Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kssss

Po co chrzcicie dziecko?

Polecane posty

Gość grzesznica bezbożnica
A czy swoje dziecko kiedyś ochrzczę czy nie, będzie zależało od tego jak do tego czasu zmieni się mentalność ludzi. Jeśli nic się nie zmieni i moje dziecko miałoby przechodzić to, co ta nieszczęsna koleżanka, to wolałabym ochrzcić i posłać na religię, ale wpajałabym dziecku, że swoje ma wiedzieć. Jeśli natomiast ludzie staną się bardziej tolerancyjni, to dziecko progu kościoła nie przestąpi. Jeśli kiedyś zechce wybrać jakąś religię i jakieś wyznanie, proszę bardzo. Przecież chrzest w kk można przyjąć nawet już jako dorosły człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze sie wstydziesz za mnie to jeszcze bym zrozumiala ale za spacje? przeciez ona jest protestantka, wstydziesz sie za wszystkich co maja inna religie? ja wiem ze moje dziecko nie bedzie szykanowane z powodu wiary, mieszkamy w Warszawie i skoro kilkanascie lat temu u mnie w podstawoiwce nie szykanowalismy ani dziewczyny niewierzacej, ani protestantki, ani tej co byla swiadkiem jehowy to tym bardziej teraz gdy chrzci sie coraz mniej dzieci, moje dziecko szykanowane nie bedzie ;) Uwazam ze kazdy powinien sobie sam wybierac wiare, nie chce dziecku jej narzucac. Wiadomo ze zawsze mozna zmienic ale komu sie chce latac i zalatwiac papierki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesznica bezbożnica
trąbka Ale czy myślisz, że chrzczenie to jest narzucanie wiary? Bo np. dla mnie jako ateistki to nie ma żadnego znaczenia. Dla mnie ten obrządek nie przedstawia żadnej wartości. To tak jakby ktoś mnie oblał zwykłą wodą - to nic, wyschnie! :D Ja i tak nie czuję się przynależna do tej wspólnoty i tylko to jest dla mnie ważne. A jeśli ktoś uważa mnie za katoliczkę, zwisa mi to. Myślę, że moje dziecko nawet gdyby zostało ochrzczone, podchodziłoby do tego w taki sam sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale wlasnie chrzczenie bo to nic nie znaczy to straszna obluda, plus karta przetargowa w rekach kosciola, skoro jest 97% katolikow to nie wolno stosowac in vitro bo to wbrew Bogu :P i tego typu pierdzielenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też się nad tym zastanawiam
Trąbka napisała: "tak samo mozna ochrzcic dziecko samemu, w ciszy i spokoju, na lonie natury obiecac Bogu ze powierza sie mu swoje dziecko, czemu niby taki chrzest mialby byc gorszy dla Boga? bo nie ma papierka? bo nie ma swiec, ubranka za 400 zl itp?" A mi właśnie przyszła taka myśl do głowy. Gdyby Twój szef zamiast prawdziwych pieniędzy dał Ci takie namalowane przez siebie? Może by były ładniejsze od tych z banku, ale co z tego, skoro nic za nie nie kupisz? Może śmieszne trochę porównanie, ale myślę, że z chrztem jest podobnie... Sama się ostatnio zastanawiam nad swoją wiarą, a ponieważ nie praktykuję, jak to się mówi, to chyba mi bliżej do ateistki niż do katolika. Przykro mi bardzo, ale też w instytucję Kościoła nie wierzę. Odechciało mi się chodzić do Kościoła, jak pewnej zimy na pasterce ksiądz zaczął mówić o tym, że Jezus nie był gejem i wplatać w mszę jeszcze jakieś aluzje polityczne i po tym jak się okazało, że proboszcz mojej parafii żyje sobie pięknie z jakąś kobietą i ma już chyba dzieci :/ Nie wiem nawet czy w Boga wierzę, bo kim jest Bóg? Wierzę w wartości - dobro, miłość... Tak naprawdę to ilu w tym kraju jest katolików? Takich prawdziwych? Takich, którzy się zgadzają ze wszystkimi nakazami Kościoła, ze wszystkim co jest w Biblii itd.? Takich co chodzą do Kościoła, modlą się codziennie, nie współżyją przed ślubem, nie stosują antykoncepcji i nie myślą o rozwodzie? No ile? To chyba jest jednak mniejszość... A nie te szumne osiemdziesiąt pare procent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesznica bezbożnica
