Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cin_cin

ciężkie zerwanie długiego związku

Polecane posty

Gość cin_cin

hej!!! Tak sie składa, że nie mam się aktualnie komu wygadac (najlepsza kumpela wyjechala do Anglii) i myślę sobie, że zrobi mi się lepiej jak tutaj sobie napiszę i moze bedzie jakis odzew. Chodzę/Chodziłam z chłopakiem 5 i pół roku, od jakichs 2 lat często się kłocilismy, jakbyśmy nie pasowali do siebie, albo denerwowali się wzajemnie coraz bardziej, niestety rozstanie od glupiej klotni nie bylo prostym wyjsciem bo wlasnie od dwoch lat mieszkamy ze sobą. pewnie zabrzmi to w ten sposób, że nie pasujemy do siebie pod względem mieszkania razem, ale myslę ze nie w tym rzecz bo jesli chodzi o drobnostki związane ze wspolnym mieszkaniem jak balagan itp nie przeszkadzają nam, bo jestesmy do siebie podobni. Chodzi o to, że zauważyłam, że odkąd jestesmy na co dzien ze sobą to chyba on mysli ze cokolwiek nie zrobi to mnie nie straci i chyba troche mial w tym racji bo raz po raz dawalam mu nowe szanse, a moze sie zmieni, moze bardziej mnie doceni. Jednak nic bardziej mylnego, to bylo tylko bledne kolo. od roku planowalismy swoj slub, w zasadzie sporo rzeczy bylo juz ustalonych , ale zrezygnowalismy z wersji z weselem, aby mieć pieniądze na wlasne auto i ewentualną podroz poslubną... i to tez sie przeciaga w czasie ten caly slub, ale nie to mnie martwi najbardziej, bo teraz sama nie wiem czy ja w ogole chce tego slubu- chodzi o to, że on mnie nie docenia (raczej mnie nie zdradza) ale nie ma między nami juz tej "miety" co byla na poczatku, on malo kiedy zwraca na mnie uwage, nie umie docenić, ze mu dogadzam, robie pyszne obiady bo lubie gotowac, kupuje drobne upominki- najczesciej w postaci slodyczy bo je uwielbia, a on przyjdzie z pracy, zje to i w zasadzie ani ze mną nie porozmawia, chyba ze ja zaczne rozmowe (a i to czesto mnie zbywa ze jest zmeczony) jesli chodzi o łóżko to zawsze jest chetny, ale ja nie, czuje ze miedzy nami wygaslo cos, i nie mam ochoty by byc z nim tak blisko. moze jestem jakas rozpieszczona czy wymagająca, ale brakuje mi z jego strony slow Kocham Cie, zaproszenia mnie gdzies, mile by rowniez bylo gdybym otrzymala od niego jakis upominek, ktory kupil by sam z siebie, a nie wyblagane przez 3 miesiace kolczyki. Nie zalezy mu... i teraz nie wiem czy rzucic to tak, ten caly slub, wspolna kase, auto, i wyprowadzic sie do mamy ze stancji na ktorej jestesmy razem czy zostac i po raz wtóry dać mu szanse.... w sumie to on nieswiadomie bardzo jasno daje mi do zrozumienia ze mu nie zalezy, tylko chyba ja chcialam byc slepa.... prosze o jakas rade, sama juz nie wiem co mam robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja odpowiem on line
tak wygląda małżeństwo, to co opisujesz tak dokładnie wygląda każde małżeństwo, zastanów się czego oczekujesz bo wzniosłości już nie będzie za dobrze się znacie okres zauroczenia już minął, moim zdaniem Twój facet zachowuje się normalnie a Ty szukasz wciąż romantycznej miłości która niewiele ma wspólnego z małżeńskim, czy też wieloletnim partnerskim związkiem. owszem możesz go zostawić ale nadal będzięsz szukała tego samego i nie znajdziesz :-) w rozumieniu facetów nie ma czegoś takiego jak myslenie o drugiej osobie jesli nie chodzi o seks. zapomnij o empatii, facet to kolejne dziecko w Twoim związku, nim się trzeba opiekowac ale On Tobą...nie....bo nie wie jak, on wie tylko do momentu jak dostanie seks..potem nagle "nie wie' :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olamanola+cocacola
