Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nawet płakać nie mam sił

Zdradza mnie, a miało być tak pięknie...

Polecane posty

Gość ngjjjjjjkjhoygbhjgbjn
Autorko, jestes bardzo sielna. Ja w takiej sytuacji to bym juz zdazyla wyslac 500 sms-ow i zadzwonic z 200 razy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co dobrego byś zrobiła
idiotke z siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem dzielna? A mam inne wyjście? To nie ja narozrabiałam. Dla mnie osobiście poniżające byłoby żyć z kimś, kto mnie zdradza, kto kocha inną, a ze mną jest nie wiadomo po co? bo mu tak wygodnie? Poniżające byłoby błagać, skomleć o miłość, bo to nic nie da, miłość albo jest, albo jej nie ma, nie można kogoś namówić do miłości, przekonać, uprosić. Nie jestem aż taką desperatką. Stać mnie na kogoś kto będzie kochał tylko mnie i będzie mi wierny, tak jak ja, bo ja nie potrafię zdradzać, być nielojalna, kłamać, jeśli kocham i z kimś jestem. Najpierw się kończy jeden związek, a potem zaczyna drugi, a nie dwa na raz. Chociaż kiedy związek się kończy nie znaszej decyzji, to boli, oj! bardzo boli, świat się wali i wszystko traci sens, jedna wielka rozpacz. Ale nagabywania, awantury nie wniosą nic pozytywnego, jedynie co mogą dać to niesmak do samej siebie i jego do mnie. A po co mi to? Jeszcze dać mu satysfakcję i potwierdzenie jaki to był wspaniały i jaki niezastąpiony? Czy moje życie ma wartość o tyle, o ile on jest ze mną?! Żeby dwie osoby były razem i żeby było dobrze to obie muszą tego chcieć i pragnąć ponad wszystko na świecie. Widzicie jaka zaszła we mnie przemiana, jak zmienił się sposób myślenia i rozsądek wziął górę? Co nie znaczy, że nie tęsknię, że nie czuję pustki, że mi go nie brak, bo tak jest i to boleśnie bardzo, ale on o tym nie musi wiedzieć. Ten pomysł z zablokowaniem mu karty SIM jest jeszcze do przemyślenia. Nie chcę, żeby to wyglądało na zemstę, na odgrywanie się, a jeśli on kontakty ma na karcie a nie w telefonie, to straci je wszystkie. Nie sądzę, żeby złośliwie nie doładowywał konta, żebym zapłaciła karę, a mogę sprawdzać u operatora, czy doładowania są robione. Nie wiem jeszcze co zrobię, może któregoś dnia przejdzie mi ten spokój, który mam teraz, wkurzę się, to mu zablokuję kartę. Dobrze wiedzieć, że jeszcze mogę coś zrobić. :) "Za prosta konstrukcja ida proste motywy dzialania. Moze juz pomyslalas o tym, co bylo przyczyna jego postepowania, ale to rozwiazanie wydalo Ci sie bezsensowne" - wiesz jakie jest najprostrze wytłumaczenie tego, że tyle czasu się nie odzywa? Że się obraził, uniósł honorem, jak mu powiedziałam, że nie chcę go więcej widzieć. Nie chcę go widzieć? to się nie pokazuje i tyle, nie przyjdzie nawet po swoje rzeczy. Nie to nie! A skoro przeczytałam, że kocha inną, to pójdzie za ciosem i choćby to nie była taka wielka miłość, choćby żałował i wolałby wrócić do mnie, to honor mu na to nie pozwala i pokaże, że to prawdziwa miłość była. Bez sensu? No właśnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poniżające byłoby błagać, skomleć o miłość, bo to nic nie da, miłość albo jest, albo jej nie ma, nie można kogoś namówić do miłości, przekonać, uprosić. Nie jestem aż taką desperatką. Stać mnie na kogoś kto będzie kochał tylko mnie i będzie mi wierny, tak jak ja, bo ja nie potrafię zdradzać, być nielojalna, kłamać, jeśli kocham i z kimś jestem. Najpierw się kończy jeden związek, a potem zaczyna drugi, a nie dwa na raz. Ale nagabywania, awantury nie wniosą nic pozytywnego, jedynie co mogą dać to niesmak do samej siebie i jego do mnie. A po co mi to? Jeszcze dać mu satysfakcję i potwierdzenie jaki to był wspaniały i jaki niezastąpiony? Czy moje życie ma wartość o tyle, o ile on jest ze mną?! Żeby dwie osoby były razem i żeby było dobrze to obie muszą tego chcieć i pragnąć ponad wszystko na świecie. Piekne ;-) Podpisuje sie 4 konczynami pod tym i tak trzymaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AUTORKO TOPIKU!!!! przeczytałam cały Twój topik, (spać nie mogę:)) i bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki!!!!jesteś bardzo wartościową, mądra i rozsądną kobietą...i proszę Cię nie przejmuj się pustymi wypowiedziami ludzi, którzy próbują Cię oczerniać i piszą głupoty na TWOIM topiku... widać nie mają w sobie na tyle empatii żeby chociaż spróbować zrozumieć