Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smuntabardzosmutna

problem z narzeczonym

Polecane posty

Gość smuntabardzosmutna

Jestem w kropce L((((((Sama nie wiem, już co o tym myśleć...ale powolutku... Mam 25 lat, mój narzeczony za miesiac skończy 30. Znamy się 3 lata, za niecaly miesiac mamy się pobrac. Z powodu moich przykrych doświadczen nasz zwiazek miał ciezki poczatek, z biegiem czasu było coraz lepiej i lepiej. Spotykalismy się często- jak pozwolily nam na too prace, moje studia, jego podyplomowe. Od czasu do czasu robilismy sobie 1-2 dniowe przerwy na samotne spotkania z wlasnymi znajomymi. Jednak im bardziej nasze relacje się zaciesnialy, i po zareczynach, ja ograniczalam spotkania z kolezankami do minimum- bo najwazniejszy wydawal mi się zwiazek. I nadal tak jest. W obecnej chwili mamy duzo na glowie- remont, slub,praca, ale mimo wszytsko chce się z nim spotykac codziennie, kiedy tylko jest okazja....a on...no cóż- jakos nie może pępowiny przerwac z kolegami. Ci, co sa już żonaci i dzieciaci – sami go namawiaja na spotkania- bo chca sami dla swojej wygody oderwac się od szarej rzeczywistosci, a on przeciez ma czas...On jedzie, czasem na noc zostaje jak ktos mieszka np. 30 km od niego. Nie dziwie się im, ale z drugiej strony- gdy on im proponuje spotkanie, żeby do neigo przyjechali- to oni zawsze majaj jakas wymowke- trzeba pomoc zonie, dziecko chore...ble, ble. Gdy mu pokazuje, jak to wyglada z mojej perspektywy i ze go naciagaja, ze sa egoistyczni( nie wmysla o jego zwiazku)a swojego interesu i zwiazku pilnaja- on mowi ze wydziwiam, ze nie prawda. Ciezko mi to ubrac w slowa, alemam nadzieje ze ktos z was jak to przeczyta to zrozumie aluzje. Z kolei ten kolega, co jest w luznym zwiazku to już w ogóle ..... masakra. Jakby mnie jako narzeczonej jego najlpeszego kumpla wcale nie zauwazal. Ciagnie go na powi, spotkania, proponuje spotkania z noclegiem- żeby sobie spokojnie o zyciu pogadali i nie musieli być ograniczeni autobusami...ale proponuje tylko jemu. Inaczej bym to odbierala, gdyby to były spotkania we 4 . Spotykaja się często- 1-2-3 razy w tyg, czasem na dwa tygodnie, zwykle wtedy, gdy jest to najlepszy czas na nasze spotkania (tzn oboje mamy ewidentnie wolne dni, wolny week). Tak jak dzis np. (do mnie przyjechal na 14, cos porobil we wspolnym mieszkaniu i pojechal o 19, bo się z kumplem umowil i zostanie u niego na noc. Już tak drugi week z rzedu się zaczyna. Przykro mi ze inni sa wazniejsi od nas, ze im blizej malzenstwa tym mniej nam poswieca uwagi, zazdroszcze tym, co im dluzej byli ze soba tym czesciej się spotykali , nawet codziennie. Dla nich zwiazek był najwazniejszy. Reszta to dodatki, potrzebne, ale jednak dodatki. Gdy próbuje porozmawiac o tym z narzeczonym, ze to już nie tak ma wygladac, ze nie jestesmy nastolatkami, ze narzeczectwo razem chodzi do znajomych razem spedza czas..to mówi ze go ograniczam, ze po slubie nie będzie miał czasu (już mi nie dobrze, jak to slysze, bo co miesiac jadac te 30 km do kumpla mi mowi, ze to ostatni raz przed slubem). Rycze po nocach, rodzice mi wytykaja, pytaja się czemu się nie widzimy, czemu pojechal sam...mam jzu tego dosc. Może to ja jestem „inna” ale wg mnie to nie tak ma wszytsko wygladac....;((((((((((((((((((((((((((boje się ze po slubie będzie to samo. Kocham go, ale im wiecej się natlumacze, narozmawiam a potem widze ze wszytsko było o dupe rozczas- tym wieksza mam ochote to rozdmuchac........ratujcie..........................!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krewniak
widać, że gostek lubi życie towarzyskie i ciągnie do ludzi , nie dasz rady jego zamknąć w klatce , pomyśl - być może wiele razy proponował wspólny wyjazd do znajomych ale nie chciałaś, więc gostek jedzie sam do znajomych , ponieważ lubi spotkania towarzyskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnabardzosmutna
Nie masz ochoty czytać-to nie czytaj!!! "Krewniak"- wiesz, to nie w tym rzecz. Bywamy w wielu miejsach i u wielu osób razem, ale to zazwyczaj moi znajomi. Oni zawsze zapraszają nas " we dwoje". jego znajomi- choć starsi od moich, ode mnie- już nie koniecznie. mało kiedy zapraszaja "nas"- czesciej jego samego. i bynajmmniej nie ma to żadnego zwiazku z tym, ze mnie nie lubią. Chyba to im weszło w krw, że jemu i im wygodniej- gdy przyjeżdza sam. Mówie o męskiej części.To przykre. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnabardzomsmutna
Do przedmówcy- po to, byś mógł/mogła zabrać głos w dyskusji!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×