Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ritta171

Co myslicie o takiej matce???

Polecane posty

Gość ritta171

Moze zaczne od poczatku. Gdy miałam 8 lat zmarł mój tato. Wiec mnie i moje rodzenstwo wychowywała moja matka (ja z 9 rodzenstwa jestem najmłodsza) Z racji tego ze miedzy mną a moimi siostrami jest duza róznica wieku....One powychodziły za mąż a ja zostałam z matka i z dwójką braci...Moje zycie nie było lekkie od 15 roku życia musiałam pracowac(Miałam praktyke zawodową w sklepie i dostawałam miesiecznie ok 100 zł wszystko mi zabierała....i było jej mało wiec nie dosyc ze chodziłam do szkoły i na praktyki to musiałam pracowac jeszcze dorywczo w barze oraz przy wypisywaniu faktur. )Oddawałam każdy grosz ale jej było wciąz mało. oczywiscie oddając pieniądze matce....ja nie dostawałam na ubrania miałam wymawiany kazdy kawałek chleba Ale nie to było najgorsze.....wszystko co robiłam było źle....matka stosowała wobec mnie przemoc psychiczną oraz fizyczną....czesto wyzywała mnie od kurew...dziwek itp. Biła mnie tym co akurat miała pod reką.....Jednak czasem zdarzały sie chwile gdy rozmawiała ze mną normalnie(jak ja pragnełam by było juz tak zawsze) jednak nie było. Potrafiła bez powodu wpadac do mojego pokoju o 3 w nocy wywalac mnie z łózka i bic....Moi bracia nie mieli z nią takiego problemu gdy ona urządzała mi piekło jeszcze jej dogadywali..... Nie wiem dlaczego ale wszystkie siosrty a mam ich 5 miały podobną sytuacje.....Jednak gdy wyprowadziły sie z domu oczywiscie zapomniały jze przezywały to samo co ja i mamusia stała sie idealna.....a to ja byłam tą nie dobrą siostrą i córką. Gdy skonczyłam 19 -nascie lat poznałam mojego przyszłego męża....oczywiscie matka robiła przed nim z siebie ofiare ze takie ma nie dobre dzieci i takie tam. Przyszły ziec był ok. do czasu gdy nie chciał pozyczyc jej pieniedzy.....Wtedy ja byłam juz w ciązy......i wtedy zaczeło sie prawdziwe piekło. Chcielismy wziąśc slub....jednak ona stanowczo zabroniła.....nie pozwalała mi sie wyprowadzic z domu......nawet doszło do tego ze gdy byłam w 3 miesiącu ciązy uderzyła mnie taboretem. TU nie mogła na mnie patrzec a gdy usiłowałam sie wyprowadzic pilnowała mnie bym tego nie zrobiła....wiec pewnego dnia uciekłam z domu zabierając w pospiechu tylko czesc rzeczy. Mój facet zabrał mnie do swoich dziadków którzy opiekowali sie mną jak własną wnuczką.....Natomiat moja matka zaczeła mnie szukac.....odwiedziła moją przyszłą tesciową.....której nigdy wczesniej nie widziała na oczy.......gdy tesciowa otworzyła drzwi moja matka zaraz zaczeła jechac tekstami ty stara kurwo usiłowała wtargnąc do mieszkania.....jednak szwagier ją wyrzucił.....Wszyscy przeżylismy piekło......Tak jak mówiłam.....My mieszkalismy u dziadków kilka miesiecy.....Potem zdobylismy mieszkanie.....wzielismy (slub na którym oczywiscie nie było matki) Mieszkanie pomogła nam urządzic rodzina męża.....Poniewaz my młodzi bylismy bez niczego......Mineło kilka miesiecy...i urodził sie nasz synek.....zaprosilismy matkę na chrzciny.....wyciągnelismy do niej reke.....jednak nie przyszła. Potem zaczełam dowiadywac sie od znajomych ze ona rozgaduje takie rzeczy ze ja sie jeba...am z własnym tesciem i mój syn jest jego....normalnie szok!!!! Ale oprócz tego była cisza.....minał moze rok i gdzies ja spotkałam nie pamietam gdzie.....o dziwo zaczeła gadac normalnie....wiec pomyslałam