w jakiej sytuacji się znalazłaś i co przezywasz. Najważniejsze, żebyś postąpiła tak jak Ty uważasz i jak podpowiada Ci intuicja, jedne kobiety wybaczają a inne nie, każdy z nas jest inny i ma inny pogląd na te sprawy. życzę Ci żebyś była silna i głęboko wsłuchana w siebie. Wierzę, że znajdziesz jeszcze w życiu wartościowego faceta i będziesz jeszcze bardzo szczęśliwa. Taka kobieta jak Ty zasługuje na to. Staraj się pisać na bieżąco co u Ciebie, zarówno mnie jak i myślę inne osoby interesuje jak skończy się ta sprawa.Miło się czyta o Twojej przemianie, to normalne że będziesz się wahać, w końcu to są silne emocje, ale widać że dasz sobie radę. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będę się uczyć od Ciebie. Ja teraz znalazałam się na takim etapie mojego związku, że czuję, że właśnie skomlę czy błagam czy namawiam. Nie wiem czemu on nie odchodzi, ciągle mówi, że jest mu źle, że ja jestem zła i niewiem czemu nie odchodzi. Jakiś czas próbuję nic nie mówić, ale potem przychodzi moment, że zaczynam pytać, wiecie jaką ostatnio uzyskałam odpowiedź na pytanie co dalej, czy kończymy - odpowiedział - mówisz i masz. Kiedyś też powiedział żebym robiła co uważam, jeśli coś mi się nie podoba. Po prosty totalnie jest mu to obojętne. Dlatego tak bardzo zazdroszczę Tobie siły charakteru, tego, że potrafisz - chyba muszę nazwać rzecz po imieniu czym wymierzam policzek sama sobie - tego, że masz szacunek do siebie. Nie wiem dlaczego ten mój się nie wyprowadza. Jak się zapytam, odpowie skoro chcesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś w życiu też zostałam zdradzona...emocjonalnie. Mojego faceta zaczęła ,,nękać" panienka, która uważała się za moją przyjaciółkę, w sumie ja uważałam ją za dobra koleżankę....jak siedzieliśmy u niego to przyjeżdzała...potem zaczęła przyjeżdzać jak mnie nie było... no i raz zadzwonił żeby odmówić spotkanie, coś tam gadał o jakiejś ważnej sprawie do załatwienia.... powiedziałam ok ale potem coś mnie tknęło i pojechała do niego...wchodze pytam się jego mamy czy jest, a ona mi na to że poszedł na spacer z Paulą...szok, łzy, złość...wiedziałam gdzie iść...kutas zaprowadził ją w nasze ulubione miejsce, poszłam a oni siedzą zadowoleni i objęci....wpadłam w szał dziewczyny, totalny:) ją wyzwałam od dziwek, szmat itp a on dostał po ryju... ja osobiście nie mogłam już z nim być.... i nasz związek się zakończył.. i mimo że to było zwykłe chodzenie ( 3 lata) to bardzo bolało... więc mogę jedynie sobie wyobrażać co Wy czujecie... Kasiunia dużo siły:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhuhuhuhuhuhu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hop hop do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nic takiego, czego bym się niespodziewała, nie wydarzyło. Wczoraj wysłałam mu SMSa, żeby przyjechał, że trzeba pogadać m.in. o jego telefonie, który jest na mnie i żeby przywiózł drabinę. Wziął ją jak pomagał w remoncie koledze, a drabina jest mi niezbędna, bo mam wysokie mieszkanie i nawet spalonej żarówki wymienić nie mogę. I znowu zero reakcji. To był mój drugi SMS do niego odkąd go nie ma i więcej nie będzie, koniec, wystarczy. Dziś zmieniłam zamek w drzwiach, już nie wejdzie bez mojej wiedzy, choć i tak pewnie by tego nie zrobił, ale będę pewna. Męczy mnie trochę taka sytuacja, czy on nie mógłby normalnie przyjść i załatwić sprawy do końca, a nie udawać, że go nie ma? Dlaczego on tak się zachowuje? Przecież samo się nic nie zrobi, a i tak w końcu będzie musiał się tu zjawić, czy ma zamiar już nigdy więcej się nie pojawić? A może tak? To w końcu tylko rzeczy. Niektóre bardzo ważne, ale tylko rzeczy, do odtworzenia, łącznie ze świadectwami pracy i polisami ubezpieczeniowymi. Ciężko mi, w ramach balsamu próbuję przypomnieć sobie wszystko to co mi się w nim niepodobało, co denerwowało, trochę pomaga, bo nawet nie zdawałam sobie sprawy, że on miał aż tyle wad, ale i tak mi źle. Boję się, że skoro to znoszę tak "dzielnie" , to odbije się to przy wszystkich innych jakichś niepowodzeniach, kłopotach i wtedy zacznę się rozklejać, użalać nad sobą. Taki mechanizm obronny psychiki , gdzieś ten żal znajdzie ujście. Oby nie. Na szczęście jutro zaczynam pracę, będę miała mniej czasu na rozmyślania, wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To wszystko dziwne...
