem kompromisem obustronnym. A ciepły posiłek powinien być codziennie, przygotowany przez osobę, która wcześniej wraca z pracy. Jeśli ona nie lubi gotować, to niech gotuje na 2 dni. Ty możesz gotować w weekendy. Trzeba sobie wszystko dobrze zorganizować i już. Jak się uda to będziecie gotować 4-5 dni w tygodniu; 2 dni Ty, 3 dni żona - to chyba nie jest aż tak duże poświęcenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama akurat lubi gotować ale też tak robi, bo ojciec teraz tak pracuje od paru lat od 10 do 19 że o 14 ma pół godziny przerwy gdzie może sobie do domu przyjść i zjeść a ona po 15 wraca. Poza tym lubi robić różne dżemy, grzyby i takie tam i czasem przechwycę parę słoiczków :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dwa dni tez czasem gotuję, ale nie zdaje to u mnie egzaminu bo albo nam się nie chce tego jeść następnego dnia tego samego, albo jest takie dobre że zjemy wszystko jednego dnia :D, już parę razy tak było, co zrobię oboje lubimy jeść jak coś jest dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnn
Ale można robić takie rzeczy, które przez kilka dni w lodówce sie przechowa i zje nie następnego dnia, ale np za 2 dni Generalnie ja nie widzę takiego problemu z tym gotowaniem, wystarczy chcieć przecież. Sobota - wypasiony obiad z 2 dań (zupa zostaje na poniedziałek) Niedziela - obiad w knajpie Poniedziałek - zupa z soboty + jakieś szybkie drugie danie (kupne/rozmrażane pierogi, sos ze słoika z kurczakiem i ryżem itp) Wtorek - danie jednogarnkowe na 2 dni (bigos, fasolka, flaczki, leczo itp) Środa - obiad w knajpie/ pizza/obiad z mikrofalówki/obiad z mrożonek sklepowych Czwartek - obiad z wtroku Piątek - obiad normalny Trzeba gotować w sobotę, poniedziałek, wtorek, piątek, no ewentualnie w środę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbbbbbbbbb
Hehe to i tak strasznie dużo gotujesz. Ja nie lubię, niezbyt potrafię i nie robię tego często. Prawda jest taka, że rzadko kiedy jadamy w domu obiady, bo oboje pracujemy od rana do wieczora. Jak mamy wolne to lubimy wyskoczyć na coś dobrego, albo do rodziców. Także gotujemy czasami tylko i obydwojgu nam to nie przeszkadza. Jakbym usłyszała od narzeczonego, że mam mu codziennie ciepły obiad podawać to kazałbym mu się popukać w czoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madonnn
Ja muszę codziennie zjeść coś ciepłego. No ewentualnie jeden dzień mogę odpuścić z obiadem, ale za to coś innego na ciepło muszę zrobić (jakąś kiełbachę, parówki czy coś). Mój narzeczony też jest do tego przyzwyczajony, bo u nas w rodzinnych domach codziennie jest obiad, przeważnie dwudaniowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfsdgkdfgh
A rączki to przyrosły w czasie ewolucji facetom do zadka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też muszę coś ciepłego, bo inaczej żołądek się buntuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×