Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość absja

Psychoterapia, iść czy nie?

Polecane posty

Gość absja

A więc jeszcze dziś rano byłam zdania, że nigdzie się nie wybieram... Ale właśnie teraz mój chłopak mnie zostawił (pewnie sobie znalazł kobietę bez problemów) :O I coraz bardziej jestem przekonana, że powinnam się udać na terapię. Ale z drugiej strony boję się, że później jeszcze bardziej mi się pomiesza w głowie i zatracę samą siebie :o Już nie wiem co mam robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdas
masz kasę? Dużo kasy, bo psychoterapia to nie są dwa- rzy spotkania tylko czasami kilka, kilkanaście miesięcy spotkań. W moim mieście 4 lata temu to było 70 pln za godzinę, dwa razy w tygodniu.... Doszłam do wnoksu, ze poradze sobie sama i poradziłam :) a za kasę zrobiłam mnóstwo fajnych rzeczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
tak wiem, że jest to drogi wydatek, ale pierwszy rok jest bezpłatny przez NFZ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
nie pomiesza ci sie w glowie i nie zatracisz sama siebie. wrecz odwrtornie, po to jest psychoterapia, zeby poukladac w glowie i odnalezc siebie;) nie chcialabym nic podejzewac, ale podobne komentarze odnosnie psychoterapii slyszalam od osob duchownych ... hmmm .... konkurencja ;) dobry psycholog pomoze ci zrozumiec sama siebie, a nie zatracic, no i wskaze ew. bledy w toku myslenia, ale nie na zasadzie wytykania bledow, tylko na podstawie informacji przez ciebie udzielanych, jako osoba obiektywna, pomoze dojsc do jakis wnioskow i zastanowic sie, co i dlaczego jest nie tak i jak mozna sprawy pokierowac na wlasciwy to :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
Ale boję się, że mój tok myślenia ulegnie całkowitej zmianie :O Jak widać mój przypadek jest beznadziejny skoro będzie refundowany przez NFZ :O A co do podobnych komentarzy od osób duchownych, to nigdy tego nie słyszałam, bo trzymam się od nich z daleka :D Sama sobie tak pomyślałam z tym zatraceniem siebie. Nie wiem czy iść na psychoterapię, czy po prostu popełnić samobójstwo, lub istnieć jedynie w świecie internetowym z dala od rzeczywistego :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do absja
ja mam doświadczenie w tej materii więc pozwole sobie napisać na NFZ nie licz za bardzo owszem ja naprzykład bez problemu dostałam się do psychiatry ( bo tylko on mógł mnie skierowac na bezpłatną psychoterapię) i skierował, spotkanie z Pania psycholog nie było zbyt miłe, widziałam się z nią 3 razy, to mało czasu, psychiatra nalegała na długotrwałą psychoterapię, pani psycholog miała wątpliwości czy sie kwalifikuję, odebrałam to, tak że pani psycholog nie widzi szansy pracy ze mną, owszem nie umiałam określić czego oczekuję od psychoterapii nie potrafiłam tez w 100% zdefiniować w czas lata i wakacji że nigdzie nie wyjadę i że opuszcze wizyte...a to był warunek..nie opuszczać wyznaczonych wizyt, uznałam że opuszczenie i odpuszczenie wizyt u Pani psycholog będzie dla mnie lepsze nie żałuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do absja
ciąg dalszy wcześniej chodziłam prywatnie na psychoterapię 70 zł za godzinę (duże miasto) chodziłam pół roku raz w tygodniu, w koncu stwierdziłam że nic mi to nie daje, próbowałam popełnić samobójstwo, cudem uratowli mnie, trafiłam do Pani psychiatry i psycholog jak wyżej napisałam teraz czuję że ze mną źle się dzieje znowu myślę o samobójstwie i wiesz wybieram tę płatną opcję u tej samej Pani która niby przed próbą samobójczą mnie nie ustrzegła...bo to i nie jej rola, każdy sama za siebie odpowiada, ale podejmuje terapię, wiem że to kosztuje i nie każdego stać :-( ja spróbuję, bo nie sądzę że dzieki tej terapii targnełam się na własne zycie, tylko dzieki sobie, teraz chcę tego uniknąc choć obsesyjnie myslę o śmierci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
