Czy doradca finansowy bez prawa jazdy da radę?

mam wątpliwości czy sobie poradzę, odwiedzając ludzi za pomocą komunikacji miejskiej....

dużo czasu stracisz a czas to pieniądz

no właśnie....poza tym, wizyty głównie po południu i wieczorami, nie uśmiecha mi się za bardzo np zimą stanie na przystankach... nie mam prawka, bo nie mam kasy żeby je zrobić...jak będzie kasa to pójdę na kurs....

Co rozumiesz przez doradca finansowy ?? co to za firma ??

doradca finansowy - pewnie akwizytor sprzedający karty i kredyty

Nie jest ważne co sprzedaje , pracować trzeba. Czasem ta nauka jest wskazana. Proszę nie robić sobie śmiechów.

jako były \"doradca finansowy\" odpowiadam - nie! Ja po pół roku wysiadłam. To zbyt męczące i czasochłonne. A najlepiej to w ogóle olej ta pracę :D To naciągactwo finansowe a nie żadne \"doradztwo\"

" Proszę nie robić sobie śmiechów." o jakich śmiechach mowa dzisiaj czasy takie że stanowisko nazywa się bardzo fajnie a okazuje się ża praca jest zwykłym naciaganiem na pozyczki i kredyty. w dodatku taka praca wiąże się z ciagłym konkurowaniem z innymi o najlepszą sprzedaz w miesiącvu itp. jak ktoś ma predyspozycje to proszę bardzo ale samochód niezbędny. Inna sprawa skoro pracodawca nie zapewnia samochodu firmowego to też świadczy o nim :-o ps. pewnie trzeba własna działalność otworzyć ?

chcesz zarobić? wystarczy wejść na stronę www.polski-bux.pl/?r=nowamary i się zalogować. codziennie 25 reklam do klikania. zarobek gwarantowany . a na start dostajesz 6 zł

dzięki za odzew;) tak trzeba otworzyć własną działalność:o czytam w necie nt doradców finansowych i wiele jest krytyki niestety i to ze strony pracowników jak i ludzi u których doradcy byli....tych pozytywnych opinii jest niewiele...

najgorsze jest to, że po spotkaniu z dyrektorem placówki jestem pełna entuzjazmu co do tej pracy....widać jakie pranie mózgu facet potrafi zrobić... a po przespaniu nocy pojawiają się wątpliwości...później idę na spotkanie i znowu się napalam na tą pracę....

to są zawodowi sciemniacze

rezygnuję z tego...za dużo miałabym od siebie dać,a nikt mi nie gwarantuje zysków tak naprawdę....dojazd do klienta na własny koszt, telefon na własny koszt, działalność gospodarcza, czyli opłata ZUSu z własnej kieszeni, księgowa do rozliczana faktur, którą też ja sama opłacam.... za dużo tego jak na pierwszą pracę... namawiać mam na wiele rzeczy, firma zajmuje się kredytami, inwestycjami, ubezpieczeniami, pełen wachlarz

szukają "naganiaczy " . żadna to super oferta skoro zwalaja na ciebie koszty .... w dodatku jest kryzys a on wlasnie rynku finansow dotyczy w pierwszej kolejnosci.

a jak się nie sprawdzisz to jeszcze bedziesz musiała tą własna działalnosc likwidować / zawieszać , więcej zachodu niż korzyści. a brak prawa jazdy w przypadku takiej pracy to masakra

metafora . czym się teraz zajmujesz? ja też to rzuciłam, ale nie wiem co dalej, a pracowałam 5 lat w bardzo renomowanej firmie