Zastanawiam się czy on jest zdrowy i żywy? To nienormalne żeby ktoś tak się zachowywał. Może coś mu padło na dekiel, stracił pamięć i jest w psychiatryku, albo wącha kwiatki od spodu, no nie wiem... Dla mnie to nie do pomyślenia, żeby tak długo w taki sposób ktoś się zachowywał. Nikt tak nie robi! Na pewno albo coś jest z nim nie tak, albo autorka postu ma nudną pracę na nocną zmianę przy kompie i strasznie bujną wyobraźnię. Innego wyjścia nie widzę. A skoro tak go kochasz/kochałaś to nie rozumiem dlaczego nie sprawdzisz osobiście czy wszystko z nim ok.? Co szkodziło powiedzieć mu w twarz żeby coś zabrał czy oddał? Mogłaś zamiast smsa iść do pracy i powiedzieć mu to w twarz to przynajmniej zobaczyłabyś jego reakcję na twoją osobę. Jakaś dziwna jesteś. Jego krytykujesz, że przekreślił wszystko, a sama zrobiłaś to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez osobiście uważam ze powinnaś do niego pojść do pracy i powiedzieć mu to w twarz, bo tak to tylko niepotzrebnie czekałaś na zwrotnego smsa od niego. a przy okazji sprawdziłabyś czy wszystko ok. wierzyć mi sie nie chce aby dorosły facet tak sie zachowywał, tymbardziej ze nic nie wyjaśnił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tego jego zachowania też nie rozumiem, dla mnie tym bardziej jest dziwne, bo żyłam z nim pod jednym dachem ponad dwa lata. A jemu nic nie jest, nie wiem gdzie mieszka, ale wiem na pewno, że do pracy chodzi, więc żyje. Ja mam do niego iść? Wysłałam mu dwa SMSy, dwoniłam - nie odebrał, co jeszcze mam zrobić? Czy to nie oznacza, że nie chce się ze mną spotkaćJechać do niego do pracy? w środku nocy? bo on pracuje tylko na nocki, a ona najprawdopodobniej też tam będzie. Pojadę i co mu powiem? Skąd ja wiem, jak mnie tam potraktuje? A jak nie będzie chciał rozmawiać i przy wszystkich mi powie, że nie ma teraz czasu, przy niej także, to jak ja będę się czuła? Skąd ja mogę wiedzieć jak on się zachowa? teraz też robi rzecz nieprawdopodobną. Wolę się na to nie narażać i ja nie będę usilnie zabiegać o kontakt skoro on ma to gdzieś, bo nic złego nie zrobiłam. Może kiedyś dojrzeję do tego, żeby pojechać do niego do pracy i ostatecznie załatwić sprawę, ale teraz to wykluczone, bo jestem jeszcze za bardzo rozdygotana emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę faktycznie to wszystko jest dziwne, ale wiesz znam faceta który jest tak honorowy że jak mu się coś powie to nie ma nawet szans żeby się odezwał.Chodzi mi teraz o to że powiedziałaś mu że nie chcesz go już nigdy więcej widzieć czy coś takiego i wierze że mógł tak bardzo sobie to wziąć do serca że teraz tak sie zachowuje...choć nie uważam żeby to było dobre...do tego może dochodzą inne emocje jak np. wstyd przed tym co zrobił....są różni ludzie...widać że bardzo byś chciała żeby przyjechał i wytłumaczył Ci dlaczego to wszystko tak wygląda...ale wcale Ci się nie dziwie.To co przeżywasz jest straszne... Tylko proszę nie wmawiaj sobie że kiedyś się to na Tobie odbije, jesteś silna i niech tak zostanie. Pisz co u Ciebie.Powodzenia w nowej pracy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i na kartę
