Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czy to ma szansę

Związki na odległość

Polecane posty

Gość Czy to ma szansę

Wiem że czasem tego nie unikniemy, sama byłam zmuszona przez pewien krótki czas spotykania się z mężem tylko w czasie weekendów i przyznam się szczerze że najgorsze (w sensie dogadywania się) było wrócić do siebie i żyć ze sobą. Teraz patrze po znajomych i widzę jedno, obietnice że to już ostatni raz, albo że jeszcze 2 razy, a potem po 5 takich wyjazdach planuje się następne. Mam teraz znajomych którzy byli parą przez telefon, narzeczeństwem przez telefon i teraz są małżeństwem przez telefon i taka wizja jeszcze ciąży przed nimi przez następne 3 lata. Przez 3 lata związku moze z pół roku byli ze sobą. Ostatnio dostałam propozycje pracy w mieście oddalonym o 400 km i nie wiem jak się na to zapatrywać, żyjemy z mężem z jednej jego niewielkiej pensji, bo w naszym mieście nie mogę nic znaleźć, sytuacja mi bardzo nie pasuje. On nie chciałby żebym wyjeżdżała. Nie wiem co z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może w życiu wiele nie
przeżyłam, zbyt długo nie jestem mężatką ale jedno wiem: gdzie ja to i mój mąż i na odwrót. Nie ma dla mnie czegoś takiego jak małżeństwo na odległość. wiem, że ludzie czasem tak sobie życie ukłądają. Ja przeżyłam 2 miesiące z narzeczonym na odległość jak wyjechał za granicę i wiem że takiego życia nie chcę. Znam kilka przypadków. Uważam że wtedy małżeństwo się kończy. Wolałabym żyć skromniej ale razem niż spać na pieniądzach a bez osoby którą kocham Jednym przypadkiem są rodzice mojej koleżanki. najpierw tata był za granicą. wracał wyjeżdzał i tak w kółko. w końcu wrócił na stałe. Okazało się, ze rodzice sa dla siebie obcymi ludźmi. W końcu matka się spakowała i wyjechała. Już 20 lat nie wraca. drugi przypadek, bliski mi też. moja koleżanka z pracy. więcej jej męża nie ma niż jest. wciąż w rozjazdach. Któregoś dnia chodzi wściekła i sie pytam co się stało, a ona: "mąż przyjeżdza." Ja do niej. "a co? nie cieszysz się?" a ona: "a skąd. Szczęśliwa jestem jak go nie ma. jak przyjeżdza to mnie denerwuje. Siedzi tylko". i coś tam jeszcze. Mają dwójkę małych dzieci. Po co się pobierali? żeby ona zaszła w ciąże i siedziała z dziećmi a on kasę słał teraz marzy o kuchni za conajmniej 10 tys. dla mnie to chore. rodzina to ludzie kochający się. nawet żyjący za minimum. a nie matka siedzi, rodzi dzieci a tatus kasę śle. Jestem przeciwna związkom na odległość na dłuższą metę (jednorazowy wyjazd mogę zrozumieć)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy to ma szansę
Ja sama wiem jak to sie kończy i nie chcę też tak żyć. U? mnie sytuacja by wyglądała tak że za rok mąz by się przeprowadził do mnie, bo kończy studia, ale teraz to chyba sama w to nie wierzę bo jemu to miasto nie pasuje. Chyba za bardzo mi doskwiera siedzenie w domu i szukam sobie problemów, jak on nie chce to raczej sie na to nie zdecyduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może w życiu wiele nie
też rozważałam taką możliwość zanim mój mąż studiów nie skończył. ale cieszyłam się, że znalazłam jakąkolwiek pracę i że mogę z nim zostać.POtem on skończył studia, znalazł jakąś robotę, kokosów nie zarabiamy oboje, ale póki co się cieszymy. będziemy rozważać zmianę miejsca pracy i zamieszkania. ale tylko razem. Jeżeli któreś z nas znajdzie gdzieś pracę lepiej płatną niż obecnie to sie przeprowadzamy oboje, nawet jak będziemy żyć z jednej pensji na początku. potem może coś się znajdzie. Jeżeli on nie chce byś wyjeżdzała to ja bym została.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×