Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie mam juz sily..............

moja mama mnie nienawidzi...

Polecane posty

Gość nie mam juz sily..............

z gory zaznaczam ze pisze tutaj, bo nie ma forum typowo o rodzinie na kafe. mam 18 lat, wobec czego przeprowadzka nie wchodzi w gre, jeszcze rok szkoly sredniej. odliczam juz dni do wyniesienia sie z "domu"... moja mama cierpi na depresje. nie pracowala nigdy, bo kiedys nie mielismy kredytow to pensja taty wystarczala. zaczely sie kredyty, problemy finansowe - ona nadal nie pracuje, bo jak twierdzi, zle sie czuje i do pracy nie moze isc. do lekarza tez nie idzie, bo po co, skoro nikt jej nie pomoze. juz kilka razy ja sama ja rejestrowalam, ale poszla na jedna wizyte i sie skonczylo. ciagle ma do mnie o wszystko pretensje, wmawia mi choroby, glosniej westchne i pyta czy zle mi sie oddycha... zachlystne sie czyms to mowi ze mam kaszel i idziemy do lekarza bo choroba sie rozwinie... rok temu zamknela mnie w szpitalu psychiatrii dzieci i mlodziezy, bo przeciez moge miec depresje skoro zdarza mi sie plakac... ja jej po prostu juz nie umiem kochac. dzis ja popchnelam, wiem ze zle zrobilam, ale nie wytrzymalam juz. ciagle ma do mnie o cos pretensje. nienawidze jej za to ze moglibysmy nie miec problemow finansowych gdyby poszla do pracy. nienawidze jej za to wmawianie mi chorob, za miesiac w psychiatryku... mam dosc tego ze ciagle chodzi po domu i steka jak to sie zle czuje i nikt jej nie pomaga. staralam sie ja wspierac, ale kazda cierpliwosc ma swoje granice... dzis mi powiedziala ze powinnam umrzec. co gorsza, babcia zawsze mnie wspierala , a teraz tez slysze od niej, ze wszystko moja wina. od kazdego to slysze. obecnie siedze i rycze, nie mam gdzie isc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sily..............
nikt nie byl w podobnej sytuacji? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam podobnie. nie tak samo,ale bardzo podobnie. zamiast wysylac mame do psychologa zacznij sama chodzic. na pewno ci to pomoze w trudnych chwilach,a poza tym psycholog doradzi ci jak postepowac z matka tak,zeby jak najlepiej sobie poradzic. to jedyne co mozesz zrobic skoro nie masz dokad pojsc... bardzo mi przykro,ale pamietaj,ze najwazniejsze jest to,ze juz teraz wiesz,ze to twoja matka ma problem a ty jestes tego ofiara.ja przez dlugie lata uwazalam sie za wyrodna corke.przeszlam przez nerwice,depresje...okolo 10 lat mi zajelo calkowite wyleczenie. uciekaj jak najpredzej,ale juz teraz zacznij chodzic do jakiegos milego psychologa! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sily..............
chodze do psychologa, nic to nie daje, bylam u kilku... ja widze jedno wyjscie, wyprowadzic sie - ale do tego jeszcze prawie rok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja majac 17 lat pomieszkiwalam u rodzicow przyjaciolki...zaraz po 18 wyjechalam do wloch do pracy.nie zaluje niczego,bo wiem,ze inaczej zwariowalabym.znasz jakis jezyk obcy? moglabys szybko wyjechac zagranice.polskie studia i tak sie nigdzie nie licza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz sily..............
