Mial przyjechac do mnnie ale mnie.....

Nie mieszkamy razem.Zadzwonil do mnie przed 21 ze musi pomoc ojcu w domu ze zajmie mu to godzinke i jak cos postara sie do mnie przyjechac na noc.Mial dac znac ale do tej pory cisza.Co mam myslec o tym?

że pomoc ojcu się przedłużyła? :O

ja tez jestem zla ,moj tez mial przyjechac i sie juz nie zapowiada ze bedzie

za to ja jutro dla niego czasu nie znajde

nie będzie bzykanka...

To mogl zadzwonic czy napisac ze jednak nie przyjedzie.Mowilam mu dzis ze chcialabym zeby dzis u mnie zostal na noc.I ma mnie w dupie.

Nie chodzi o seks i tak mam okres.

ma przerabane

no trudno wybrał cholera wie co ale nie mnie ,dzwonilam nie odbiera .no niby 2 razy był ale na noc tez miał przyjechac

Ja do mojego napisalam sms i nieodpisal.WWiem napewno ze jeszzce nie spi.Bo on zawsze czeka na brata a brat o 22 konczy prace i zawsze go budzi wiec on nie idzie spac tylko na niego czeka.

a moj pewnie pije albo spi ,a teraz to juz se bedzie tak dluzej sam spal

a potem sie dziwia kuzwa ze kobiety innych szukaja

ojj głupie baby nie macie innych zmartwień?? chłopaki chcą odpoczaść od was.. jutro pewnie się odezwą.. a wy już lamentujecie

Tak go prosilam zeby zostal zadzwonilam i wypil piwo.Wiec nie przyjedzie.Niewiem moze to glupie ale bylo ok.Ale jak powiedzial ze nie przyjedzie zaczelam sie trzes cala sie trzese z nerwow.Niewiem co mi jest.I wiem ze juz nie usne.

A skąd wiesz czy mógł:P?

co mogł?

a to jutro to na bank ,ale przypadkiem mi sie telefon zapodzieje a ja wybede i tyle

Moj facet doprowadza mnie do nerwicy.Im jestem z nim dluzej tym cora gorzej psychicznie sie czuje.Miala przyjechac ale wypil piwo, gdyby chial to by nie pil i przyjechal.A widac jak mu na mnie zalezy.

no i rok znajomoci przepadl ja mam dosc

no moj pewnie tez ,ale co tam teraz se moze pic az Mu sie przeleje juz czekac na niego nie bede inna niech czeka

Zadzwonilam do mojego i powiedzialam ze moze juz wogole do mnie nie przyjezdzac.Dzis go potrzebowalam chcialam zeby byl ze mna a on mnie olal.Wiec powiedzialam co sadze o tym " pesudo" zwiazku ze nigdy go nie ma gdy go potrzebuje i ze nie tego szukam w zyciu.A on i tak swoje ze jutro przyjedzie.A mnie nie bedzie i juz.

u mnie bedzie to samo ,juz to przerabialam .ale mam nerwa ,przegiecie było dzis

tez Mu powiem ze nie tego szukam

taka jestem zla to se buty na allegro kupilam heheh odrazu lepiej

ale do mojego nie odciera ze to jest koniec.Ja juz mu tyle razy mowilam ze jest mi z nim zle, ze nie jestem szczesliwa ze niedaje mi tego czego potrzebuje a on ze to sie zmieni.Ciagle tak mowi a nic sie nie zmienia.Nie potrafie zakonczyc tego zwiazku raz na zawsze.

Nawet seks z nim jest beznadziejny.Co to za facet ktory nie potfai zaspokoic swojej kobiety.Seks zawsze taki sam az na sama mysl robi mi sie slabo.Wole sobie sama sie zaspokoic.

jak czujesz sie zle to zerwij ,ja to sie tylko zle czuje jak skubany nie ma dla mnie czasu .szlag ,mnie trafia wtedy .i zawsze mam chec flirtowac z kims innym na zlosc.nie wiem czemu

nie no ja zlego slowa powiedziec nie moge ,o sexsie nie wspominajac...

Z moim widujemy sie codziennie tak od 16-20 w tyg.W tyg. czasami 1 czy 2 razy spi u mnie.I caly weekend spedzamy razem.Ale mi jest go ciagle malo.To jest moj 3 partner i dopiero przy nim tak mam.

mialam kiedys kiepskiego w lozku zostawialam Go po co sie meczyc .no mial jeszcze pare innych wad .ale ta chyba najwieksza