Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dagdaga

znudzony zwiazkiem facet, czyli samczy odruch daje mi w kosc

Polecane posty

Gość dagdaga

Jestesmy para z kilkuletnim stazem. Nie zawsze bylo dobrze, jak u większosci bywaly wzloty i upadki, ale to co sie dzieje teraz przechodzi ludzkie pojęcie. Otoz ciagne dwa etaty, koleżanka jest macierzyńskim, jestem totalnie wykończona pracą, nie mam siły na nic jak wracam do domu a wiem, ze czeka mnie jeszcze masa obowiązków, zakupy, obiadki, prasowanie, sprzatanie ogólnie obowiązki dnia codziennego- nie mamy dzieci ( chyba na szczescie bo bym padła). Po zrobienu tego wszystkiego ( partner czasem poproszony pomoze, ale nigdy sam z siebie) nie mam siły nawet ruszyc palcem, wiec seks staje sie coraz to wiekszą rzadkościa. (potrzebuje duuuzo czasu zeby zrzucic stres i byc namietna kochanką) . Mój partner nie jest z tego powodu zadowolony bo jak to powiedzial, ma swoje potrzeby, i ostatnio z tego co widze woli swoje potrzeby zalatwiac przy pornosikach, co mnie doprowadza do bialej gorączki. To, ze ja potrzebuje dłuzszej gry wstepnej albo chociażby zaangazowania z jego strony w to aby mnie pobudzil stało sie problemem. łatwiej jest obejrzec filmik i zrzucic stresy dnia codziennego. Rozmawialismy o tym, zasmial mi sie w twarz jak zarzucilam mu, ze woli ogladac gołe panienki (uzylam troszke innych sformułowan) niz zajac sie troche mną! poswięcic mi ciut uwagi... Drazni i martwi mnie to, bo potrzebuje go, ale przez to wszystko zbrzydl mi, ze mnie nie rozumie, nie wspiera a do tego jeszcze dochodza pornole a ja i moje potrzeby sa gdzies na koncu listy jego priorytetów... nie chce tez slyszec ze kazdy facet tak ma, bo NIE KAZDY tak traktuje swoja kobiete. i nie piszcie mi ze powinnam zalozyc seksowna bielizne i zainicjowac cos, mam to gdzies, nie wyjde juz z zadna inicjatywą, predzej kupie wibrator z tej wscieklosci i bede sama swoje potrzeby zaspokajac. ehh , moze chociaz to mi ulge przyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagdaga
hmm w sumie fakt, ze nikt nie pisze oznacza chyba ze ten problem mam tylko ja, wiec moze to nie jest typowo meskie zachowanie tylko trafilam na dupka zamiast faceta... to jest gorzej niz myslalam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie mozesz z nim pogadac? nie czepiac sie panienek od razu, tylko powiedziec jak czlowiekowi - ze tezpotrzebujesz bliskości i namiętnosci, ale żeby to bylo to musisz być trochę mniej zmęczona. a bedziesz mniej zmęczona jak bedziesz miec mniej obowiązków. a mniej obowiązków bedziesz miec jak a) on CI w nich pomoze i posprząta itd, b) nie bedziesz musiala tego robić, ale niech on potem nie ma pretensji ze np nie ma obiadu. bo kobietą pracującą, gospodynią i superkochanką naraz nie dasz rady byc. poza tym - co to znaczy "czasem poproszony pomoze ale nigdy sam z siebie"?? mężczyźni sami z siebie mają zdrowsze podejscie do życia i mają w nosie kurze na półkach, niepoprasowaną koszulkę itd. Nie oczekuj wiec ze sam z siebie którykolwiek cos zrobi. Poproszony pomaga? - super, pros go o te pomoc jak najcześciej. a nie czepiając się - jakos sie tego neiróbstwa w domu nauczył. nie? jesli do tej proy nic nie musiał robić bo Ty to robiłaś, to myslisz ze znienacka teraz zacznie?... komunikacja, komunikacja, komunikacja. to podstawa związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagdaga
Frufru, czytalam kiedys twoje odpowiedzi do niektorych topikow i liczylam ze sie odezwiesz, zawsze jesli chodzi o konflikty w zwiazkach zabierasz głos, Czy myslisz ze pisałabym tu, w sumie chybe po to zeby sie wyzalic, a moze i poszukac wspołczucie ( nie wiem) gdyby nie fakt ze rozmowy nie pomagaja. Rozmawiamy, coraz rzadziej ale staramy sie konflikty rozwiazywac na biezaco. co do tej sytuacji to rowniez byla poruszana juz nie raz, tylko jak sie okazuje bezskutecznie, Ja nie chce go blagac o to by mnie przytulil, czy tez bzyknął, bo nie chce czuc sie jak ofiara losu, facet sam powinein wyjsc z inicjatywa jak widze ze kobita jest zmeczona, albo wiedziec ze 3 minuty w lozku mi nie wystarcza. Mówie mu to, ze brak mi czułych słów, brak mi bliskosci, brak namietnosci. i co? jednym uchem wleci, drugim wyleci, uslysze w odpowiedzi " jestes wkur... wiec ci wszystko przeszkadza, jakbym nie poszedl z psem na spacer to to by cie zdenerwowalo a tak to czepilas sie filmików porno, szukasz pretekstu" i jak mu wbic do pustego łba ze najnormalniej w swiecie jest mi przykro ze mnie zaniedbuje i ze nie czuje sie przy nim kobieta? a w momencie gdy mu to powiem, to on odpowiada "od ciebie i tylko od ciebie zalezy jak sie czujesz" cholera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet jest wygodny i leniwy
z natury ma w dupie co robić by było TOBIE dobrze, raczej robi tak by było mu ŁATWO i WYGODNIE więc gdy widzi że jesteś zapracowana i zmęczona udaje że tego nie dostrzega i że nie potrafi domyśleć się że przydałaby Ci się pomoc może ty też od czasu do czasu poudawaj że obowiązki które sama narzuciłaś sobie na barki nie są aż tak dla Ciebie oczywiste.... nie zrób prania, nie posprzątaj i nie baw się w służącą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet jest wygodny i leniwy
Mój mąż jak ma wyrzuty sumienia że biorę się za sprzątanie to zamiast zaproponować pomoc mówi żebym np nie sprzątała bo jest święto..... normalnie mnie to rozwala, boi się że sąsiedzi usłyszą odkurzacz ?! raczej chodzi mu o to że sam nie ma ochoty mi pomóc by szybciej skończyć, woli gdy zajmę się tym nazajutrz gdy on będzie poza domem.... faceci potrafią sie ustawić do wiatru, tylko my głupie baby dajemy się wykorzystywać i wiecznie jesteśmy przez to sfrustrowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagdaga
Kurczę, jak tam wspominam to moj nie byl taki pare lat temu, ale chyba gdzies zawaliłam ze teraz musze sie sama z problemami bujac... i samozadowalac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem w podobnej sytuacji
do tego jestem w 7mcu ciazy,moj facet traktuje mnie jak gospodynie na plebanii,zero czulosci,poprostu jakby jakas stara baba co przychodzi sprzatac i gotowac z nim przebywala w tym samym pomieszczeniu,i tak to trwa od momentu gdy pozwolilam mu wrocic po tym jak sie rozstalismy. Nie mam zamiaru zmuszac go do tego zeby mnie kochal,tyle razy ile juz mu mowilam ze jesli nie,to bez sensu zeby tracic czas na cos co zwiazku nie przypomina,ale on twierdzi ze wymyslam,ze drugie dziecko w drodze,a ja sie pierdol czepiam i wymyslam na sile problemy.Nie bede sie ponizac i prosic go na sile,nie chodzi o sex,bo to akurat nie jest problemem,ale ja nie jestem dmuchana lalka ani workiem na sperme,jak mu przyjdzie ochota. Najgorsze ze jak rozstalismy sie to poznalam kogos,nie doszlo do niczego,bo nie wbijam sie na pstryk facetom do lozka,ale spedzalismy ze soba duzo czasu,i on sie zadurzyl,chcial zebysmy razem zamieszkali,ja jednak ze wzglkedu na moj stan nie chcialam mieszac,jakos