znam bardzo dobrze angielski. ale tu mam chlopaka na ktorym mi zalezy...tylko mieszkanie u niego na pewno nie wchodzi w gre. mysle czy wlasnie nie pomieszkiwac u kolezanki. od wrzesnia bedzie szkola, mieszkam w internacie. weekendy moge chyba zawsze u kogos spedzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalam tu wczesniejj
Autorko, ja mam niemalze identyczna sytuacje, nie raz zakladalam tu watek o toksycznej matce, moze chcesz pogadac poza cafe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalam tu wczesniejj
agais, napisze cos wiecej jesli masz ochote, mowisz ze 10 lat zajelo ci wyzwolenie sie spod wplywow matki, o ile dobrze zrozumialam? ja obecnie sama o to walcze juz kilka lat ale przegrywam niestety, dlatego chetnie poczytam o twoim zwyciestwie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NĘDZNA PROWOKACJA
GŁUPIEJ SMARKULI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna N-ka
wspolczuje... a jak na to sie zapatruje twoj ojciec? najlepiej bedzie jak sie najszybciej wyprowadzisz z domu -tzn po liceum. Jesli znajdziesz jakas prace i bedziesz miala alimenty od rodziny to moze nawet starczy na jakies studia zaoczne..a szkoda tkwic w tak toksycznej atmosferze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jeszcze moje trzy grosze
Nie zazdroszcze sytuacji ale mysle, ze skoro wytrzymalas tyle to wytrzymasz jeszcze rok. A ten rok poswiec na stworzenie sobie zaplecza, ktore da Ci szanse na znalezienie potem jak najlepszej pracy. Doszlifuj jezyk, zdobadz dodatkowe kwalifikacje. Nie baw sie w jakies doskokowe zajecia , bo to Ci w sumie nic nie da a tylko zajmie czas i odbierze energie. Kup sobie centymetr i odliczaj dni jak w wojsku. Wyobraz sobie, ze jestes wiezniem Bastylii i musisz przetrwac az Cie wypuszcza na wolnosc. Ustal sobie jakis cel, do ktorego bedziesz dazyc /nauka jezyka?/ Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona mnie niszczy
ja rowniez mam toksyczna matke, i niestety nie wiem jak z nia postepowac. Obecnie jestem na stazu, co nie pozwala mi na wyprowadzenie sie. Jej zachowania tak dzialaja na moja psychike ze mimo iz jestem juz dorosla nie umiem sobie z tym wszystkim sama poradzic. Co wiecej mnie traktuje jak g*wno a mlodsza siostre nastawila przeciwko mnie. I tak np przyszla dzis i rzucila we mnie pojemnikiem po kawie, jako znak ze tej kawy nie ma. Zaczela klnac itd. A teraz siedzi z moja siostra i sie smieja. Nie wiem jak sobie radzic z takimi destrukcyjnym zachowaniami matkia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Domine
ja też nie radze sobie z matką...ma dni gdy wszystko jest wporządku...żartuje ,śmieje sie ...a bywają że wyzywa mnie od k**w ciągle powtarza że jestem beznadziejna , krzyczy, rzuca sie za nic , o nic nie wolno zapytać, "nie wolno oddychać " teraz mam dodatkowo problem z chłopakiem , nigdy mnie nie wspierała w takich sprawach , potrafiła powiedziec tylko że ciągle tylko TO robie i kiedyś w życiu mój chłopak mnie napewno zostawi i z nikim już nie bede na dodatek nawet jesli on zrobi coś bardzo złego nawet jesli chce go zostawic to nie moge !! nie moge tak panicznie boje sie rozstania i zmian .... jezeli sie pokłócimy to ja mam wyrzuty ,zawsze ja...boje sie ze jezeli go zostawie nie poradze sobie bo nie mam ani rodzenstwa ani dobrych zaufanych przyjaciółek ..jestem z nim od 3.5 roku ..nie wyobrazam sobie zycia bez niego......nie