Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gabrysia2344666

Dziecko narzeczonego

Polecane posty

Gość gabrysia2344666

Mieliśmy poukładane życie, wszystko szło jak po maśle. Nagle oboje dowiedzieliśmy się, że narzeczony jest ojcem. On o dziecku nic nie wiedział. Zanim mnie poznał był w innym związku. Dziewczyna z nim zerwała a za powód zerwania powiedziała, że poznała kogoś innego. Dzieckiem opiekowała się rok, wobec narzeczonego złozyła pozew o ustalenie ojcostwa a potem dziecko oddała do domu dziecka. Długo o tym rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że będziemy się starać aby dziecko trafiło do nas. Było trochę problemów ale to z powodu biologicznej matki ale sąd w końcu przychylił się dla nas i do naszego domu trafiła 4letnia dziewczynka. Dziewczynka jest aniołem. Grzeczna,miła, pomocna i spragniona miłości. Juz kilka dni po zamieszkaniu u nas, wołała do mnie mamo.Zrobiliśmy jej pokój, zapisaliśmy do przedszkola, podobno wyglądamy na naprawde szczęśliwai kochającą się rodzinę. Jednak ja nie jestem tak do końca szczęśliwa... Z jednej strony cieszę się, że dziecko będzie miało normalny dom i rodzinę. Z drugiej to wszystko mnie przytłacza i smuci. Nocami wyobrazam sobie jak by wyglądał nasz świat gdyby to dziecko się w nim nie pojawiło, myślę ile nas omija itd. I czuję się z tego powodu paskudnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiec mi co takiego cie omija, dla mnie twoj facet jest dobrym czlowiekiem, nie zostawil swojego dziecka w potrzebie, zachowal sie odpowiedzialnie...a to dobrze rokuje na przyszlosc... moze chodzi ci o to ze przez mala ominie cie czas gdzie poswieca czas tylko dla ciebie, wspolne wyjscia, kolacyjki..wypad w gory? nastaw sie na to inaczej, z mala tez mozecie duzo razem osiagnac...ona do ciebie nastawila sie bardzo pozytywnie(lepiej byc nie moglo,jakby nie patrzec oczko tatusia) takze jestes wazna czescia rodzinki i teraz od twojego nastawienia zalezy czy bedzie sie wszytsko dobrze toczylo, bo jesli bedziesz teraz narzekac ze dziecko wam wszytsko przyslania to chyba bedzie raczej przykre dla twojego nazeczonego ktory chyba stara sie poswiecac swoj czas zaronwo dla ciebie jak i malej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietowycukierek0101
Jesteście wspaniałymi ludzmi. A to że miewasz momenty zwątpienia jest całkiem normalne.Życze dużo siły aby takie myśli odeszły na zawsze.Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myśle ze autorke przytłacza to że nie maja wspolnego dziecka ale przecez nic stracego napisaas ze tyle was omija czyli co dyskoteki, podroze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrysia2344666
Co nas omija... Życie które do tej pory mieliśmy. Nie należymy do ludzi którzy po pracy siadają w fotelach i gapią się w telewizor. Po pracy jedliśmy gdzies na mieście a potem szliśmy do jakichś klubów, na jakieś felietony. Do domu wracaliśmy późnym wieczorem. W weekendy jechaliśmy gdzieś przed siebie,spaliśmy w samochodzie, żyliśmy na konserwach i na tym co się da podgrzac w mikrofalówce. O dzieciach własnych nie myśleliśmy, mogę nawet powiedzieć, że ich nie planowaliśmy bo nie da się pogodzić spontaniczności i lekkomyślności z wychowaniem dzieci. Teraz tego nie ma. Ja po pracy pędzę czym prędzej zrobić coś na obiad i kombinować co na następne dni bo przecież lazanii z mikrofali dziecku się nie da. On pędzi