czuje ze to nie jest czas na nowe zwiazki,nie czulabym sie komfortowo z brzuchem innego faceta,przytulajac sie z innym.Wiec tak tkwie w tym,cholera wie czym,jest mi przykro patrzec jak oboje sie dusimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm generalnie to moze ja sie nie powinnam wypowiadac, bo mam troche w ogole inne podejscie, ale... bo zasadniczo powiem wam, ze ja wole miec seks z męzem niż posprzątane w domu. jakbym wróciła zmęczona po pracy i pomyslała "o matko, tyle do zrobienia, znów wieczorem bede padac na gębę i nici z seksu" tobym...nie robiła nic. odpoczęłabym i poseksiła się wieczorkiem. a pranie, prasowanie itd ma to niestety do siebie że nie ucieknie... poza tym - seks tak naprawdę jest relasujący. odprężający. energetyzujący. po dobrym seksiku - o, dopiero mozna góry przenosić :) moze nie ma zatem sensu czekac do wieczora? do łóżkapo przyjsciu z pracy i wio?... tyle ze problemem w waszej - autorki i drugiej wypowiadającej się pani - sytuacji moze byc to, że mężowie nie okazują wam swoich względów. że nie ma gry wstępnej, pieszczot... przypuszczam że to wynik w dużej mierze zaniedbania tej sfery. nie wiem czy wasi mężowie w ogóle byli świadomi tego że potrzebujecie dłuższych wstępów?... PS. mój mąż też probował "zostaw to, dzis niedziela, chodz odpocząć" - ale po pierwsze sama doszłam do tego wniosku (nie po to mam jeden dzien w tygodniu wolny zeby go spędzac na sprzątaniu!!), a po drugie nigdy sie z nim nie cackałam, nie obchodziłam demostracyjnie w domu ze sprzętem w dłoni i obrażona mina na twarzy, tylko wsadzałam rurę od odkurzacza/ścierę do naczyń/młotek do gwoździ w rękę i neich działa. jedyne czego ja się musiałam nauczyć to nie wsadzac mu tej rury/ściery/młotka w momencie jak w tej jego grze zabija jakiegos arcyważnego potwora :P ale poza tym - łachy mi nie robi że pomoże sprzątać w domu który jest również JEGO. ostatecznie sama tu nie brudzę i nie bałaganię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem w podobnej sytuacji
do fru-fru ja mam takie podejscie ze od chlewa w domu nikt nie umarl,najwyzej przyjdzie tut.sanepid i opieczetuje chate...:) Moj w niczym mi nie pomaga-doslownie palcem nie kiwnie,wiec ja tez nie przesadzam i nie gonie po domu jak sprzataczka. Chodzi o ogolny bezsens,o to ze upiera sie zebysmy byli razem,choc widze ze tak naprawde tego nie chce,ja zamiast miec szanse na to zeby sobie pomalu ukladac zycie od nowa trace czas,choc badzmy szczerzy wiadomo ze taki stan zawieszenia LIMBO nie bedzie trwal wiecznie,a dlaczego nagle mam sie dowiedziec ,ze zostalam zwolniona z posady gosposi bo wlasnie kogos poznal i sie zakochal...a ja w tym czasie strace resztki czasu, i mlodosci .Ta sytuacja mi wyglada na idealnie zmierzajaca do mojego scenariusza,pytanie jedynie ILE to bedzie trwalo? i PO CO??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagdaga
Ja tez nie jestem pedantka, bron Boze! Chodzi o zwyczajne sprawy, taka szara codziennosc, o ktorej ja tylko mysle, bo mojemu dupy nie chce sie ruszyc zeby nawet pomyslec... Z reszta kiedys powiedzial mi, ze nie lubi jak mu mowie ze ma cos zrobic, woli sam do tego dojsc, wpasc na to, ale jakbym miala czekac az on wpadnie na to "cos" to bym po pierwsze z glodu umarla. po drugie zarosla brudem. Wydaje mi sie ze jemu jest ze mna wygodnie, jak u mamusi.. i dlatego seksu niet, gry wstepnej niet, rozkoszy niet, zadowolenia z pozycia niet:( ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×