mam do kogo sie zwrócic. A matka ciagle mnie dobija tym jej straszeniem ze mnie moj chłopak obmówi i napewno w oczach innych ludzi bede dziwką.... w tej chwili uciekłam na góre ...serce mi wali i czuje straszny lek...boje sie ze matka opowie ojcu (ponieważ ona wie ze kochałam sie z chłopakiem ,mam 18 lat) a tata on by mnie pobił...z pwenoscia by tak zrobił.. narazie tylko słucha co matka tam sobie przezywa i wymysla (ma skłonnosci do wyzywania innych ludzi ) i narazie tata pewnie musli sobie ze mama cos sobie uroiła ale jezeli jej w koncu uwierzy ..jeżeli ona powie to w prost! zawali mi sie swiat...... potrzebuje kogoś przytulić...prosze odezwijcie sie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SillyLilly
Domine, mam bardzo podobna sytuacje do Ciebie... W ogole to tez matka mnie dobija. Nie wytrzymuje juz psychicznie a ona juz od 20 lat mnie terroryzuje (od urodzenia chyba) i sa dni kiedy naprawde mnie ninawidzi... Za duzo tego by opisac co ona wyprawia... Moje pierwsze wspomnienie? Jej krzyk. Mialam ok 4-5 lat. Srodek nocy. Poklocila sie z ojcem i on wyszedl. A matka wyrzucila mnie w ciemnosc za nim. Nie mialam butkow, tylko pizame. I tak stalam w tym zimnie i cicho plakalam. A ona zamknela drzwi od domu i darla sie ze mam sobie isc do tatusia.... Do teraz boje sie ciemnosci :( po latach spytalam sie ojca czy cos takiego mialo miejsce i on potwierdzil. Powiedzial ze uslyszal moj placz i sie wrocil po mnie. Bylo naprawde wiele akcji. Budzenie w nocy i wywalanie z lozka. Bicie . Nie cwiczylam na wf-ie bo mialam siniaki podrapania. Raz podbila mi oko bo scielam grzywke.(wytlumaczenie dla kolezanek : spadlam ze schodow). A ja glupia zawsze sie staralam. Wygrywalam konkursy plastyczne, historyczne, spiewalam (wrozono mi kariere solowa) i gralam na kilku instrumentach. Nigdy nie powiedziala : jestem z ciebie dumna, nigdy nawet nie usmiechnela sie. Zawsze patrzyla jak na smiecia. Ostatnio wyzwala od dziwek dajacych dupy. Bo w wieku 20 lat wyszlam ze znajomymi do klubu.... Moze chcialby ktos ze mna popisac? Ktos w podobnej sytuacji? Bo chce sie od niej uwolnic a nie wiem jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SillyLilly, współczuję Ci kochana z całego serca. I rozumiem Cię, bo też mam niezbyt dobrą sytuację w domu. Podziwiam Cię, bo masz już 20 lat i teoretycznie mogłabyś się już wyprowadzić. Ja mam dopiero 16, a czasem już nie daje rady.. Tym bardziej, że nie mam się do kogo zwrócić o poradę, pomoc. Trzymaj się cieplutko :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SillyLilly, współczuję Ci kochana z całego serca. I rozumiem Cię, bo też mam niezbyt dobrą sytuację w domu. Podziwiam Cię, bo masz już 20 lat i teoretycznie mogłabyś się już wyprowadzić. Ja mam dopiero 16, a czasem już nie daje rady.. Tym bardziej, że nie mam się do kogo zwrócić o poradę, pomoc. Trzymaj się cieplutko :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SillyLilly
Dziekuje:* to jest tak ze ja powoli staje na nogi. Poznalam pewnego chlopaka, ktory pomaga mi przez to przejsc. Jednak fakt ze mam mlodsze rodzenstwo nie pozwala mi na dobre sie z tego wyrwac. Przedemna jeszcze dluga droga, bo nie jest latwo otrzasnac sie z takiego dzicinstwa. Ale wierze ze mi, i wszystkim tu piszacym sie uda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka cię kocha
