Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość piotrek.p.

narzeczona materialistka?

Polecane posty

Gość piotrek.p.
Tak mniej więcej mi narzeczona sytuację za x lat naświetliła. Szczerze w to wątpię, bo w mojej rodzinie ważniejsze są dobre kontakty niż kasa. Poza tym, na pewno moi rodzice to jakoś uregulują, tak, żebym na lodzie nie został. Mam nadzieje, ze zrobią to przy okazji ślubu, bo tak robili z braćmi. Wolałbym raczej, żeby oni z taką rozmową wyszli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to czekaj aż wyjdą
Życzę Ci żebyś się doczekał i ni emusiał przekonywać, co naprawdę drzemie i budzi się w ludziach w obliczu pieniędzy czy dóbr materialnych które moga im przejść koło nosa. A z narzeczoną zamieszkaj tymczasem gdzie indziej. No, chyba że warunkiem przepisania nia Ciebie domu jest Twoje mieszkanie z rodzicami. Wtedy współczuję wybrance...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
Ale czlowieku - zrozum, że to nie jest tak, że oni zabiorą rączki od czegos, co sie tobie nalezy, bo ty taki dobry byłes, a oni swoije juz dostali - to bedzie nieruchomosć, ktora została po rodzicach - prawnie również ich własność. Uwierz mi - prawie kazdy by sobie dał rękę uciąć, że w jego rodzinie to nie... a potem sie okazuje, ze jednak tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
Poczekaj do tego slubu i moze rodzice wyjdą z tym tematem. A jak nie wyjdą - to sie zabieraj za własne lokum i nic nie ładuj w ten dom, bo ci na własny braknie. Bo inaczej zostaniesz potem z niczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy szczerze wątpi, ze w jego rodzinie się konflikt rozpęta jak przyjdzie do podziału wolnych pieniążków.. o naiwności :) niemniej, ja bym drążyła temat na miejscu tej dziewczyny - czy dom będzie zapisany jemu, czy im obojgu. jakby rodzice mojego faceta przepisali tylko jemu jakąś nieruchomość to byśmy ją sprzedali, albo ja zostałabym współwłaścicielem. proste i logiczne.. ja się śmieję, że nie po to tracę najlepsze lata mojego życia na dorabianie się z nim i musze się zabezpieczyć na przyszłość, ale tak naprawdę, to przecież jakby kiedyś przyszło co do czego, to dlaczego ja mam odpuszczać, oddawać coś, na co pracowaliśmy tak naprawdę wspólnie.. no nie wiem, nie wiem.. ah. moi rodzice generalnie też są "w porządku", nawet bardzo, w kwestii mieszkania razem (a nie mamy jeszcze ślubu), ale ja sama nie czuję że mieszkamy razem, tylko u nich, więc tym bardziej jak musi to odczuwać moja druga połowa.. a jak rodzice dawali braciom działki, to tylko im, czy ich żonom także? z ciekawości pytam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet aleś ty naiwny:O Ty chyba nie wiesz o to znaczy podział majątku w rodzinie i jak to skłóca nawet najbardziej kochające się rodzeństwo. Nie pitol teraz, że twoja rodzina to na pewno nie jest taka bo skąd możesz wiedzieć jak w danej sytuacji się zachowają? U wróżki chyba nie byłeś co? Nie na darmo się mówi, że z rodziną to na zdjęciach się tylko dobrze wychodzi:P A o do twojej narzeczonej to jej współczuje faceta maminsynka. Weź się człowieku za życie a nie trzymanie się maminej spódnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to, żeby rodzice przepisali na chlopaka dom, skoro bracia dostali po działce i tak było ugadane wydaje sie dobrym pomysłem ale czemu wszyscy piejecie, zeby dom byl także na tą dziewczynę (po slubie) ja rozumiem, ze jest jest małżeństwo i kupują bądź buduja dom to powinno się to robic wspólnymi siłami i w razie czego dzielic na dwoje ale z jakiej paki dorobek rodziny X ma przypadac jakiejs obcej pannie? niech sie potem chlopak z nia rozwiedzie i kolejnej maloznce bedzie mogl zaproponowac tylko pol domu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
Ja tez uważam, ze pomału, pomalu... Laska jeszcze na nic nie zapracowala, a już ma być współwłascicielką? Na miejscu rodziców zrobiłabym tak, że wpisuję syna na testament i jego bedzie dom po smierci OBYDWOJGA rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem biorąc ślub przestaje się być obcą panną. poza tym swój punkt widzenia opisałam :) naiwność nie popłaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
