Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama nie mieszkałam

jak wasi rodzice i teściowie zareagowali na mieszkanie przed ślubem

Polecane posty

wystarczy miec inne zdanie żeby pomarańczowy pyskacz od razu zaliczył mnei do grupy która mu sie nie podoba :d co ty o mnie wiesz dziecko zeby wydawac takie sądy? z mojej samodzielności nie muszę ci sie opowiadac na szczęscie. tym neimniej nadal uważam że jesli rodzice mają coś co zrobili/zdobyli specjalnie z myslą o dzieciach to byliby idiotami oddając to obcym. a dzieci byłyby również idiotami pozwalając by dorobek życia rodziców rozpełzł sę po obcych ludziach. jak ktoś założył rodzinną firmę z nadzieją że potem dziecko przejmie to - jak rozumiem - powinien ją sprzedac w cholerę obcym ludziom zeby bron Boże dziecku za dobrze nie było? :D a jak rodzice zejdą juz z tego świata i zostawią po obie mieszkanie to - jak również rozumiem - tez sie nim nie zajmiesz? bo wiesz, czy je wtedy sprzedasz, czy wynajmiesz, to i tak bedzie darcie pieniędzy z dorobku rodziców. wiec tak pewnie zostawisz puste na zmarnowanie. dorobienie się samemu różnych rzeczy jest fajne i na pewno świadczy o samodzielnosci. ale plucie na tych którzy mieli w żciu trochę łatwiej niż Ty świadczy własnie o czymś wręcz przeciwnym. PS. a prezenty ślubne wolno przyjąć? czy tych szesciu żelazek i dziesięciu mikrofalówek mam się tez sama zawzięcie dorabiac? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z narzeczonym zamieszkaliśmy przed ślubem. jego rodzice wytoczyli nam wojnę. Była bym święta gdybym złapała go na dziecko i ślub, a jak sobie spokojnie zżyjemy to jest źle. Ale ale czas wszystko koryguje. Mój narzeczony ma starszego brata, który zrobił tak jak chcieli rodzice najpierw ślub potem wspólne mieszkanie. Dziś związek praktycznie nie istnieje a jego rodzice modlą się o szybki rozwód. Nasze na wierzchu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wina kościoła
to czesto swiatopoglad katolicki determinuje takie stanowiska u starszego pokolenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że to marginalny przypadki, że rodzice mają si do mieszkania przed ślubem. Ale jak byłam z miasta tzw. ziem odzyskanych gdzie nie ma takiej silnej tradycji związanej z kościołem. Dziś mieszkam w Gdańsku tu gro ludzi się burzy jak słyszy, że ktoś mieszka przed ślubem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glistha69
Do dziś mi trują dupę "jak tak można?" ufff dobrze że ślub za miesiąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Truskawfka
Ja chciałam się wypowiedziec na drugi temat poruszony na tym forum. Chciałam zauważyć że niektórzy tutaj uważają że zarabianie dużej kasy to jest "o dorobiłem się czegoś". Moi rodzice mają duże rodzeństwo i też widze tendencję tego że jak dziecko nie miało na starcie dużego wsparcia od rodziców to prędzej dorobi się same. Moi wujkowie i ciotki którzy właśnie z przyczyn naturalnych nie mogli otrzymać tego wsparcia no bo przy 8, czy 9 dzieciach trudno o takie wsparcie dla wszystkich, ale to właśnie oni sie dorobili własnych domów świetnych zarobków, a ich kuzyni których było mniej w domu i ci młodsi z rodzeństwa którzy dostali troche więcej, niestety dorobili sie długów, żalu do rodziców dlaczego oni im tak mało dali i zazdrości o tych co mają wiecej. Może i nie mieć to za wiele wspólnego z tym czy rodzice pomogli czy nie a bardziej z tym jak wychowali dziecko. Ale znowu jeśliby spojrzeć na ich dzieci, ci co się dorobili i maja te świetne zarobki mają dzieciaki z postawa roszczeniową którzy nie szanują pieniędzy, wymagają od rodziców żeby im kupowali coraz to nowe rzeczy i buntują się jeśli ojciec czy matka wymaga chociażby jakiejś pomocy za to że kupi. Więc tak źle i tak niedobrze moim zdaniem. Duża kasa nie zawsze oznacza sukces jeśli wychowujesz dzieciaka z którym własnie przez kase nie rodzisz sobie, bo przyzwyczajony od dziecka że mama i tata da. Poza tym znam osoby które mimo świetnych zarobków nie potrafią utrzymac się do pierwszego bez pożyczania, inni mimo świetnych zarobków mieszkają na garnuszku u rodziców którzy zarabiają mniej (na garnuszku w sensie że czasem się do czegoś dołożą) i jeszcze rodzice w koło nich robią, jeszcze inni mają mieszkanie i samochód przez rodziców kupione i opłacane a sami za swoje sobie wyjeżdżają na wycieczki i wydają na coraz to nowe rzeczy i też zarabiają świetnie ale czy to oznacza sukces w życiu że ktoś świetnie zarabia i nie musi się martwić o finanse?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złociutkA...