ze widocznie przemyslała i sie zmieniła....zaczełam do niej jezdzic a juz wtedy byłam w ciązy z 2 dzieckiem.....Niby było ok jesli tak to mozna nazwac.....nie ublizała mi ale wtrącała sie w nasze zycie wymyslałą intrygi ze mąz mnie zdradza....itp. ja jednak jezdziłam do niej nie słuchając.....tego wszystkiego.....jednak gdy moja córeczka miała 4 mies. pojechałam z dziecmi a matce znowu odbiło......zaczeła wyzywac mnie i moje dzieci od bekartów....chciała nawet rzucic moją CÓRECZKĄ. Znowu nasz kontakt sie urwał...... Teraz rok temu dałam jej kolejną szanse......moje dzieci mają juz 3 i 4 lata. przez ten rok zdarzyły poznac babcie i jak to dzieci zaufały jej.....szczególnie starszy syn......ona wprawdzie nie okazywała im czułosci nie kupowała prezentów ale dzieci i tak cieszyły sie ze mją babcie.... Ona niby nam nie ublizała.....ale zawsze przy spotkaniu jakos odczuwałam takie docinki.....typu....ze "mnie na wszystko stac ze niby skąd mamy" ah i dodam jeszcze ze zawsze gdy ja odwiedzalismy opowiadała o swoich córkach(czyli moich siostrach niestety z nimi mnie skłóciła) Ze one mają wszystko ze bogate i ach och....dokładnie mówiąc to sugerowała ze ja nie mam nic....Dziwne prawda? 5 sióstr wszystkie miałysmy jedną matke...a jak ja do niej jechałam to czułam sie jak gdyby ta kobieta była. np moją znajomą opowaiadającą o swoich dzieciach.Ona robiła jakby takie wyscigi ktora z nas ma wiecej......i mimo ze My maamy mieszkanie samochód i stac nas na wiele to wg. mamy wielkie gówno...cdncd. jednak znosiłam dzielnie te jej uwagi starałam sie nie odzywac nie prowokowac jej choc czasem było mi przykro....... np. na swita zapraszała swoje dzieci a mnie nie zaprasza mimo ze ma ze mną kontakt.....a po swietach mówi to trzeba było przyjechac......Nie odwiedza nas z wyjątkiem gdy chce pozyczyc ode mnie pieiniądze bo jej idealne córeczki.....nie chca jej pozyczyc wtedy szła do mnie a ja? pożyczałam jej.Jak była w szpitalu to dbałam o nią itd. Starałam sie przebaczyc zapomniec....bo to jednak matka..... Ale dzisiaj był juz chyba przełom......pojechalismy z męzem i dziecmi do niej.....było z 15 min normalnej rozmowy a potem wjechała na to ze zle wychowuje dzieci ze nie zaprowadzam ich do koscioła.....siedzielismy cicho...a ta sie wydzierała używając najgoszych słów.....po chwili postanowilismy.....ze wychodzimy.....a ta jakby szału dostała......zaczeła wyzywac mojego męża...od hu...skurwysynoów....itp. Zaczeła wykrzykiwac ze on nigdzie nie pracuje tylko kradnie itp.ze kawe to ma sobie pic u swojej kurwy babki i matki....ruszyła wszystkich mimo ze ich nie zna!!!! Wiec ja wyszłam pierwsza z synem bbez słowa...a za mną szedł mąz z córeczką na recach a ta wariatka.........chciała go kąpnąc i uderzyc....on nie miał jak sie bronic bo miał małe dziecko na recach wiec własciwie wszyscy stamtąd ucieklismy.........Bylismy zszokowani całą sytuacją.......bo przeciez nic złego nie pwoiedzielismy a ona nas zaatakowała. Jednak najbardziej przerazone były dzieci......jest mi ch tak strasznie zal ze musiały na to patrzec.....a ja nawet nie potrafie im tego wytłumaczyc.....Mąz tez jest w szoku poniewaz on znał moją matke tylko z opowiesci....a dzisiaj sie przekonał......I wiecie co ja sie normalnie za nią wstydze przed rodziną męza......Najgorsze jest to ze ona mieszka w małej wsi....i tam uchodzi za wzór...bo ona urodziła 9 dzieci.....i po takich