Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pays de reve

Uwaga!!!Strzeszcie się maminsynków!!!

Polecane posty

Ja po rozstaniu w ogóle sobie chyba nie radzę. Jestem bardzo miękka. Chyba ktoś powinien zabrać mi telefon żebym nie dzwoniła do niego, nie wysyłała sms-ów. Wyprowadziłam się od mojego chłopaka tydzień temu, wczoraj byłam po resztę rzeczy. Tylko u nas głównym powodem rozstania była jego matka. Mieszkaliśmy z nią niestety. Na początku myślałam że będzie dobrze. Z czasem okazało się że ona jest dyktatorką, wszystko trzeba zrobić pod jej dyktando. A to nie dla mnie. Cały czas przesiadywała z nami, a jak my gdzieś wyszliśmy to wychodziła za nami. Obrażała się gdy spędzaliśmy trochę czasu sami. Wkurzało mnie to bardzo i w końcu przestałam przesiadywać z nimi. Wtedy ona cały czas siedziała z moim chłopakiem. Mówiłam mu że mam dość tego że on spędza z nią więcej czasu. Wtedy on mówił że przecież ja mogę z nimi posiedzieć, że nie mam być taka, że jego mama przecież jest samotna i trzeba z nią spędzać czas. No i tak trwało to trochę czasu. Mówiłam mojemu partnerowi że odejdę, się wyprowadzę. On nie brał jednak tego poważnie. Aż w końcu się spakowałam i wyprowadziłam. Pierwszy dzień był najgorszy. Mój chłopak dzwonił do mnie, mówił że można to było inaczej roziwiązać. Ja mu jednak powtarzam że przecież cąły czas mówiłam o tym. Tylko że on mnie wtedy nie słuchał. Wczoraj powiedział mi że jego matka powiedziała że nie chce mnie widzieć i nie mam się pokazywać u niej w domu. Rozważaliśmy z moim facetem zamieszkanie razem, z dala od naszych domów. ma początku się zgodził, powiedział że w każdej chwili jest gotów się wyprowadzić. Wczoraj jednak zmienił zdanie. Stwierdził, że to chyba nie ma sensu. I ja wiem że on po prostu będzie teraz kierownay przez mamusię. Powiedział mi też że on rozmawiał z swoją mamą o tym że chcielibyśmy razem zamieszkać, osobno. ona powiedziała że nie ma nic przeciwko i według niej młodzi ludzie powinni smai mieszkać. Tylko pytam się dlaczego ona na to szybciej nie wpadła że my chcieliśmy pobyć torchę sami, bez jej ciągłego towarzystwa. Wiem że mój chłopak jest synem mamusi. Ma 38 lat i cały czas mieszka z nią. Przez cąłe życie jej usługiwał. A tu nagle pojawiła się przeciwniczka - czyli ja. Jestem ciekawa co teraz będzie. A nie wspomnę już że jak mieszkaliśmy razem to oczywiście na mojej głowie były wszystkie rachunki, zakupy, pranie, sprzątanie i inne takie. Mój facet nie pracował od jakiegoś czasu bo miał wypadek i był w gipsie. Ale po rehabilitacji nie kwapił się do pracy. I teraz w sumie wiem dlaczwego. Ze względu na mamusię. Żeby nie była sama w domu. Ja przecież zarabiałam więc kasy nam wystarczało na życie. Mogę tak pisać i pisać. Tyle się tego nzabierało przez te dwa lata naszego związku. A jak tam zamieskziwałam to każdy mówił że najgorsze co może być to mieszkanie z teściową. ja naiwna nie wierzyłam. Twierdziłam że to jest kwestia dogadania. I sama się przejechałam. pamiętajcie dziewczyny, nigdy nie bierzcie maminsynków. chyba że od razu się wyniesciecie 500 km dalej. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie. Moja niedoszła teściowa zawsze jak upiekłam ciasto to brała do siebie do pokoju, bo niby u niej chłodniej :) Wkurzało mnie to bardzo. Chyba od początku byłam za bardzo uległa i się nie odzywałam. Dusiłam to w sobie aż w końcu wybuchłam. Nawet w ogródku musiałam sadzić wszystko w takich odstępach jak chciała teściowa. koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie. Moja niedoszła teściowa zawsze jak upiekłam ciasto to brała do siebie do pokoju, bo niby u niej chłodniej :) Wkurzało mnie to bardzo. Chyba od początku byłam za bardzo uległa i się nie odzywałam. Dusiłam to w sobie aż w końcu wybuchłam. Nawet w ogródku musiałam sadzić wszystko w takich odstępach jak chciała teściowa. koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja wlkp