ale jak opisujesz to ty jesteś trudnym dzieckiem i trudno cię kochać bez bólu Dajesz popalić i gryziesz matkę jak się da swoją nienawiścią I po co? Że też tej twojej matce jeszcze się chce ratować ciebie wbrew tobie. a WIADOMO ŻE JAK 18-LATKA MA ochotę poobijać sobie to i owo....to nic nie pomoże ....widocznie musi dostać od życia mocno po duupie, a ta twoja matka teraz walczy tylko o to aby to lanie od życia było jak najmniejsze. I tak cię nie uratuje...swoją porcję bólu życiowego musisz sama skonsumować i nauczyć się na własnych błędach....a że potem będziesz zniszczoną i wegetującą babą w sytuacji bez wyjścia?....a kogo to może obchodzić (oprócz twej matki?)...............nie ty pierwsza i nie ostatnia...........chcesz stracić ostatni bezpieczny skrawek ziemi i wskoczyć w bagno?....twoja wola i wybór. Wskakuj i się taplaj...miłe złego początki, współtowarzyszki błotne namawiają cię do tego, jak wynika z powyższych wypowiedzi.....w towarzystwie raźniej obżerać się błotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Llakikuy
Cały dzień czytałam dziś o problemach z rodzicami. Myślałam, że tylko ja takie mam... Co najwyżej moje koleżanki nie były puszczane na dyskotekę... Nie daję sobie rady, nie daję już sobie rady wcale. Moje problemy z mamą zaczęły się jakieś trzy lata temu, kiedy wyszło na jaw, że tata jest zadłużony. Chodziłam jeszcze wtedy do liceum. Jak tylko się dowiedziałam co się dzieje to spasowałam z imprezami, wypadami ze znajomymi. Ograniczyłam wszystko co by wiązało się z wydawaniem pieniędzy. Nie chodziłam do pracy, bo jeszcze wtedy nie rozumiałam, że naukę z pracą można połączyć. Mój tata wypominał mi wszystko... Że kupiłam sobie jakiegoś owoca, że nie jadłam bigosu na obiad... Ogólnie wszystko wiąże się z moją dietą, bo mam wrzody i jeść wszystkiego nie mogę, ale tata mnie karci. Potem już nawet nie dostawałam na tabletki, które potrzebowałam. Mój tata wpadł w alkoholizm i nagle przestałam go obchodzić. Przypominał sobie o mnie jak musiał się na kimś wyżyć. Ale to mnie jakoś nie ruszało, bo z tatą nigdy dobrego kontaktu nie miałam, ale mama zaczęła robić dokładnie to samo. Wypominanie diety, tego, że korzystam z komputera, że mam nawyki takie, a nie inne. Na piedestał postawiła sobie dziewczynę z mojej licealnej klasy - Gosię. Zaraz po skończeniu liceum zatrudniłam się w ubezpieczeniach. Pracowałam całe popołudnia i całe pieniądze jakie zarobiłam dawałam rodzicom na spłate kredytów, ale i tak było, że za mało przynoszę, że wydaję i jestem okropną córką. Jakoś to przebolałam, poszłam na studia (też nie na te, które chciała mama i do dziś za to obrywam). Znów porównania do Gosi, że ona pracuje i studiuje, że nie żeruje na rodzicach. O, jak moja mama by chciała, żeby Gosia była jej córką... Mnie to pewnie w szpitalu zamienili, bo ona by w życiu takiej okropnej córki nie urodziła. Czasami, mówi, że mogła usunąć ciąże. Boli mnie cholernie, bo w życiu jej nie powiedziałam, że chiałabym mieć inną matkę - nigdy! Na drugim semestrze poszłam do pracy, ledwo dawałam radę byłam przemęczona. Zaczęłam palić, tylko to mnie uspokajało. Nie poszłam na pierwszy termin egzaminu, bo wcześniej się pokłóciłam z mamą i płakałam cały dzień w parku. Całe wakacje chodziłam do pracy, moja mama sobie jeździła. Austria, Włochy... Ja nie mogłam jechać, bo musiałam chodzić do pracy. Nie zamknęłam semestru, jestem na urlopie dziekańskim. Powiedziałam o tym mamie, zaraz