Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ga bry sia

Zostać przy starym facecie, czy wybrać nowego?

Polecane posty

Gość 1234567.......
no dobra wszytko pięknie ładnie a czy ten drugi wie że masz faceta ? czy kiedykolwiek zadeklarował że chce z Tobą być w inny sposób jak na zasadach dobrej kumpeli ? bo być może prawda jest taka że właśnie tak Cię traktuje a Ty sobie wyobrażasz cuda kwiatki zostawisz porządnego chłopaka a dalej się okaże że ten drugi nic do Ciebie nie ma i co wtedy ? dziewczyno nie żyj złudzeniami ....wiem że życie na wsi być może nie jest cudem świata ale czy warto ryzykować stabilność bezpieczeństwo dla czegoś czego tak na prawdę nie ma i być może nigdy nie bedzie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie potrafię ich jednak zamienić miejscami, bo to co jest między mną a moim chłopakiem to jedno, a to co między mną a moim kolegą to coś całkowicie innego. W pierwszym przypadku wkradła się oczywiście rutyna, przyzwyczajenie. Jesteśmy razem, nie wymaga to od nas żadnego wysiłku i dlatego uważamy, że jest dobrze. Ale dopiero teraz widze, że brakuje mi w naszym związku rozmowy, że brakuje mi rozrywek kulturalnych, brakuje mi adoracji. Próbowałam rozmawiać, próbowałam go wyciągać do kina - bez skutku. To nie ten typ faceta. W drugim przypadku to ogromna fascynacja. On jest wrażliwy, pięknie mówi, potrafi docenić kobietę. Widzię, że ja również go fascynuję. Jest między nami ogromne napięcie seksualne, ale potrafimy nad tym zapanować keidy spędzamy wspólnie czas. Ja domyślam się, że to jest nowe i dlatego tak ogromnie mnie pociąga. Nie wiem co by było za jakiś czas, za 6 lat. Nie wiem co jest w stanie mi zaoferować, bo za krótko go znam. Jestem pewna natomiast tego, że nie mieszkalibyśmy tu, na wsi. Nie bylibyśmy tradycyjną, typową wiejską rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh dlatego uwazam ze takie pierwsze milosci nie powinny byc na cale zycie.... jakbys sie dziewczyno wczesniej wyszlala a nie pakowala odrazu w taki zwiazek to nie siedzialabys i nie lamentowala jjakt o jest zinnymm bo tak naprawde to kusi cie tylko innosc....nic innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś zapytał z ironią dlaczego nie spotykamy się w trójkę. Już odpowiadam. Ja i mój kolega spotykamy się w charakterze znajomych, jednak podtekst jest zupełnie jednoznaczny. Podejrzewam, że mój chłopak oprócz poszerzenia horyzontów mógłby również ograniczyć możliwośc sprawnego poruszania się mojego kolegi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, chocolate, mówisz coś co wiem od zawsze. Już jak miałam 16 lat to widziałam, że to bez sensu, bo koleżanki się bawiły, piły na ogniskach i poznawały nowych kolegów, a ja... siedziałam w domu z nim. Jak skończyłam ogólniak wszyscy jechali do Mielna. Ja.. siedziałam w domu, bo on miał pracę. I tak jest do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obejrzyj Pocachontas
Czy gdybys mogla sie wyszumiec w sensie platonicznym /bez chlopaka/ to za jakis czas wrocilabys do chlopaka czy raczej myslisz o wyrwaniu sie stamtad na stale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obejrzyj Pokachontas
