Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość najbliższa przyjaciółka

Ile dać najbliższej przyjaciółce do koperty?

Polecane posty

Gość dzadzudzi
ja mialam kiedys taka sytuacje na wieczorze panienskim mojej przyjaciolki: w oczekiwaniu na przyszla panne mloda rozmawialysmy z obecnymi na wieczorze dziewczynami o prezentach na slub. dawalysmy kase, bo wiedzialysmy, ze mlodym jest potrzebna na urzadzenie sie. wtedy wiekszosc z nas to studentki niepracujace, wiec oczywiste ze nie bylo nas stac na wiele. wszystkie szlysmy z facetami i przewaznie kazda para chciala dac 200-250zl, co i tak w takiej sytuacji uwazam za sporo. na to jedna kolezanka (ktora za rok planowala swoj slub i zapraszala wiekszosc obecnych na tym wieczorze panienskim) ze zdziwiona mina odparla, ze ona da minimum 300, bo przeciez sie mlodym "nie zwroci za talerzyk". jej mina mowila, ze na swoim slubie nie przyjmuje kopert z zawartoscia ponizej 300zl :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani filifionka
Najlepiej niech mlodzi wloza do zaproszenia dodatkowa karteczke rozpiske - za talerzyk tyle, za sukienke tyle, za garnitur tyle, transport, oplaty koscielne, kwiaty, bukiety, dekoracje, zespol, kamerzysta, fotograf itd. Potem niech podspumuja, napisza, ze szacowany koszt wesela wynosi tyle i tyle, a gosci bedzie tyle i tyle wiec srednia cena na goscia to tyle. I sobie kazdy zobaczy czy go stac isc na wesele czy nie. Ja jednak nadal obstaje za tym, ze jesli kogos stac na organizacje wesela za 25 tys to mu zadnej roznicy nie robi czy dostanie w kopercie 100 czy 300 zlotych. sa na tym swiecie potrzebujacy tych 200 zlotych o wiele bardziej. Moze to zlosliwe ale podczas skladania zyczen pod kosciolem uslyszalam jak mloda gadala ze swoim mezem o tym, ze ktos dal za malo i ludzie nie maja wstydu dawac 100 zlotych w kopercie. Wkurzylam sie i wycignelam kase z koperty i oddalam zebrakowi pod kosciolem a na wesele nie poszlam. Gdybyscie zobaczyly mine tej pipy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenyjent
Droga Studentko.. .. Takie tlumaczenie ze jetem studentka .. jest nie co dziwne... a o slubie wiesz od tygodnia?? Przeciez sa, dla niektorych byly wakacje , trzeba bylo popracowac w okresiel letnim i 200 zł odłożyc... Mysle ze to kwestia zaradnosci, a faktycznie 50 zł nie wypada dac w kopercie i jeszcz wziąśc ze sobą osobe towarzyszacą... wiadomo ze pieniądze nie sa najważniejsze... ale zasady tez obowiazuja.. moze pomysl wtedy o jakims prezencie w stylu poscieli, koca... co kolwiek byle nie 50 zł to obciach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani filifionka
Kobieto ! wez sie zastanow, moze ona majac problemy finansowe cale wakacje zapiernicza ukladajac towary w supermarkecie i nic jej z tego juz na prezent nie zostanie? Dla niektorych 200 zlotych to mega problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tulipanek...
Rownie dobrze moze isc do domu publicznego bo przeciez na prezent musi zarobic!! co za kretynka z Ciebie!!! (sorry ze obrazam, ale nie moge czytac takich glupich wypowiedzi zapewne chciwych panien mlodych). Niektorzy ledwo zyja od 1 do 1 wiec nie maja z czego odlozyc!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
juz mowilam, ze argument o odkladaniu jest smieszny, nie dociera do was? jak ktos ma problemy finansowe to akurat odkladanie na czyjes wesele jest "pierwsza rzecza", o ktorej mysli :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmieszne jesteście co niektóre
Miałam sytuację kiedy to studiowałam i musiałam się sama utrzymać mieszkałam w akademiku, trzeba było zrobić opłaty i czasem jadłam chleb z dżemem od mamy, byleby tylko od niej nie wyciągać kasy i ostatnią rzeczą o której myślałam wtedy to to żeby odkładać kasę i włożyć w kopertę, w wakacje zapierdzielałam jak dziki jeleń zbierając maliny czy co się dało, nawet w deszczu w płaszczu. A praca? Studentów zatrudniają na umowę zlecenie a myślicie że ile można na tym wyciągnąć i to też nie wiadomo czy za miesiąc za dwa cie nie wywalą więc wolałam odłożyć sobie na przyszły miesiąc bo nie wiadomo co będzie niż wydać na jedną noc. Może gdyby co niektórzy mieli taka sytuację to by zrozumieli. Mam kuzynki które dorabiały sobie tylko, ich mężowie utrzymują rodziny a w jednym roku miały po 11, 12 wesele i to wszystko bliska rodzina i znajomi którym nie wypadało odmawiać, policzcie sobie mądrale ile trzeba by na taka akcję odłożyć i się zastanówcie co piszecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani filifionka
Jakbym miala tyle wesel to pewnie bym nie poszla na kazde bo nie rady, szczegolnie, ze przewaznie te wesela sa w miesicach letnich od maja do pazdziernika wiec wypada 2-3 miesiecznie. Nie ma szans wlozyc od pary 200-300 zlotych nawet chyba, ze sie bardzo dobrze zarabia. Jakos studentka ostatniego roku bylam w ciagu jednego miesiaca na 4 weselach - dokladnie co tydzien, ostatnie dzien po obronie na ktora tez sie trzeba zlozyc. Nie dawalam zadnych pieniedzy tylko dalam kazdemu po pieknym albumie kupionym u znajomego w hurtowni. Mam nadzieje, ze nikt sie wtedy nie obrazil ale podejrzewam, ze kolezanki i koledzy z roku, same bliskie osoby, ktore ustalily daty tydzien po tygodniu - doskonale wiedziely, ze nie ma szans by od niepracujacych znajomych dostac niewiadomo ile. Szczegolnie po obronie, ktora kosztuje majatek (drukowanie i oprawa prac dyplomowych, znaczna czesc musiala sobie kupic garnitur albo jakis przyzwoity stroj na ta okazje bo w dzinsach nie pojdzie) i jeszcze trzeba bylo sie zlozyc na kwiatki, poczestunek i napoje dla komisji i dziekanatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmieszne jesteście co niektór
pani filifionka Własnie o to chodzi że u nich wypadałoby byc na wszystkich tych weselach głównie lipiec sierpień i wrzesień. Są osoby u których po prostu nie wypada się wykręcić, same bliskie przyjaciółki, bliska rodzina, bo u nas to tak wszyscy mieszkamy niedaleko siebie w mieście. Ciuchów nowych nie kupowały tylko pożyczały od nas albo od innych kuzynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×