Moi bracia zaakceptowali wolę rodziców. Zresztą takie gdybanie jest mało istotne, bo oni lubią mieć porządek wiec na pewno to załatwią, no chyba, że dziś poumierają, ale to mało prawdopodobne. Nie wiem jak jest z tymi działkami czy są tylko na braci czy na bratowe też. Wiem, ze kilka lat temu rodzice jedna działkę podarowali bratowej, ale to był taki extra prezent. Po prostu musieli się pola pozbyć. W sumie moja narzeczona nie wymaga póki co, żeby ten dom był na nią, bo rozumie, że dla rodziców to może być ciężka decyzja, ale zapewne za parę lat, jak już się z rodziną zżyje i ją poznają, to się o swoją część upomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano właśnie. Ona współwłaścicielką nie bedzie więc co sie dziwić, że nie chce tam zamieszkać? Przecież dom rodzice mogą przepisac ale mieszkac na swoim też chyba można prawda? Po co pchac się do rodziców? Bo oni tego chcą? Bo oszczędniej? Bez sensu. oszczędniej to by było w ogóle ślubu nie brać i nie zawracać dziewczynie głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w pewnym sensie rozumiemTwój tok rozumowania Samantha, ale tak jak tu wszyscy piszą, że w rodzinie jak chodzi o kase to ludzie sie zmieniaja, można się przejechac itd. to tak samo i w małżeństwie ok bedzie synową, ale po niej może byc następna synowa i następna moim zdaniem darowizna powinna byc tylko na rodzone dziecko rodziców, a jeśli to dzieco w dalszym życiu pragnie zrobić współmałżonka współwłaścicielme to już inna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypowiadałam się tu
parę razy i chcę uściślić, że w żadnym wypadku nie uważam, że rodzice powinni na nią przepisywać. Ja jestem za tym, żeby ten dom sprzedać i kupić dla rodziców coś mniejszego, a młodzi niech się od początku urządzają na swoim. wtedy też nie widzę przeszkód, żeby narzeczona dołożyla się ze swoich pieniedzy, które podobno jakieś ma. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
No to jak zaakceptują tę wolę na pismie, to juz będzie całkiem git. Tu nie chodzi o to, ze my twoich braci posądzamy o złe intencje. tylko w obliczu duzych pieniedzy wszystko staje się bardziej wzgledne. I człowiek czuje się nagle pokrzywdzony, ze dostał mniej niz inny. i to powinni rodzice regulowac, bo jak nie uregulują, to potem sie rodzą zatargi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy, być może w pewnym sensie masz rację, ja bym się po prostu z takim "dzieckiem rodziców" nie związała. poślubie to ja najpierw jestem rodziną, potem reszta - takie jest moje zdanie. ale ja jestem przewrażliwiona na punkcie "zabezpieczenia swojej przyszłości" pod takimi materialnymi względami, bo dziwne rzeczy w swojej rodzinie widziałam niestety, i stąd moje podejście.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
Jak znam swoich rodziców, to prędzej by ten dom mojej narzeczonej/żonie dali niż wpuścili do niego moją 'nieślubną' kochankę/żonę. Niestety ale moi rodzice są do bólu uczciwi. Gdybyśmy mieli dzieci, to na pewno woleliby, żeby w domu została ona z dziećmi, niż ja z kochanką. Zresztą to tez jest niepotrzebne gdybanie, bo ja jestem pewniej, że innej nie będzie. W końcu ta przysięga nie jest bez znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
Ja jestem dzieckiem takiego rodzinnego tatusia. I powiem ci, kolego, ze to dla rodiny jest bardzo wkurwiające, jak ojciec tkwi obiema nogami w swojej rodzinie w sensie - rodzice i rodzeństwo, a żona i dzieci to tak jakby z musu. Zawsze na zawołanie mamusi, zawsze w pogotowiu, zawsze steskniony, zawsze odliczajacy dni, kiedy znowu bedzie mógł pójść w odwiedziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samanta - zabezpiezenie wlasnej przyszlosci jest bardzo wazna sprawa ale czy nie lepiej to robic w miare mozliwoscie wlasnymi silami lub wspolnie a nie na zasadzie ze moze ktos umrze i cos mi sie skapnie? :) piotr - przeciez ja nie mowie o dawaniu czegokolwiek kochankom :D zycze Wam oczywiscie jak najlepiej ale przeciez czesto ludzie odnajduja przystan zyciowa dopiero z 2, 3 zyciowym partnerem wiec chyba nie ma powodu aby sie spieszyc i pierwszemu z brzegu dorobek zycia zapisywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
Wiesz co, ty to nie bądx taki pewny wszystkiego, bo sie mozesz niexle przejechać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn czego? optujesz za tym, zeby w omawianej sytuacji rodzice Piotra zrobili darowizne na ich oboje, ja za tym, zeby na tylko na Piotra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
