Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Eliza441

TEMAT POWAZNY- ŚMIERC NAJBLIZSZYCH

Polecane posty

Gość Eliza441

Czy wszyscy uważają, ze matka bardziej cierpi po stracie dziecka niz ta druga połówki mąż/ żona.? znam taką historie. chłopak z dziewczyną pobrali się po 7 latach znajomości. Mieli po 24 lata. 4 miesiące po ślubie on miał śmiertelny wypadek samochodowy. ja wiem ze to jest ból dla całej rodziny, ale wiekszość ludzi najabrdziej współczuło matce, rozumiem ze to jej dziecko wychowała go, patrzyła jak rosnie. ale nikt nie pomyslał o tej biednej dziewczynie, która chciała stworzyc z nim rodzine i nagle wszystko sie zawaliło. jejku smutna historia:( jakie macie znanie na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troto stoto
no smutne, naprawde, wiesz ja sobie nie wyobrażam że mogłabym stracic mojego chlopaka tak nagle, dowiadując sie ze zginol w wypadku, to jest cos nie do pomyslenia... nie przezylabym tego.. niewiem czy bardziej cierpi matka czy żona, matka może mieć wsparcie w innych dzieciach, mężu a ta dziewczyna stracila swojego towarzysza na cale życie... moja kuzynka jest 5 lat po ślubie i w maju jej mąż zaginoł, szukają go do tej pory i nic niewiadomo, czy żyje czy nie, ona rownież bardzo cierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne.....
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troto stoto
może to zabrzmi okrutnie i dziwnie ale łatwiej jest przeżyć śmierć bliskiej osoby gdy ta długo choruje i już nie ma ratunku, mój tata był chory na raka, i prawda jest taka że po jego śmierci co prawda tęskniłam za nim ale ulżyło mi bo wiedziałam że tatuś już nie musi cierpieć, że jest już z mamą , poprostu już wiedziałam że tata nie pożyje długo i nawet w dzień śmierci pożegnałam się z nim, czułam i on również czul że to już koniec:( lały mi się łzy strumieniem jak żegnałam go w tym szpitalu ale po śmierci już wiedziałam że ma dobrze i jest w dobrych rękach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troto stoto
gorsza jest śmierć bliskiej osoby która stała się nagle, mogliśmy być pokłóceni z tą osobą i już by było za pozno by przeprosic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elwira441
troto stoto- masz racje takie wypadki są tragiczne, szczególnie ejzeli jest to młoda osoba przed która całe zycie. nikt wiecej sie nie wypowie/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troto stoto
wiesz, oni wolą jakieś durne tematy na niewiadomo jaki temat na dyskusji ogólnej.. także wcale mnie to nie dziwi jak juz pisalam to ta historia ktora opowiedzialas jest okrutna, ja znam taką historie, choc niewiem czy to prawda ale opowadala mi ja moja ciocia, ze para mloda brala slub i pan mlody chcial wniesc swoją żone przez próg na sale i przypadkiem uderzył jej głową o futryne tak niefortunnie że ona zmarła na miejscu.. to to dopiero tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Absurdystan
Pięć lat temu straciłam w wypadku narzeczonego i przez to co napiszę wyjdę na zimną sukę, ale ciągle mam pretensje do jego rodziny, bo mnie nie współczuł nikt, już nawet nie chodzi o współczucie, ale o zwykłe pytanie jak się czuję i czy czegoś mi trzeba. Zero! Wszyscy skakali koło jego matki, już nawet ojcem nikt tak sobie głowy nie zawracał, a to przecież jego syn i miał taki sam wkład w jego życie jak matka, nawet większy, bo z ojcem był zżyty bardziej i to ojciec był tym lepszym rodzicem. Nie wiem skąd bierze się przekonanie, że matka kocha i cierpi najbardziej, a wyrabianie w sobie współczucia odpowiedniego do osoby to według mnie odejmowanie i dodawanie ze śmierci. Śmierć jest jedna i niesie ze sobą cierpienie, nieważne czy matki, brata, czy kobiety jego życia, ale jak widać dla większości zasada jest prosta - matka rodziła dziecko, matka je kocha najbardziej :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troto stoto
nie nie jestes wredną suką, ja uważam że nie ma miary co do tego czy matka cierpi bardziej czy żona/narzeczona/dziewczyna , ale kobieta która kochała swojego mężczyzne była do niego przywiązana, miała wspólne plany życiowe, dom, dzieci, marzenia, wszystko! matka ma męża, inne dzieci, jest już dorosła, ma ułożone życie a taka młoda kobieta jak ty co ma począć?? nagle sypie sie wszystko co do tej pory budowała z tym mężczyzną i musi zaczynać wszystko od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troto stoto
przepraszam *nie jesteś zimną suką:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×