Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dziaabonnng

kochanka/druga żona a rodzina partnera

Polecane posty

Gość gość
Ja jestem drugą żoną, pierwszej nikt nie lubi, nikt o niej nie wspomina.Teściowa mnie uwielbia.jedyny problem to dzieci z pierwszego małżeństwa. Jak masz szansę to znajdz kogoś innego, rozwodnik hmmm....ja i tak bym już nie chciala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem prawie teściowa po raz n-ty, i pewnie na tym sie nie skończy. Kolejną "panią przy synu" traktuję kulturalnie i nawet życzliwie, czemu nie, już jej współczuję bo wiem że nie jest ostatnią, a akurat ta Pani nie zasłużyła sobie na złe traktowanie, to wartościowa osoba. Staram się jedynie nie angażować się za bardzo w kolejna prawie-synową................prawie...to robi różnicę. Wiem też że ona czuje się w pełni akceptowana , że ją lubię (i owszem), smutne jest to że nie będzie tą jedyną i wybraną, znam syna i wiem co w nim siedzi, znam jego uczucia i zamiary, zwierza mi się , niekoniecznie mi się to podoba......ale wiem że nic na to nie poradzę. Życie od chwili do chwili, życie singla , z wyboru bez żony i dzieci, z wyboru bo tak chce, a ja jestem poinformowana że żadna z kolejnych nie jest miłością, albo raczej tak na pół gwizdka (czyli jednak nie jest miłością. A on syn, no tak ...wartościowy piękniś, zaradny i mądry, wysokie IQ, ma zasady i wartości, i nie ukrywa swoich zamierzeń, a jednak kolejne dziewczyny wierzą że się dla nich zmieni , a tu ani ślubu ani dzieci ani rodziny ani jedności, ale nie zdradza nigdy i traktuje z atencją, jednak to prowadzi do rozstania, takie konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem przyszla zona,natomist bylej jego rodzina nienawidzi,nie chcieli by sie z nią zenil, narobila mu mnostwo dlugow,o jednym z nich dowiedzial sie nie dawno, a są juz 5 lat po rozwodzie, my razem od 4. Byla dalej nie ulozyla sobie życia, ale nie dziwne bo jest zaklamana materialistka i nie pisze tego bo tak sie pisze o bylych tylko dlatego ze każdego roku czymś zatruwa nam życie,na początku jak nie wiedzialam jaka jest falszywa nie powiedzialam zlego slowa na nią, teraz po 4 latach nienawidze jej calym sercem,tak jak i rodzina mojego partnera. Ale sama zapracowala sobie na to i nadal sama na siebie bat kreci,ale kiedyś zlo które wyczynia wroci do niej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo tylko w przypadku gdy pierwsza żona była potworem, kims złym i egoistycznym, tylko w takim przypadku ta druga może zaistnieć w rodzinie partnera w sposób zaangażowany. Ale uświadomcie sobie, że wbrew temu co chcecie myśleć, to ta pierwsza z reguły nie była ani potworem ani złym człowiekiem, zwykle była kimś kochającym i dobrym i została skrzywdzona przez męza króry zawiódł a potem porzucił (wiem że nie chcecie tego wiedzieć i winy szukacie w tej pierwszej). Tylko w przypadku gdy ta pierwsza była kimś złym , to ta druga ma szanse na normalne życie u boku skrzywdzonego rozwodnika, ale tak się dzieje niezbyt często. Zwykle wy drugie macie wmówione jakieś winy w tej pierwszej żonie i chcecie w to wierzyć, ale nie znacie prawdy, a potem zbieracie skutki tej iluzji, bo najpewniej to wasz rozwodnik był winny i tak samo zawini wobec was, druga będzie zbierać zranienia od swego rozwodnika z odzysku. To druga będzie cierpiec za ta pierwszą, spotka ja to samo co spotkało pierwszą. Te drugie są zdradzane prawie wszystkie i wykorzystywane też, a porzucenie i rozwody są w drugich związkach znacznie częstsze. Trudy codzienności są tez znacznie większe, zwłaszcza jak rozwodnik zostawia za sobą dzieci i jest obciązony wieloletnimi alimentami. Mądra i wartościowa kobieta nie wchodzi w taki kanał z rozwodnikiemm ani nie pozwoli sobie na zaangażowanie się