Ja nie potrafie tanczyc a on jest mistrzem parkietu...

Nie potrafie sie bawic, jestem otwarta osoba ale jak jest sytuacja ze ludzie zaczynaja tanczyc oblewa mnie pot i mam ochote uciec. Ostatni raz tanczylam w podstawowce, nie bylam na studniowce, weselu, zadnej dyskotece ani niczym podobnym, jak ide do pubu to wybieram te gdzie nie ma parkietu... Od pol roku jestem z facetem ktory bardzo lubi tanczyc i jest w tym swietny. Pamietam, kiedys na poczatku zapytal mnie czy lubie tanczyc, zawsze to ukrywalam bo wstydze sie tego, ale powiedzialam mu ze nie lubie i nie namowi mnie nigdy do tego ;) Wczoraj powiedzial ze zaklepal miejsca na sylwestra, bedzie tez jego paczka, impreza zapowiada sie super tylko jedno ale - parkiet... Tanczyc na pewno nie bede, ale przeciez nie bede jak kolek siedziala, nie chce mu robic wstydu przed znajomymi :( Czy ktos ma podobny problem? Ten kto naturalnie potrafi tanczyc nie wie o czym mowie, to jest poprostu nie do przelamania

A nie możesz poprosić swojego mena, żeby nauczył Cię tańczyć? Do Sylwestra jeszcze dużo czasu...

Powiedz mu otwarcie, że nie tańczysz, bo nie umiesz. A jeśli macie iść razem na Sylwestra to zapiszcie się wcześniej we dwoje na kurs tańca dla par. Jesli krępujesz się ćwiczyć w towarzystwie innych, to możecie wykupić lekcje indywidualne. Może mistrzynią tańca nie zostaniesz, ale paru podstawowych ruchów i ogólnego rytmu na pewno dasz rade się nauczyć. ;) Ja tez bym chciała mieć kogoś, z kim mogłabym iść na Sylwestra. :(

tak jak stifler jima w american pie wesele;P

już o Sylwestrze myslicie?

Dokładnie porozmawiaj z nim i powiedz aby nauczył się tańczyć, chociaż te podstawowe kroki. Wszystkiego da się nauczyć, tylko trzeba tego chcieć :-) głowa do góry, przemyśl sobie to.