Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ciekawska999

Śmierć Taty

Polecane posty

Dzis mija 3 miesiac od smierci mojgo taty a ja nadal nie moge sie z tym pogodzic... :( i nie potrafie tego nikomu powiedziec.. wydaje mi sie ze ten temat to dla moich znajomych temat tabu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo ludzie nie mówią o śmierci, potrafią tylko trelic o glupotach :-( Sam niedawno pochowałem żonę i nikt ze mną o tym nie rozmawia, przychodzą, przyjeżdżają, bo mam piękną posesję nad jeziorem, ale o Ali ani słowa... Ile masz lat? I czy Tato zmarł nieoczekiwanie? Bo moja zona ze schodów spadła na strych, ale żyła jeszcze w szpitalu przez tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawska, wiem co przeżywasz... ściskam gorąco, życzę dużo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja dzisiaj
od śmierci mojego Taty minęlo już prawie 2 lata a mnie on nadal się śni niemal codziennie i strasznie tęsknię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szarozłoty mam 19 lat moj tato umarł na raka ale mozna powiedziec ze nagle poniewaz to wsyzstko trwalo 19 dni :( na poczatku mial wode w plucach i mowili ze to nic groznego i nagle umarl..to był szok dla wszstkich.. okazało sie że to był rozsiew nowotworowy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawska domyślam się co czujesz- od śmierci mojego taty minęło niecałe póltora roku i ja też nie mogę się z tym pogodzić tak do końca, tym bardziej, że odszedł niespodziewanie w przeciągu kilku minut. Co do ludzi, tak mi się wydaje, że nie rozmawiają oni na ten temat, bo po prostu nie wiedzą jak. Może boją się reakcji naszej. Nie przypuszczam żeby wynikalo to z ich złej woli. Ja w gronie najbliższych znajomych sama zaczynałam ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suchareczka
ja mam 19 lat i moj Tata nie zyje od 8 lat.Zginal w wypadku wszysko sie potoczylo w ciagu kilku dni. Dodam ze bylam wielka coreczka tatusia kochalam go ponad wszystko. Przez pierwsze 2 lata nie moglam sie z tym pogodzic mimo ze wlasciwie jeszcze dzieckiem bylam. Wyplakalam swoje. Czas zaloby kazdy przechodzi indywidualnie.Z czasem jednak rany sie goją i powoli sie przyzwyczaisz. Ja wierze ze moj Tata jest jakby miom Aniolem Strozem czuwa nade mna i jest ze mnie dumny. Kiedys sie wszyscy spotkamy. Ja przez smierc Taty przeszlam przyspieszony kurs dorastania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna...24
Witam od śmierci mojego taty minęło juz 10 lat!!! Miałam wtedy 14 lat jak go straciłam to sie stało tak nagle jeden telefon i zycie straciło sens nie potrafiłam sie z tym pogodzic trwało to dość długo bo aż 2 lata jak wychodziłam z tej rozpaczy. Nikt nie chciał ze mna rozmawiac na ten temat nawet nauczycielka w szkole powiedziala po 2 miesiacach ze powinno mi juz to przejsc wybuchłam i wygarnęłam jej wszystko po czym znalazłam sie na dywaniku dyrektorki:) Teraz mam juz swoja rodzine i kiedy ide na cmentarz z moja córeczka nie potrafie jakos zawsze rycze jak bóbr że moje dziecko nie pozna najwspanialszego dziadka jest to bardzo przykre ale musimy jakos zyc dalej i pamietac zawsze jacy byli dla nas wspaniali. pozdrawiam 3 maj sie mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mojego tatę straciłam 17 lat temu, musiałam pochować też własne maleńkie dziecko, ból nie do opisania. Ale mam kochanego męża mamę i 2 dzieci dla których chcę żyć. Wierzę, że jeszcze ich spotkam, pomyśl o mamie jej jest pewnie jeszcze ciężej - to prawda, że ludzie nie umieją o tym rozmawiać, ale robią to nie ze złej woli. Trzymaj się, życie przed tobą - twój tato na pewno chciałby, żebyś była szczęśliwa i dobrze je przeżyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 m-ce to bardzo malo - wspolczuje Ci bardzo taka kolej rzeczy, ze ludzie nam bliscy odchodza i trudno nam jest z tym sie pogodzic, ale pamiec o nich zostaje w nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze śmiercią najbliższych nie da się pogodzić w ciągu 3 miesięcy, nie bez powodu zwyczajowa żałoba trwa rok, daj sobie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...dot....
moj tata tez zginął w wypadku poprostu wyszedł i nie wrócił... mam wrażenie że wcale nie tak dawno a to już ponad 12 lat. a znajomi poprostu nie wiedzą jak z tobą rozmawiać. na wszystko potrzeba czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze to wydawało mi sie że własnie to jakies dziwne ze minely 3 miesiace a ja dalej ciagle mysle o nim płacze czekam na telefon od niego.. wiem ze ajgorsze beda swieta (chociaz nie pierwsze bez niego bo pracowal za granica) od kiedy umarł najbardzije lubie spać bo mam nadzieje ze sie z nim spotkam chociaż we śnie i nawet czesto do mnie przychodzi i to sa najlepsze chwile..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi się wydaje, że ze śmiercią tak bliskich osób można się pogodzić, żyć dalej normalnie, ale już na zawsze pozostanie pustka, która przypominać będzie się co jakiś czas. Traci się przecież jakże ważną cząstkę naszego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...dot....