do przedszkola. A szczytem naszego spontanicznego wypadu gdzieś jest spacer do parku czy na plac zabaw. Jednym słowem we własnym domu byliśmy gośćmi. Mała chce być non stop z nami a my nie mamy serca jej zostawić nawet na jedno popołudnie bo jest tylko płacz aby jej nie zostawiać. I to nie jest tak, że tylko ja to widzę, że żyjemy jak jacyś zgrzybiali starzy. Widzę, ze i on jest tym zmęczony, tą odpowiedzialnością.Od pół roku nigdzie razem, tylko we dwoje nie wyszliśmy. Zaczynają się kłótnie o byle co. Po prostu czasami obawiam się, ze jak tak dalej będzie to nasz zwiazek nie przetrwa. nie wiem czy to tylko chwilowe czy to oznaka że coś złego dzieje się między nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balebugu
Miałabyś takie same odczucia gdybyś zaszła w ciąży (wpadka) i urodziłby się dzidziuś. Czułabyś to samo. To normalne. Coś się na obecną chwilę skończyło, ale wrócisz do poprzedniego życia :) Masz ten PLUS, że dziecko już duże :D Co mają powiedzieć dziewczyny, które czują to samo, a w domu noworodek... takie dziewczyny muszą doliczyć 4lata do tego co Ty... a Ty za 2 lata będziesz miała spokój :) mała do dziaków albo do znajomych. Moze będziesz miała koleżanke z córką w podobnym wieku i full wypas. mała do Nich a Ty z mężem wypad gdzieś tam...... potem Ty wyświadczysz przysługę koleżance i tyle :) ciesz się, że dziecko już prawie odchowane :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przynajmniej bedziesz miała zdrowy żołądek :):):):): i nie rozumiem co oznacza ze chodziliscie na felietony, pytam serio nie złośliwie :) felieton zazwyczaj się chyba czyta.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kryzys przechodzisz, takie jest moje zdanie, być może depresja z powodu nagłych zmian... Ciąża ma to do siebie, że przygotowuje nas do roli matki od początku a tu nagle - bach - całkiem odchowane, z własnym charakterem, jakby obce mimo, że rodzina. Plus koniecznośc rezygnacji z pewnych wygód. pomyśl sobie, że za kilka lat dziewczynka będzie na tyle samodzielna, że po szkole będzie bawić się z koleżankami a Wy będziecie mogli robić sobie takie wypady coraz częściej. gdy bedzie nastolatką, będzie mogła zostawać w domu sama na noc a Wy na balety, jeśli lubicie. Życie nie kończy się na wychowaniu czteroletniego dziecka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabrysia2344666
Ona już jest samodzielna ale nie chce nas nigdzie puszczać. Gdy wrócimy z pracy ona chce siedzieć z nami w domu i nawet do tego głupiego parku ciężko ją wyciągnąć bo nie chce. W weekend to samo. Nawet jak któreś z nas wychodzi do sklepu to zajmuje to z 15 minut bo ona nie chce aby któreś z nas wychodziło. Gdy będzie nastolatką... Widzisz ja się obawiam, że do tego czasu naszego zwiazku może już nie być. Nie wiem jak to określić. Nas to ciągłe siedzenie w domu dobija a wyżywamy się na sobie nawzajem z tego powodu. Teraz kłócimy się o wszystko, o jakieś głupoty na które kiedyś nie zwracaliśmy uwagi. My nie jesteśmy typem domowników, bardziej hotelowiczów - dom jako noclegowania. Nie wiem jak to okreslić... Rozczarowanie? Znudzenie? Monotonność? Jeszcze niedawno z utęsknieniem czekałam na sobotę i niedzielę. jechaliśmy gdzie chcieliśmy i robiliśmy co nam tylko do głowy przyjdzie. A dziś siedzimy w domu a ja marzę o poniedziałku bo w pracy jest więcej rozrywki i zajecia niż w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem cie