to nic nadzwyczajnego,że facet tak się zachowuje. Niektóre typy tak mają a nawet większość, niestety. Sądzę,że on liczy na to,że w końcu mu odeślesz te rzeczy i on sam będzie mógł uniknąć kłopotliwych rozmów. Jedno jest pewne- on to mentalnie zakończył. Oszukiwał a kiedy się wydałó po prostu uciekł od tego całego kłopotu związanego z wyjaśnianiem, rozmowami, pretensjami, wypominaniem itp To się nazywa brak elementarnej kultury i klasy.Nagle przestałaś być warta czegokolweiek tylko dlatego,że wydało się jakim on jest dupkiem. Znasz o nim tę prawdę i dlatego udaje że nie istniejesz...jest to nienormalne zachowanie ale wcale nie takie rzadkie a wręcz często spotykane u złodzieji i oszustów. Jakby Was ktoś okradł a potem to by się wydało, czy uważacie ,że taki złodziej przyszedł by i przeprosił?:-) Otóż sperdolił by gdzie pieprz rośnie tak jak Twój dwuletni partner życiowy.Tak robią też faceci uciekający nagle od swoich kochanek, najmniejszy kłopocik i już ich nie ma. Ten Twój należy do tej samej kategorii prostaków co to bardzo chetnie pobawią się w rycerzy ale tylko na warunkach egoistycznej świni. Dalej to już tylko żenada. Zamkniej ten rozdział jak najszybciejbo cała Twoja przeszłość z takim kimś jakoś uwiera i uwłacza, włąśnie dlatego,że on "wyszedł" z Twojego życia jak z ... (nawet głupio napisać aby nie zabrzmiało poniżająco)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To niesamowite co piszecie, że są tacy faceci, którzy mogliby się właśnie tak zachować, już wszystko jedno z jakiego powodu. Wiec jednak takie zachowanie nie jest aż tak bardzo niemożliwe, chociaż bardzo dziwne. Wczoraj przyjechała moja siostra, rozmawiałam z nią o tym i chyba dojrzałam do ostatecznego załatwienia tej sprawy, bo tak dalej być nie może. Właśnie poszedł (a jednak...) SMS do niego, żeby oddzwonił, spotkamy się i porozmawiamy, a jak będzie dalej udawał, że go nie ma, to ja przyjadę do jego pracy i jeśli w ciągu 1-2 godzin nie oddzwoni, pojadę i poczekam na niego przed zakładem, będzie widział jak podjedzie, że czekam w aucie, nie będzie mógł już nie zareagować, nie wiem co zrobi, tym bardziej jak przyjedzie z nią, ale już mnie to nie obchodzi, już mam dość. Ile będę czekać? miesiąc, dwa? Jeśli nawet teraz znowu rozszarpią mi się emocje i ciężko przeżyję to spotkanie, to za miesiąc, dwa, już będę spokojna, a tak to będzie trwało w nieskończoność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przynajmniej wiesz jakiego dupka sie pozbyłaś i ile był wart. Ty nic nie straciłaś. głowa do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj No to masz to już za sobą...już naprawdę zaczniesz. A wytłumaczyl Tobie cokolwiek? Powiedział dlaczego i dlaczego tak zachował się juz po tym, jak odkryłaś jaego zdradę. Pamietaj, ze to doświadczenie tylko Cie wzmocni. Pewnie, że wyszłaś z tego poraniona, ale blizny się zrastają. Widzisz, jak wiele osoób jest tu za Tobą, choć wcale Cię nie znają. Gdyby nie była wyjątkowa , nikt by się Twoim losem nie przejmował, a temat przeszedłby do historii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie lam sie :-) Mozesz jedynie poplakac nad swoim straconym czasem i znalezc ukojenie w tym, ze trwalo to TYLKO 2 lata, ze nie zmarnowalas wiecej czasu dla kogos, kto nie byl Ciebie wart. Jestesmy z Toba! Glowa do gory, jutro zaswieci slonce i zacznie sie nowy dzien!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje, ze mu tego nie powiedzialas... Dobrze, ze wyjedzie- zniknie pokusa. Potrzebujesz czasu. Wyplacz sie. To pomoze. A potem- wezmiesz sie w garsc i bedziesz zyla dalej z podniesiona glowa. Za jakis czas dostrzezesz, ze bez niego jest Ci duzo lepiej. Wiem, jak to boli, Siostro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie a nawet jestem tego pewna, że jest Ci teraz źle a nawet gorzej niż było dlatego, że go spotkałaś, odezwałaś sie:( to co było wróciło:( Czy on nie próbował Ci juz nic wiecej powiedzieć, "jakby