jeśli ktoś ma mieć w życiu pecha to trafia zawsze mnie...

moje krótkie, bo 22-letnie życie to pasmo nieudanych, krótkotrwałych związków. Ostatni rozpadł się po walentynkach i przechodził jeszcze podrygi, później cisza. Tydzień temu nawiązaliśmy znów kontakt, dobrze się nam pisało, lubiliśmy sex ze sobą i nawzajem się nakręcaliśmy. Umówiliśmy się na sobotę ( on ma dziewczynę) niestety nic nie wyszło bo stwierdził, że mnie tylko skrzywdzi, nad ranem odmieniło mu się i zabrał mnie na wycieczkę. Było miło, zero jakichś czułostek, zero sexu. Niestety i tak historia się kończy, bo on twierdzi, że tak będzie lepiej i że on będzie sam. Czy ja zawsze muszę tak beznadziejnie trafiać?

ty to chociaż jakieś związki miałaś ,moja córka -zero! :) uważa się za beznadziejnie beznadziejną-a to wcale nie prawda,no ale weź jej to wytłumacz!

też tak kiedyś miałam, ale chłopak mi wytłumaczył, że źle myślę i wiele niszczę takim myśleniem. Teraz uważam, że jestem miłą, mądrą i ładną dziewczyną, niestety nieszczęśliwą.