Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiki333

zamieszkać razem ?

Polecane posty

Cześć! Oto moja krótka historia. Obecnego mojego partnera znam od roku. Spotykamy sie codziennie. Bardzo się kochamy.Ma już dorosłe dziecko. Od ponad 3 lat on jest po rozwodzie. Nie załatwił jednak do dnia dzisiejszego podziału majatku, a dogadać się z ex nie może. Dziecko może bedzie negocjowało warunki u matki...Mają do podziału dom. Teraz myślimy o tym by sprzedać moje mieszkanie zaciągnąc kredyt na pozostała kwotę i spłacić ją. Kredyt gdzies na około 100 tyś. Troszkę się boję on nie pracuje, ma zamiar ruszyc ze swoja dzialalością gospodarcza. Co radzicie załatwiać formalności ( zaciągnąc kredyt?), czy poczekać na jego stabilizacje finansową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslałam, że moge otrzymać tu radę, a Ty pojeżdżasz ostro! Taki jest cel tego forum, nie zapytać....tylko na maxa beznadziejnie oceniać z góry. Czemu nie weźmiesz pod uwage faktu, że czasami po rozwodzie jest trudno zebrać sie w sobie. Może juz nie dla mnie ale dla innych bądź bardziej grzeczny! Proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak chcesz koniecznie z nim zamieszkać, to go weź do siebie nie sprzedawaj swojego mieszkania, bo w razie W zostaniesz na ulicy jak sie gość dogada co do podziału majątku i będzie miał to na piśmie (w wyroku sądowym) to ew. można sie zastanawiać, co dalej bo teraz to tylko możesz umoczyć d.. i zostać na lodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie rób tego moja znajoma tez poznała faceta ach co to była za milosc ale do czasu kiedy ona sprzedala swoje miieszkanie i jeszcze tak ja omamił i ogłupił ze pięniadze na jego konto przelala tak byla w nim zakochana i jak ona zrobila to co on prosił i wtedy skończyla sie idylla sielanka facet stary kapec kopnąl w dupe tę moja znajoma tak sie załamała ze nie miala gdzie sie podziac az córka ja do siebie przygarnela zawsze masz gdzies wrócic w razie co to co twoje to swiete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bądz naiwna kobieto
ok, zmieniłam wyraz... teraz lepiej? nie jestem facetem jestem niegrzeczna??? hmmmmm może trochę w życiu przeszłam i nie ufam już nikomu ale proszę bardzo, teraz napiszę tak jak chcesz, pogłaszczę Cię :D utrzymuj dalej tego biednego, zagubionego mężczyznę, to wartościowy i bardzo uczuciowy ktoś, tylko trzeba trochę mu pomóc, by zrozumiał, że przy Tobie odbuduje swoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te wypowiedzi to jak terapia wstrząsowa!!! naprawde myślicie, ze faceci tylko potrafią naciągać, wykorzystywac? Czy miłość jest aż tak ślepa??? Mam nadzieje, że nie jest tak jak piszecie..... Ja mam małą kawalerkę! On teraz dalej mieszka w domu, jego ex tam bywa czasami.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha... a skąd wiesz, że jego ex bywa tam czasami? a może oni dalej mieszkają razem? a na pewno są po rozwodzie? widziałaś wyrok? ależ mi tu jedzie naiwnością....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
Czy jest miłość między wami? Czy jest zaufanie między wami? Jeżeli nie ma a mam takie wrażenie to odpuście sobie.Jeżeli na starcie już są takie problemy to z tego nic nie będzie.Można gadać na ten temat do północy.Którejś następnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to , że poznałam jego dziecko - 19 letnie, jego rodziców i całą bliską rodzinę o niczym nie świadczy??? że jeździmy do nich ??? mam zaglądać do dokumentów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zniecierpliwiony! Jest to wszystko, ufam mu, kochamy się ... ale widzisz ile jest tu opinii oszukanych kobiet lub o oszukanych kobietach . Zdaję sobie ze wszystkiego sparawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pchaj się w to absolutnie. Czy zastanawiałaś się co będzie jak mu ta działalność nie wypali? Gdzie się podziejesz? Później nawet nie będzie Cię stać na maleńką kawalerkę. Bądź z nim, ale nie daj się uwikłać w jakieś niejasne interesy czy niezałatwione sprawy z była żoną. Jeżeli chciałby zrobić porządek ze swoim poprzednim życiem już dawno by to zrobił. Trzy lata to kupa czasu. A może pogadałabyś z byłą żoną? Zawsze można coś ciekawego usłyszeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki, tak też myślałam, by on sam załatwił te sprawy...a jeśli na naszym związku mu zależy to zrobi to w miarę swoich możliwości, mogę mu pomóc, ale nie rozwiazywac jego byłych spraw......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chórek kafeterianek
Możesz przecież zamieszkać u niego, on może wziąć kredyt na spłatę byłej, a kredyt możecie splacać z dochodów z kawalerki, którą wynajmiecie komuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie badz idiotka
Nigdy, przenigdy sie na nic takiego nie godz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba u nich? bo chałupa jest wspólna i eks "bywa czasami" no to sobie mają we trójkę tak mieszkać "czasami"? tak swoją drogą, ciekawe, po co eks tam bywa czasami i co tam porabiają podczas tej jej czasowej bytności....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobny problem