Ale dla mnie nic nie znaczy, więc mam mówić, że znaczy jak nie znaczy? Nie uważam, że przez przyjęcie chrztu stałam się chrześcijanką i katoliczką. Bo ja po prostu w tę ideologię nie wierzę i nie wierzę w moc tych rytuałów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też się nad tym zastanawiam
Stwierdziłam, że mój kryzys wiary nastąpił na studiach, chociaż do Kościoła to już dawno przestałam chodzić. Tak jak ktoś napisałam - gdzie nauka, tam nie ma miejsca na wiarę, bo nabierasz innego spojrzenia na świat. Wybaczcie, ale naprawdę nie wierzę w takie brednie, że Bóg stworzył człowieka. To średniowiecze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesznica bezbożnica
Też się nad tym zastanawiam Tylko widzisz, kwestia tego, co dla kogo jest prawdziwe. Dla mnie równie nieprawdziwy jest chrzest w kościele jak i na łonie natury. Ani jedno ani drugie nie pociąga za sobą absolutnie NIC! To pusty obrządek, polanie głowy wodą, tak jak się to robi pod prysznicem. Natomiast jeśli ktoś nie utożsamia się z wyznaniem katolickim, ale wierzy w boga, to dla niego chrzest na łonie natury będzie miał znaczenie, natomiast ten w kościele nie. Nikt nie powiedział, że tylko chrzest katolicki to ten prawdziwy. Bo dlaczego miałoby tak być. Ja wiem, że osobie wierzącej ciężko jest pojąć jak można nie wierzyć, ale chociaż spróbuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro porownujesz do siebie wiare i pieniadze... ja mam prawo wyboru szef nie ma, bo by byl karany za falszerstwo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesznica bezbożnica
też się nad tym zastanawiam Pieniądze są prawdziwe lub fałszywe obiektywnie, a chrzest to kwestia twojej wiary. Chrzest obiektywnie prawdziwy nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgfgf
Nie masz nic przeciwko obrzędom? A Afryce takim obrzędem jest obrzezanie kobiet dla których wycina się łechtaczkę, wargi sromowe a to co zostało zaszywa się. To też obrzęd religijny. I też nic byś nie miała przeciwko temu jakby i twoje dziecko tak samo potraktowano? My mamy odrobinę więcej szczescia że urodziliśmy sie tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też się nad tym zastanawiam
>Trąbka Tak mi po prostu przyszło do głowy takie porównanie. Tak to chyba wygląda dla człowieka wierzącego i dla ateisty powinno chyba wyglądać tak samo :/ Na tym właśnie wiara polega,że się wierzy, że te wszystkie sakramenty mają taką moc, że są takie niesamowite, a wszystko inne nie jest prawdziwe, jest udawane. To tak jakbyś słuchała rock'n'rolla i miała to w duszy i faktycznie tym żyła, a tu nagle widzisz, że ktoś się lansuje na takiego rock'n'rollowca, chociaż pewnie z trudem by wymienił pięć utworów z tego gatunku, no ale przyszła moda na rock'n'rolla... I teraz pewnie też napiszesz: "skoro porównujesz wiarę do mody"... Ale myślę, że warto się nad sensem tego zastanowić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też się nad tym zastanawiam
>grzesznica bezbożnica Ale ja nigdzie nie napisałam, że jestem wierząca. Piszę raczej z punktu widzenia osoby,która się zastanawia czy w ogóle wierzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tego porownac nie potrafie, wiara to jednak kwestia ducha, a pieniadze umyslu gdyby wiara byla dla mnie kwestia umyslu to twierdzilabym ze Boga nie ma na 100% a tak nie uwazam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesznica bezbożnica
hjgfgf A czy ty człowieku nie widzisz różnicy między niegroźnym pokropieniem wodą, a OKALECZENIEM CIAŁA????????????????? Żal mi ciebie, bo nie potrafisz myśleć logicznie. Szukasz analogii tam, gdzie jej nie ma. Nie mam nic przeciwko obrzędom które nie robią nikomu krzywdy a "efekty" które one rzekomo mają powodować zależą tylko od wiary bądź niewiary człowieka. Natomiast obrzezanie jest krzywdzeniem człowieka. Moja przynależność lub nieprzynależność do jakiegoś kościoła jest mi obojętna, ale gdyby ktoś kazał mi zabijać w imię tej ideologii to zadałabym sobie trud wypisania się. Też się nad tym zastanawiam ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesznica bezbożnica
