Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaa.....

Rozstanie i powrót - możliwe?

Polecane posty

Gość serce.sercu
A i prosze o odczucia oraz małą recenzje o piosence jak ją przesłuchacie. Dla mnie jest to jedna z najlepszych piosenek... Bo dodaje mi takiego ducha WALKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coś TY!!!! takie myśli ???/ całe życie przed nami ??? nie ma na świecie osoby która byłaby warta czegoś takiego NIE MA !!!!! NIE MA !!! jesteś na tym świecie z jakiegoś powodu a to co teraz przechodzimy wszystkie jest tymbardziej próbą !! i trzeba ją przejść. Pomyśl, że jeszcz tyle pięknych chwil w życiu Cię czeka :))) !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce.sercu
Wiem :) A jak piosenka Bajmu - Biały stół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Miałam takie myśli i czasem mnie jeszcze nachodzą. Tak naprawdę nie zrobie tego tylko ze względu na rodziców, poza tym jestem za wilkim tchórzem. Sory dziewczynki ale nawet pisać mi się nie chce...autentycznie, jakaś taka wypalona z życia jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajć jak boli
aaaa... no tego by brakowało żebyśmy przez jednego płakały heh to na szczęście nie realne! drożdżyk do Ciebie facet na 100% wróci to ich takie typowe zachowania przed powrotem...jakże tęsknię za tym:( serce.sercu pioseneczka bajmu śliczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce.sercu
aaa mam identycznie tak samo jak Ty :( wogole jak odchodzil ode mnie to z moich ust padaly slowa, ze sie zabije, zrzuce z okna, wezme tabletki i juz sie nie obudze bo nie wyobrazam sobie zycia bez niego. ale on jednak nic, jedyne co rzrobil to to, ze poprosil mnie aby jak dojde do domu to zadzwonic do niego. owszem zadzwonilo sie, ale oczywiscie w celu aby wrocil do mnie ;( byl placz lzy szlochanie a on twardy niczym glaz. do tego napisal mi ze moje zachowanie jest zbyt dziecinne i ze jeszcze dzieckiem jestem i przekonal sie o tym pod sam koniec naszej znajomosci dlatego tez nie chce aby zatruwc mu zycie moja osoba... ehhh. ale mimo to moje raczki zadzwonily do niego, i jakos rozmawial, fakt ze oschle ale rozmiawial... A CO DO PIOSENKI BAJMU - BIAŁY STÓŁ JEST WRECZ WYSMIENISTA!!! AZ LEZKI MI SIE WOKU KRECA ALE MOWIE WAM JAK WROCI TO NIE WIEM, WRECZ NIEBO CHYBA UCHYLE I JEGO BRAMY. TYLKO ZEBY WRROCIL :( BEDZIE TAK JAK NIGDY !!! !!! !!! CZYLIU 7 NIEBO MU ZROBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajć jak boli
a co do myśli samobójczych to ja nie miałam i nie mam ale żyć to mi się nie chce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce.sercu
I OCZYWISCIE NAKRYJE BIAŁY STÓŁ JAK W TEJ PIOSENCE BAJMU.... POMARZYC ZAWSZE MOZNA, CHOCIAZ MOZEMY BYC TEGO PEWNI ZE ICH AKURAT NAM NIE ZABIORĄ NIGDY!!! I NIKT!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ajć jak boli- problem w tym że nie wiem czy ja chcę ... wolę chyba żeby zostało mi tak jak teraz ... jakiś cień nadziei że może coś do mnie czuł... że nie byłam mu do samego końca obojętna ale powrót ?? sama nie wiem ... a jesli znów za jakiś czas mu sie odwidzi?? jak ja sie pozbieram.. jeśli mnie kochał to po co zostawiał?? to wszystko nie jest takie łatwe... ja każdego dnia uczę się żyć sama, bez niego, bez jego dotyku, zapachu bez jego obecności, głosu... a teraz znów zburzy mój świat??? ja chyba nie chcę .. nie umiem... nie mam siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajć jak boli
drożdżyk a dlaczego się rozstaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
serce.sercu - ja też mu nie raz pisałam,że sobie coś zrobię, właśnie podczas tej naszej ostatniej kłótni też. Zresztą już wcześniej, jak były takie masakryczne klótnie to zdarzało mi się gadać takie głupoty..... a po rozstaniu? już nawet nie pamiętam, czy pisałam o tym czy nie. W ogóle niewiele z tego okresu po rozstaniu pamiętam. Kurwa ile facet może wysłuchiwać, że jego laska się zabije. Masakra jestem taką idiotką,że brak słów. Taka desperacka próba zwrócenia na siebie uwagi. Kurwa jaka ja jestem beznadziejna, no i weź się kurwa tu nie zabij, jak taka głupia jestem. Sorki za te przekleństwa ale już nie wyrabiam psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce.sercu
