jak sie zachowac po 4 miesiącach wirtualnego flirtowania z kolegą

Witajcie, rozstalismy sie przed 4 miesiacami jako koledzy - nic nas wczesniej niełaczyło ot zwykła znajomość, jednak zaraz po jego wyjeździe okazało sie ze podobamy sie sobie na wzajem, do takich wyznań doszło poprzez wymianę maili i innych pogaduszek na gg, z casem przez te kilka m-cy jego nieobecnosci i pisanie maili smsów i innych posuwalismy sie do coraz odwazniejszego flirtu, teraz on wraca, stane z nim twarza w twarz za kilka dni i nie iwem jak mam sie zachowac, ciągnąc to dalej? eh przeciez jak sie widzielismy sotatni raz to bylam dla Niego tylko kolezanką, a on dla mnie kolegą (gdzies tam w srodku zalezało mi na znajomosci z nim) i wszytsko by było proste gdyby nie to ze oboje mamy stałych partnerów i zdajemy sobie sorawe ze nasze zachowanie i to do czego moze dojsc skrzywdzi wiele osob,a mimo to nie mozemy tego tak poprostu skonczyc.....

doradzi ktoś??? :( boje sie tegospotkania

to po co z nim flirtowałaś? takie flirty zawsze mogą doprowadzić do zdrady.. "po jego wyjeździe okazało sie ze podobamy sie sobie na wzajem" a do swojego aktualnego partnera co czujesz?

heh nie rozumiem...stalych partnerow chyba ma sie ze wzgledu na to ze sie ich kocha i nikt inny nie obchodzi nas a nie po to zeby tylko kogos miec...skoro nie kochasz stalego partnera a ciagnie Cie do tamtego to po co z nim jestes?

flirtowalam i nadal to robię bo to wciaga - jak narkotyk, pozatym On mi sie podoba a do swojego meza przyzwyczajenie - czasem mi sie wydaje ze go kocham ale nie wiem ...... eh co tu duzo gadac a Ty nigdy tak nie miałes?

wiem rozsądek podpowiada zakonczyc to! tylko jakis niedosyt pozostanie chyba, ale leiej jest mies poczucie ze sie czegos nie posmakowało niz tym smakowaniem zranic kogos bo to nie jest tak ze ja chce skrzywdzic osobe z którą jestem aktualnie związana, szanuje mojego partnera tylko czasem mam watpliwosci co do uczuc które nas łaczą, a jak sie juz zdarzaja ciche dni i kłotnie i wtedy pojawia sie ten drugi to nie trudno jest sie rzucic w "obce" ramiona (choc nie zrobiłam tego w dosłownym sensie)

mowisz ze nie wiesz czy go kochasz...a ja wiem ze nie skoro podoba Ci sie ktos inny niz swoj staly partner.. ech dzisiejsi ludzie nie doceniaja to co maja...nie ktorzy by oddali zeby znalezc swoja polowke a tacy ktorzy maja narzekaja..ech..

dobrze ze jestem a ty asz swoją druga polowke? bo ja nie jestem pwna czy mój nia jest gdyby nią był to by było tak jak mówisz nie zwracałabym uwagi na innych

wlasnie nie mam i oddalabym wszystko za niego... nie mam obecnie ale kiedys kochalam jednego i naprawde uwierz mi nikt inny dla mnie nie mial znaczenia tylko on.jesli nie jestes pewna co do uczucia to zadaj sobie pytanie czy potrafilabys bez niego zyc czy "wskoczylabys za nim w ogien"?-to takie tylko w przenosni ale prawdziwe;P

tez tak kiedys kochałam - prawdziwie, tak bardzo ze nikt i nic nie liczyło sie , teraz na wspomnienie tesknie bardzo do tej miłosci, i mysle sobie ze tego mi najbardziej brakuje ze szukam tego u innych, bo w "domu" mam tego tak mało...

ech te wspomnienia tez mi tego brakuje:( prawdziwa milosc nigdy sie nie zapomni...