karola ..od razu trzewba mowic co lezy na sercu..takie duszenie w sobie nic nie daje poza tym, ze w koncu czlowiek ekspoduje....ja tak mialam..dusilam, duysialam w sobie az w koncu jak mnie tesciowa wkurwila to nakrzyczalam na nia wulgaryzmami , ale mowilam sam ado siebie..nie jej w twarz..choc slyszala to pizda jebana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zdradze nicka
haha Ty piszesz o 21 latku a ja ostatnio spotkalam sie z 36 latkiem który tez zweidzil ze mna pieszo prawie cale miasto i kompletnie nie wiedzial jak traktowac kobiete:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, też mogę powiedzieć co nie co na temat mamusi dyktatorki :P Jeszcze jak mój byl dzieckiem, nigdy nie mial prawa wyrazić swojego zdania na jakikolwiek temat, zawsze musial się z nią zgadzać i robić tak jak ona mówi w przeciwnym razie awantura. Kiedyś jak wrócila do domu wieczorem zaczęla się klócić, że czegośtam nie zrobil i jak spróbowal jakoś się tlumaczyć to zaczęla krzyczeć "Zamknij się! Ty u jesteś nikim, ja jestem GURU" :D:D:D:D:D gdyby nie jego świętej pamięci babcia to podejrzewam, że dziś mialby spaczony charakter :/ cale szczęście ja z nią mieszkać nie musialam a i tak wystarczająco się w nasze życie mieszala, codziennie "inspekcje". Dzisiaj kontaktu nie mamy, jedynie mój idzie z synkiem do niej w odwiedziny, ona nawet mnie do siebie nie zaprosi bo mnie najzwyczajniej w świecie nie cierpi :] jako, że nie dalam sobie wejść na glowę, oczywiście dziękowalam za wszelkie "rady" jednak dalej robilam po swojemu :) Najgorsze w tym wszystkim jest to, że opowiada różne historie na mój temat wszem i wobec jaka to ja nie jestem, że wyrodna matka, że glupia, niedojrzala, nieporadna wszystko na NIE a nie mieszka z nami, nie widuje się z nią po prostu nie ma możliwości wyciągnięcia takich wniosków pomijając fakt, że ja i wiele innych osób, które mnie znają nie uważam siebie za "pustaka, nieudacznika, niedojrzalą lalunie" itp. Mi w twarz nigdy nie powiedziala nic zlego, wręcz przeciwnie. Nawet myślalam, że będziemy w stanie się "przyjaźnić"? Natomiast za moimi plecami opowiadala o mnie same negatywne rzeczy ludziom. Mój chyba boi się jej cokolwiek powiedzieć, ona od razu się obraża i wyzywa jakim prawem on się przeciwstawia jej zdaniu i takie tam. Wielokrotnie mi powtarzal, że ma do niej żal za to jaką byla "matką" zostawiala go miesiącami po znajomych, czy dalszej rodzinie sama wyjechala za granicę z jego mlodszym synem i ojcem. Zawsze byl traktowany jak pies, musial im w domu uslugiwać, robić lożka, kolacje, nakrywać do stolu, opiekować się bratem, nie mogl wychodzić z kolegami. Mam nadzieję tylko, że nigdy nie dojdzie do sytuacji gdzie on będzie stal razem z nią przeciwko mnie, jeśli już nawet w jakimś sensie boi się jej przeciwstawić kiedy ona na mnie gada to chociażby dobrze, że nie trzyma jej strony... Ona często dzwoni i próbuje w jakikolwiek sposób go ściągnąć do siebie czasami jest to aż żalosne :P albo ma prośbę żeby z nią pojechal do urzędu, albo jej się coś w komputerze popsulo i co drugi dzień telefony :D bylabym bardziej wyrozumiala gdyby nie fakt, że się poklocili i przez 8 miesięcy nie utrzymywali ze sobą kontaktu i jakoś świetnie sobie radzila z każdym problemem :D:D:D Nie poddawajcie się dziewczyny, jeśli kochacie waszych facetów, nie dajcie tego popsuć zazdrosnym mamuśkom, bo gdzieś nawet czytalam, że one są po prostu zazdrosne, że w życiu syna się pojawia