jesli czujesz ze juz mu nie zalezy to zrob to co ci serce podpowiada. lepiej to juz nie bedzie. jesli chodzi o takie rzeczy jak na przyklad zapraszanie gdzie gdzies czy jakies upominki, to ja sie juz nauczylam ze mezczyzni po prostu jakby tego nie czuja.i trzeba ich po prostu odpowiednio wychowac. moj mi sie ostatnio zapytal czy nie chce jakiegos prezentu ( bo dostał akurat duza kase za nadgodziny) no i ja mu mowie ze chce posciel, ktora mialam upatrzona. no i on na to ze ok, nie ma sprawy. ale widzisz trzy razy juz mu mowilam kiedy jedziemy do ikei a on na to czy po cos konretnego mamy jechac. wiec tacy juz troche sa ze trzeba im po prostu raz po raz sie przypomniec. ale w Twoim przypadku to bardziej mnie martwi brak rozmow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj meski punkt widzenia Ech Bliska mi sprawa bo ja zakonczylem taki zwiazek jakies 5 miesiecy temu. Sprawa bardzo podobna- 80%, odchodzilem cztery razy, a moja pani od geografi w podstawowce ciagle powtarzala, ze litosc to najwieksza zbrodnia i teraz to wiem. Ja trzy razy powiedzialem co mi nie pasuje, zasugerowalem ze jestem gotowy pracowac takze nad soba, ale zadnej poprawy ba zaczelo sie robienie zakupow tylko dla siebie i urzywanie zwrotow w stylu moj komputer, aparat. Finalowa dyskusja i dziekuje stwierdzilem ze nie warto poswiecac cennych lat komus kto tego nie docenia i nie rozumie ze problemy sie rozwiazuje,a nie ucieka przed nimi, przechodzi obojetnie. Byla to trudna decyzja, chyba nawet dalej boli, ale po dwoch tygodniach katuszy, braku ochoty na cokolwiek, dzisiaj sie smieje, przypomnialem sobie ze umie sie cieczyc z zycia i dawno juz taki nie bylem az tak szczesliwy. Pamietaj -Lepiej byc samotnym, niz samotnym we dwoje Napewno spotkasz kogos kto doceni twoje wielkie serce Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cin_cin
dzięki za odpowiedzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kapitanie bardzo madrze napisane jestem teraz w nieco podobnej sytuacji moj zwiazek sie sypie po 5 latach bycia ze soba moj narzyczeony nie jest gotowy na podjecie waznej decyzji jaka jest slub a ja juz dłuzej nie chce czekac mam 28lta i chce zalozyc rodzine a on nie jest na to gotowy(29lat) bedzie mi mega ciezko ale nie moge juz dłzej czekac i marnowac czas dla kogos takiego bo to wychodzi na to ze ja sie prosze zeby on zechciał byc ze mna a nie na odwrot przewazne jest ze to facetowi zalezy na tym a u mnie na odwrót....ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kapitanie bardzo madrze napisane jestem teraz w nieco podobnej sytuacji moj zwiazek sie sypie po 5 latach bycia ze soba moj narzyczeony nie jest gotowy na podjecie waznej decyzji jaka jest slub a ja juz dłuzej nie chce czekac mam 28lta i chce zalozyc rodzine a on nie jest na to gotowy(29lat) bedzie mi mega ciezko ale nie moge juz dłzej czekac i marnowac czas dla kogos takiego bo to wychodzi na to ze ja sie prosze zeby on zechciał byc ze mna a nie na odwrot przewazne jest ze to facetowi zalezy na tym a u mnie na odwrót....ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×