Mam podobny problem. Mój facet ma mieszkanie 4pokojowe we współwłasności z zoną, z którą się rozwodzi właśnie wniósł pozew i czekamy na termin sprawy. On jest bardzo przywiązany emocjonalnie do tego mieszkania, bo włąsnymi rękami robił tak całe wyposażenie, boazerię, szafy, parkiety, malowanie płytki itp. Jej nie będzie stać na spłacenie jego części, bo zarabia najniższą krajową. On też nie ma takiej gotówki, by spłacić ją. Wyjście sprzedać i podzielić kasę. Ale on tyle czasu i pracy wsadził w to by to mieszkanie było dopieszczone... Ja zastanawiam się nad tym, że ja mogłabym odkupić od nich obydwojga to mieszkanie. Jej zapłacić jej część, a z nim to juz my byc sie dogadali. W ten sposób on nadal miałby swoje ukochane mieszkanie. Jeszcze mu tego nie zaproponowałam. Zastanawiam się. Z drugiej strony trochę się boję, że jego synowie (już dorośli) jak nas będą odwiedzać w tym naszym, ale moim, ale jego mieszkaniu będą za bardzo do niego przyzwyczajeni i nie będą uważać, że to jest jednak moje mieszkanie... Zastanawiam się czy mu proponować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam trochę podobnie, mój M. też sam wykańczał wspólne z eks mieszkanie, był bardzo przywiązany emocjonalnie do niego i właśnie DLATEGO w żadnym wypadku nie chciałam, żebyśmy tam zamieszkali, chociaż była możliwość spłacenia eks i zatrzymania tego mieszkania, czego chciał M. ale to nie byłoby NASZE mieszkanie nigdy, bo to było ICH mieszkanie dlatego ICH mieszkanie zostało sprzedane i kupiliśmy NASZE mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego to nasze życie jest takie pogmatwane? a gdzie te proste, jasne rozwiązania? i podobno pieniądze szczęścia nie dają!!!!!!!- ale cholernie ograniczają, szczególnie ich brak! jak wybrnąć z takiej sytuacji, by mieć dla siebie zaplecze, by nie zranić też tej drugiej osoby? życie płata przecież takie figle!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobny problem
Ewa33, wiesz chyba mi pomogłas podjąc decyzję swoim postem :-) 🖐️ Masz rację! Właściwie to to jego mieszkanie nawet mi sie za bardzo nie podoba... Ma jeszcze inne zalety, które sa zwiazane z naszym wspólnym hobby, ale w końcu inni ludzie o naszym hobby też gdzieś mieszkają, wieć powinniśmy mieć wspólne nowe, NASZE mieszkanie. Wprawdzie to ich mieszkanie nigdy nie było ICH mieszkaniem, bo ona wiecznie coś tam niszczyła, ale masz rację my bedzie mieć nowe NASZE mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja koleżanka miała podobnie
sprzedała swoje mieszkanie żeby spłacić żonę swojego faceta ALE pod jednym warunkiem - mieszkanie zostało przepisane też na nią, czyli są współwłaścicielami mieszkania. i uważam, że to jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieszę się, jeśli mogłam pomóc :) pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu nie chodzi nawet o zaufanie do niego; po prostu, racjonalnie i życiowo, zanim się zaciągnie kredyt na 100 tys. to się człowiek zastanawia, czy będzie miał go z czego spłacić... no trochę to się kupy nie trzyma - zgodzić się na kredyt za 100 tys... - żeby komuś nie było przykro i go nie zranić ;) jak planujecie wspólne życie, to wspólne życie chyba też polega na tym, że można ze sobą o takich rzeczach porozmawiać, i, człowiekowi, na którym się polega, któremu się ufa, który Ciebie kocha i Twój punkt widzenia też powinien brać pod uwagę można chyba powiedzieć: "słuchaj, poczekajmy z tym kredytem, aż będzie wiadomo, ile od tej żony dostaniesz, jak ci będzie szła ta działalność - żebyśmy wiedzieli, czy na pewno będziemy dawać radę to spłacać"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupich nie sieją
sami się rodzą... i właściwie autorko jak sobie pościelesz tak się wyśpisz... ale może posłuchaj co inni na ten temat mówią....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakby o mnie ktos pisał
na szczęście nie uległam namowa "mojego ukochanego" - nie, to był przypadek, świadomie ten numer by chyba nie wypalił ale byłam na krawędzi.... nie chciałaby wszystkich mężczzn podejrzewać o mateterializm, ale... Bądż czujna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to nawet nie jest kwestia podejrzewania kogoś o materializm; po prostu - ładowanie się w kredyt, jak się nie ma pewnego źródła dochodu jest niepoważnym pomysłem... rok czy ileś tam można przecież pomieszkać choćby w kawalerce; a jak ta działalność będzie przynosić od razu takie zakładane kokosy, to zaoszczędzić, a wtedy kredyt mniejszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakby o mnie ktos pisał
kilka słów napiszę.... ku przestrodze, a może niekoniecznie... Byliśmy razem przez 23 lata, w trudzie, znoju... aż sprawa się rypła.... Nie, nie hędę z tytułu zdrady mojego męża rwała sobie włosy z głowy... To tylko preludium... od 3 miesięcy jestem chyba najbardziej kochaną kobietą na naszej planecie [pokrywa się to z moją informacją o zdradzie" I co? i nic! Pewnie powniinam mieć satysfakcje, swoja kochanicę zmieszał z błotem... Nie mam satysfakcji, ta kobieta nie zasłużyła sobie na takie traktowanie... Cholera! Nawet te kochanki mojego jeszcdze męża zasługują na szacunek... A od 3 miesięcy mój małżonek[po długotrwałej sjećie] zaskoczył!!!!! On mnie kocha.... i to jest moja gehenna - niechby odszedł w niebyt... Dzieci i tak sama wychowuje, jest mi ciężko z jednej[mojej ]pensji, on... kupuje jarmarczne błyskotki dla swojej lubej... Odpuściłam alimenty, sama potrafię na dzieci zarobić... ale czy to jest słuszne podejście Chyba jednak mu "umilę życie", po tylu latach wspólnego życia chyba też mam coś do powiedzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×