ważniejsza kobieta. Uważam, że grunt to nie dać sobie wejść na glowę, pilnować swojego zdania no i chlopaka, żeby nie dal sobą manipulować :) Pozdrawiam wszystkie synowe i życzę powodzenia w dokonywaniu wyborów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram, uciekac jak najdalej od jedynakow i maminsynkow. Ja tego nigdy nie zrozumiem - jak dorosly juz facet nie potrafi racjonalnie pomyslec i zzobaczyc co jego matka wyprawia? :S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj moja teściowa (bo jak razem mieszkaliśmy to ona gotowała nam obiady) powiedziała że ona się tak starała i nawet mi na czas ziemniaki wstawiała na obiad żebym miała świeże jak przyjadę z pracy. przecież to dla mnie śmieszne jest! i jeszcze stwierdziła że ja się po powrocie z pracy bardziej witałam z moimi kotami niż z moim chłopakiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amondin
Przeczytałam dokładnie wszystkie wypowiedzi zgadzam się w 100% z każdą opinią. Od 14 lat jestem z mami synkiem, człowiekiem o bardzo dużej wrażliwości i agresywności, człowiekiem poukładanym i niezrównoważonym. Wiem że to się wyklucza ale tak jest. Mami synek jest tak silnie związany z matką psychicznie że nie widzi swoich potrzeb ,a co za tym idzie potrzeb małżonki i dzieci. Moje małżeństwo to wieczna walka o niego aby żył ze mną i z dziecmi, tak bardzo bolało. Czułam się taka niekochana , nic nie warta , nie liczył się z moim zdaniem tak jakby mnie nie było. Z biegiem lat właśnie się tak czułam jakbym nie żyła. Sama wychowałam 2 dzieci, on przychodził się tylko wyspac. Wiele razy słyszałam że jego matka jest na pierwszym miejscu , bo go bardziej potrzebuje o de mnie. Spytacie dlaczego z nim byłam ? Bo to jest jakieś cholerne współuzależnie , tłumaczyłam ,prosiłam i płakałam. Nic to nie dało . Wiele razy mówiłam do niego a on patrzył na telewizor i miałam wrażenie się się wyłączył .Tak strasznie cierpiałam, ale nie potrafiłam nic zrobic. Nadmieniam iż jego matka dzwoniła parę razy dziennie. Doszło do tego że za moimi plecami wziął jej kredyt na 20.000 i on spłaca. Nie wytrzymałam tego już psychicznie i złożyłam papiery o rozwód. Ale los tak chciał że teściowa zmarła i przyszedł do mnie żebym mu dała ostatnią szansę tym bardziej że mamy 2 dzieci ,jedno 11 lat ,a drugie 5. No i jestem z nim dalej i nie możę uwierzyc własnym oczom, mam przed sobą inną osobę. Spokojną i uczynną , ale ja dalej walczę ze sobą z tą wielką nienawiścią do niego , ze mnie tak traktował. Wiem że jestem podłamana psychicznie , po tylu latach nagle mnie załuważył. A mogło byc tak pięknie od początku , gdyby dał mi coś powiedziec i traktował mnie na równi. Leczę się z tego .Zobaczymy czy dobrze zrobiłam dając mu szansę, czas pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m;ekkkkkkkkkkkkkkkkkkk
do kina, teatru, na basen, na rower, do restauracji, na koncert, do pubu, do cukierni, na lody, na spacer, na kręgle. nie chodzi o to, ze spacer jest zły.liczy się to, zeby spotkanie miało czasami charakter randki a nie tylko zwykłego spotkania dlatego trzeba te spacery przełamywać spotkaniami np. w kinie. mój ex był też maminsynkiem. mieszkał 300 km od mamy, ale ona i tak codziennie do niego dzwoniła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas było podobnie.wszystkie sprawy załatwiał z mama, nie potrafił sam podjąć decyzji w błahych sprawach wszędzie z nia jezdził, woził przywoził,i mieszkali w jednej kamienicy ale osobnych mieszkaniach. potem teściowa zachorowała i żeby dożyła ślubu przyspieszyliśmy go natomiast nie czułam się panna młodą, bo to ona o wszystkim decydowała,teściowa zmarła 6mies po slubie.wtedy mój mąż się diametralnie