Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mega_zaskoczona

Mąż wczoraj wyjawił mi cos z czym dzisiaj nie moge dojsc do ładu

Polecane posty

Gość mega_zaskoczona

Tracil wczoraj cierpliwosc przy dzieciach, zarowno na spacerze jak i w domu, zajmowalam ssie niemal caly czas nimi ja. Płakalam bo kłócilam sie z nim przy okazji i byl chamski. To zbyt duzo opowiadania o szczegółach... W kazdym badz razie, po wszystkim mnie przeprosil, skusil sie nawet na powazna i szczera rozmowe. Wyjawil mi ze chyba mnei kocha bardziej od dzieci. tzn ze nie potrafi myslec o dzieciach jako o szczesciu, mówi ze dzieci zabraly nam wiele, nie mamy zycia, nikt nam nei pomaga, nie jest tak jak mialo byc. Ja czasami tez mam takei mysli, ze wcale nei ejst tak pieknie, ze sie mecze, ze siedze w domu jak kura domowa. Nie mamy zadnej rozrywki. teraz jest maly kryzys finansowy, tzn wszystko mamy i zadnych dlugów, na rachunki starcza na zycie tez, ale na odskocznie juz nie. Twierdzi ze nawet jak kupi sobei piwo raz na jakis czas to ma wyrzuty. Znajomi jego którzy sa ojcami piora mu glowe tekstami typu jak to fajnei miec dzieci itd. Dziwie sie troche tym co wczoraj powiedzial, ale mam nadzieje ze tak jak twierdzi to tylko taki kryzys. Ale co Wy o tym sadzicie... jak Wasi mezowie daja sobie rade z tacierzynstwem, my mamy 2 malych dzieciaczkow, które sa naprawde energiczne, strasznei charakterne. Moze stad wynikaja pewne frustracje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega_zaskoczona
dodam jeszcze, ze maz bardzo wiele robi przy dzieciach, jest z nimi zżyty, przewija kąpie itd. Od samego poczatku bardzo mi pomaga. A tu nagle taki cios, nie wiem co o tym myslec... czy moze lepiej wcale nei myslec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona takiego jednego
a moj jest taki sam, mamy jedno dziecko 13 mcy, maz woli gry komputerowe i piwo niz dziecko.... sama wszytsko robie, i pociesze cie maz ani razu nie wykapal mi dziecka.... tez mi sie wydaje ze czasami mysli ze lepiej zeby nie bylo corki.... bo kaze mu przerywac gry ze chwilke zajal sie mala jak ja np chce wziac szybki prysznic:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez rozumu
przez to mamy jedno dziecko, bo to normalne, ze dzieci są absorbujące, wymagające opieki 24 godzin na dobę, też sami wychowujemy, bo w końcu czyje to dziecko, nasze. Także coś ty myślała,ze dzieci to zabawka, ze jak zechcecie wyjść no to do kąta. Teraz dopiero zrozumeiliście, a jak będa większe to jeszcze większe problemy, a później wnuki itd. do śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie się zdaje że to włąśnie taki kryzys. Są dni lepsze przychodzą też i gorsze. Rodzicielstwo to wielka odpowiedzialność i czasami sytuacja potrafi ludzi przerastać. Moim zdaniem Twój mąż wcale tak nie myśli.Ma poprostu chwilę zwątpienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci bardzo późno
dorastają do tacierzyństwa, niektórzy nigdy nie dorastają do tego, niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja właśnie dlatego nie
jestem pewna czy w ogole chcę mieć dzieci. Nie jestem już nastolatką, mam prawie 30 lat, ale przeraża mnie to, co widzę wśród znajomych, którzy mają już dzieci. Uwiązani w domu, dziewczyny nie pracują, albo zarabiają na opiekunki, Faceci tylko w pracy i na dzieci już nie mają siły. Być może to przejściowe, moze jak dzieci podrosną to trochę odetchniecie, wyślecie do przedszkola, ty pójdziesz do pracy i jakoś się ułoży. A kryzys finansowy... My nie mamy dzieci, kryzys też nas nieco dopadł i tak samo jest to frustrujące. Pogadaj może z jakąś "doświadczoną" mamuśką, ale nie na forum, tylko z taką prawdziwą. Nie wiem jak małe są twoje dzieci, ale myślę, że jak podrosną - będzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega zaskoczona to zrob
wszystko żeby zosatwić z kimś dzieci na 2-3 dni (z dziadkami, dobrymi znajomymi, powiedz jaka jest sytuacja) i jedźcie gdzieś sami chociażby pod namiot. Twój mąż jest tylko człowiekiem, ma prawo czuć się zmęczony. Człowiek nie wazne kim jest musi ładować akumulatory, Tobie i Waszemu związkowi też się to przyda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega_zaskoczona
