Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

captiva

Mój piesek odchodzi

Polecane posty

Mam 13-letnią sunię.To mój największy przyjaciel.Ma guza w jamie brzusznej,który właśnie zaczął się szybko rozwijać.Od dzisiaj dostaje sterydy,ale nie wiadomo na ile jej to pomoże.W najlepszym razie zostało jej pół roku,a może nawet i nie.Czeka mnie w końcu trudna decyzja.Jak przeżyć śmierć czworonożnego, najwierniejszego przyjaciela na świecie?I jak nie żyć z poczuciem winy jeśli będę musiała pomóc jej umrzeć?Nie mogę przestać płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
współczuję :( ja też mam kochane sunie, nie wyobrażam sobie patrzenia na ich śmierć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczochrana-zawsze
strasznie współczuję ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam to za sobą
Ojj ,współczuję Ci .. Około półtorej roku temu odeszła moja psinka , którą miałam 14 lat. Jako , że obecnie mam 21 , to ten piesek był ze mną odkąt pamiętam . Zdechła na raka , zrobił się jej nadziąślak w jamie ustnej . Byliśmy z nią w specjalistycznej klinice , miała wyznaczony termin operacji . Przed ustaleniem terminu psinka została poddana szeregowi przeróżnych badań i do tej pory pamiętam , że lekarz stwierdził , że nie będzie problemu z wytrzymaniem przez nią operacji , bo jest silna i zdrowiutka. Zdechła na 3 dni przed zabiegiem . Ja byłam wówczas na uczelni ,więc tą wieść przekazali mi przez telefon . Mimo tłumów , jakie w tamtej chwili otaczały mnie na uczelni , nie mogłam powstrzymać łez . Przepłakałam chyba ze 4 dni, a po powrocie do domu , kiedy zastałam pusty dom , jej miseczki i jej puste legowisko załamałam się kompletnie . Dla osób, które nigdy nie posiadały psa może to wydawać się śmieszne i absurdalne , ale ja wówczas czułam się, jakby odszedł członek rodziny . Nawet jedzenie mi nie smakowało , bo nikt nie piszczał aby się z nim podzielić . Dom zrobił się taki pusty , że nie można było w nim wysiedzieć . Przepłakałam chyba z tydzień , nie mogłam pogodzić się z tą stratą. I nadal nie mogę... Ciągle Ją pamiętam i niejednokrotnie na wspomnienie tego pieska łezka mi cieknie z oka , tak jak choćby teraz . Duzo mogłabym o Niej pisać , taki piesek już się nie powtórzy , była niesamowita pod każdym względem . Tydzień temu zdecydowałam się na zakup innego psa , który właśnie smacznie śpi . Nie chcę nawet myśleć ,że znów będę musiała przechodzić przez takie samo piekło , chociaż wiem , że to nieuniknione . Życzę Ci dużo siły ! I z całego serca trzymam kciuki za jakieś cudowne uzdrowienie Twojego pupila , bo wiem jak taka strata boli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję.Wiem,że nie tylko mnie ten problem dotyczy.Też uważam mojego psiaka za wyjątkowego.Ten smutek jest po prostu nie do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunu25
Hej, ja też to przeżywałam rok temu :( patrzyłam jak z mojej 12 letniej psiny z każdym dniem ulatuje życie :( mała niewydolność nerek od zatrucia mocznikiem drgawki wyglądało to strasznie. Przez pół roku jeździliśmy na kroplówki i leki podtrzymujące na początku co miesiąc potem już coraz częściej, aż musieliśmy podjąć decyzję o uśpieniu (psina była już nieprzytomna i wet powiedział że się już nic nie da zrobić) :( Teraz mam nowego psiaka, ale nie ma dnia żebym nie myślała o tamtym to był mój pierwszy pies. Bardzo Ci współczuję bo wiem jaki to ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcmer
Po latach już bólu się nie czuje tylko sety mant moja czara miała koło 10 lat była od zawsze od małego śliczna mała kulka zdechła na oczach sióstr r na koniec przyszła sie pożegnać i płakała leżała na jej ulubionym miejscu u babci i jak chciała skoczyć to już tylnych łapek nie mogła przerzucić no to my ja nie mogłam bo miałam grypę poleciawszy do weterynarza a to był nasz sąsiad robił co mógł ale zdechła to była taty sunia nasza mała czarusia ale teraz po 5 latach jest gabusia i też ja kochamy bo ma inny charakter i jest dużo lepiej bo ona mi pomaga po zerwaniu z chłopakiem :).A co do ciebie tylko czas goi rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×