uff jakoś mi lepiej kiedy usłyszałam negatywną wypowiedź na temat psychoterapii, bo naprawdę nie widziałam siebie na tych wizytach. Jedynie mi by się pogorszyło :O Tylko teraz sobie tak myślę, że co ja teraz zrobię :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
Mnie niestety nie będzie raczej stać na płatną terapię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
jak masz mysli samobojcze, to znaczy, ze trzeba sie szybko udac do specjalisty na leczenie. dolegliwosci psychiczne nie sa smiertelne i dozywotnie. ani tym bardziej beznadziejne. czasem sama terapia, czasem terapia i leki potrafia uczynic cuda. ludzie wychodza z ciezkiej klinicznej depresji. tylko wazne, zeby trafic na dobrego specjaliste. jak przypierwszym podejsciu nie bedziesz sie komfortowo czula, trzeba szukac dalej. albo przynajmniej sproboj. a w miedzy czasie wypozycz sobie jakis podrecznik do psychologii, od siebie moge polecic 'psychologia dla zoltodziobow', bardzo fajnie napisana ksiazka, zeby dowiedziec sie na czym polega psychoterapia i nie mowic o jakims zatracaniu samej siebie na tej drodze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
Na temat psychologii trochę czytałam, ale wolę już tego więcej nie robić, bo wtedy bardziej sobie uświadamiam, że jest ze mną nie tak :O Nie mam depresji itp, ale bardziej tu chodzi o moją przeszłość i konsekwencje jakie z niej wynikły :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
najbardziej chciałabym sama się z tym wszystkim poradzić, ale nie mogę o tym z nikim porozmawiać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
aha, czyli ty po prostu nie chcesz isc na terapie i NIE szukasz obiektywnej porady, tylko, zeby ktos cie usprawiedliwil, zeby powiedzial, ze psychoterapia jest do niczego, wtedy nie bedziesz musiala isc i bedziesz mogla dalej tkwic w swoim mocno nadszarpnietym stanie psychicznym. mam nadzieje, ze jednak pojdziesz :) po psychoterapii ci sie nie pogorszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez mam doswiadczenie
nie zatracisz siebie, tam wlasciwie idziesz sie wygadac, nie oczekuj nie wiadomo jakich wskazowek dotyczacych daleszgo postepowania ja chodzilam u mnie placila kasa chorych, ale chyba mi to nic nie dalo drugi raz bym nie poszla chyba ze nie masz kolezanek i komu sie wygadac glupia ta terapeutka byla, mialam grac scenki i gadac niby ze swoim chlopakiem, do ktorego mialam miec jakies pretensje:O fakt faktem mialam mozliwosc zmienic terapeutke,ale jakos nie chcialo mi sie szukac,bo myslalam, ze gdzie indziej nie bedzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
pomaranczowsza, jednak coś w tym jest co napisałaś. Faktycznie nie chcę iść na tą psychoterapię. ja tez mam doswiadczenie, to co napisałaś o tych scenkach mnie przeraziło :o Jednak dobrze, że mnie chłopak rzucił, to powinno mnie to ominąć :D Koleżanek mam sporo, ale nie potrafiłabym z nimi o tym rozmawiać, nie chciałabym też żeby mnie poznały od tej drugiej strony, i wiedziały o mnie takie rzeczy. Poza tym nie ufam im. Myślę, że z obcą osoba łatwiej by mi się rozmawiało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez mam doswiadczenie
to idz sprobuj, tylko glupio,ze musisz za to placic ale ja kiedys mialam inne wyobrazenie o tym, ona miala wzmocnic moje poczucie wartosci,bo taki byl cel i jako zmian nie zauwazylam:O chociaz moj psychiatra mowil,ze skoro nie ma zmian to powinnam innej poszukac-no ale juz mi sie nie chcialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja....