dzieki. No ja tez tak mysle ze to moze tylko chwilowy kryzys który dopada niemal kazdego co jakis czas. Dzieci ida do przedszkola i zlobka od wrzesnia, zlobek prywatny przedszkole panstwowe, ja zmykam do pracy, mysle ze sie wtedy polepszy. Ja poznam ludzi, troche odetchne a i maz nie bedzie sie czul pod presja jedynego chlebodawcy. Mysle ze jego chwilami przerasta ta mysl o odpowiedzialnosci jaka na niego spadla. jest strasznie zaradny i dzieki niemu mamy wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci mają to do siebie, ze lubią jak im bliskim, dzięki nim oczywiście, niczego nie brakuje. więc jesli piszesz, ze jest Wam chwilami ciężko, to on to pewnie strasznie przezywa. wiem jak jest u nas. Kiedy nie mozemy sobie na coś pozwolić mój mąż chodzi struty, zaczyna kombinować jakieś nowe źródło dochodu, itp:) JEśli piszesz, ze ma dobry kontakt z dziećmi, ze chętnie się nimi opiekuje, to taka chwila niepewności jest myślę w granicach normy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega_zaskoczona
wczoraj nawet mi płakal ( a jest mega twardym facetem) ze nie ejst dobrym tata. Mowil cos ze jest zlym czlowiekiem, ja mu mówilam ze wcale nie, ze przeciez kocha dzieci tylko pewnei teraz jest mu ciezko,a to ze ma takie mysli to nic zlego, choc sama bylam tym przerazona. Oczywiscie mówilam mu ze jest super tata, ze ja takiego taty nei mialam, a jak traci cierpliwosc to niech mi powie, niech sie odsunie na ta chwile od dzieci, bo po co krzyczec na nie bez powodu. A mezem i ojcem jest naprawde dobrym, nawet o mnei w tym wszystkim nei zapomina, docenia moja prace itd, dzieci maja z jego strony wszystko, mysli o och przyszlosci, jest dojrzaly pod tym wzgledem, chce mu tylko jakos pomóc, staram sie go zapewnic ze takie mysli sa normalne, a jak sie domyslam to chyab u mezczyzn tym bardziej, jednak matka jest inaczej zzyta z dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega_zaskoczona
dziekuje wszystkim za normalna pogawedke, obawiałam sie juz jakichs metkpolek które mnie tutaj zaczna wyzywac, ze jak to maz traci cierpliwosc itd... :) dzieki serdeczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie martw się- masz dobrego męża a Twoje dzieci wspaniałego ojca. Jeśli martwi się, ze jest złym ojcem to na pewno bardzo je kocha. Gdyby ich nie kochał nie myślał by tak o nich.Może faktycznie powinniście odpocząć, wyjść do kina, spędzić miły wieczór. My ostatnio tak zrobiliśmy. Wyszliśmy wieczorem, spotkaliśmy się z przyjaciółmi, jak za "starych "czasów..Żadnych kupek,zupek, bóli brzuszka...Dziecko zostało z ciocią. My oderwalismy się od codzienności a rano następnego dnia miałam 2razy więcej sił do opieki nad dzieckiem. A matki polki jeszcze zdąża przygnac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja przygnalam ale nie matka polka :D:D moj maz zachowuje sie podobnie jak Twoj autorko ale z 1 duzym wyjatkiem nie robi nic przy dziecku, jak ma cos zrobic to jets awantura ! a jak jzu sie nim niby zajmuje to tak ze np tak jak w czw moje dziecko spadlo ze schodow bo attus siedzial na kompie i tak jest zawsze :/ coaz przyzwyczailam sie do myslenia ze mam meza jak drugie dziecko na ktorym nei moge polegac, wszystko robie sama i nic nie mowie bo jak sie odezwe to awantura itd.. a po co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja mam tak samo - dla mojego męża to kara zajmować sie dzieckiem. Kiedy wróciłam do pracy na pół etatu to opieką nad dzieckiem dziliłam miedzy tatusia a ciocię - jednak pewnego dnia ciocia trzasnęła drzwiami obrażona, a tatusia przejął wielki strach że teraz sam będzie musiał zajmować się dzieckiem i co zrobił ... zmusiła mnie abym poszła na urlop wychowqawczy. I teraz sama wszystko robie przy dziecu - dzis gotowałam, prałam i sprzątałam z dzieckiem na rękach a tatuś leżał sobie przed telewizrem !!!! Ja się rozwiode !!!! Mam już tego dosyć, bo tak była od początku - najpierw bo dziecko malusie, a teraz bo On przecież nie chciał dziecka więc po co mu głowę zawracam ... ehhhh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze wam jak nie myslicie
no b ooda razu orbić sobie dwoje dzieci, z jednym nie daje rady, a co mówić o dwójce. Nie rozumiem was, pakujecie się w dzieci i narzekacie jak wam źle. Wy naprawde nie myślicie, chyba zyjecie z dnia na dzień aby dziś. Przecież to nromalne, że dzieci wymagają opieki 24 godzin na dobę i ja doskonale wiem, że byłabym zmęczona i przez to mam jedno i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gr................
