Gość krs Napisano Lipiec 27, 2009 Witam. Chciałbym prosić Was o rade, o to jak to wyglada z cudzego puntku widzenia. Tak więc ja jak i Ona mamy po 17 lat. Zakochałem się w niej, gdy miałem 15 lat. Myślałem, ze to tylko chwilowe, że przejdzie. Ale nie przeszło... Od tego czasu zaprzyjaźniliśmy się ze sobą...Na początku pisaliśmy ze sobą na gg, esemesy, cięzko Nam było ze sobą rozmawiać. Po jakimś czasie jednak wspólne spacery, rozmowy stały się dla mnie czymś fantastycznym, czymś co była dla mnie bardziej niezbędne niż tlen. Wszystko było pięknie, z dnia na dzień kochałem Ją coraz bardziej, lecz Jej tego nie wyznawałem, brakowało mi odwagi. Tuż przed wakacjami tamtego roku powiedziała mi, że ma kogoś, spotyka się z Nim od 9 miesięcy. Byłem zdruzgotany, robiłem dobrą minę do złej gry, na pozór przyjaźń kwitła, lecz serce cierpiało. Na domiar złego Wyjechała za granicę. Jej związek się rozpadł...Spodziewałem się, że tak samo będzie z naszą przyjaźnia, lecz ku mojemu zdziwieniu przyjaźń kwitneła. Wszystko co złe starałem się zapomnieć...W okresie Świąt przyjechała ponownie...Kolejny raz to samo, jej poprzedni związek zaczął się na nowo, po czym znów wyjechała, znowu przestali być ze sobą. W końcu nie wytrzymałem, powiedziałem co do Niej i... jest dobrze. Na pozór... Odnoszę wrażenie, że jestem śmiertelnie zakochany. Nie jest to mlodziencze uczucie. Ona jest dla mnie najważniejsza, a ja dla Niej... ważny... Nieraz rozmawialiśmy o tym co będzie, wiecznie wszystko fajnie by uslysze coś typu" ale ja sama nie wiem czego chce" itp. Boli mnie to, ale nie potrafie odpuściść czy zmusić Ją do jakiejkolwiek decyzji. Niby Ona tu a ja tam, ale dla mnie odległość nie ma znaczenia... Czy to nie o to chodzi w miłośći??? O wzajemną pomoc, rozmowe, przyjaźń, ciepło, zrozumienie? Ostatnio sama stwierdzilła " jaka ja głupia jestem, taki cudowny chłopak, a ja co?"Czasami się zastanwiam czy Wy Kobiety powinnyście jej zazdrośćić czy współczuć... Niby tyle czasu przed Nami, ale co jak ten czas nagle się skróci? Nie potrafie czekać, nie potrafie normalnie żyć, od tego czasu straciłem wielu znajomych, wszystko podporządkowuje Jej. Ale czy nie lepiej by było bym odszedł z Jej życia? Nie wyobrażam sobie tego, ale jeśli to właśnie uczynie Jej zycie troche lepszym, jestem w stanie to zrobić. Czasami mam chec to wszystko skończyć(czytaj życie) bo moja Utopia zawarta jest w Niej. Prosze pomóżcie mi, powiedzcie jak to widzicie. Nie mam się do kogo zwrócić, forum zapewnia anonimowość... Mam nadzieje, że ktoś to przeczyta i napisze to co naprawde myśli...Pozdrawiam użytkowników forum... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach