Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość daję sobię radę

przeraża mnie to podejście

Polecane posty

Gość daję sobię radę

Przeraża mnie podejście ówczesnych dziewczyn a tym bardziej kobiet... byłam w kliku związkach, dwóch powaznych (trzyletnich) i w obu ja zerwałam. W pierwszym powód był taki, że zaczęłam się z nim spotykać w wieku 17 lat, związek trawł i trwał a on mnie w nim dusił. W ostatnim zrezygnowałam, bo nie czułam, że to właśnie jest osoba, z którą chcę spędzić resztę życia, on chyba też tego nie czuł. W między czasie miałam może trzy, cztery związki ale ja lub chłopak stwierdzał,że to nie to. Do czego dąrzę w tym poście? Jest mi dobrze samej bez takiego myślenia, że muszę kogoś mieć. Jestem zadowolona ze sojego życia. Uwielbiam swoją pracę i życie a te koleżanki, które kogoś mają próbują mnie dołować, że przebieram w facetach, że będę starą panną. Nie jest tak że przebieram bo zarówno jak mi nie podobają mi sięniektóre typy urody tak ja nie podobam się niektórym facetom. Do dziewczyn z podobny podeściem (takich które nie poświęcają życia facetom) JAK SOBIE RADZICIE Z TAKIMI WNIKAJĄCYMI W WASZE ŻYCIE??? Bo ja już mam dość tłumaczenia, że tak mi jest dobrze a jak się zakocham to będę kochała ale nie byle kogo. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piertole ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego m.in. trzymam ludzi w miarę z dala od siebie, żeby mi nie marudzili i nie daj boże swatali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daję sobie radę
cóż ja też ich piertolę :) ale nie mogę niestety powiedzieć im tego prosto w twarz a żeby się odczepili już nie skutkuje kurde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daję sobie radę
fajnie że ktoś ma tak jak ja :) Czarna Dalia a jak jest u Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli mówisz im,że ci tak dobrze a one nadal cisną i grzebią w twoim życiu, no to marne te koleżanki, nie potrafią uszanować czyichś wyborów i zdania...albo wkurza je to, że jesteś sama a nie biadolisz, jest ci ok z tym, więc ci trują dupę żebyś miała chłopa, wszak często chłop to problemy nowe a nie szczęscie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze powiedziawszy nie byłam jeszcze w poważnym związku, który trwałby co najmniej rok. Na brak zainteresowania narzekać nie mogę, umawiałam się z wieloma mężczyznami, wchodziłam nawet w krótkie związki, ale nie poznałam jeszcze kogoś, kto by mnie na tyle zainteresował swoją osobą albo mój charakter odpowiadałby drugiej osobie. Nie narzekam, dobrze jest mi ze sobą, mam pasje, marzenia, grono znajomych,nigdy się nie nudzę. Nigdy też nie rozpaczałam nad faktem, że jestem sama.Nic na siłę :) Tylko, że nie raz usłyszałam, że wybrzydzam/ zostanę starą panną/ już czas na małżeństwo/ etc. Olewam to :-p Najbardziej wkurza mnie jednak to, iż obce osoby wiedzą lepiej ode mnie czego tak na prawdę w życiu chcę. Np. nie raz usłyszałam, że chciałabym mieć faceta, tylko się do tego nie przyznaję. Litości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daję sobie radę
O.S.T.R_a tak ostatnio się przekonałam że jedna koleżanka (do tej pory myślałam, że przyjaciółka) jest tak jak piszesz marna. Po drinku język jej się rozplątał i stwirdziła, że jestem beznadziejna bo lubię swoja pracę i jestem z niej zadowolona ( ona swojej nie cierpi). Wiesz strasznie mnie to zabolało, bo myślałam właśnie że przyjaźń polega na wzajemnym się popieraniu i zadowoleniu ze szczęścia drugiej osoby. Ja jej wiele razy mówiłam, że ma zajebiście, że znalazła kogoś na kimś może tak polegać. Ale nienawiść do swojej pracy i to że ja od jakiegoś czasu ciąglę awansuję musiało ją chyba zaboleć. Nie chce mi się od tamtej pory z nią gadać. Po alkoholu rozwiązuje się język....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuję:( jak można komuś powiedzieć, że jest beznadziejny, bo lubi swoją pracę?? i to jeszcze koleżance/przyjaciółce? mówię ci..to jest zazdrość...że jesteś szczęśliwa z tym co masz, nie szukasz na siłę i nie narzekasz...ludzi to wkurza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daję sobie radę
no to oczywiste jest że inni wiedzą lepiej :) Na szczęście mam kumpelę (mężatkę) która też lubi się bawić. Wczoraj wylądowałyśmy na dyskotece ( z jej mężem) i wcale nie po to żeby coś wyrywać po prostu uwielbiam od czasu do czasu poskakać, powygłupiać się i wierzcie mi lub nie nie patrzyłam na facetów ( no chyba że był mega boski ) :) a tak na marginesie to ile macie dziewczyny lat ja 25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie gadaj z nią, niech spierduta🖐️:classic_cool: ja mam jedną przyjaciółkę, ale mieszka w Czewie i kontakt mamy głównie gg, tel. ja w ogóle jestem bardzo nieufna w stosunku do ludzi...wolę trzymać ich na dystans, bo szybko się angażuję, oddaję serce, a później na tym tracę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znajomych mam sporo, ale im wszystko nie musi się podobać :-p Za to mam kilka na prawdę dobrych koleżanek i trzy przyjaciółki, dla których mogłabym chodzić ubrana w worek na kartofle i mieć wyimaginowanego przyjaciela :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daję sobie radę
nie gadam nie piszę, raz się spotkałyśmy bo chciała ale to juz nie to. Wiesz OSTRa ja też tak mam, jak kogoś polubie to już mają moje serce ale czesto dostaję po dupie. Czrna Dalia fajnie mieć takie kumpele szczerze zazdroszczę. Ja takie super kumpele mam w sumie dwie ale obie w małżeństwie i nie powiem żeby mnie to czasem nie bolało że ja jestem sama... ale nie rozpaczam. Dzisiaj np piję właśnie piwko, tak sama. Miałam ochotę :) a wy gdzieś wychodzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam w małym miasteczku więc za wiele atrakcji tu nie ma :( Poza tym mam naciągnięte ścięgno i nie za bardzo chce mi się poruszać kończynami. Moja jedna przyjaciółka też jest mężatka i wiesz za co bardzo jestem jej wdzięczna, że ufa mi na tyle, iż nie próbuje trzymać swojego męża jak najdalej ode mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daję sobie radę
moja mieścina też z tych mniejszych, tylko bary 😭, a kumpela ma dzisiaj wesele więc nici ze wspólnych wygłupów. a zresztą narzucać się nie lubię. no nic może w TV jest coś wartego pogapienia się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U Ciebie przynajmniej są bary, a u mnie nie licząc miejskiego parku, gdzie schodzą się osiedlowi żule, wielkie nic 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shell25
Daje sobie rade, inaczej bedziesz spiewala jak przekroczysz 30stke. Bedziesz autorka popularnych tu topikow pt. "jestem piekna, cudowna i samotna":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daje sobie radę
shell25 nie mart się o mnie!!! Nie uważam że jestem piękna i cudowna więc mam nadzieję że mi to nie grozi :p Ty zapewne jestes fantastyczna 💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja moge sie czesciowo dolaczyc do tego tematu,mam 29 lat hmm wiec jestem troche starsza. rzeczywiscie lepiej byc samej niz z kims nieodpowiednim. z jednym bylam 3lata,a potem to tylko takie nie za dlugie zwiazki. zazwyczaj ja zrywalam, bo to nie bylo to i szybko sie o tym przekonywalam. teraz wole byc sama, niz przezywac te rozstania po krotkich zwiazkach, bo jakby nie bylo cos wewnetrznie przezywam,bo po raz kolejny sie nie udalo. nie powiem ,ze zycie singla jest piekne,ale nie chce tracic czasu na nieodpowiednich ludzi, trace tylko nerwy i czas. chyba nie mam az takich wrednych kolezanek,no czasami cos sie zdarzy,ale nie gadaja o tym za duzo.chociaz czasami sie odczuwa, jakby uwazaly sie za lepsze ,bo kogos maja. pewnie bylyby moze lepsze,jakby bylo widac, ze facet zarabisty i ma swietny charakter, ale jakos tych partnerow im nie zazdroszcze. no ale to mzoe ja tak skoncze zycie sama a nie one heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daję sobie radę