To nie jest zlosliwosc, nie zrozumcie mnie zle... ale Tym ktore narzekaja na partnerow zadam tylko jedno pytanie : czy decyzja o dziecku byla WSPOLNA decyzja ? Jak sie podejmuje swiadomie taka decyzje to znaczy ze jest sie przygotowanym na to co za tym idzie... i oczywiscie chwile zalamania, tak jak w przypadku autorki topiku moga sie zdarzyc, ale sytuacja jak w przypadku Slonka_26 albo Myszszy nie jest normalna... Mega_Zaskoczona - mysle ze to normalne... kazdy moze miec chwile zwatpienia, czesto wyobrazenia nie odpowiadaja rzeczywistosci a w dodatku cudowna polska TV faszeruje nas idyllicznymi obrazkami swietnych i perfekcyjnych serialowych rodzin ... Proza zycie sprowadza pozniej na ziemie. Z tego co piszesz to Twoj maz jest odpowiedzielnym czlowiekiem i tylko sytuacja w jakiej jestescie (plus charaktery dzieci) sprawia ze zachowuje sie tak a nie inaczej ... Powodzenia i ... nie miej do Niego zalu... kazdy ma prawo do chwili slabosci :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjkk
A mój kolega który kilka tygodni temu został ojcem powiedział mi, ze dziecka nie lubi i go nie cierpi. Powiedział, że na dziecko zgodził się tylko i wyłącznie dlatego bo chciał aby jego dziewczyna była szczęśliwa bo ona nalegała na dziecko. I dodał jeszcze ze on rzadko bywa w domu i nie musi na całe szczęście zajmowac się dzieciakiem i że dla niego on może nie istnieć.Więc nie cieszcie się kobietki gdy wasi panowie nagle zmienią zdanie co do dzieci bo może ta zmiana to tylko dla świętego spokoju abyście nie gderały a nie dlatego że chcą zostac ojcami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę, ze decyzja o dzieciach to naprawdę bardzo indywidualna sprawa w związku i w żadnym wypadku nie dopuszczam tutaj teorii o jakimkolwiek egoizmie - po prostu każdy wie, jakie są relacje między małżonkami i w zwiazku z tym podejmuje decyzję. Ja z mężem zdecydowaliśmy się na dziecko dopiero po kilku latach małżeństwa. Akurat jestesmy ze sobą naprawdę bardzo żżyci, prawdę mówiąc niczego nam nie brakowało, kiedy byliśmy we dwoje - cudowny czas. Oczywiście teraz bardzo chcemy dziecka, którego oczekujemy, ale wiem, że raczej nie zdecydujemy się nd drugie, gdyć specyfika naszego zwiazku jest taka, ze po prostu potrzebujemy tez mieć duzo siebie, a dwoje dzieci na pewno w jakiś sposób to ogranicza :) Są zwiazki, którym dzieci wypałniają jakąś tam luke, pustkę, mój zwiazek jest taki, że dwoje i więcej raczej wiele zabierze (choć wiem, że też da dużo pięknego, ale jednak innego - to jest kwestia wyborów) :) Na dzień dzisiajszy uważam, ze ideałem dla naszej rodziny jest szczęśliwa trójeczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nedaaaa
to normalne podejście, przecież oni później muszą zapieprzać na utrzymanie dzieci, a wiadomo czym więcej dzieci to większy zapieprz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no klaudka ja ci zycze najlepszego :D moj maz bardzo chcial dziecka dopoki sie nei urodzilo, a raczej dotad dokad nie mialam problemow w ciazy ale to tlumaczyl i on i ja sobie ze to pzrejsciowe, ze tzreba sie pzrestawic do nowej sytuacji a okazalo sie... coz wczesniej tez lubielismy miec czas dla siebie :) teraz tego czasu nei ma pzry 1 dziecku wiec nawet nie mysle o drugim :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro tak myśli to to jego sprawa Kobieto nie zajmuj się pierdołami i humorami faceta jak uważa że coś stracił to niech idzie na piwo z samymi kawalerami i pozna ich tzw WOLNOŚĆ wróci zaskoczony, bo samotnośc to najgorszy przyjaciel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci to poważna decyzja