usłyszałam, że się do niczego nie nadaję, jestem darmozjadem i mam iść do pracy. Sama nie wiem co robić, chciałabym wyjechać choćby na au pair, ale szkoda mi studiów, z drugiej strony nie wiem czy dłużej wytrzymam w domu. Moi bracia wyprowadzili się jakiś czas temu, na początku, gdy było źle to mogłam trochę u nich pomieszkać, teraz są marne szanse. Unikają tego domu jak ognia, a jak już się zjawią to i tak trzymają stronę mamy. Próbowałam mamie wytłumaczyć, że boli mnie, to wszystko co ona mówi, a ona odwraca kota ogonem. Nie umiem z nią rozmawiać, nie potrafię już. Ostatnio też wpadła na super pomysł... Zaprosiła do nas do domu Gosię z jej mamą i sobie gawędziły, a jak ja wróciłam do domu to zaraz się zaczęło jaką jestem straszną córką... Nie wiem co mam robić, byłam u psychologa, ale chyba trafiłam na nieodpowiedniego. W ogóle ciężko jest mi o tym mówić, bo zaraz mi puszczają nerwy i płaczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madfzia23
O kurcze myślałam że tylko moja mama mnie nienawidzi. Nieraz uslyszalam od niej iż jestem dzieckiem z przypadku i nigdy mnie nie chciała. Czym bardziej chciałam pokazać że coś dobrze zrobiłam to i tak było źle. Mam starszego brata i on wiecznie zawsze dobry ale nie jest dobry. Obecnie mnie nienawidzi bo zwróciłam jej uwagę iż za dużo pije Na co ona chce zrobic ze mnie wariatkę i się zemścić. Nie umiem jej nienawidzić ale mam już dość. I nie wiem co zrobić bo ona zdolna jest niestety do okrótnej zemsty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaplatinho
Zabij ją siekierą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam juz sily.............. => Wyprowadzaj się i siebie bynajmniej nie win, cokolwiek by ci cała rodzina nie wmawiała. Po prostu są ludzie, którzy żerują na swoich dzieciach, wyznaczywszy jedno, bądź więcej na ofiarę na ołtarzu swego zwyrodniałego, a nikczemnego ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina1994
Cześć mam na imię Paulina i mam 17 lat . Chodzę do technikum gastronomicznego. Przez dłuższy czas ukrywałam przed nią chłopaka którego od początku nie lubiła .. Dla niej chłopak musi dużo pieniędzy iii jeździć autem . To dla mnie jest nienormalne . Pewnego dnia Radek bo tak ma imię mój chłopak podjechał pod mój dom żebyśmy się przejechali autem .. a za mną wyszła moja matka ... powiedziała do niego kilka słów i od tamtej pory nienawidzi mnie a ja nienawidzę jej ... nie wiem co zrobić bo przecież nie można tak żyć . JA chce być z Radkiem bo on naprawdę nic złego nie robi troszczy się o mnie .. może dlatego moja mama go nie lubi bo ma 21 lat .. Piszcie na mojego e-mile. eb56@op.pl Pomóżcie mi bo już nie mam siły .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlda
Przestancie sie winic za to ze drugi czloiek,matka,ojciec, brat czy pani jadzia z warzywniaka sa wredni, nie nawidza was, wymyslaja nie stworzone rzeczy, nie kochaja was, , sa bez uczuciowi, gadaja na was i nastawiaja innych na was tylko dlatego ze jestescie normalni lub inni.jezeli nie mass nic sobie powaznego do zarzucenia to pier....ie to!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Też przeżywam ten koszmar, ale być może w jeszcze gorszym wydaniu. Nie wiem czy wytrzymam dłużej taką atmosferę. Jeśli miałby ktoś ochotę porozmawiać i ma podobny problem- napiszcie: dawid,sprawiedliwy.1990@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×