scenach.....opowiada ludziom ze to ja jej ubliżam......ze ona jest pokrzywdzona...słowem.....psuje mi wszedzie opinie a wszyscy jej wierzą.....nawet moje siostry są przeciwko mnie....mimo ze same to kiedys przechodziły.......Niestety tak jest na wioskach......ze matka chocby najgorsza to switosc!!!! Co powinnam zrobic??????????????? Nie mam juz siły....nie rozumiem tej kobiety o co jej chodzi czego ona chce... P.S chciałam nadmienic ,że matka wyzywała mnie ze nic ze mnie nigdy nie bedzie....ze do niczego nie dojde...... a jamieszkając u niej chodziłam do zawodówki Natomiast lieceum skonczyłam juz jako mężatka z dwójką dzieci...teraz nadal sieucze na studium ale dla niej nadal jestem nikim i nawet gdy magistra zrobie to bedzie zle choc sama skonczyła edukacje na 7 klasie podstwawówki.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janic nie mysle
nie chce mi sie nawet tego wypracowania czytac, a co dopiero o tym myslec:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eleonora zlota
niektorzy maja dar pisania, powinni do czasopism [pisac. na forum trzeba krotko i zwiezle. wiec autorko w dwoch slowach: co jest z ta matka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to,że ty szukasz kontaktu z nią może bym jeszcze zrozumiała,bo to matka (chociaż czy ja wiem czy matka? ),ale że narażasz swoje dzieci na kontakt z kims takim i sceny jakie robi to ci się bardzo dziwię.Po co ci spotykać osobę która nic dobrego w twoje życie nie wniosła,która cie nadal upokarza i pomiata tobą?masz szczęśliwą rodzinę,na niej się skoncentruj.A świeta matka niech żyje na swojej wiosce i pierdoły klepie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari pari pari pari
twoja matka ma schizofrenię . wspólczuje . dla dobra dzieci utnij z nia kontakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja matka jest chora psychicznie. Zerwij z nia wszelkie kontakty, złóż sprawe do sądu, że zrzekasz się jej, nie chcesz po niej dziedziczyc itd. Bo wiesz jak ona bedzie stara i schorowana to po pomoc przyleci do Ciebie a sąd może Cię zmusić do płacenia na nią alimentów, więc lepiej sprawe załatw teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ritta171
Faktycznie sie rozpisałam.......po prostu trudno opisac to w krótkim zdaniu.... To ze nawiązywałam z nią kontakt po prostu myslałam za każdym razem ze bedzie dobrze....zawsze chciałam miec dobrą matke zazdrosciłam wszystkim moim koleżankom.....jednak kontakt z nia trwał zawsze max kilka miesiecy.....i potem wielka awantura. Zaznaczam ,że ja nigdy jej nie ublizyłam.....Nie raz bolało mnie jak wszystkich zapraszała na swieta mnie od 5 lat nie zaprosiła ani razu..... Zastanawiam sie co jej zrobiłam złego ze tak mnie traktuje......Najgorsze jednak jest to ze ona zaczyna jest strasznie wulgarna...ale co do czego to opowiada ludziom ,że to ja ją pobiłam....itp. robi z siebie ofiare.....A w jej srodowisku wszyscy w to wierzą....strasznie pluje mi opinie....moze tak jest poniewaz ja nie przedstawiam nikomu tego jaka ona jest? Zawsze ukrywałam to przed całym swiatem moze czas to skonczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wikiwiwiiwiwiwiwiwiwiwiiw
Przeczytałam i mam ciarki!!!!! To nie Ty powinnaś się jej wstydzić-lecz ona siebie. Tyle razy próbowałaś wyciągnąc rękę i nic z tego dobrego nie wynikło.Ja na Twoim miejscu już dawno bym skreśliła taką matkę ze swojego życia-zbyt wiele bólu Tobie sprawiła byś się z nią cackała.Nawet bym bała się o swoje dzieci że coś im zrobi jak ona taka jest nieobliczalna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulllllllllllllllllllllla77