a kto ci naopowiadał bajek, że kawaler musi być sam, przecież moze mieszkać z przyjaciółką i mogą nie mieć dzieci, gdzie jest napisane, ze faceci mieszkający pod jednym dachem z kobietą muszą mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja31
klaudka - u mnie jest podobnie, lepiej bym tego nie opisała! właśnie ta potrzeba bycia razem i braku czasu spowodowała, że nasz synek będzie jedynakiem (a propos - jest ożywiona dyskusja na temacie: jedynaki?, niektóre argumenty tam są dla mnie przerażające! teksty w stylu: dziecko dla dziecka itp. a gdzie nasze potrzeby?) ja się dzielę z mężem obowiązkami nad dzieckiem po połowie, ja rano ubieram, on karmi, ja wieczorem karmię, on kąpie, ja gotuję, on się bawi z dzieckiem, ja się bawię - on pierze, i tak się to kręci... nie wiem czy to idealny sytem, czasem trochę dziwny, ale jeśli oboje pracujemy to chyba tak to powinno wyglądać, żeby wieczorem wykroić trochę czasu dla siebie i partnera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mega_zaskoczona
widze ze z mojego niewinnego topicu wykluła sie fajna rozmowa. Wiele kobitek pisze ze jestesmy nieodpowiedzialni czy cos. Ja uwazam ze jestesmy odpowiedzialni, chcielismy 2 dzieci bo defakto nas i na to stac i dajemy rade. (kryzys finansowy nie jest dotkliwy i przejsciowy) Ja zdaje sobei sprawe z tego ze kazdy jest tylko czlowiekiem, ciesze sie ze szczerosci mojego meza, ze odwazyl sie na taka rozmowe. oznacza to ze mi ufa, ktos tutaj slusznie mysle zauwazyl, ze najwidoczniej zalezy mu na dzieciach skoro martwi sie ze nie ejst dobrym ojcem. Ja uwazam ze jest bardzo dobrym, wspołłczuje kobietom których mezowie odwracaja sie od zony i dzieci, kobita sama musi wszystko robic. Mój maz na szczescie ma odpowiednie patrzenie na ta kwestie, poza tym jego znajomi tez maja dzieci i naprowadzaja go tematami na dobra sciezke :) Gorzej jak spotka sie z takimi co to zadnych zobowiazan nei maja i tylko opowiadaja o swoich przygodach, ale ja w takich momentach tez mam chwile zwatpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gr................
myszsza --> a ile lat ma Twoje dziecko ? Bo widzisz moja corcia ma 5 miesiecy, maz ma nienormowany czas pracy, ja spedzam poza domem 11 godzin dziennie i mimo to czas dla siebie (czyt ja i moj maz) znajdujemy... napewno nie jest go tyle ile przed pojawieniem sie malutkiej, ale ...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maly ma 18mcy a starszy 33,5 :D jak maly miala 5mcy tez mielismy odrobine czasu dla siebei jak spal ale teraz to jak maly spi to i ja spie bo padam ze zmeczenia :/ nawet gdybym mu chciala rodzenstwo sprawic to nie ma jak technicznie chyba po spiochu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do myszsza
raz piszesz, ze masz jedno dziecko, drugi raz, że dwoje, to ile w końcu masz tych dzieci. .."eraz tego czasu nei ma pzry 1 dziecku wiec nawet nie mysle o drugim .." z poprzedniego topiku, a teraz piszesz, że o drugim nie myślicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość campari34
my mamy czwórkę dzieci bardzo je kochamy ale też czasem mam dość.czasem żałuję po cichu że tyle mamy dzieci i nic z zycia bo tylko robota przy nich martwienie się czy wszystko będzie dobrze kasy czasem brak ale to mija i jest fajnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uleaa
To pewnie kryzys. Ja też mam czasami takie myśli (gdy mam doła, albo maluchy dają w kość) , a przecież kocham swoje dzieci nad życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×