A w pytaniu o zamiane miejscami - probuje ustalic, ktory z nich bardziej pociaga Cie seksualnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przystojniejszy jest oczywiście mój chłopak. Ale dla niego seks to tylko kopulacja. Nie wiem tego na pewno, ale mam wrażenie, że seks z tym drugim byłby głębszym przeżyciem... Pociąga mnie on seksualnie niesamowicie, jest bardzo męski. A gdybym mogła się stąd wyrwać to chciałabym to zrobić na dobre. Chciałabym innego życia, bo to co mam to nie jest spełnienie moich marzeń. Nie mam w zwyczaju podejmowania pochopnych decyzji a następnie się z nich wycofywania. Jeśli się wyporwadzę to nie wróce. Jeśli zerwę to też nie będzie come backu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to normalne ze tamten nowy ja bardziej pociaga seksualnie - BO TO SWIEZE MIESKO...... ja bym sie zorientowala w sytuacji z tym nowym i jednak zaryzykowala.....z jednym facetem sie nie da cale zycie! musisz czegos jeszcze sprobowac a nie odrazu skazywac sie zycie na wsi...widac ze masz ochote poznac troche swiata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość who knew
Trudna sprawa. Myślę że to dośc częsty schemat: z jednej strony ktoś, komu ufamy, kto jest oględnie mówiąc "porządnym" człowiekiem, na kim możemy polegac i wiadomo czego się po nim spodziewac - bo na pewno przez te 4 lata były sytuacje w których mogłaś go sprawdzic. Z drugiej strony ktoś kto nam imponuje, kto jest czarujący, ktoś kto nie kojarzy się nam z prozą życia. Problem w tym, że nie wiesz jeszcze jakim jest on człowiekiem, Może to egoista, może cham? Może gdybyś zostawiła chłopaka i związała się z tamtym, przy pierwszej sytuacji kryzysowej wziąłby nogi za pas i zatęskniłabyś za swoim byłym, który zawsze Cię wspierał? Może jesteś teraz przekonana, że tak by nie było i że ten kolega poza tym, że świetnie się z nim dogadujesz reprezentuje też wiele sobą w sensie moralnym, ale nie możesz byc tego pewna, a nawet jeśli to ta pewnośc jest nieporównywalna z tą, którą masz po 4 latach bycia w związku z tamtym. Moim zdaniem jeśli mamy wybierac między kimś, z kim będziemy miec kolorowe życie, pełne szaleństw i bez rutyny, ale kto na dłuższą metę bęzie myślał tylko o sobie, a osobą prostolinijną, która może byc czasem w takim codziennym pożyciu nudna, ale jest naszym prawdziwym PRZYJACIELEM, to należy wybrac tą drugą opcję. Jest jednak jeszcze druga strona medalu. Nie wyobrażam sobie tego, że zwiążesz się na stałe, czyli na te kilkadziesiąt lat z kimś, przy kim musisz się w jakiś sposób ograniczac. Nie porozmawiasz z nim o nowej książce, o ambitnym filmie... ktoś może powiedziec że to bzdury, ale jak z kimś takim na dłuższą metę życ? Można kogoś takiego, kto Cię zawsze wspiera, ale nie jest wspaniałym partnerem do rozmowy lubic, szanowac, przyjaźnic się latami, ale wiązac na całe życie? Przecież zawsze Cię będzie ciągnąc do tego innego świata, nawet jeśli nastąpi to dopiero 10, 20 lat po ślubie (a przecież już teraz tak się czujesz, więc nie sądzę żeby trzeba było aż tyle czekac) to nastąpi, nawet jeśli go nie zdradzisz, to możesz w pewnym momencie poczuc że to nie jest "to" i że zmarnowałaś sobie życie. Zastanów się sama: czy to nie jest trochę tak, że postrzegasz swojego obecnego chłopaka jak kogoś z rodziny? Jak kogoś bardzo bliskiego, bez którego nie wyobrażasz sobie normalnie funkcjonowac, kto jest stałym elementem życia Twojego i Twojej rodziny (bo pewnie postrzegają go już jak zięcia)? Jesteś do niego przyzwyczajona, na pewno żywisz do niego głębokie uczucie, ale może to taka trochę siostrzana miłośc? Nie widzę na dłuższą metę dla Was przyszłości jeśli aż tak bardzo się różnicie. Nie wiem czy powinnaś byc z tym kolegą, ale sądzę że Twój obecny zwiążek niestety nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obejrzyj Pocachontas