Też się nad tym zastanawiam To nie może wyglądać tak samo dla wierzącego i dla ateisty, bo jest między nimi ogromna różnica. Wierzący wierzy w moc obrządków, a ateista w nie nie wierzy. Tak jak ty nie wierzysz, że wchodząc pod prysznic przyjmujesz chrzest. Mówię tu o ateistach nie z wyboru( bo ty chyba o takich piszesz), którzy wierzyli, ale albo stracili wiarę, albo sami się okrzyknęli ateistami, tak jak ten "rock'n'rollowiec", ale o ateistach z natury, z urodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też się nad tym zastanawiam
Może napiszę jeszcze tak: Dla mnie chrzest może nie tyle nic nie znaczy, co po prostu nie czuję potrzeby, żeby chrzcić dziecko. I szanuję i rozumiem to, że dla osób wierzących ten chrzest jest jakimś symbolem, ma jakieś znaczenie, a skoro ja jestem raczej niewierząca, to nie chcę w mniemaniu tych osób takiego świętokradztwa popełniać. Bo po co mi to. Skoro wierzę w Boga, ale nie zgadzam się z tymi wszystkimi nakazami Kościoła, to chyba nie jestem katoliczką. Mogę powiedzieć, że wierzę w Boga, ale nie takiego katolickiego. Więc jeśli o to Trąbce chodziło, to mogę sobie równie dobrze właśnie sama przed Bogiem powiedzieć, że mu powierzam swoje dziecko. Mogę też się zapisać do jakiegoś innego wyznania, z którego naukami będę się w całej rozciągłości zgadzać, ale wątpię, żeby takie było ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereda
ta, a jak w przyszlosc wasze dziecko bedzie hcialo sie ozenic czy wyjsc za maz to poblem..bo nie ma chrztu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez sie nad tym zastanawiam: popieram ostatnia wypowiedz w calej rozciaglosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tereda: po pierwsze moze wziac slub cywilny po drugie jesli chce koscielny to co za problem sie ochrzcic i przyjac bierzmowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też się nad tym zastanawiam
>grzesznica bezbożnica No ja właśnie o takich ateistach z wyboru piszę, ale czy jeśli nawet ktoś jest od urodzenia ateistą, to nie powinien szanować cudzej wiary? Ja np.dla hinduistów jestem niewierząca, ale nie wejdę do meczetu w butach, skoro oni tego zakazują. Chociaż tylko przyszłam pozwiedzać budynek a nie świątynię bożą w rozumieniu ich religii, no ale szanuję to, że dla nich wejście w butach to obraza dla ich boga. Ale mi dzisiaj porównania przychodzą do głowy ;P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię folklor
nie wierzę w niebo i aniołki :) to zbyt płytkie a jeżeli jest Bóg, to Jemu jest wszystko jedno czy dziecię miało polaną główkę wodą i białą szatkę, czy nie miało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
że w tym porównaniu które przedstawiła 'Też się nad tym zastanawiam' nie chodziło o porównanie wiary do pieniędzy ale stosunku do tych rzeczy. No bo przecież chrzcząc dziecko czyli obiecując wychować je w wierze a tak naprawdę nie wierząc w Boga to zachowujemy się tak samo jak ten szef który rzuca pracownikowi falsyfikaty. I w jednym przypadku i drugim opieramy się na kłamstwie skazując tym samym nasze dziecko na życie w kłamstwie bo później co zrobisz z tym fantem? Dziecko usłyszy gdzieś że chrzest jest zobowiązaniem rodziców do wychowania go w wierze a rzeczywistość będzie taka że o wierze się w domu nie mówi albo mówi się tyle że Boga nie ma. Co to dziecko będzie miało w głowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tereda ta, a jak w przyszlosc wasze dziecko bedzie hcialo sie ozenic czy wyjsc za maz to poblem..bo nie ma chrztu.. Jaki problem? Jak byłam w Kościele, żeby zamówić chrzest dla dziecka, to ksiądz nam chciał ślub kościelny dawać, już, teraz, zaraz... :) Bez problemu, z tymi samymi osobami za świadków, które miały być chrzestnymi. Nie szukajcie dziury w dziurze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesznica bezbożnica
