pocieszcie mnie dziewczyny jakims dobrym slowem..

jestem mezatka od roku, z mezem znamy sie 3 lata, wyszlam za niego z wielkiej milosci. ale to malzenstwo zupelnie mi nie sluzy. z pelnej energii i zawsze usmiechnetej dziewczyny stalam sie zapyziala, zmeczona i smutna osoba. dbam o siebie oczywiscie, dbam o dom, ale nic nie daje mi radosci, usmiecham sie mechanicznie, i kazda inna rzecz robie mechanicznie. z moim mezem nie da sie porozmawiac bo od razu nerwy i foch. moje negatywne emocje tlumie w sobie. zaczelo sie niewinnie. gdy mieszkalismy ze soba pare miesiecy znalazlam w jego telefonie smsy od jakiejs kobiety. maz jest obcokrajowcem, nie znalam wtedy jego jezyka wiec latwo sie wylgal, a ja w swej glupocie, delikatnosci (czulam sie winna, ze trzepalam mu telefon) - uwierzylam. i to byl moj pierwszy blad. od tamtej pory przestalismy ze soba sypiac. zdarzalo sie raz na 3 miesiace, potem coraz rzadziej a i seks pozostawial wiele do zyczenia. liczyl sie maz, 3 min i po wszystkim. i znow w swej glupocie myslalam, ze ma problemy ze zdrowiem, ze powinien zobaczyc sie z lekarzem, porobic badania. ufalam mu, widmo tamtej kobiety chyba zniknelo, chyba.. w kazdym razie oczami zakochanej, ufajacej, cywilnej juz zony, niczego nie widzialam, nie podejrzewalam. az przyszedl pamietny styczen, luty i marzec tego roku.. zmienil sie, odpychal mnie, znikal popludniami. przejrzalam komputer i szok - pisal gorace maile z jaks kobieta. po malym sledztwie okazalo sie, ze to mamuska 3 dzieci, mezatka, ktora probowala rozwalic moje malzenstwo, bardzo dobrze jednak czujac sie w swoim, chyba.. byl seks, spotkania, nawet w 1sza rocznice naszego cywilnego slubu.. ze mna seksu nie bylo od kilku miesiecy, okazuje sie, ze moze, chce, pragnie... i nie jest impotenetm.. wybaczylam, dalam szanse, nie ufam, kontorluje.. co to za zycie.. na razie jest dobrze, jednak seksu brak.. wkrotce nasza 1sza rocznica slubu koscielnego. nie chce zabrzmiec jak materialistka, ale liczylam na maly drobiazg. moi bracia kupuja swoim zonom bizuterie, kwiaty, restauracja, potem romantyczny wieczor. w glebi serca mialam taka nadzieje.. i czar pryska powoli.. kupil ostatnio samochod. mial byc dla mnie jako prezent na te rocznice.. ja go nie wybralam, sam wybral model i kolor, taki o jakim marzyl, jezdzi nim, ja mam kluczyki, ale kierownicy nawet nie dotknelam.. na rocznice slubu idziemy na targi bo dostal darmowe bilety od tesciowej.. jest mi smutno, zle, czuje sie upokorzona, wykorzystana (wszystko w domu robie ja, dodatkowo wygladam pieknie, az mu koledzy zazdroszcza..). inni mysla, ze mamy bajkowe zycie,, a ja siedze zamknieta w klatce i nie mam juz lez by plakac.. wybaczcie to wypracowanie, chcialam sie wygadac... pozdrawiam M.

rzuć go i wtedy będzie dobrze,wtedy dostaniesz też dobre słowo.

Znajdź pracę, zacznij zarabiać i kiedy staniesz na nogi rzuć go.

najlatweij powiedziec *rzuc*.. zreszta sama pewnie bym tak radzila jeszcze kilka miesiecy temu. jednak slub duzo zmienia.. nie wiem co robic i myslec...

kochana, niestety musze byc brutalna, ale na to wyglada,ze twoj maz cie nie kocha, nie szanuje i nie liczy z twoimi uczuciami. Odejdz dopoki nie macie dzieci a cywilny rozwod mozna latwo dostac.Wystarczy,ze przedstawisz dowod,ze cie zdradzal i po sprawie.A w jakim panstwie braliscie slub cywilny? z jakiego kraju pochodzi maz??

odnosnie pracy... jestem w trakcie organizowania wlasnej firmy, pomyslalam, ze jesli nic sie nie zmieni przez najblizszy rok, gdy stane na nogi to go zostawie...

a jakiej narodowości jest twoj mąż jeśli mozna wiedziec??

mamy cywilny wziety w jego kraju i koscielny wziety w PL. nie chce mowic skad jest maz, przepraszam... nie jestes brutalna, ja mam swiadomosc w jakim bagienku zyje, nie rozumiem tylko jak moglam sie w to wplatac, jako wyksztalcona i obyta osoba.. jestem ksiazkowym przykladem jak milosc odbiera rozum!

to sie pozal chlopakom. Przyjada, obija gebe draniowi i przynajmneij bedziesz miala satysfakcje. Wroc do domu, a jak nie masz gdzie to niech rodzina ktoregos z braci Cie na troche przygarnie nim staniesz na nogi. Zostaw to cos, co zwiesz swoim mezem :O

szanujacego kraju kobiety...

pytalam, bo rozwod tez zalezy od kraju, z ktorego on pochodzi...

