Czy dżentelmeni jeszcze istnieją???

poważnie? To muszę być jakoś specjalnie uzdolniona...moja mama i siostra też. Z drugiej strony jak nigdy tego nie robiła to mogło o głupio wyglądać - ze mnie też się śmiali jak próbowałam obiad zrobić (i też poległam). Jak nie pasuje Ci koszenie trawnika to poproś dziewczynę, co to za problem? Ja zawsze miałam przykład w domu, że tego typu pracami zajmuje się ten komu pierwszemu się zachce (a i tak zwykle ruszała się mama, bo nikomu poza nią miękka trawa nie przeszkadzał :D)

Tańczący - zadania wymagające większej siły fizycznej tak naprawdę zdarzają się sporadycznie (nie wiem...remont gdzie trzeba ścianę wywalić). Ja zawsze miałam ładny przykład tego, że wszystko robi się po równo - no dobra, może mama więcej gotowała, ale to tylko dlatego, że nikt nie chciał jeść kulinarnych popisów taty. Więc nic nie usprawiedliwia siedzenia na dupie i nie zajmowania się domem bo dwa razy w miesiącu skosisz trawnik.

być morland jesteś jakaś ...męska i to mógł być problem ...dziwie się twojemu facetowi :o

Chyba sie wycofam żeby moja duma tutaj nie ucierpiała w spotkaniu z tobą :D ulatniam się :D trzymaj się ( i nie puszczaj :D ) Moorland

Ja to nazywam byciem "zaradnym" A tak poważnie, po prostu wychodzę z założenia, że jak coś jest do zrobienia i mogę to zrobić to to po prostu zrobię. Trochę głupia wydaje mi się sytuacja w której wkurza mnie za wysoka trawa, ale czekam, aż facet będzie mógł ją skosić. Tankuję kosiarkę i jadę, proste. Wiele z tych męskich prac nie jest wcale trudnych i tak naprawdę każdy może je zrobić. Podobnie jak faceta nie zabije zmiana pieluszki dziecku :) Tańczący - trzymaj się :D O...i zapomniałam powiedzieć - fajny nick, też noże lubię :P