Też się nad tym zastanawiam A z mojego punktu widzenie wygląda to tak. Jest ateizm, czyli kompletna niewiara w boga, w istotę najwyższą, a co za tym idzie, wszystkie religie i wyznania, jakie się z nim wiążą, oraz jest coś, co nazwałabym "bezwyznaniowścią", czyli wiarą w boga, ale nie utożsamianiem się z żadną religią i żadnym wyznanie. Ty należysz do tych drugich. Dla mnie, jako ateistki, przyjęcie chrztu jakiegokolwiek wyznania nie będzie świętokradcze ani w oczach moich ani w oczach tych ludzi, bo nie wierzę w moc i prawdziwość tych obrządków i szczerze mówiąc (nie chcę nikogo obrazić), nie wierzę, że one również na nich wywierają obiektywne działania i że jeśli w to wierzą, to są naiwni :\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wracając do kwestii szykanowania świadków Jehowy w szkole... Przecież to nie dzieci wymyśliły, że ją trzeba piętnować i szkalować, tylko rodzice tych dzieci. I to już chyba nie te czasy, żeby palić na stosie za brak wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A skąd Wy wiecie co Bóg chce, czego nie chce i co mu w ogóle biega? "a jeżeli jest Bóg, to Jemu jest wszystko jedno czy dziecię miało polaną główkę wodą i białą szatkę, czy nie miało" W takim razie po co był Jan Chrzcieciel? Ktoś tam wcześniej pisał że w biblii nie ma żadnej wzmianki o piekle-pierwsza z brzegu ewangelia z nowego testamentu o tym mówi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego niech zyje postep i nauka i nie dajmy sie zwariowac i zastraszyc kazdy niech robi co chce, byleby nie krzywdzic innych i bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesznica bezbożnica
Też się nad tym zastanawiam Jeśli ty katoliczka wejdziesz do meczetu bez butów, to obrażasz wiarę mahometan? Chyba nie. Tak samo ja, jako ateistka, jeśli wejdę do kościoła, ale będę się zachowywała z godnością i poszanowaniem dla czegoś, co jest świętością dla zebranych, to też nie obrażam ich wiary. I nie piszę o przyjmowaniu sakramentów dobrowolnie, typu przyjdę se do ich kościoła tak dla jaj i przyjmę se komunię i będę miał ubaw z naiwniaków. Chodzi mi o sytuację przymusu. Kiedy jesteś niejako zmuszona przyjąć te sakramenty, bo wszyscy uważają, że powinnaś i że bez nich nie jesteś równoprawnym członkiem społeczeństwa. Na przykład, gdyby ktoś i powiedział, albo przyjmiesz chrzest islamski albo cie zabiję, to przysięgłabym wierność allahowi, a swoje bym wiedziała. I nie uważałabym, że stałam się muzułmanką.Tak samo, przyjęłam chrzest i komunię katolicką, bo gdybym tego nie zrobiła moje życie byłoby ciężkie. Pomyślałam sobie, skoro to dla was takie ważne, to czemu nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubię folklor
jeden przykład: jakiś czas temu przechodziłam koło kościoła, akurat zaraz miała być msza, tłum ludzi wchodził do kościoła, na schodach leżał mały kotek, piszczał z bólu, umierał z głodu i pragnienia, upał 30 st., a on leżał na tym betonie, czasem ktoś pochylił się nad nim, ale nic, msza ważniejsza, jeden tylko człowiek z obrzydzeniem czubkiem buta zepchnął kotka ze schodów na chodnik, a potem na ulicę... ja mam gdzieś taką wiarę i takich wierzących katolików zabrałam kotka, uratowałam mu życie, czy przez to jestem gorszym człowiekiem, bo nie poszłam na mszę jeżeli Bóg widzi tylko tych, którzy chodzą na mszę, to po co komu taka wiara ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×