TAK POZATYM POWIEM WAM BRUTALNĄ PRAWDE!!! Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim dla tej drugiej osoby szczęścia, czasem wbrew własnemu. NIESTETY TAKA PRAWDA. ALE MUSIMY WALCZYC, NAWET JESLI JUZ NADZIEJA GASNIE. ;( TYLKO JAK OTO JEST PYTANIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajć jak boli
ja też któregoś razu po rozstaniu (bo troche ich było) płakałam w słuchawke że się zabiję ale to niestety działa na chłopaka jak czerwona płachta na byka:( są jeszcze bardziej zacięci. To było głupie z mojej strony! Teraz już nie reaguję tak emocjonalnie i chociaż życie straciło sens to napewno go sobie nie odbiorę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Widzę,że każda z nas taka mądra była:) naprawdę, nie wiem, o czym my w tamtych chwilach myślałyśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pokłóciliśmy się na wakacjach... i nie wiem ale ta kłótnia oddaliła nas jak żadna inna ...niby po powrocie było już ok ... ale zepsuło nam to wyjazd i już takie niemiłe wspomnienie zostało... i jakoś od tego powrotu z tych wakacji było jakoś tak dziwnie ... to już po prostu nie było to samo... obywdowje jakby mniej się staraliśmy.. no było po prostu inaczej... on zadecydował że skoro coś zgasło.. coś się wypaliło to nie ma sensu tego ciągnąć .. i że to byłoby tylko oszukiwanie siebie i ranienie... ja nie chciałam tego... bo według mnie byliśmy bardzo zgodną parą ... taką no wiecie partnerską - umieliśmy współpracować ze sobą i sie wspierać. pod względem podejścia do życia byliśmy podobni - pracowici ( tzw, ranne ptaszki), aktywni ( lubliliśmy cały czas działać) , pracowici itd. a pod względem charakterów różni ja słaba wrażliwa troskliwa, on mocny, twardy,zdecydowany.. i przez 3 lata to było dobre połączenie . Mnie się bardziej wydaje że dosięgła nas ta tzw. rutyna wiadomo że nie było już tak jak na początku... może też "za dużo" czasu spędzaliśmy ze sobą... może już nie mieliśmy tak jak na początku nawet szansy za sobą zatęsknić a w ten sposób i docenić??.. sama nie wiem.. przez cały związek to czego jestem pewna to fakt że mnie na pewno nie zdradził, nie szukał "wrażeń" na boku... ja zresztą też. Teraz to nie wiem.. może się z kimś spotyka ( choć napisał, że nie ) ale w sumie nawet jeżeli to ma do tego prawo w końcu jest wolny. Ja na razie nikogo nie szukam.. w ogóle nie myślę o związku... zwątpiłam i spycham to na razie na sam spód mojego serca. Choć wiadomo każda z nas ma potrzbę bycia kochaną...i to jest najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce.sercu
aaa identyczna sytuacja u mnie... ehhhh.... MASZ RACJE I WEZ SIE TUTAJ NIE ZABIJ, JEDNAK TRZEBA ZYC wkoncu cel w tym jakis musi byc, jezeli los czyli MATKA ZIEMIA i OJCIEC W NIEBIE nas tak doświadczają. Wierze w Boga, lecz jednak do kosciola nie chodze. Taka wlasna ideologie i swoj swiatopoglad mam.... Ehhh... boje sie kiedy juz nadejdzie nasza rocznica chodzenia ze soba... a to juz niedlugo. BOJE SIE ZE NIE PRZEZYJE TEGO DNIA PSYCHICZNIE I MOJE SERDUCHO TEGO NIE WYTRZYMA :( podobno czas goi rany NIE ON NAS TYLKO OSWIAJA DO TEGO BOLU TAKA PRAWDA!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
serce. sercu- wiem o tym, to właśnie mu napisałam w liście,że życze mu żeby był szczęśliwy, bo go kocham a dla ukochanej osoby pragnie się jej szczęścia. On nie wie o tym,że ja cierpie, pewnie go to już nie obchodzi, to jest mój ból, ja muszę sobie z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce.sercu