osobiscie nigdy bym sie na to nie zdecydowala... teraz to wlasciwie masz wybor, albo zostac i dostosowac sie do tego zycia, albo zmienic... narzeczonego z tym ze mysle ze moze za duzo probujecie robic... caly czas z dzieckiem, nigdzie nie mozecie wyjsc bez... mam kolezanke ktora conajmniej raz na miesiac podrzuca dziecko babci i jada z mezem odpoczac. Dodatkowo warto poznac jakas inna mloda pare w tej samej sytuacji i organizowac popoludnia, raz u ciebie raz u nich, w ten sposob mozesz zyskac nawet dwa popoludnia w tygodniu, kiedy bedziesz sama z mezem... a poza tym przeciez zawsze mozna wziac opiekunke od czasu do czasu... 4 letnia dziewczynka jest juz na tyle duza, zeby zostac z kims innym niz rodzice Wiec zamiast opuszczac rece i mowic ze juz nie jest tak jak bylo to bierz sie do roboty i szukaj wyjscia ktore pozwoli ci polepszyc sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to bierzcie dziecko
i robcie to co do tej pory ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A gdyby pojsc z dzieckiem
do psychologa? wydaje m isieże to jej zachowanie ma zwiazek z jej przeszłoscia, ze znalazla sie w domu dizecka itp. Teraz boi sie pewnie sama zostawac, czy nawet wychodzic z wami by nie zostac porzuconą? sama juz nie wiem ale wydaje mi sie, że jej zachowanie powinno zaniepokoić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mdyhjyhy
Według mnie po prostu nie dojrzeliście jeszcze do bycia rodzicami. Przyszło to do was nagle i domyślam się że decyzja zapadła bardziej z powodu sumienia niż Waszych chęci. Jesli widzisz, że on czuję tak samo i tez uważa, że życie gdzies tam ucieka Wam pomiędzy palcami to porozmawiaj z nim. Musicie koniecznie coś zmienić, choć raz w tygodniu pozwolić sobie na taki bezstresowy i "nieodpowiedzialny' wypad tylko we dwoje. Jak zostawisz to tak jak jest to w końcu dojdziecie do wniosku, że musicie się rozstać bo się nie dogadujecie. Bardzo dobrze, że wzieliście ją do siebie. Jesteście dobrymi ludźmi, szczególnie Ty! Zostałaś matką dziecka narzeczonego. Myślisz, że wiele kobiet by się na taki układ zgodziły? Odpocznijcie, wyjedzcie! Dziecku wytłumaczcie,że jej nie zostawiacie na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ty i twoj facet macie ogromne serce tylko pogratulowac:):):):):) na pewno cie to przytlacza to ogromne wyzwanie dla ciebie i twojego faceta.zobaczysz wszystko sie pouklada nie bedziesz zalowala tej decyzji :) powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to po co przygarnęliście to biedne dziecko? W ogóle chyba nie myśleliście o tym jak będzie:( Nie dziwi mnie to że mała chce spędzać z wami każdą chwile i nie pozwala wam nigdzie wychodzić bo ona po prostu się boi że znowu ktoś ją zostawi. Musicie jej pomóc a nie zrzędzić jak to ona was ogranicza. Ja w przeciwieństwie do reszty nie twierdze że postąpiliście bardzo ładnie i jesteście zajebiści tylko dlatego że przygarnęliście dziecko twojego faceta (co dziwne nie jest za bardzo bo obowiązkiem ojca jest wychować dziecko)-uważam że to był tylko jeden mały kroczek. Zaczne was podziwiać jak wychowacie małą na fajną zdrową psychicznie dziewczynkę bez żadnych traum z dzieciństwa:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Każdego ma prawo przerosnąc