wiesz ja do tej pory mam napady płaczu// tęsknoty... zwłaszcza w wyjątkowych sytuacjach, np. na weselach jak są podziękowania dla rodziców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to masz swego rodzaju szczęście- mi mój tata śnił się tylko kilka razy, zliczyłabym na palcach jednej ręki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też przeżyłam śmierć bliskiej osoby - mamy, moi znajomi też o tym ze mną nie rozmawiali, mogłam o tym pogadać tylko z najbliższymi i to nie często, znajomi nie rozmawiają na ten temat bo jak ktoś napisał nie wiedzą jak, boja sie reakcji a może wiedzą że żadne słowa i tak nie ukoją bólu, a z drugiej strony jak rozmawiamy z kimś o śmierci naszych bliskich to przeżywamy to na nowo a ani i tak nie wiedzą jak nam pomóc, no bo co można powiedziec w takiej chwili mnie pomogło wspominanie radosnych momentów, wspominam sytuacje w których pamiętam roześmianą twarz mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że pewnie moje całkowicie dojscie do siebie po tym wydarzeniu potrwa jeszcze dlugo. Pociesza mnie fakt ze wiem jak ludzie cierpia na raka a on dlugo nie cierpial i wierze ze jest juz szczesliwy i pomaga mi tam gdizes z góry i dba o mnie, ale mam tez pretensje czasami do Boga dlaczego akurat on.. dlaczego tak szybko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...dot...
przynajmniej w jakimś sensie przypuszczam mogłas się z nim pożegnać ja niestety nie mogłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dot ja też tak mam i nie mogę znieść tej piosenki "cudownych rodziców mam" normalnie serce boli, i jeszcze "jest taki dzień" czerwonych gitar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no a ja własnie cchialabym z kims o tym pogadac wyrzucic to wszystko z siebie od poczatku do konca.. ale nie wiem jak.. ja ogolnie jestem troche zamknieta w sobie i nie potrafie tak o poprostu zaczac o tym rozmawiac, a własnei tak jak mowicie znajomi nie poruszaja tego tematu.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też miałam taki wewnętrzny żal ogólnie o tą śmierć i o to że stało się to na trochę ponad miesiąc przed moim ślubem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie moge słuchac piosenek które lubil i happysad "Wszystko jedno" a to cudownych rodizcow mam tez strasznie na mnie dziala.. moja siostra jeszcze w czerwcu brala slub.. ale atrasznie nam go tam brakowalo i byla wlasnie tez ta piosenka.. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...dot...
u mnie tez się nie rozmawiało przez dłuższy czas o śmierci taty.więc to chyba normalne. nikt tego nie rozumie nie wie dlaczego i jak się z tym pogodzić... więc to nie takie łatwe rozmowy. nikt nie wie co powiedziec w twojej obecnosci ani jak się zachowywać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie odwołałam. Miałam różne myśli, nie wiedziałam co robić. Pomogła mi rozmowa z księdzem, który przekonywal, że nie warto odwoływać ślubu (oczywiście jeżeli czuję się na siłach). Opowiedział bardzo podobną sytuację z jego rodziny. Sama też wiedziałam, że nawet gdy odwołam ślub to i tak ten dzień będzie dla mnie bolesny, że będę myślała "dziś miał być mój ślub" oraz podwód dla którego się nie odbył. Nie było błogosławieństwa, podziękowań dla rodziców. tak myślę, właściwie to wiem, że nawet gdybym odwołała ten ślub i miałabym go wiziąć w najbliższym czasie to dalej nie byłabym na to gotowa i bolało by mnie to tak samo. Ten ślub, niezależnie kiedy by się odbył nie byłby już moim wymarzonym i szczęśliwym dniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy myślicie ze te chwile w ktorych np. jestem ze znjaomymi i smieje sie niby dobrze bawie są nie na miejsu i że źle robie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że bardzo cierpicie i chciaż to jest ogromny ból to pocieszeniem dla Was powinno być to, że miałyście kochających ojców, którzy bardzo Was kochali i tylko to jest ważne. Miłość ojca, którą czułyście da Wam przykład, jaki powinien być ojciec Waszych dzieci kiedyś w przyszłości. Ja miałam ojca, który nigdy nie okazał mi uczucia, ale wyzywał mnie za każdym , gdy był pijany a pijany był w każdy dzień , kiedy jechał do pracy, czyli codziennie oprócz sobót i niedziel. To wtedy odpoczywaliśmy iod jego pijaństwa i ciągłych awantur. Nieraz musiałyśmy uciekać z mama z domu, kiedy wpadał do domu z siekiera wrzeszcząc, że prąbie meble w domu. Tylko, że ja jako dziecko okropnie bałam się, że zrobi coś mamie i zostane z tym wszystkim sama. Jestem okaleczona przez niego psychicznie na reszte życia. Nikt nie wróci mi dzieciństwa i młodości.Ja nie będę płakac po moim ojcu.Poczuje tylko ulgę. Dlatego, prosze Was doceńcie, że miałyście takich kochających ojców, po których możecie płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
absolutnie źle nie robisz, korzystaj z każdej okazji na śmiech, byle nie sztuczny i nie przez siłę. Twoja radość nie umniejsza bólowi, który czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja doceniam i wiem że był najlepszym Ojcem na swiecie i nigdy bym go nie zamienila!! Tobie strasznie współczuje ale również gratuluje i podizwiam Cie za odwage i sile ze to wszysctko zniosłaś razem z Twoja Mama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×