Kochana dobrze kombinujesz teraz porostu zacznij żyć swoim życiem i olej kompletnie męża. Zacznij wychodzić z domu spotykać ludzi a jak będzie się przystawiał to odpycha go tak jak on odpychał ciebie. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze i mów to sobie codziennie a on to tylko taki zgniły kawałek życia przełkniesz go i zacznie żyć nowym lepszym życiem bez niego

a czy to czasem nie wloch..?? bo moglabym cos w temacie powiedziec....

a w jakim kraju mieszkacie??

rozbawila mnie rada z obiciem geby! :) wlasnie tego potrzebuje, by ktos mnie rozsmieszyl. moi bracia naleza do tej grupy facetow wlasnie i w dobrch czasach oferowali obicie geby potencjalnym kandydatom na meza, nawet profilaktycznie :) mam gdzie wrocic, mam rodzicow w PL, mama zna sytacje, nawet w dniu slubu pytala czy jestem pewna, ze wciaz mozna wszystko odwolac.. a ja glupia balam sie wstydu i tego co ludzie powiedza... matko, mialam 30 lat i balam sie ludzkiej gadaniny...

nie, nie, maz nie jest Arabem, az tak bardzo nie zglupialam. maz jest luteraninem a w jego kraju szybko bierze sie slub i jeszcze szybciej rozwodzi..

to nie byl zart z mojej strony ;) Kochana, jesli sprawa tak sie ma, to jestes szczesliwa kobieta!! Znaczy bedziesz jak tylko zostawisz wrzoda i wrocisz do domu ;) Nie kazdy ma taki komfort, nie kazdy ma gdzie wrocic. Docen to ;)

ip?

to chyba Holender albo Niemiec..jeszcze moze byc z Afryki:)

bardzo to doceniam, i dziekuje Bogu za moja rodzine! sa dla mnie wszystkim! wlasnie sobie uswiadomilam, ze stawiam rodzine przed meza, z mezem nie czuje jednosci, ani mentalnej ani fizycznej. konta mamy osobne, osobno placimy swoje rachunki, nie rozmawiamy o problemach.. ja pierdykam, jestesmy wspollokatorami, przy czym na mojej glowie jest caly dom a on tylko swoja praca i hobby! ja naprawde jestem idiotka!

polskie ip? niemozliwe, pisze z domu! zreszta nie znam sie az tak na kompach by sie tym przejmowac. i wszelkie sugestie o prowokacje niektorzy moga sobie darowac.. moze i stracilam rozum, ale nie do tego stopnia by bawic sie w takie rzeczy. to nie Afryka, za daleko bym miala do domu.. ;) a tego bym nie przezyla.. zreszta co za roznica skad jest maz i gdzie mieszkamy..

No to czas zmienić swoje życie

To straszne kiedy ludzie w małżeństwie tak zyją , ranią się i odpychają . Nie potrafiłabym tak zyć , dlatego podziwiam Cię , że jeszcze z nim jesteś . Równiez jestem zdania , że powinnaś napierw stanąć na nogi żebyś wrazie czego nie została bez pracy , pieniędzy itp . A potem zdecydujesz co zrobić . Czy warto marnować życie w takim zwiążku . Tego typu topiki zawsze utwierdzają mnie w przekonaniu jakiego mam cudownego męża i jaką jestem szczęściarą . Trzymaj się , dużo siły .

to sciema stosowana z wykryciem prowokacji ;) Niektorzy sie nabieraja, ze zostali zdemaskowani :P

To duża różnica... Co narodowosć to inna mentalność, inny sposób myślenia, życia.. Są kraje gdzie coś takiego jest normą, sa kraje gdzie takie coś jest nie do pomyślenia... Skąd mamy wiedzieć czy jego zachowanie jest jego 'wariactwem" czy spadkiem po narodowości..

jak możesz widzieć, ip jeśli z kafeterii, zwłaszcza przy osobach z pomarańczowym nickiem ip nie widać?? a ja co mogę dodać, im szybciej to się skończy tym lepiej... zazwyczaj nie da się cofnąć do dobrych czasów.. tym bardziej jeśli związek psuje się tuż po ślubie ale też nie muszę mieć racji

to raczej nie jest spadek po narodowosci.. tak mi sie wydaje.. po prostu wie co ma w domu i przestal sie starac.. zna mnie, wie, ze ja nie zdradze, ze mam zasady, ze kocham, ze dbam o dom.. ma wszystko to, o czym marzyl i po prostu odpuscil... znam troche jego przeszlosc i wiem jak skakal wokol jego bylych, typowych pan z tego kraju, leniwych, z nadwaga, niekoniecznie dbajacych o higiene i cialo. pan, ktore nigdy nie sprzataly, nie gotowaly, ktorych zajeciem bylo lezenie w szlafroku z winem w reku przed tv. ale one mialy podany obiad, dobry seks, szacunek, rozrywki.. jestem coraz blizej decyzji o rozstaniu..

:)

nie, nie Anglik :), nie Wloch, nie Holender i nie Niemiec! ale bliski naszemu sercu kraj.. zreszta, co to ma za znaczenie!