dana sytuacja, w koncu jestesmy tylko ludźmi! Trzeba popracowac nad psychiką małej, wtedy i ona i wy bedziecie szczesliwi. Ona przestanie sie bać a i wy bedziecie miec czas tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha, chyba zmienie zdanie jak to jest ze pozwolono wam adoptować dziecko jezeli nie macie slubu? ps."4 letnia dziewczynka jest juz na tyle duza, zeby zostac z kims innym niz rodzice" ale to nie jest zwykła 4letnia dziewczynka. To jest 4letnia dziewczynka która boi sie ponownego odrzucenia. Wczujcie się chociaż trochę w jej sytuacje. Temu trzeba jakoś zaradzić. Aż dziwne ze nie macie pomocy psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama uk
czytam i czytam...i zastanawiam co musi dziac sie w glowce tej malej dziewczynki...jak dlugo juz jest z Wami??czy ma kontakt z matka biologiczna i dlaczego ten babsztyl oddal ja do domu dziecka??wiesz wydaje mi sie ze ta mala dziewczynka poprostu boi sie was stracic..zycie w bidulu nawet dla tak malego dziecka jest ciezkie..przejdzicie sie do psychologa dzieciecego porozmawiajcie,jestescie swietnymi osobami i zycze calej waszej trojce wytrwalosci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesli sami sobie z nia
nie dajeice rady (co jest dosc oczywiste przy tkasim przypadku) i w dodatku wasz szwiazek sie psuje to trzeba temu jakoś zaradzic, przydalaby wam sie jakas pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannaanna26
Ja związałam się świadomie z facetem z dwoma córeczkami (3latka i 7lat), jego żona zgineła w wypadku i szczególnie starsza wymagała dużo ciepła i uwagi a jednak zdecydowałam się na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam z zaciekawieniem
ja sie zgadzam z poprzedniczka i tez uwazam ze nie dorosliscie do tego. Owszem to bardzo szlachetne co zrobiliscie, zapewniliscie dom dla bezbronnego dziecka, ale sadze ze nie do konca przemysleliscie swoja decyzje... To, ze malutka chce Was miec ciagle przy sobie to zrozumiale, dom rodzinny i dom dziecka to zupelnie inna sprawa, tam nikt nie okazywal jej serca, a teraz ma tate i mame, ktorych widac kocha od poczatku bezgranicznie. Dajcie jej troche czasu, poczucie bezpieczenstwa i milosc i dziecko tez sie bardziej otworzy na Was i na swiat. Musicie byc silni, podjeliscie bardzo trudna decyzje i nie ma odwrotu, z czasem wszystko sie ustabilizuje, jestescie dorosli wiec badzcie oparciem dla zagubionego maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kosma22
Przecież z 4 letnią dziewczynką można świetnie spędzić weekend! Wyjedżcie na piknik, może wycieczka ze zwiedzaniem i obiad, góry, rower, basen? Ja mam w domu noworodka i tak jak pisała jedna z koleżanek - to prawdziwa monotonia (karmienie, kupy, usypianie). Dziewczynka musi tylko zobaczyć, że poza domem tez jesteście z nią i na pewno to polubi. Musicie wszyscy dać sobie trochę czasu. Może faktycznie dobrze byłby pogadać z psychologiem? O relacje między Wami - jesli Ci na nim zależy, musicie powalczyć, dużo rozmawiać o tym co się dzieje i co czujecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannaanna26
My pojechaliśmy nad morze na dwa tygodnie, powiem szczerze ze nie bylo mozna ostro imprezowac w nocy ale na plazy jaka super zabawa w piasku i w wodzie i jaka dziewczyny frajde mialy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dhjyjyj