zmienił na lepsze może przez to że zostałam mu tylko ja, i wtedy w nasz związek poważnie wkroczyli dziadkowie mojego męża , i z roku na rok jest coraz gorzej próbowali doprowadzić do rozpadu naszego małżeństwa intrygi , kłamstwa wszystkiego próbowali, to że są fałszywi zauważyłam od razu ale mój mąż tego nie dostrzegał, to ja byłam ta zła, to dzieci żle wychowuje to obiadów nie gotuje (stać mnie to nie muszę), pracuję od 18 roku życia , mam firmę zarabiam .też żle. teściowa miała klucze do naszego mieszkania, jak zmarła klucze przywłaszczyła babcia i tak sprawdzała 15razy dziennie co ja robię jak męza niema , już nie mówiąc że przychodziłą jak tylko koleżanka do m,n ie przyszła, a męzowi oczywiście całymi dniami gadała jaka chora że leży ale w między czasie latała po schodach jak wariatka. zaczełam zapisywać jej pobyty ale mąż nie wieżył bo przychodziła kilka minut jak on wychodził, aż pewnego razu mąż wrócił a ona już u nas była, zabrałam jej klucze, prosiłam męż aby to zrobił ale się nie doprosiłam. to w zemście powiedziała że mnie do opieki poda że biję dzieci, a nawet stwierdzili że mnie utopią , lub poderżna gardło co mam nagrane. nie wytrzymałam kiedyś i im powiedziałam żeby się od**erdol*li. i w miarę jest spokój.mój mąż przejżał na oczy i jest po mojej stronie a jak mnie broni to dziadek mu muwi że żonę można zmnienić :) nigdy nie spodkałam równie fałszywych ludzi jak oni. teściowa to była złota kobieta, nie robiła mi na złośc, i teraz po latach wiem że nie chciała dla mnie żle miałam o tyle szczęścia że wszystkie kryzysy przetrwaliśmy ale wszystkie też zawdzięczamy właśnie dziadkom mojego męża jesteśmy już 12 lat razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój 61 mąż wybudował dom dla siebie i swojej mamusi. Mnie nie uwzględnił w swoich planach mieszkaniowych. Po 31 latach małżeństwa, wyprowadził się z mieszkania i od pól roku nie daje znaku życia. Domu nawet mi nie pokazał. Budował go w tajemnicy ze wspólnych pieniędzy, Jego mamusia przed ślubem wychwalała go pod niebiosa, miał być szlachetnym człowiekiem, co okazało się nieprawdą, już od początku związku i chociaż przez te 31 lat wylałam przez niego morze łez, jak głupia wierzyłam jego matce, że ostatecznie jego dobre cechy objawią się na starość , że mnie doceni i pokocha dwójkę naszych dorosłych dzieci i mnie też. Niestety jego matka jest jego jedyną i dozgonną miłością, a my jesteśmy dla niego nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż miał 41 lat i mieszkał z rodzicami. Pracował w firmie przez nich założonej, załatwiał z rodzicami wszystkie sprawy, woził ich wszędzie autem. Mama kupowała mu wszystkie ciuchy. Po naszym ślubie teściowa zarządzała, jakie jedzenie mam gotować, przyjeżdżała pod naszą nieobecność do domu i sprawdzała szafki, decydowała jakie meble mamy kupować. Dodam, że zarekwirowała całą kwotę pieniędzy od gości weselnych i postanowiła, że mamy za to zrobić kuchnię na wymiar, w domu męża. Ciągle dzwoniła do męża, a jeśli zadzwoniła do mnie to zawsze z jakimiś pretensjami, że za mało pieniędzy dokładam do wykończenia domu męża, że skoro mieszkam, zużywam, korzystam - to mam płacić. W czasie spotkań z teściami usłyszałam, że nie mam się odzywać w czasie rozmowy z jej synem. Moim obowiązkiem było wg niej sprzątanie i gotowanie, a jeśli nie chcę lub nie potrafię, to mam wynająć kucharkę i sprzątaczkę i za to zapłacić , bo to należy do moich obowiązków. Zadecydowała, że w ich rodzinie każdy ma osobne konta i nie ma wspólnych pieniędzy. Tematem tabu były zarobki męża. Mąż oczywiście był w 100% zgodny z matką. Oczywiście była informowana o naszych nieporozumieniach i kłótniach. Zarządziła, że