Smutne życie z alkoholem

Witam wszystkich...zakładam ten temat bo juz nie moge poradzic sobie sama z sobą...mam problem z alkoholem doszlo do tego ze juz prawie codziennie wieczorem musze wypic 2 browce, normalnie musze bo bez tego nie zasne, w weekend jak przyjdzie impreza to upijam sie tak ze mam zerwany film...a najgorsze z tego wszystkiego jest to, że po pijaku robie setki glupich rzeczy...pomocy!!!

to nie jest to temat na to forum :O.

szkoda ze nikt sie nie odezwal.. Dzis jest moj pierwszy dzień bez alko...boje sie ze sobie nie dam rady....bede sie odzywac co jakis czas....moze ktos do mnie dolaczy :)

z kulturą? Choć poniekąd można zrozumieć-pewnie picie to twoja jedyna rozrywka

mam nadzieję że uda Ci się wytrwać w postanowieniu że dziś postanowiłaś być trzeźwa i tak codziennie powinnaś sobie to obiecać małymi kroczkami do celu a jak nie da rady cóż poszukaj pomocy u specjalisty ....

nie upijam się na imprezach i nie robię głupich rzezy. Sama tylko codziennie parę piwek lub drinków muszę wypić, ale nie przejmuje się tym, bo normalnie funkcjonuje. A alkohol? No cóż mam stresującą pracę:P

Myślę, że alkohol może cię zniszczyć jesli nie masz twardego charakteru. zaczyna sie od sporadycznycj drinkow a konczy nieraz naprawde zle. ciesze sie ze martwisz sie swoimi objawami bo inni zupelnie nie zdaja sobie z tego sprawy mowiac "to tylko dwa piwka, nic mi nie bedzie", ze powoli moga wpadac w powazny nalog. sama wiem co mowie bo tak zaczelo sie u mnie. to nie byla tylko praca ae zycie prywatne, rodzinne. maz w ktorym nie mialam wsparcia i dzieci dla ktorych bylam malo wazna. najleoiej bylo cos wypic i nie myslec o niczym. potem zaczelo byc to zabawa, bo spodobalo mi sie byc ciagla podchmielona kobieta. stral ktory wywowal u mnie mysl ze musze z tym skonczyc stal sie wtedy gdy na urodziny mojej przyjaciolki schlalam sie jak wieprz. oczywiscie myslalam ze wszyscy smieja sie razem ze mna, a nie ze mnie. zakonczylo sie tym ze zarzygalam (nie da sie to inaczej ogreslic) przyjaciolce caly pokoj, po czym jedna z dziewczyn mnie wysmiala i zrobilam burde na caly dom. bylam zarzyganym posmiewiskiem, wywracajacym sie za kazdym krokiem, wszystkim bylo mnie zal, a ze jestem osoba uparta powiedzialam im ze ich pieprze i wsiadlam w samochod, po czym mialam maly wypadek i mialam kilka zlamanych kosci, wstrzal muzgu i lezalam kilka miesiecy w szpitalu. bylo po prostu fantastycznie. to tak ogolnikowo. poza tym moj maz sie ze mna rozwiodl i tylko dzieci przy mnie zostaly. to moje silne postanowienie. nie chce byc matka za ktora beda sie wstydzily. chce miec trzezwy umysl i podejmowac decyzje sama a nie z pomoa alkoholu. a picie wieczorem na sen odpad bo wtedy czlowiek mowi a jeszcze jedno. moje dzici wpadly na pomysl jak pomoc mi gdy bede sama w domu, bede sie "nudzila". moze to glupie ale kupimy mi kilka glupich ksiazek o alkoholiczkach i tak dalej. zwykle opowiadanie ale gdy mialam ochote na piwo zawsze siadalam z nimi w reku badz wlaczalam jakies programy, co alkoholizm robi z ludzi. automatycznie odechciewa mi sie siegnac po takie trunki.

modlitwa pomorze tylko sszczerze

"pomorze"...:O:O:O