moja mama podeszła do tego z głową-powiedziała że to nam dobrze zrobi-poznamy się nie tylko od strony randkowania ale od tej codziennej-z gotowaniem i porządkami włącznie.cieszyła się i nie miała nic przeciwko-dawała rady typu zawsze trzymać idealną czystość,sprzątać po sobie,nie pytać się co trzeba zrobić tylko robić.zamieszkałam z narzeczonym i niestety z teściami.na początku wszystko było pozornie ok,aktualnie modlę się żeby się wynieść jak najszycbiej.z ojcem męża kontakty mam bardzo dobre,ciepłe z teściową już tak nie jest-ja robię swoje,ona swoje nie odzywamy się do siebie a jeśli już to przesadnie miło i bardzo sucho-wręcz jakby na gruncie zawodowym a nie wspólnego mieszkania.życie prowadzę w swoim pokoju-przynajmniej tu się wtrąca najmniej...ale już niedługo i zamieszkamy sami-odżyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złociutkA...
piszecie,że rodzice naciskali najpierw na ślub a potem mieszkanie razem,u mnie było inaczej-teściowa na samym początku przychylnie zareagowała na nasze zamieszkanie razem,kłopoty zaczęły się po zaręczynach-kwaśna mina i stwierdzenie że jesteśmy dorośli,nasz wybór(ojciec bardzo się z tego ucieszył) a jak dowiedziała się o planach ślubnyc to za wszelką cenę znajdowała minusy w każdym naszym planie,każdej naszej decyzji.mnie się widziało to tak:póki byłam jego dziewczyną-mogła mnie ustawiać a ja notabene się dałam.potem się zaręczyliśmy więc to jednak coś poważniejszego co tak szybko się nie rozpadnie-więc poczuła się zagrożona.potem usiłowała jakoś jeszcze nas zniechęcić do ślubu mówiąc że to ogromne koszty,kasa wywalona w błoto,bo teraz modne są związki w konkubinacie i nikt się nie żeni,że jesteśmy za młodzi,za mało się znamy i za krótko ze sobą mieszkamy(znamy się kilka lat,razem już ponad 2 z czego półtora roku to mieszkanie pod jednym dachem).dokładnie pokazała na co ją stać tydzień przed ślubem i w dniu ślubu.że teraz jedynaczek ma ważniejszą kobietę niż ona-ma żonę.aktualnie się z nią nie odzywam ale zastanawiam się z czym mi jeszcze wyskoczy-czy da sobie spokój bo wie że nie rozwali naszego związku czy będzie jeszcze gorzej mnie niszczyć,oczerniać po ślubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenk
Drogie zazdrosne Panie-jestem mamą dwoch corek.Każdej kupiliśmy mieszkanie i samochod.Jesteśmy zamożni,nie brałam kredytu ,nie odjęłam sobie od ust.Dalej żyję na wysokim poziomie,jeżdzę na egzotyczne wycieczki .Uważam,że moje dzieci są SAMODZIELNE ponieważ po studiach pracują ,utrzymują się same i opłacają rachunki za własne pieniądze.Ja mogłam im ułatwić start one są szczęśliwe że mają coś swojego i nie wisi nad nimi widmo kredytu.Teraz pracują na urządzenie się ,na lepsze samochody,na wycieczki i na emeryturę .Ja swojego majątku do grobu nie zabiorę .Acha i wesela też im wyprawię ,bo mam taki kaprys.Moje corki nie mają na szczęscie postawy roszczeniowej, serdecznie dziękują za prezenty a ja nie mam w zwyczaju wypominać im cokolwiek.Dałam bo chciałam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wprowadzajcie kwasu... u mnie bylo tak, ze jak ojciec mojego narzeczonego dowiedzial sie od osob trzecich, ze mamy zamiar zamieszkac razem to o malo co zawalu nie dostal... i przekonali mojego faceta ze to zly pomysl, dodam, ze to bardzooo wierzacy katolicy. Z mieszkania razem nici. Teraz po roku czasu na trzy miesiace przed slubem kupili nam mieszkanie i bardzo pomagaja przy remoncie i finansowo i praktycznie bo tesciu przeprowadzil prawie sam caly generalny remont. Wtedy jak tak zareagowal na to, ze mamy mieszkac razem to tak sie wkurzylam, ze szkoda gadac ale z perspektywy czasu moze i dobrze, ze nie maja do mnie urazy, ze chcialam ich synka "na zla droge sprowadzic"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×