ja byłam kilka razy u psychologa i choć zdecydować się było ciężko to bardzo się opłaciło. psycholog na początku pyta, zachęca do szukania odpowiedzi i ja nie wiem doprawdy jak można na terapii zatracić siebie. autorko pomyśl też że psychoterapia indywidualna to nie jedyna forma pomocy. możesz poszukać terapii grupowej, warsztatów na jakiś konkretny temat (ja byłam na aktywizujących i asertywności to było 5 lat temu a ja nadal czerpie z tego zyski), jest terapia zajęciowa. są też niekonwencjonalne metody jak np regresing. do tego możesz sięgnąć po odpowiednie lektury z zakresu samodoskonalenia. albo filozofów poczytać. powiem też, że w terapii najważniejsze jest żeby na tyle chcieć zmian by być gotowym włożyć ciężką prace w terapię inaczej szkoda czasu i atłasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
ja też mam doświadczenie, nie będę musiała płacić, tzn tak myślę bo powinnam dostać skierowanie od psychiatry :O A czy Twoi znajomi nie są w stanie podbudować Twojego poczucia wartości? Ja np. kilka koleżanek już podbudowałam, może w Twoim otoczeniu również ktoś potrafi? tja, żadna terapia grupowa mi się nie widzi :O Jeżeli chodzi o zmiany, to bardzo bym chciała wyzbyć z siebie 2 rzeczy. Jest możliwe abym napisała o swoich problemach itp. na kartce, a psychoterapeuta powiedziałby mi co mam robić.... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez mam doswiadczenie
niee to niemozliwe, wiadomo mowia mi, ze nie moge tak czy owak myslec, ze zasluguje na cos wiecej itd.ale ja w to nie wierze.łudzilam sie ,z eona zdziala cuda,no ale nie zdziala. na mnie dobrze dzialaja jakies podbudowujace ksiazki,ale to tylko na chwile a czemu nie mozesz z obca osoba o tym rozmawiac?az tak sie wstydzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja....
ja do psychologa poszłam bez skierowania na nfz. psycholog nie powie ci co masz robić. po prostu nie na tym to polega. rozmowa z psychologiem to raczej to że on poprzez swoje pytania sprawia, że spoglądasz na swoje problemy z innej perspektywy. i nawet nie będzie naciskał na odpowiedź. wydaje mi się że dla Ciebie (ponieważ z jakiegoś powodu masz obawy przed terapią) byłyby jakieś warsztaty. te na których byłam wyglądały tak, że była 10 osobowa grupa i dwie panie trenerki. panie trenerki miały przygotowane różne ćwiczenia (np wyobraź sobie swoje idealne miejsce pracy i narysuj). tym co się narysowało nie trzeba było się z nikim dzielić nikomu pokazywać. później panie objaśniały jak należy interpretować to co się narysowało, jak ktoś chciał to mógł się skonsultować, a jak nie to nie. ćwiczenia były takie trochę na poznanie samego siebie, trochę na to by pokazać pewne mechanizmy psychologiczne. żadne z ćwiczeń nie było obowiązkowe. można było siedzieć w kącie i słuchać tylko. nie wiem jakie masz problemy ale może taka forma nie wymagająca odsłaniania się przed nikim innym poza sama sobą by Ci pasowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
Tak wstydzę się, poza tym nie sądzę żeby mi to wszystko przeszło przez gardło, a żeby doszło do jakiś pytań to już w ogóle szok :O Nie chcę też za bardzo tego rozgrzebywać, bo już wtedy chyba naprawdę zwariuję. Bo np. kiedy się dowiedziałam (jedynie po wglądzie w moją sprawę), że mój przypadek jest poważny, to mi się zrobiło gorzej :O A jeszcze na Twój temat to np. kiedy widzisz kogoś w gorszym położeniu tzn. brzydszy, głupszy itp nie czujesz się lepiej? A w jaki sposób psychoterapeta staral sie Ciebie podbudować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
W sumie ja nie mam obaw jedynie przed terapią, ale ogólnie z jakimkolwiek leczeniem... Ale mimo to jednak wolałabym kontakt tylko z 1 osobą. Myślę, że w moim przypadku niestety będzie konieczne odsłonienie się :O Chciałabym coś szybkiego i skutecznego, ale to chyba niemożliwe :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja....