rozwiązaniem jest wysłanie mnie do psychologa i leczenie mnie z choroby lekami. Dla męża słowa te były jak wyrocznia, powtarzał je jako jedyne i najlepsze wyjaśnienie, w razie każdego naszego konfliktu. Poza tym namawiała męża do rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że ani razu wspólnie nie kupiliśmy prezentów dla naszych rodziców. Na święta mąż dał swoim rodzicom pewną sumę pieniędzy - nie wiem jaką. Poinformował mnie tylko w dzień Wigilii, że on już swoim rodzicom prezent dał na święta. Okazało się potem, że teściowie pojechali dzięki prezentowi na Teneryfę. Dla moich rodziców i siostry prezenty zawsze sama kupowałam. Mąż nie chciał obchodzić swoich imienin, pomimo moich próśb zorganizowania mu imprezy. W dniu imienin zadzwoniła teściowa z pretensjami, że natychmiast mamy przyjechać do niej, bo jest tort dla jej syna i nie ma innej opcji. W prezencie dla męża kupiłam mu obraz, teściowa po moją nieobecność w domu przyjechała i go widziała. Potem skomentowała, że obraz jest ładny i dziwi się jak ktoś taki jak ja mógł go kupić. Skoro nie znam się na sztuce. Mąż chciał mnie zabrać na koncert muzyki poważnej, to przedtem skonsultował pomysł z swoją matką, na co ona stwierdziła, że mnie to nie zainteresuje. Podobnie Walentynki- teściowie zorganizowali wyjście wspólne dla nas w czwórkę, chociaż ja ten dzień chciałam spędzić tylko z mężem. W rocznicę ślubu dzwonili i informowali mnie do jakiej restauracji pójdziemy z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty wyzej, jestes skonczona idiotka, ze siedzialas z takim meskim smieciem tyle lat i pewnie dalej siedzisz to nawet nie jest idiotyzm, ty po prostu nie masz instynktu samozachowawczego, nie mowiac o godnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak uważam - wcale mi cię nie szkoda powinnaś jeszcze dostawać lanie od teściowej za każdy swój błąd - wtedy upodlenie byłoby już kompletne - ale ty to przecież lubisz skoro w tym siedzisz, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem maminsynkiem ale nie chcę tego. Ciągle staram się z nia walczyć ale juz nie mam siły. Nigdy jej tego nie wybaczę że zawsze będę sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo rzeczy robię, pomagam itd a jej wiecznie nic nie pasuje. Nie potrafi już myśleć, przekręca słowa, nie potrafi się wysłowić i o wszystkich swoich problemach informuje mnie, co mnie kompletnie nie interesuje. Kiedyś byłem nią zaślepiony ale jak skończyłem 20 lat to się obudziłem i poznałem ją od najgorszej strony. Wcześniej nie zwracałem na to wszystko uwagi bo byłem za głupi i mało dojrzały pod pewnymi względami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem że poradziłbym sobie w życiu ale to dopiero za jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znowu gadanie chamowatych bab jak to rodzinni mężczyźni są maminsynkami :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj idź rodzinny maminsynku wypierz mamie z****** gacie i śmierdzące skarpety tacie. :D Nie zapomnij siostrze oddać pół wypłaty, żeby miała za co chlać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moji niedoszli tesciowie jak zaszlam w ciaze powiedzieli ze dadza 300zl alimentow bo syn musi byc z nimi ze dziecko jest mniej wazne ze oni sa starzy i to nimi trzeba sie opiekowac. Mam wlasne mieszkanie nowoczesnie zrobione. To tesciowa powiedziala ze u niej na 50 m pomiescimy sie wraz z mezem. Jej mieszkanie jest staroswieckie i z grzybem i mialabym zostawic swoje mieszkanie i zyc pod dyktando tesciow na jednym pokoju z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A JA MAM MEZA MAMISYNKA TRAGEDIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×