Czytam to i mam wrazenie ze pisala to najstarsza siostra mojego faceta.Co mozna doradzic??? a to zeby trzymac sie od niej z daleka,a na wlasnym przykladzie wiem,ze od takich ludzi jak ty rowniez,bo chocby im pomagac jak sie da...to na sam koniec patologia i tak wyjdzie na wierzch i podziekuja za wszystko po swojemu. Jedynie mozna wspolczuc ale na odleglosc,i bron Boze nie wiazac sie z rodzajem meskim wychowanym w takim klimacie,bo czerpia wzor z mamusi zadreczajac wlasna rodzine

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stanowczo urwac kontakt , trudne ale skutek oplacalny : swiety spokoj i szczescie w Twojej rodzinie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosianica
zgodze sie z wrdzioszka/iem lepiej sie jej zrzeknij i wogole i zerwij z nia wszelki kontakt.robisz krzywde sobie i calej twojej rodzinie a dzieci najbardziej beda cierpiec.lepiej niech nie maja babci jak maja miec taka jak twoja matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ritta171
do Anullllla77 muszę przyznac ze faktycznie moze byc tak ,że osoby z takiego domu tak traktowane robia to samo ze swoimi rodzinami.Tak samo jak dziecko alkoholika moze stac sie również alkoholikiem. Ale czy tak sie stanie czy nie ...to juz tylko zależy juz od nas samych....Ja np. juz jako mała dziewczynka wpajałam sobie samej ze nie zrobie nigdy nikomu takiej krzywdy i tylko dzieki temu....ze pracowałam nad sobą i nadal to robie nie jestem taka..... Ale innym przykładem są moje siostry które....nie pracowały nad sobą wcale i teraz tak traktują swoje dzieci nie widzac w tym nic złego.... mi sie udało...mimo wszystko!!! Inni mogą sobie nie poradzic z tym sami.... Napisałam może tak byc ale nie musi....poniewaz sama jestem matką i mimo ze przezyłam piekło nie przeniosło sie to na moją rodzine kocham moje dzieci najbardziej na swiecie....i nigdy nie zrobiłabym im żadnej krzywdy....A za pomoc która otrzymuje od innych...zawsze jestem wdzieczna....tak więc nie należy mierzyc wszystkich jedną miarą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulllllllllllllllllllllla77
Ja tym ludziom pomoglam,w zasadzie dzieki temu co zrobilam ich zycie zupelnie sie odmienilo na plus i tak sie przewiozlam,ze wybacz,ale pomimo tego ze najstarsza,rowniez tak jak ty sie wypowiadala,to na koniec kazde z nich,jak to dzieci ulicy,cudza dobroc w efekcie koncowym potraktuja jak frajerstwo...A jesli chodzi o mojego faceta,to juz wola o pomste do nieba,tak jak on rani,tak chyba tylko faszysci potrafili dreczyc druga istote,choc prosze i tlumacze,staram sie mu pokazac od lat jak moze byc normalnie i dobrze,to on nie potrafi docenic niczego,juz nie wspomne o kwestiach finansow,bo nie ma zadnych skrupolow zeby wyludzac odemnie pieniadze i doprowadzac mnie do ruiny finansowej...bo zgodnie z ich rodzinna zasada punkt 1,,nam sie wszystko nalezy,a jesli myslisz inaczej,to niewazne,patrz punkt 1. Matka,zupelnie tak jak twoja,potrafi okrasc i uwaza ze nic sie nie stalo,nie ma tematu,jej sie nalezy,brak zasad,wstydu-takie dno...ale rznie wielka dame.Wychodzi z zalozenia ze kto glosniej i bardziej wulgarnie drze morde ten ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×