ja byłam u psychologa z powodu problemów małżeńskich i zmęczenia przewlekłego. podbudowania nie znalazłam. znalazłam nowe spojrzenie na pewne sprawy. zrozumiałam że np nie mogę tracić życia na denerwowanie się teściową, bo nie mam wpływu na jej zachowanie. dowiedziałam się, że mam prawo do pewnych uczuć których się wstydziłam, bo pojawiają się z powodu pewnych mechanizmów. to nie było tak, że psycholog mnie podbudował, raczej sprawił że zobaczyłam pewne sprawy w innym świetle i sama siebie podbudowałam. co do psychologów to moja przyjaciółka która jest psychologiem właśnie twierdzi, że psychologię studiują ludzie którzy maja ze sobą problemy i w ten sposób próbują je rozwiązać. tak więc jak pójdziesz do psychologa to prawie na pewno spotkasz człowieka, który przeszedł problemy ze sobą i wierz mi że taki ktoś nie wpadnie na pomysł by z twoich problemów czerpać satysfakcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez mam doswiadczenie
no wlasnie nie wiem na czym to mialo polegac,czekalam na jakies meritum sprawy i sie nie doczekalam u mnie to bylo zle ,bo przez prace sie wykonczylam, za duzo pracowalam,nie chcialam myslec. jestem sama za granica, bez rodziny faceta.w sumie chyba brak faceta byl problemem, ze czulam sie tez taka samotna, to objawialo sie w problemach z sercem, bylam w szpitalach na badaniach,nic nie wykazywalo,dopiero mi wtedy uswiadomili,ze mam poblem w duszy a nie w sercu(organie) ona od poczatku pytala od dziecinstwa co bylo pokolei opowiadalam, potem poznalam kogos bylam z nim ,to znowu problemy z tym facetem, to gadala mi jak mam sie wobec niego zachowywac,jak postawic na swoim,ze jego zachowanie nie jest normalne. no i w sumie do konca nie rozgryzlam o co chodzi w tej psychoterapii :O zrezygnowalam na wlasna prosbe, dala mi czas pol roku,ze moge sie jeszcze zgosic do niej jakby cos sie dzialo.potem rozstalam sie z nim,mialam tez jakies stany,ze sie zle czulam,ale jzu wiem ,ze psychoterapia nie jest dla mnie,wiec nie chcialam nawet tam isc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez mam doswiadczenie
wiesz autorko kiedys pracowalam u jednej ergoterapeutki oni tez sie zajmuja takimi chorobami z psychika. kserowalam dla niej jakies materiay, co przeczytalam o jakiejs chorobie u niej, znajdywalam ja u siebie :O wiec to niekoniecznie tak musi byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja....
a może spróbuj opisać swoje problemy anonimowo na jakimś forum psychologicznym. tak jakoś konkretniej. może ktoś Ci doradzi w którą stronę się obrócić? albo może jakaś porada mała przez e-mail żebyś wiedziała od czego zacząć. albo jakiś telefon zaufania z dyżurem psychologa. może na odległość będzie Ci łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam negatywne doświadczenie z psychologami. Chodziłam do jednej babki, robiła mi jakieś testy. Wyszły z nich kompletne bzdury. Moim zdaniem psychologia to nie nauka, ale bardziej coś typu wróżenie z fusów... Miałam naprawdę cięzką sytuację, a ta mi cały czas pieprzyła farmazony, że mam pomyślec co zrobic z moim życiem, nie przejmowac się drobiazgami... Po prostu porażka. Znam też kilka innych osób co nie były zadowolone... Niezależnie robione badania wykazały 20 % skutecznosc psychoterapii, i to tylko w przypadku nerwic... Psycholodzy mają oczywiście inne dane, ale to bzdury, bo takie rzeczy muszą byc badane niezależnie a nie że taki sobie napisze w kartotece, że niby widzi poprawę - i pacjent uleczony... Szkoda kasy i czasu. Lepiej zapiszcie się na jogę - podobno jest świetna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absja
W sumie to nawet nie pomyślałam o tym, że psycholog może czerpać jakąś satysfakcję z moich problemów. Co do słów Twojej przyjaciółki, to kiedyś również coś podobnego słyszałam. Moimi problemami są sprawy z przeszłości a mianowicie wiele traumatycznych przeżyć oraz molestowanie, więc nie wiem jakby to wszystko wyglądało. Ale z tego co widzę, to na pewno wiele pytań by padało na temat dzieciństwa :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja....
pupa--> tak naprawdę to nie wiesz czy framazony Ci mówiła, bo uznałaś za framazony i pewnie nie zastosowałaś. "nie przejmowac się drobiazgami" to rada bardzo cenna jeśli się ją weźmie do serca i zastosuje a nie potraktuje jak gadanie ciotki klotki. o ile łatwiejsze było by życie tysięcy ludzi gdyby tylko rozumieli i stosowali tą starą jak świat radę. psycholog nie ma magicznej różdżki ani nie idziesz do nie go po to by czuć się lepiej ani po to by zrobił cokolwiek za Ciebie, on ci może pokazać drogę, ale przebierać nogami i wlec swój kamień musisz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×