Ale ja nie jestem żadnym maminsynkiem. Wcale nie marzyłem o tym co mnie spotkało. Już pisałem, że byłbym szczęśliwszy, gdybym był na miejscu swojego brata, dostał działkę i mógł ją sprzedać czy cokolwiek i zacząć budować życie swoje od początku. Tak byłoby mi łatwiej. Ale jestem też wychowany w szacunku dla rodziców i poczuciu obowiązku względem nich i tylko dlatego nie chcę stawiać sprawy na ostrzu noża i zaogniać sytuacji, jeśli to nie jest konieczne. Rodzice wiedzą, ze nie jestem zbyt chętny, żeby tam zostać i pewnie dlatego już oświadczyli, że oni się zgodzą na wszytko, na remonty, przebudowy i co tylko będziemy chcieć. Moja mama widzi, że narzeczona też zbyt chętna nie jest i też jej mówi, że ona się do niczego wtrącać nie będzie, że gotować sobie będzie sama w swojej kuchni, żebyśmy planowali jak ogródek zagospodarować itp, itp. Rodzice już się tym wszystkim nacieszyli i teraz z miłą chęcią popatrzą jak my się cieszymy. Zresztą wiem po swoich braciach i ich rodzinach, że choćby nie wiem co, to rodzice się w żadnej kwestii nie wypowiadają i do życia małżeńskiego się im nie wtrącają. Jak będę musiał wybierać, to wybiorę swoją rodzinę i swoją żonę, ale nie chciałbym tego, bo wiem już, że miałbym wobec rodziców poczucie winy. Moja narzeczona mimo wszystko mnie rozumie i chyba dlatego jednak zgodziła się chociaż spróbować tam pomieszkać. Na sprzedaż domu rodzice się nie zgodzą, bo ten dom jest w rodzinie od x pokoleń. Zresztą też mam do niego sentyment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta Twoja laska
to ksiezniczka i materialistka, ciezkie bedziesz mial z nia zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generalnie, to optuję za tym, zeby młodzi sobie darowali mieszkanie z rodzicami, bo to nigdy nie wychodzi w opcji - synowa u teściowej. ale jak już muszą koniecznie, to ja bym się bez powodu nie poświęcała na jej miejscu (jesli to nie będzie moje w jakiejkolwiek części, to z jakiej racji mam dokładać do remontów, podatków jeśli takowe płacą, no i z jakiej racji mam się cieszyć, że mieszkam u kogos? no bez kitu) ja osobiście bym się na opisywaną sytuację nie zgodziła, żeby po ślubie mieszkać z kimś/u kogoś. no i na przepisanie domu na męża - wtedy mieszkałabym u niego, z nie uznaję takich układów - jw. dlatego w opisywanej na topiku sytuacji ktoś będzie pokrzywdzony zapewne.. szkoda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej Piotrze by bylo isc na swoje napewno u rodzicow taniej wygodniej, ale czy lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
Moglibyście wybudowac sobie mały domek albo kupić małe mieszkanie. Zawsze je można potem wynająć - to jest wtedy zabezpieczenie na przyszlość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda z radomia
Bo w końcu jak uznacie, że dom już macie, ten od rodziców, to cos musicie robic z pieniedzmi. Szkoda tak wszystko przeżrec albo przehulac, lepiej troche się sprężyć i albo odlożyc w postaci gotówki, albo wsadzić w nieruchomość. A z gotówką to róznie bywa, wiec dom chyba jest lepsza inwestycją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrek.p.
Niczego nie wykluczam, ale mierzę siły na zamiary. Teraz to nie jest możliwe. Mam taki cichy plan, ale na razie jest tylko w sferze planów. Teściowa ma ładną działkę, którą kiedyś dostanie narzeczona więc może tam jakiś mały domek postawimy, jak pójdzie do pracy, na początku pomieszkałaby tam teściowa (chociaż starość by miała spokojną), a potem moglibyśmy wynająć komuś. Może to by ją uspokoiło. Potem teściowa mogłaby ten domek na nią przepisać i też byłby to jej majątek osobisty i jej zabezpieczenie. Ale tak jak mówię - na razie to nierealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olalalalala
jeśli zobaczysz że Twoja narzeczona nie jest szczęśliwa w domu Twoich rodzicow To zmiencie lokum inaczej bedzie Ci to pamietać do konca życia Nie budujcie małżeństwa na rozczarowaniu i innych oczekiwaniach To zły początek Rodziców mozecie odwiedzac i im pomagać Jak nie bedą dawali sobie rady to wtedy ty albo rodzenstwo do nich wróćcie np. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×