no jak jak powiem Ci że te krótkie zwiazki i roztania po nich przeżywałam bardziej niż te trzyletnie eh bolało. Może opowiem wam co mnie skusiło do rozpoczecia tego tematu. Spotykałam sie całkiem niedawno z chłopakiem. Było mi z nim fanastycznie ale postanowił wrócic do byłej. Zabolało wiadomo, łezka popłynęła. Po jakimś czasie zaczął do mnie wypisywać że nie wie czy dobrze zrobił, że czasem żałuje itd itp i chciał się spotkać. Nie chciałam bo bałam się, że serce zaboli ale po jakimś czasie się zgodziłam. Było fajnie. On ma podobny do mnie charakter, lubi się śmiać i wygłupiać. Spotkał się ze mną mimo to że z tamta dziewczyną jest. Ja nie robiłam sobie żadnych nadziei.Obudziłam się następnego dnia i nic nie czułam, w sensie że okej było fajnie ale i tak nie chciałam go więcej spotkać. A obawiałam się że wszystko wróci. Zastanawiam się czasem czy moje serce nie zamienia się w kamień. Może nie składnie piszę ale mam nadzięję że zrozumiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daję sobie radę
w ogóle coraz częściej zastanawiam się nad sensem tego bycia razem, małżeństwem. W jakimś sensie pewnie piszę tak bo nie spotykam odpowiednich osób albo ja nie jestem odpowiednia dla innych. I nie twierdzę że zmienię zdanie bo jak ja się zakocham to już "pełną gębą" :) ale ja nie potrafię poświęcać sie dla kogoś poświęcając swoje życie. Kurcze nie wiem jak wytłumaczyć o co mi chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie jest tak ,ze wchodzac w zwiazek od razu jestem nastawiona na "nie". czasami mam wrazenie,ze przesadzam,ale od razu mam przeczucie,ze to zaraz sie skonczy,boje sie zaangazowac. kurde no nie wiem ,ktore zwiazki bola bardziej...ja probuje sie otrzasnac ; bylismy 3,5 mca razem, jak juz mija teraz ponad 3 mce od zerwania, to mowie sama sobie ,zebym sie otrzasnela z tego wszystkiego,bo nie moge tego dluzej przezywac niz to trwalo. wchodzac w ten ostatni zwiazek chcialam sie zaangazowac,naprawde chcialam sie zakochac, ale nic z tego:( a teraz nie wiem co, czemu jeszcze mysle i roztrzasam. nie chce go z powrotem,ale jakos nie umiem zerwac z tymi myslami. nie chce zadnych zwiazkow,chce po prostu ,ze kiedys w koncu nadejdzie taki dzien, ze spotkam tego wlasciwego:( mam tylko nadzieje,ze zycie mnie oszczedzi i te "posrednie" zwiazki juz mnie nie spotkaja. jak cos ma sie tylko na chwile pojawic i zaraz zniknac to nie chce tego w ogole,bo to za bardzo wszystko boli:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daje sobie rade--> hmmm moze dlatego wyzbylas sie na nast dzien wszelkich uczuc, bo moze jakos podswiadomie poczulas ,ze to nie ten dla ciebie... ja bym nigdy nie zaufala facetowi,ktory majac dziewczyne umawia sie ze mna...wierz mi to nic dobrego nie wrozy...co jej zrobil moze zrobic kiedys i tobie. tacy faceci nie nadaja sie na normalne zwiazki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daję soie radę
poprawię się miało być - nie twierdzę że nie zmienie zdania ja mam inny problem, za bardzo się angażuję jeśli kogos polubię. Może nie na zasadzie że odrazu używam poważnych słów w stylu kocham ale jednak coś poważnego czuję a odejście do byłej chyba najbardziej bolało z tego wszystkiego co mnie spotkało. Ale z drugiej strony nie roztrząsam tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe wlasnie robilam test na facebook : kiedy znajde swoja wielka milosc. wyszlo, ze jak bede miala 50 lat:D mam sie cieszyc ,ze nie bede samotnie umierac hahaha:Dtaki byl wynik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×