NIE BYŁAM WIEKI U DENTYSTY - WSTYD MI

Wstyd mi jak jasna cholera :o . A teraz zwyczajnie boje sie isc. Cos takiego jak bol zeba jest mi obcy, wiec uznalam ze skoro nic mnie tam nie boli... wiem idiotyczne myslenie, echhh. Czlowiek dba o cere, wlosy, cialo, a dentyste sobie olal, bo wlasnie... sama nie wiem czemu, a teraz z lęku przed tym czego sie dowiem od dentystki ( opieprzy mnie na pewno ) , strachu przed na pewno jakims tam bolem znow to odklada. Czy ktos byl w podobnej sytuacji ? Czy taka wizyta "po latach" naprawde byla taka straszna ?

Nie martw sie na zapas. Wszystko zależy od tego czy masz mocne zęby i czy je myłaś. Są osoby które lata do dentysty nie chodzą i nie mają ubytków choc o zęby nie zbają, a są i tacy co dbają i po roku mają kilka dziur... Ja jeszcze w liceum nie byłam u dentysty w ogóle, jakoś przychodnia publiczna mnie nie przekonywała, a z kolei prywatnie rodziców nie było stać:/ Ale miałam mało ubytków jak poszłam. Teraz chodzę częściej - byłam rok temu i miałam leczonego, poszłam teraz i mam dwa do leczenia - reguly nie ma. Opieprzyć cie nie opieprzy bo się przyznawac nie musisz a utarg jest w końcu od wyleczonego zęba ;)

Z tylu zeba mam ukruszonego, jest na tyle daleko ze tego nie widac - boje sie ze to co pozostalo beda chcieli wyrywac ! Reszta zebow - na oczywiscie szacujac w lusterku i na oko, jest chyba w przyzwoitej kondycji. Mycie zebow - no oczywiscie ;) Mysle o zalozeniu aparatu na zeby, gdy bylam mlodsza chodzilam do ortodonty i wtedy glowny problem zostal wyprostowany, ale pewnie z biegiem lat zeby mi sie troche "scisnęły" i chcialabym równiez sie tego pozbyc, tylko... najpierw dentysta - o rety !