A może najpierw przeczytacie a najpierw napiszecie co? Autorka wyraźnie napisała że dziecko z domu nie chce wychodzić bo jest płacz wiec co? Wbrew jej woli mają ją wyciagać z domu? Po drugie o jaką adopcję pytacie? Oni nie przygarnęli cudzego dziecka. Opiekę nad dzieckiem przekazano biologicznemu ojcu a to żadną anomalią nie jest. Mylicie dwie kompletnie rózne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obuchem w łeb
Też nie rozumiem skąd te ochy i achy bo dziecko zabrali z domu dziecka? W końcu OJCIEC ma taki obowiązek. Dlaczego nikt nie gratuluje samotnym matkom? Niestety, gdy pojawia się dziecko w rodzinie wszystko wywraca się do góry nogami. A to jest szczególne dziecko bo odrzucone przez matkę i chowane przez nieznanego do tej pory ojca. Na pewno psycholog z domu dziecka nakreślił czekające Was problemy z adaptacją małej do nowego środowiska? A zresztą chyba macie znajomych z dzieciakami i obserwując ich życie widzicie płynące stąd ograniczenia? Czsami tak jest, że dziecko nie zbliża partnerów lecz zaczyna ich dzielić. Pomoże Wam terapeuta rodzinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffiggaroo
A nie wymagacie zbyt duzo od tych ludzi?? To nie jest prosta sprawa ani dla niej ani dla niego. Dziecko jest jego i zawsze mu będzie przypominało poprzedni związek, może pierwszą miłość? Ona musiała pogodzić się z tym że jej narzeczony ma dziecko a to nie jest łatwe, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111111111111122222222
DZIEWCZYNO CZY TY NIE ROZUMIESZ ŻE TO DZIECKO SIĘ BOI ŻE JE ZOSTAWICIE JAK JEJ BIOLOGICZNA MATKA, ZBUDUJCIE TEMU DZIECKU DOM Z PRAWDZIWEGO ZDARZENIA, NIECH MAŁA POCZUJE TO CIEPŁO, BĄDŹCIE RODZINĄ WSZĘDZIE CHODŹCIE RAZEM NIECH TO DZIECKO CZUJE WASZĄ OBECNOŚĆ BO TEGO POTRZEBUJE,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej wyzej
wszedzie chodźcie razem?....czy nie doczytala że mała nie hcce nigdzie wychodzić tylko siedziec w domu?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rady rady
ale jak sie bedzie tak na wszystko pozwalac to dziecko wyrosnie na malego hitlera. Co to znaczy ze nie chce wychodzic? Ktora mama sie przejmuje faktem ze jej dziecko nie chce wyjsc na dwor? Na ogol lapie sie takie za reke i idziemy, nie ma ze boli, dziecko musi sie sluchac, a nie rozkazywac. JA mysle ze problem lezy w tym ze jako ze ona nie jest prawdziwa matka to nie ma odwagi traktowac malej jak swoje dziecko (wiadomo ze z cudzymi dziecmi zawsze sie obchodzimy delikatniej) a on tez pewnie jeszcze nie czuje sie tak naprawde rodzicem, bo dopiero ja poznaje. A z tym psychologiem to nie jest zly pomysl, ale nie koniecznie tylko dla malej. Jestem pewna ze rozmowa z psychologiem pomoglaby rowniez jej :) odnajezc sie w tej sytuacji. Uwazam ze pieknie postapila zgadzajac sie wziac dziecko do siebie, natomiast to jest przeciez tylko dziecko - czesc zycia, i nie moze pozwolic na to zeby dziecko przyslonilo caly swiat, zwlaszcza ze zle sie czuje w tej sytuacji. Mysle ze mniej traumatyzujace dla dzicka bedzie fakt ze rodzicow od czasu do czasu nie ma przy niej, niz jesli dziewczyna sie zalamie i rzuci wszystko w cholere - i porzuci faceta i mala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z rady rady
to ze dziewczynka miala takie smutne poczatki dziecinstwa nie znaczy, że nalezy jej ustepowac we wszystkim cele rekompensacji bo wyrosnie na małą terrorystkę a w ostatecznosci na niej samej sie to niekorzystnie odbije gdy dorosnie. Jestescie jej rodzicami jakby nie było i to wy decydujecie o wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×