Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

moja_igryszka

Niech ktoś ze mną porozmawia-błagam!

Polecane posty

Mieliście tak że w momencie bardzo poważnego kryzysu związkowego, tęsknic tak bardzo, ze już bardziej nie można? Ale ja boje sie mu o tym powiedzieć, boje sie napisac smsa, że kocham że tęsknie, bo mam obawy że nie uslysze tego samego? Wina leży po obu stronach-ja walczę ze sobą, żeby sie nie odezwac, zeby nie napisac, zeby nie zadzwonić-bo czekam na jego krok, jego inicjatywę:( Siedzę w pracy i szlocham jak glupia ukratkiem ale serce sie kroi na pół bo nie moge powiedziec tego co czuje, bo sie kurewsko boję:( Porozmawiajcie ze mna, bo oszaleję:( Proszę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szuszuki
zemsta ,po co to wstawiasz eryczku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idz do sklepu kup ciuch
idz do kina, poczytaj ciekawa ksiazke, umów sie z ludzmi ,z ktorymi nie bedziesz poruszac tego tematu. Nie dzwon i nie smsuj, bo bedziesz miala kaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery jest taka piosenka the cure "apart", poszukaj znalazłam słowa tej piosenki:(:( bardziej mnie nie mogles pocieszyc. dzieki wielkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8946236837
ja chetnie z Toba porozmawiam ale moze podasz meila lub gg;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo zawsze szczeremu trzeba najpierw zdefiniować słowo "pocieszyć " ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcesz pogadać to nu na kafe naszych topików jest pełno jak chcesz pogadać to masz gg 5736345 bo tu niestety sa okropne niekiedy osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jutro mamy sie spotkac i spedzic ze soba parę dni... Nie wiem jak będzie-jak wczoraj rozmawialiśmy, gadał normalnie, ale boję się, że jak go zobaczę - wybuchnę, a nie chcę łez, nie chcę zeby miał mnie za histeryczkę:( Wiecie problem tkwi w tym, że on nie potrafi w związku pójsc na jakiś kompromis jak już pojawia sie różnica zdan miedzy nami... Przez co rodzą się kłótnie, bo w momencie kiedy ja próbuję rozmawiac, on sie odwraca i jest pewny ze to on wlasnie ma rację:( Jak życ z kims takim, jak mu wytlumaczyc, że zwiazek to kompromis przede wszystkim:( Jak jest dobrze,to jest...ja wiem że on mnie kocha, ale... Ile można:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo zawsze szczeremu trzeba najpierw zdefiniować słowo "pocieszyć " nie wiedzialem, ze jestes tu od pocieszania :-) ja w kazdym razie nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie prosilam o pocieszenie ale o rozmowę, zwykła rozmowę... nie chcę w pracy obarczac ludzi mooimi problemami uczuciowymi... Kocham go, chcę walczyc o nas,ale widzę też że w nim gdzieś ta walka już zanika, ale tez kocha( bo to czuc )... Wczoraj mówił jednak, że to że kocha w tym przypadku nie ma żadnego znaczenia... Ale wieczorem zadzwonił, mowil w miarę normalnie... Chcę z nim zacząć jakąs poważną rozmowę na temat sztuki kompromisu jutro, ale za cholerę nie wiem jak ją przeprowadzic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to dam ci kolejna wskazowke autorko, w zdrowym zwiazku nie powinno sie mowic o "racjach", lepiej to zostawic dla sali sadowej lub stolowki akademickiej nie powinno sie tez myslec w kategoriach "ostatnio ja go przepraszalam, teraz nie ma mowy!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie o to chodzi zs:( ale co zrobic z facetem ktory nie uznaje kompromisu i wiecznie musi byc tak jak on chce-wtedy ja jestem niezadowolona, albo tak jak ja chcę-wtedy on kreci nosem... moze to chory związek, ale jak z chorego zrobic zdrowy?Oto jest pytanie. Ja nie jestem laską, która kiedy pojawiają się problemy, odchodzi albo zdradza, chce rozmawiac, wyjasniac, analizowac z partnerem co mnie boli... Ja czuje ze to facet z ktorym chce spedzic reszte zycia-dlatego chcę walczyc o Nas, tylko brakuje mi sposobu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój facet jest człowiekiem trudnym, ale dopóki nie bedę wiedziała że walczyłam, ale sie nie udało, wtedy odejdę...ale bede wiedziała że zrobiłam wszystko i widocznie to nie to... Narazie nie mam takiej pewności, czuje że jeszcze coś możemy zmienic... on ciagle mowi ze kocha, że chce ze mna byc, ze wiąze ze mna przyszłość, ok...zgadzam się, ale po raz kolejny pytam jak go nauczyć kompromisu, zeby takie sytuacje jak ostatnio "bedzie po mojemu" nie mialy wiecej miejsca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, sztuka kompromisu to bardzo ale to bardzo trudna sztuka w tym miejscu mozna tylko zalecic rozmowe, jak najwiecej rozmow, wskazujacych swoje potrzeby oczekiwania, problemy, ale jednoczesnie sugerujacych, ze sama chcesz wysluchac zdania partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, sztuka kompromisu to bardzo ale to bardzo trudna sztuka w tym miejscu mozna tylko zalecic rozmowe, jak najwiecej rozmow, wskazujacych swoje potrzeby oczekiwania, problemy, ale jednoczesnie sugerujacych, ze sama chcesz wysluchac zdania partnera o tym to ja wiem:o chciałabym abym w moim związku mogła w taki sposób załatwiac wszelkie sprawy, trudne sprawy. Mój facet jest bardzo upartym mężczyzną...wie czego chce, ale jednocześnie kiedy trzeba bardzo wrażliwy jesli chodzi o mnie i moje problemy w pracy czy inne...jest nerwowy, bardzo go łatwo wyprowadzić z równowagi gadaniem albo histeryzowaniem, dlatego nie chce już powielac tego schematu. Chcę żeby on był szczęśliwy ze mna, i żebym ja mogła być szczęśliwa z Nim. Dlatego jedyne co moge zrobic w dniu jutrzejszym, to przeprowadzic rozmowę w taki sposób, żeby mnie wysłuchał, porozmawiał, chciał razem ze mną walczyć o Nasz związek, który w pogodne dni naprawdę jest wyjątkowy... KTOŚ musi być mądrzejszy i zaproponowac jakieś rozwiązanie-będę miała pozniej spokojną duszę(nawet jak sie nie uda) że zrobiłam wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KTOŚ musi być mądrzejszy i zaproponowac jakieś rozwiązanie-będę miała pozniej spokojną duszę(nawet jak sie nie uda) że zrobiłam wszystko... ten KTOS musialby znac na poczatek zarowno twoja jak i jego wersje problemow, bez tego nie ma mowy o rozsadnym rozwiazaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×