uczuciowe.............no........ale desperatki szukające chłopa za wszelka cenę.......i owszem....wierzą i ryzykuja a potem płaczą i trwają w kanale. Wybór i wolna wola. Nie ma o czym dyskutować. Zawsze jakis procent ludności musi mieć gorzej i ponosić konsekwencje swoich wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja widocznie nie mam "wmówionych" win, skoro mnie rodzina męża akceptuje w pełni a poznaliśmy jeszcze przed ich rozwodem... ja się nie narzucam, na szczęście mieszkamy daleko ale jak jestem w rodzinnym mieście męża to zawsze z dziecmi jedziemy do babci i jego brat też przyjeżdża, żeby się z nami spotkac różnie się życie układa, ex mojego męża nigdy nie była częścią mojego życia i nadal tak pozostało rodziny męża nigdy nie akceptowała, matki nie lubiła więc teraz nikt nie ma z nią żadnego kontaktu - bo i po co? my żyjemy swoim życiem i jeśli ona gra w jakieś gierki udając, że jest szczęśliwa i poszła do przodu, to ani ja ani mąż o tym nawet nie wiemy :)ona się bardzo podnieca na każdą wiadomosc o nas, bo wspólni znajomi czasem się podśmieją, że coś powiedziała, ale nas to komplenie nie obchodzi, bo to już obcy człowiek i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie jestem akceptowana przez rodzinę swojego przyszłego męża. Mimo, że nie przyczyniłam się do rozpadu tego małżeństwa. To mój obecny partner miał dość życia z taką kobietą i odszedł. Poznalismy się, jak był w seperacji z żoną. Jego mama do tej pory nie może tego zaakceptować. Mimo, że M. nieraz wyciągał do niej ręke i chciał zgody i akceptacji jego wyboru. Niestety ona tego nie akceptuje i do tego buntuje jego rodzeństwo. Przykro mi jest z tego powodu. Moja rodzina też nie była zachwycona tym, że wiąże się z rozwodnikiem z dzieckiem, ale w końcu to zaakceptowali, bo to przecież moje życie. Pomału się przyzwyczajam do tego, że nie mamy kontaktu z rodziną M., ale napewno nie jest mi z tym łatwo. Wiem, że kiedys jej ta złość minie ( bo nie wierze w to, że nie będzie chciała widywać swojego syna do końca życia- chociaż kto wie) i co wtedy ? Obawiam się, że nie będe umiala jej zapomnieć tego wszystkiego co nam zrobiła :-( Dla mnie ona jużnigdy nie będzie rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezbyt
Ola, uszy do góry, nie przejmuj się tym. Moja koleżanka mimo że jest pierwszą i wzorową żoną jej syna to i tak teściowa nie lubi mojej koleżanki. A w dodatku jeszcze przed ich ślubem własnego syna okradła. :D na pewno jest to przykre, zwłaszcza dla Twojego partnera. Ponieważ to jego własna matka, a mamę ma się tylko jedną. Ale myślę, że nie ma co się łamać. Ważniejszy jest Twój związek z partnerem i to że macie siebie i się kochacie. A mama Twojego partnera może jeszcze kiedyś zrozumie, że popełniła błąd. A jak nie, to trudno. Mi nie zależy na akceptacji, sympatii etc. ze strony rodzinki partnera. Oby tylko nie rzucali kłód pod nogi. Mogę powiedzieć jeszcze to że moja ciocia miała teściową, która ją wręcz nienawidziła. Utrudniała jej życie. A na starość do cioci teściowej nikt z jej rodziny jej nie odwiedzał. To ciocia (ta niedobra synowa) opiekowała się do końca dni swoją teściową, bezinteresownie, nic w zamian nie oczekując. Gdy teściowa mojej cioci leżała już na łożu śmierci to wtedy się przekonała jak bardzo się pomyliła co do niej. Było jej bardzo przykro i żal że się tak zachowywała do mojej cioci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,,Niezbyt" dziękuje za słowa otuchy. Rzeczywiście nasza sytuacja jest nie ciekawa, ale do przezycia. Najważniejsze, że nie rzuca już nam kłod pod nogi. Czasami jest mi strasznie przykro z tego powodu, ale staram poukładać sobie życie bez tej drugiej strony. Dobrze, ze sama mam dużą rodzinę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×