Decyzja nalezy do Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę wiedzieć czy ten kolega jest osobą egoistyczną, zaborczą, jakie ma wady. Dużo rozmawiamy, jestem ciekawa jego życia, jego świata, ale wiadomo, że nie widzę go na codzień, nie obserwuje jego reakcji na zwykłe, błahe sprawy. Mogę śmiało powiedzieć, że go po prostu bardzo słabo znam. Ale wydaje mi się, że to się czuje, że coś mogłoby z tego być. Nawet jeśli miałby to być rok, pół, to mam wrażenie, że to byłby krok w przód w moim życiu, a nie kręcenie się wokół tego co już jest. Mojego partnera traktuje jak część mnie, on już na zawsze zostanie cząstką mojego serca cokolwiekby się nie stało. Wszyscy nas traktują jak stare dobre małżeństwo bo i tak się często zachowujemy. Ja mimo 22 lat praktycznie nigdzie nie bywam, bo to nie przystoi abym pokazywała się bez niego. A on nie ma czasu. Bardzo nie chciałabym go zranić, domyślam się, że ewentualne rozstanie to byłby szok. Bo niby dlaczego skoro jest dobrze? Moi rodzice traktują go jak syna, jego rodzice mnie jak córkę. Czuje się swobodnie u niego w domu jakbym była u siebie. Żałuje, że to wszystko nie nastąpiło pare lat później, wtedy kiedy faktycznie bym tego chciała. Bo może jestem dziwna, ale nie chce jeszcze białej sukni, wiejskiego wesela z pompą i gromadki dzieci którym będę podcierać tyłki aż mnie zastanie trzydziestka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość who knew
Myślę niestety że nie ma sensu tkwienie przy tym co jest. Istnieje teoretycznie taka możliwośc, że zerwiesz, zwiążesz się z kimś innym - np z tym kolegą - i po jakimś czasie dojdziesz do wniosku że to był błąd, że trzeba było zostac przy tamtym. Może tak byc. Ale z drugiej strony, jeśli tego nie zrobisz, to co Cię czeka? Zawsze będziesz się zadręczała myślą co by było gdyby. W końcu szlag Cię trafi i przy jakiejś innej okazji zrobisz skok w bok. Jeśli kochasz swojego obecnego chłopaka, ale nie w taki sposób, który pozwoliłby Ci z nim tak naprawdę byc - tzn nie macie wspólnych ambicji, zainteresowań, marzeń - to nie zasługuje on chyba na to, by go tak ranic - kiedyś zdradą czy odejściem, a teraz myslami o innym. Może powinien się jakoś pozbierac po Waszym rozstaniu i znaleźc dziewczynę, dla której będzie całym światem, tzn ona nie będzie potrzebowała już niczego i nikogo poza nim. Wiadomo przecież, żę są takie osoby, których oczekiwania byłyby zupełnie zgodne i nieprzewyższające to, co on może zaoferowac. Ty chcesz czegoś innego, to nie jest wada, po prostu ludzie są różni. Wydaje mi się, że tak teoretycznie to każdy mógłby byc z każdym (poza sytuacjami, gdy różnice charakterów są zbyt duże). Z każdym by się dało jakoś wytrzymac, na zasadzie: no co prawda nie mamy podobnych zainteresowań, on zupełnie inaczej patrzy na świat, w sumie to się nie bawię z nim dobrze, no ale przecież jest dobrym człowiekiem, fajnie jest. Ja jestem zwolenniczką raczej teorii że tcyh ludzi z którymi tak naprawdę możemy się związac na całe życie jest niewielu. Może tylko jeden, czyli ta legendarna druga połówka, może 2, 3, ale na pewno nie setki czy tysiące. Poznałaś te 4 lata temu fajnego chłopaka który Ci się spodobał, fajnego jakich wielu, ale czy to na pewno ten Jedyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno to widac ze nie ty nie chcesz spokojnego zycia na wsi i meza ktory wymaga tyulko miski strawy ;) i dziurki zony od czasu do czasu ( bez urazy;) ) jestes mloda...nie wyszlalas sie wczesniej wiec chcesz to zrobic teraz...i ja ci racze ZROB TO.......bo przeciez w wieku 80 lat tego nie zroisz TERAZ JEST NA TO PORA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznałam go lat temu...hmm:) 11. A parą jesteśmy od sześciu lat. Nie wiem czy to ten jedyny. Do tej pory myślałam, że tak, ale okazało się, że inni też mają wiele (więcej?) do zaoferowania. W zasadzie napisałam tylko żeby się upewnić. Chcę się rozstać. Już czuję jaka będzie sensacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejbetka
A ja sądzę, że spotykasz się z nim, bo szukasz nowych wrażeń. Być może stary związek jest dla Ciebie rutyną? Kochasz swojego chłopaka i wiesz, że może być on dobrym mężem. Jesteś trochę nim już "znudzona"(mam na myśli rutynę) dlatego tak oszalałaś na punkcie nowego kolegi. Bo jest "czymś nowym". Musisz się dobrze zastanowić kogo wybrać, ja bym została przy starym partnerze. Bo co będzie z tym nowym?? Od początku musicie budować związek, który wybudowałaś przez tyle lat z obecnym chłopakiem. Zresztą możecie nie mieć Happy Endu i pożałujesz, że nie zostałaś z pierwszą miłością. Pomyśl też o obecnym chłopaku. Jak on będzie się czuł?? Tobie też będzie ciężko. Możesz nie przestać go kochać i gdy wybierzesz nowego kolegę będziesz żałować decyzji. Nowy chłopak i związek może nie dać tego, co daje obecny. Może zabraknąć czegoś ze starego związku, a ty będziesz wtedy zawiedziona. Pomyśl też o tym, że w chwili obecnej i na przyszłość(gdybyś została z obecnym) Twoje życie byłoby spokojne, takie jak dotąd. A nowy partner mógłby rozpętać burzę w Twoim życiu. Jak zareagują rodzice, znajomi, stary facet i jego rodzina??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość who knew
Ale jaki to ma sens, rujnowac sobie życie ze strachu przed tym "co powiedzą ludzie"? Nie wiem czy powinnaś się wiązac z tym kolegą, to w tym momencie nieważne, bo istotne jest to, że jest coś w Twoim obecnym związku nie tak. Nawet jakbyś nikogo nie poznała i zerwanie miałoby dla Ciebie oznaczac samotnośc, to moim zdaniem jest to lepsze niż jakaś namiastka plus jeszcze oszukiwanie kogoś, kto myśli żę wszystko jest ok, cacy, niebawem weźmiecie ślub i zostaniesz w domu z gromadką dzieci i co więcej będzie to dla Ciebie spełnienie marzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Serce i rozum nigdy parą
Po 1: Ty jesteś ze wsi, a tamten chłopak z miasta?? A nie pomyślałaś o tym, że jego styl życia może być całkiem inny niż Ty sobie go wyobrażasz, niż byś chciała?? Ja na Twoim miejscu czułabym się dziwnie. I Ty sobie możesz na razie z tego nie zdawać sprawy. Ale gdybyś zaczęła żyć jego życiem, zatęskniłabyś za tym starym. Uwierz. Na wsi spokój, a w mieście go niestety nie ma. Dlaczego większość osób buduje się na obrzeżach miast i wsiach?? Imprezy, tłoki, hałas, ludzie i takie inne będą Cię przytłaczać jak Polaków pogoda w W. Brytanii. Bo jak sądzę do tej pory nie miałaś ciągłej styczności z wielkim miastem. Po 2: Mam wrażenie, że jesteś dziewczyną, co na siłę chce się wyrwać ze wsi, a jej się to nie udaje. "Nie wyrwałam się, no nie udało się" - twoje słowa. Dlatego jesteś taka zafascynowana nowo poznanym. Po 3: "Nie wiem czy on jest tym jedynym??" to po cholerę z nim jesteś i marnujesz mu życie?? Po 4: Myślę, że to chwilowe zauroczenie i nie powinnaś rzucać starego faceta dla nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lop lop
