Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 35 t.c. ...

wkróce PORÓD - jak dobrze nastawić się psychicznie?

Polecane posty

Gość 35 t.c. ...

Myślicie, że nastawienie psychiczne jest ważne? Położna powiedziała mi, ze niektóre kobiety podchodzą zadaniowo do porodu...Też bym tak chciała.... Mam nadzeję, że uda mi się nastawić powyzytywnie i bojowo, że przetrwać ból w imię narodzin dziecka.... A jak wy macie/miałyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłam baaaaaaaaardzo
pozytywnie anstawiona. Nawet juz w szpitalu usmiech miałam na twarzy. Ale niestety jak usłyszałam jak się drze inna kobieta moja pewność siebie zginęła :) Nie mogli sie ze mną dogadać więc musieli mi robic cc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam tak, że się nie rozczulam i nie myślałam, żeby przetrwać ból w jakieśtam imię, tylko, żeby się szybko dziecka z brzucha pozbyć :D im bardziej się skupisz i będziesz współpracować tym szybciej to się skończy :D dasz rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja byłam bardzo pozytywnie nastawiona, ale po 18 godzinach (w tym 2h skurczy partych) bez znieczulenia miałam wszystkiego dość i myślałam tylko o tym żeby dziecko wreszcie wyszło. Wątpiłam w to, że poród kiedykolwiek się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe artykuly
Tutaj mozna znalezc ciekawe wskazowki i rady http://ciaza.co.uk/kategoria/porod/ niektore artykuly fajnie mnie nastawily pozatym warto poczytac i dowiedziec sie rzeczy ktorych nie wyciagniesz od przyjaciolek :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastaw sie tak ze nie masz
wyjscia. Kosci zostaly rzucone i lamenty nic nie pomoga. Nie trzeba bylo D dawac... jak to uslyszalam od poloznej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saaafka
Ja bylam bardzo pozytywnie nastawiona, myslalam sobie nie ja pierwsza nie ostatnia. Jakos dam rade, gdyby cos mialo byc nie tak, to najwyzej zrobia cesarke. Jednak bol troche mnie zaskoczyl, hehe:-P I juz w myslach blagalam o cesarke i myslalm, nigdy wiecej!!! Ale dalam rade i uwiez mi tez dasz, a o calym bolu bardzo szybko sie zapomina, jakos w momencie ujrzenia dzidziusia:-D A 5 mcy pozniej znow bylam w ciazy:-D Nie wyobrazamy sobie z mezem miec jedynaka, wiec mamy juz ukochana dwojeczke i wystarczy:-D Drugi porod-wymarzony- trwal raptem godzine, pierwszy jakies 5. Wiec pomysl sobie, ze Twoj tez taki bedzie, czego z calych sil zycze:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jak rafinka- nie nastawiam się wcale. Po prostu nie mam wyjścia i tyle. I moje nastwienie obojętnie jakie by nie było nie zmieni nic w tym, że mały jakąś drogą musi wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wcale nie zapomniałam o bólu jak zobaczyłam synka. Wręcz przeciwnie - na miłe zakończenie polali mi rozcięcie spirytusem :) Jeszcze kilka dni chciało mi się płakać na myśl o porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bylam super pozytywnie
nastawiona, słaby ból, a skurcze jak byki, powiedziala polozna że jak tak odczuwam to poród bedzie szybki i mało bolesny. trwał jednak 15h, bóle sie nasilily, byly i brzuszne i krzyzowe - nie do zniesienia, łzy mi ciekly z oczu, wbijałam paznokcie w łóżko, zaciskałam zęby na poduszce, mąż masował plecy - nic nie pomagało. 2 rodzące panikary obok = panika i czarna rozpacz. 3 nacięcia bardzo bolesne. gdy juz urodzilam znieczulili mi krocze i lekarz szył - nie bolała, bylo juz dobrze, lezalam szczesliwa ze to juz za mną. obudzilam sie w zakrwawionym łóżku - krwotok - jakis kawałek łożyska został w macicy. tzw rewizja byla okropniejsza niz poród, cewnik, gniecenie macicy zeby krew wypłynęła, rozciąganie z 2 stron pochwy przez 2 położne i skrobanie macicy, rodze drugie dziecko na dniach i nie mam pozytywnego nastawienia, nie moge go znalesc, bo wciaz pamietam traume która mnie spotkała podczas i po porodzie. zalewa mnie zimny pot gdy o tym myslę,mimo ze na 99% dostane znieczulenie, wrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz niedlugo mamunia
jestem w tym samym tygodniu co Ty, poki co o porodzie nie mysle, widzialam kilka filmikow z porodu przyznam nie ciekawy widok ale nie chce dopuszczac do siebie zlych mysli, bedzie co bedzie przeciez sie nie wywyine;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama 20-miesięczniaka
WItaj, Ja ogólnie jestem osobą bardzo nerwową i "stresowcem". Przez całą ciążę twierdziłam, ze porodu przeżyc się nie da, rozpatrywałam wizje cc itd. Poszukałam dobrej ekipy, lekarza, który obiecał mi towarzyszyć i jakoś pod koniec ciąży nabrałam nastawienia, że jak to?? Kto ma urodzić, jak nie ja???? Podczas porodu była chwila grozy, bo mam wąską miednicę i położna zaczęła coś tam mówić, ze może się skończyć cc. Szczerze mówiąc wtedy ogarnęła mnie czarna rozpacz, że jak to, ja się tu tak męczę, a oni jeszcze zrobią cięcie?? Położna kazała poleżeć mi na boku i synek miał się wówczas poprawnie wstawić, miała rację. W pewnym momencie zaczęłam pytać towarzyszącego mi anestezjologa, dlaczego czuję, że on chce się urodzić, a się nie rodzi, a on na to. oooooooo, no bo Pani leży na boku. Zawołał położną, a w międzyczasie zrobiło się pełne rozwarcie i synek zwarty i gotowy do wyjścia. Cały poród trwał 6 godzin, syn 53 cm, 3540g. Strachu dużo, poród niczym huragan i trzęsienie ziemii, ale dało się przeżyć. Szkoda jedynie, ze nie obyło się bez nacięcia, wówczas tuż po porodzie byłabym w dobrej formie. Po nacięciu i grypie, która przyplątała mi się tydzoeń po porodzie doszłam do siebie po ok. 2 tygodniach. Szczerze mówiąc cieszę się, zę rodziłam SN, po cięciu nie ma śladu, a nie przechodziłam zbędnej w moim przypadku operacji (cc). Pozdrawiam, uszy do góry. Z każdym tygodniem Twoje nastawienie będzie lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość midi mooodi
mi się wydaje że najważniejsze są osoby które są obok i które Cię wspierają. Wyżej ktoś pisze że położna powiedziała, że było dupy nie dawać. Sorry jak tak prymitywna osoba może pracować przy porodach. Przy mnie będzie mąż i postaram się o znieczulenie, żałuję tylko że nie umówiłam sobie jakiejś przyjaznej i pomocnej położnej. Najgorsze że lekarze często też są chamscy i potrafią cię potraktować jak śmiecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy pierwszym porodzie byłam pozytywnie nastawiona,ale ból tak mnie zaskoczył,że nie wiedziałam co sie ze mną dzieje,nie słuchałam położnych itp.Wszystko pamiętam bardzo haotycznie. Przy drugim porodzie jak już wiedziałam co mnie czeka poszło sprawniej,byłam spokojniejsza,bardziej gotowa psychicznie na drugie dziecko niż na pierwsze,robiłam wszystko co mówiły położne i lekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 36 t.c. ...
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×