Idealna przyjaciółka i zazrość, której się wstydzę...

Otóż już od podstawówki przyjaźnię się z moją koleżanką, teraz naprawdę się zżyłyśmy, z pewnością zasługuje na miano wspaniałej przyjaciółki. K. jest świetna: radosna, pomocna, wyrozumiała, inteligentna, śliczna, bogata. Faceci ją uwielbiają, jest bardzo naturalna i spontaniczna, a przy tym zabawna i bardzo, bardzo ładna, jednym słowem ma wszystko, o czym marzy dziewczyna w naszym wieku. Uwielbiam K. jak własną siostrę, zrobiłabym dla niej wszystko, jednak... zawsze jestem tą gorszą. Jestem nieśmiała, przeciętna z wyglądu, mam problemy finansowe. K. dostała się na najlepszą uczelnię w Polsce - ja musiałam się pocieszyć kierunkiem, na który wcale się nie wybierałam. Gdy wychodzimy do klubu, K. przyciąga ludzi jak magnes, ja zawsze pozostaję w jej cieniu, niezauważona. Gdy K. opowiada dowcip wszyscy śmieją się do rozpuku, mi opowieść przerywa ktoś w połowie. Można tak wyliczać bez końca... Jak już powiedziałam, uwielbiam K., jest wspaniałą dziewczyną i uważam, że zasługuje na wszystko, co najlepsze. Jednocześnie pogłębiam się we własnych kompleksach, na każdym polu wypadam gorzej od niej, nie mam już nawet znajomych, bliskich, kompleksy zeżarły mnie do reszty... Sama nienawidzę zazdrości, uważam, że wszystko niszczy, jednak jest to uczucie silniejsze ode mnie, czuję, jakby trawiło mnie powoli od środka... Jest mi źle... Czy ktoś przeżywał podobną sytuację?:(

Ja... i co?

Przyjaźnicie się dalej, coś się zmieniło...? Poukładałaś sobie życie, jesteś szczęśliwa...?

no dalej... szczesliwa? ja nigdy nie bylam szczesliwa...

JA TEŻ MIAŁAM TAKĄ KUMPELĘ OD SZKOŁY PODSTAWOWEJ BYŁA SLICZNA,BYSTRA ,LOTNE DOWCIPY MIAŁA FACECI SIKALI ZA NIA .TERAZ JESTEŚMY PO 30-TCE.JA MAM 4 DZIECI I JAOŚ WYGLĄDAM A TA CUD MALINA DZIEWUCHA TAKA CUDNA,SLICZNA KIEDYŚ ROZTYŁA SIĘ PO DRUGIM DZIECKU NA MAXA ZE90KG.WAŻY I JUZ NIE JEST TAKA SLICZNA I CUDNA,WYGLĄDA JAK PONTON.WIĘC POCZEKAJ JESZCZE CHWILĘ A ZOBACZYSZ ŻE NIE BYŁO O CO BYĆ ZAZDROSNĄ.TERAZ JAK JĄ WIDZA ZNAJOMI TO MÓWIĄ BOŻE!!!!BOŻENA JAK TY WYGLADASZ SZOK

bylas o lol

eh te "lepsze" przyjaciołki:) zazdrosc potrafi zniszczyc przyjaź. Mialam tajka sytację dokladnie taką samą.Moja przyjaciółka była(jest) zabawna, lubiana, piękna, zamożna a ja na odwrót.Minęło kilka lat, wyładniałam, stałam sie pewniejsza siebie, kasy tez troche przybyło. Sądze ze faceci zwracają uwage w takim samym stopniu na mnie jak i na nią. Poznałam ją jeszcze lepiej i widze w niej człowieka a nie bóstwo jak wczesniej:) Dorównałam jej i chyba dzięki temu przyjaźnimy sie nadal. Najważniejsze wyzbyć się kompleksów a przy nadzwyczajnej koleżance może być to trudne ale da sie:)

dosyc mam takich przyjaciol, jak o pomoc to wiedza do kogo sie zwrocic, jak problem to wiedza na kogo moga liczyc

2 przyjaciółki, i jedna od razu rzuca sie w oczy, druga tylko jej asystuje.. Nierozumiem tego, bo w przyjaźni musi być równość.. Piszesz że zazdrościsz jej sukcesów towarzyskich - ludzie, przecież to czy ktoś jest lubiany zalezy zazwyczj od głupich i powierzchownych czynników, czasem lepiej być poza nurtem, nie moge patrzeć jak ktoś się posrywa o opinię otoczenia. Im bardziej ktos jest normalny, ale też im bardziej przeciętny tym łatwiej o harmonię z otoczeniem.

przestan sie na jakis czas z nia widywac i kontaktowac. zrob sobie od niej przerwe zeby twoja samoocena sie poprawila.

campari smieszne jak sie pocieszasz tym, ze tamta taka ladna sie rozstyla...dla kobiet ktore nie urodzily dziecka bedziesz i tak tylko zmarnowana baba z czworka dzieci...moze w swoich oczach jakos sie trzymasz ale wszyscy inni widza co porod ( a zwlaszcza 4 dzieci) robi z kobiety, moze chodzic na silownie, byc na diecie i wklepywac kremy na zmarchy, ale to i tak zawsze widac. wiec pocieszaj sie ta plytka radoscia, ze od tamtej lepiej sie prezentujesz :O