jak rzucisz starego chłopaka dla nowego to nie bedziesz nigdy wierna. beda ciagle nowi chlopcy a jak znajdzie sie maz to kochankowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiekszosc ludzi przy podejmowaniu decyzji, kieruje sie checia przypodobania sie innym, spelnienia ich oczekiwan i prognoz. jezeli nie robisz dokladnie tego co sie od ciebie oczekuje spotykasz sie z krytyka a nawet odrzuceniem to powoduje spychiczny bol, dlatego bojac sie tego uczucia godzimy sie na to czego chca od nas inni ludzie wmawiajac sobie, ze my tez tego chcemy. wlaczamy mechanizm samooszukiwania sie, zeby bylo latwiej przetrwac. zastanow sie co jest dobre dla ciebie, nie staraj sie spelniac cudzych oczekiwan pomijajac swoje wlasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość who knew
No niekoniecznie, bo jeśli w końcu znajdzie tego odpowiedniego, to będzie mu wierna... Nie wiem czemu tak koniecznie chcecie dziewczynie udowodnic, że powinna brnąc w związek z kimś kto jest po prostu totalnie inny niż ona, i skazywanie się na życie którego nie pragnie. Jeśli zostanie przy tym co jest teraz, to za parę lat napisze tutaj temat "jesteśmy małżeństwem już x lat, ale ja czuję że to nie to, mamy dzieci, nie chcę niszczyc rodziny, co mam zrobic". Będzie wtedy chyba nieporównanie gorzej niż jest teraz, gdzie musi przebrnąc przez reakcję chłopaka, jego rodziny i swojej, ale gdzie jeszcze klamka - w postaci przysięgi małżeńskiej - ostatecznie nie zapadła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak naprawde to nie o faceta tutaj chodzi. pewnie czujesz, ze mozesz osiagnac znacznie wiecej w zyciu i nie jestes usatysfakcjonowana z obecnej sytuacji, a zwaiazek w ktorym jestes hamuje cie przed rozwojem i nowymi doswiadczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że życie w mieście to coś innego, ale to jest raczej to czego chce. Tu, na wsi, inność jest krytykowana. A ja moim zdaniem mam dużo do zaoferowania światu. Jestem zdolna, świetnie zdałam maturę, mogłabym bez większych problemów dostać się na dobrą uczelnie - niestety ze względów finansowych nie mogłam sobie na to pozwolić. Tym sposobem tkwię w miejscu, skazuje się na życie takie jakie prowadzą moi rodzice. A ja tego nie chce. Ja się chcę rozwijać, chce kształtować swoją osobowość, dać wyraz moim zainteresowaniom, pokazac, że mam pasję. I w tym wszystkim popiera mnie mój kolega. Widzi we mnie potencjał. Mój chłopak by mnie wyśmiał za takie słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
imponujace to co napisalas o sobie, swiadczy o dojrzalosci i duzej znajomosci siebie. jednostki takie jak ty, moga bardzo duzo w zyciu osiagnac pod warunkiem, ze nie ugna sie pod presja otoczenia i doprowadza swoj plan do konca.czego z calego serca ci zycze i wiem, ze ci sie uda, masz w sobie wiele sily. a co do nasmiewania sie z twoich planow. jezeli ktos nie chce cie wspierac w samodoskonaleniu to tylko dlatego, ze jest zazdrosny i zawstydzony, bo w porownaniu z toba wypada bardzo kiepsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Obejrzyj Pocachontas
Nie wiem czy jeszcze to czytasz ale teraz widze jaki robisz blad. Jesli jeszcze to czytasz to sie odezwij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×