SŁUCHAJCIE A NAPISZCIE MOZE O WASZYCH PLANACH I DZIAŁANIACH JAKIE CHCECIE ZROBIC ABY WROCILI? PODZIELCIE SIE, MOZE WTEDY KAZDY JAKIES WNIOSKI WYCIAGNIE NA WALKE O NASZE MIŁOŚCI. BO JA JUZ NIE WIEM CZASAMI JAK WALCZYC BO WSZYSTKO TAKIE BEZ SENSU I WOGOLE EHHH. WIEC PROSZE DORADZMY SOBIE :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Dokładnie, czas tylko przyzwyczaja do bólu. Podpisuje się pod tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Ja już nic nie robie. Niektóre z was mają ze swoimi byłymi kontakt- dlatego myślę,że wy nie długo wrócicie do siebie. Mój były przyjął taktykę ignorowania mnie - czyli nie odpisywał, nie odbierał, bo to najlepsza taktyka,żeby ktoś w końcu dał Ci spokój. Ja mu go dałam, jeżeli jest szczęśliwszy beze mnie, a na pewno tak jest, to niech będzie. Wystarczająco długo go unieszczęśliwiałam, to może w końcu znajdzie swoje szczęście na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajć jak boli
ja też myślę że po części to ta cholerna rutyna oddala ludzi...no i to że chłopcy znudzili się tymi naszymi kłotniami i fochami o byle co:( Ale z drugiej strony nie biorę całej winy na siebie bo mój chłopak często dawał mi powody do takich a nie innych zachowań. A zresztą były miedzy nami kiedyś sytuacje które na psychice zostały i to nie pozwalało mi w pełni mu zaufać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie chce walczyć... jeśli mielibysmy wrócić to chciałabym żeby to on walczył o mnie ... bo on zostawił... chcę mieć do sibeie jeszcze na tyle szacunku żeby nie prosić o miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajć jak boli
ja też już nic nie robie w sensie że nie odzywam sie do niego ale może w sobote wybiore sie na dyskoteke mam nadzieje ze go tam spotkam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Dokładnie drożdżyku, my już wystarczająco prosiłyśmy. Ok, rozstanie było może i z naszej winy ale skoro, tak jak w moim przypadku, facet daje mi jasno do zrozumienia, żebym się odpierdoliła, no to sory. A Ty drożdżyku jeszcze będziesz z tym swoim, tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce.sercu
aaa ja nie mam, owszem ostatnio sie pisalo na gg i rozmawialo oraz sms byl, ale sie wysil bardzo! na moje zdanie odpisal tylko slowo, a dokladnie na całą rozmowe tylko dwa słowa. podczas romowy na gg. a w smsie zapytany jak sie ma. odpisal ze dobrze i co u mnie ;/ a podczas rozmowy telefonicznej byl oschly i kiedy zapytany czy chce sie spotkac to ze nie ma aktualnie czasu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce.sercu
a ja to chce walczyc. bo wiem ze to wszystko przeze mnie sie rozpadlo ;( mimo ze szanse sa znikome ALE WARTO! aby sobie potem w brode nie pluc i nie zalowac ze nic sie nie robilo. wkoncu z zalozonymi rekoma nic do nas nie przyjdzie. PRAWDA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popatrzcie ja myslę że faceci po porstu łatwiej się poddają... mój brat np. jest ze swoją żoną już prawie 12 lat, (są małżeństwem od 5) i na pozór wszyscy mówią że są tacy układni, tacy zgodni - po porstu super małżeństwo. I jak się brata zapytałam jaka jest recepta to powiedział że po pierwsze to wcale nie jest tak że wszystko jest u nich super ,... tak samo czasem się kłócą, obrażają... nie odzywają... Tylko nie mówią o tym bo i po co ? Ale po prostu kochają się i chcą to przetrwać bo WARTO. a po drugie powiedział mi że podstawą jest ZAUFANIE. Jeśli nie ufamy swojemu partnerowi to nie stworzymy NIGDY udanego związku i coś w tym chyba jest.... ale wracając do strachu... jak nagle pojawiają się problemy... rutyna... cichce dni... to facet łatwo traci równowagę i mówi sobie " a po co mi to?? po co mam się użerać, zatruwać życie i sobie i jej " i odchodzi... po jakimś czasie może żałuję ale często z tego samego strachu nie ma już odwagi wrócić... nie wiem takie mam odczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajć jak boli
co do tego strachu to masz drożdżyku rację. mój chłopak mówił że nie chce wrócić bo te kłótnie i tak się będą powtarzały...on tego właśnie się bał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaa...... nie przygasaj... bądź silna ... dziewczyny nawet nie wiecie jakbym chciała żeby wszystko wam się poukładało ...gdybym miała taką magiczną moc tak bardzo bym chciała byśmy wszystkie tutaj szczęśliwe napisały że wszystko się ułożyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×