przekazać" był oschły, zimny??? zresztą...co to ma za znaczenie...uważam ze nawet jakby chciał wrócic nie jest tego wart. Wiem co mówie Kochana:( ja byłam zdradzana przez długi czas...wiem jak to boli:( ale zostawiłam drania i teraz dopiero czuje ze zmarnowałam swój czas. Bedzie dobrze i wytrwasz i nie powtarzaj ze go kochasz!! On Cie oszukiwał , zdradzał, okłamywał i zobacz zresztą jak łatwo mu przyszła rozłąka z Tobą...nawet nie mógł odpisac.... Musisz myślec o nim jak najgorzej...przykre ale tak trzeba:( on Ci tylko zmarnował czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże że też tacy ludzie istnieją....spieprzyć kobiecie życie i mieć to w dupie...nie próbował się jakoś tłumaczyć, cokolwiek?jaki był podczas tej rozmowy...? prawda jest taka, wydaje mi się, że w tym czasie jak się nie odzywał gdzieś w głębi miałaś nadzieję że się wstydzi tego co zrobił i dlatego się nie odzywa, że myśli może o tym jak to rozwiązać, więc teraz jak już dowiedziałaś się prawdy ,że miał to wszystko w dupie to nie dziwne że znów zaczęłaś to wszystko przeżywać... moje przedmówczynie mają rację, dobrze że wyjedzie, będziesz cierpieć i myśleć a gdyby nie daj Boże naszło Cię żeby go zobaczyć to nie będziesz miała możliwość. I dobrze, to po jakimś czasie minie. A Ty zaczniesz normalnie żyć a ja wierze w to że znajdziesz jeszcze w życiu szczęście. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I miałyście rację, to wszystko wróciło. Boże, tak mi żle. Taką pustkę czuję. W czasie rozmowy był taki obcy, na pytanie dlaczego nie reagował na moje SMSy powiedział, że nie potrafi rozmawiać, a , czy między nami się coś psuło, a ja tego nie widziałam, bo wyglądało na to, że jest wszystko OK, to powiedział, żebym nie zadawała takich trudnych pytań. I jak z nim rozmawiać? To prawda, że miałam nadzieję, taką cichą, że to wszystko da się jeszcze odkręcić, naprawić, że może być jeszcze dobrze, ale on wyjedzie, wątpię, żeby jeszcze zmienił zdanie. Powiedział, że nie wyjeżdża z nią, ale nie wiem teraz, czy to prawda i że to wszystko od niedawna trwało. I co dalej? Zabierze swoje rzeczy i zniknie i zostawi mnie w takim bardzo trudnym położeniu, bo co ja zrobię chociażby z mieszkaniem? Instalację elektryczną wymienił tylko cześciowo, jaki elektryk teraz zgodzi się ją dokończyć i wziąć odpowiedzialność za to żeby działała? W lazience zaczął budować jakąś szafkę, nie da się teraz tego zburzyć, żeby ślady nie zostały, a ja nie wiem co on tam zamierzał zrobić, więc nawet nie będę potrafiła wytłumaczyć komuś, o co w tym chodzi. Już lepiej gdyby nic nie zaczynał robić, a tak tyle zaczął i teraz ja będę miała to na głowie. I mój samochód, miał go zrobić, to on długo nim jeżdził i tak urządził, zawieszenie, układ kierowniczy, otwieranie drzwi i maski, wszystko jest rozpirzone. Miał kraksę, maskę pogiął, nowa kupiona leży w domu, miał ją zamontować i pomalować, a co teraz? ja jej nawet nie dam rady wynieść z domu, żeby zawieść do lakiernika. Czym? do mojego samochodu się nie zmieści, jego samochód był większy. Gdyby został w mieście mógłby to dokończyc, ja najwyżej zapłaciłabym mu za robociznę, a tak co? Jestem na pół rozżalona, na pół wściekła. Przysłał mi po południu SMS, że karta w telefonie nie działa, a trzeba go doładować i muszę pojechać do operatora i to wyjaśnić. Akurat! Już lecę, tylko że to także mój problem bo telefon jest na mnie. I miał tupet, żeby tego SMSa wysłać z telefonu od tamtych SMSów, czyli musi być z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×