Piszemy wierszeeee, wierszyki

Chciałam dopisać to do tematu o wierszyku o czekoladzie, ale chyba usunęli w trakcie mojego pisania więc daję tutaj :D:D Oto moja radosna twórczość :D Jadła Zosia czekoladę nie przejmując się obiadem Kostka jedna, druga, czwarta Zosia wciąż jest nienażarta Nagle słyszy ryk swej mamy: Zosiu, obiad już podany! Zosia myśli: o mój Boże! Gdzież ja tą grochówę włożę?! Przecież pełny mam żołądek Trzeba zrobić z tym porządek! Woła swego psa, Azora Masz tu obiad psino moja! Azor talerz wylizuje Zosia ryjek swój raduje Wtem się mama ukazuje Widzi psa z pyskiem w grochówie Co ty robisz, do cholery?! Gdzie są wszystkie twe maniery?! Dajesz psu swój obiad cały? Chyba rozum masz za mały! Grochówy nie będziesz żarła?! Posmakuje ci psia karma! Bierze miskę, nasypuje Zosia łzy już wypłakuje Czego ryczysz, ma młodzieży?! Pedigree Pal ci się należy! Teraz biorę na spacer Azora Jak wrócę miska ma być oczyszczona! Jaki z tego morał mamy? Nie oszukuj swojej mamy! Żryj grochówę, gdy ci daje Chyba, że wolisz pedigree pale

o czekoladzie były najlepsze

No, szkoda, że usunęli :D

nie usunęli przecież, jest gdzieś chyba ;)

Miałam włączony ten temat, jak pisałam swój wierszyk, kliknęłam wyślij i mi napisali, że podany temat nie istnieje :P

no nieee, usuneli moja tworczosc???

o, a ja własnie kolejny topic założyłam z tym, zanim zobaczyłam.

podobł sie niewiastom, ale dawał buzi pederastom hahaha :D cyt Adam Mickiewicz

i jak zwykle w ten dzien piekny niczym wrzod niezle pekniety pani cenzor znowu dziala i nasz temat skasowala:o

co to teraz będzie z nami? zalewamy się tu łzami, lecz nikogo to nie rusza, dla nas strata bardzo duża

poszedl widelec, poszla hakuna wroc komuno, bo robotnik kuna

brak pomysłów mam na wiersze, a przydałoby się jeszcze. pomysł może ktoś podsunie, nim to z głowy mi wyfrunie? ;)

Joannę codziennie bolały zęby bo wpierdalała słodzone otręby, niestety na wsi często się zdarza że nie ma w pobliżu żadnego lekarza; więc nasza Joasia w przypływie rozpaczy przypięła głowę do dupy klaczy, wrzasnęła "heja!", smagnęła batem i rozerwało jej wątłą klatę. morału nie ma :(

motorniczy -> :D

Poszedł raz do sklepu Jasiu i tak mówi: Droga Kasiu! daj mi proszę kilo soli bo mnie łeb tak strasznie boli! Kasia dała sól Jasiowi, niech go głowa już nie boli. Wrócił Jasio więc do domu i nie mówiąc nic nikomu zrobił sobie okład z soli i już głowa go nie boli...

temat się jakoś nie kręci.:O

jakos nie mam weny

mi chyba też się kończy.

po prostu brakuje nam widelca...

widelec ma klopot:(

wiem, czytałam, ale nie umiem jej pomóc :O