Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JAK ZYCIE

JAK ZYJECIE BEZ BOGA, BEZ MODLENIA SIE DO NIEGO, BEZ DZIEKOWANIA MU

Polecane posty

Gość JAK ZYCIE

ZA KAZDY DZIEN, BEZ MODLENIA O ZDRWOEI I SZCZESCIE CO WIECZOR I CO RANO, JAK TAK MOZECIE ZYC, JAK ZYCIE, CO OSIAGACIE ZYJAC BEZ BOGA, ILE MACIE SZCZESCIE WIECEJ, ILE MILOSCI, DOBRA, ZDROWIA ITD ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze sie żyje
z wolnym umysłem (bez pierdoł, zakłamania, obłudy). pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie narzeka moja rodzina tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK ZYCIE
a nic was nie dreczy, nie mozecie dzialac i zyc, bez modlitwy, bez dobra, bez grzechu jak wy zyjecie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez bzdur i pierdoł
lepiej się żyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zryty berecik
Normalnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skdxbqjhbd
Zyje tak samo jak przedtem gdy sie modliłam,chodziłam do koscioła i wierzyłam w boga.NIc mi nie ubyło gdy przestałam wierzyc,a wrecz przeciwnie,przybyło kasy,bo nie musze juz na koscioł i posługi katolickie płacic :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytasz -
"JAK ZYCIE ZA KAZDY DZIEN, BEZ MODLENIA O ZDRWOEI I SZCZESCIE CO WIECZOR I CO RANO, JAK TAK MOZECIE ZYC, JAK ZYCIE, CO OSIAGACIE ZYJAC BEZ BOGA, ILE MACIE SZCZESCIE WIECEJ, ILE MILOSCI, DOBRA, ZDROWIA ITD ???" Dobra można się modlić o zdrowie i szczęście ale to są prośby z tego co mi wiadomo drugiego rzędu. A w pierwszej kolejności powinniśmy się modlić o zbawienie wieczne dla siebie, za dusze cierpiące w czyścu i za nawrócenie grzeszników

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam co najwyżej bluzgam w niebogłosy jak coś mi nie wychodzi. To jak se tak zabluzgam raz a dobrze to od razu wychodzi. Coś w tym jest ;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boś
żyje bardzo dobrze....a tobie co daje modlitwa?..nic!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAK ZYCIE
A BEZ BOGA ZYJE I WAS NIC NIE DRECZY, NIE KAZE WAS, MNIE KAZE ZA ATEIZM I ZLO :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mogę spokojnie strzelić klocka, a nie lecieć na łeb na szyję do kościoła. Zamiast myśleć 'boziu, dziękuję ci za to pyszne risotto' myślę sobie, że następnym razem na bank nie dodam groszku, etc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będzie buba
Bóg musi być bardzo zawiedziony, że kilku z Was nie odwala pańszczyzny. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli jak nie odczuliście rusznicy to się w cale nie modliliście tylko w czasie modlitwy myśleliście o pierdołach a faceci to gapili się na kobiety co maja dekolty lub obcisłe spodnie gdzie przy klękaniu widać stringi i to ma być wiara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żyje się cudownie:classic_cool: Nie masz wyrzutów sumienia w wielu sprawach. Sam sobie ustanawiasz co jest dla ciebie wystarczająco dobre. Nikt cię co niedziele podstępem nie okrada. Moim zdaniem wierzą w Boga tylko ci, którzy sami sobie w życiu poradzić nie umieją i potrzebują jakiś tam wskazówek i poczucia bezpieczeństwa w postaci osoby, która przy nich jest zawsze i mogą sobie z nią pogadać. Ale pamiętajcie: "Jeżeli rozmawiasz z Bogiem, modlisz się. Jeżeli Bóg rozmawia z tobą, masz schizofrenie." Także uważajcie:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mr. Stefani oszukujesz się Bóg postanowił, że karą będzie grzech [sam w sobie] — człowiek żyjący w grzechu sam ściąga na siebie karę. Oczywiście grzeszący zadaje przy tym cierpienie swemu bratu — tak też było z Kainem, który zabił swego brata Abla. Bóg Ojciec wszelkie zło dopuszcza ze względu na wolność, jaką dał człowiekowi, i by przez cierpienie jednego człowieka drugi został zbawiony. Tajemnica cierpienia wyjaśniona jest dokładnie w Nowym Testamencie poprzez całe życie na ziemi Moje i Mojej Matki oraz tych, którzy przy Mnie byli. Bóg dopuszcza istnienie Judaszy; każdy z nich ma szansę [być uratowanym], dopóki trwa jego życie na ziemi. Życie to jest wieczną walką, w której ściera się dobro ze złem. Tajemnica cierpienia zawiera w sobie tajemnicę zbawienia, która pozostaje tajemnicą Boga Ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wierze tylko w to co widzę. JEGO nie miałam okazji widzieć, ani nawet odczuć więc przykro mi. A jedynymi dowodami na istnienie Boga jest ich brak. Jeżeli by istniał, na pewno by pomógł, na pewno by coś pozmieniał. Na pewno by się objawił. To tak jakby był kraj z prezydentem, którego nigdy nikt nie widział. Słuchałby ktoś go? Myślę, że nie. I kiedyś wymyślili sobie Boga, ponieważ myśleli, że ludzie będą się kogoś bać i będą bardziej podatni na rozkazy. Na początku to się udawało ponieważ duchowni byli uczeni, umieli pisać i czytać, byli ponad innymi ludźmi, także mogli sobie wymyślać różne niestworzone historyjki i teorie, w które wszyscy wierzyli, ponieważ nie mieli innego wyjścia. Z czasem to wszystko się zmieniło, i duchowni są na równi z innymi, nie mogą manipulować ludźmi, którzy mają teraz swoje teorie i potrafią stwierdzić, co jest prawdą, a co kłamstwem. Chociaż niektórzy nie chcą się nad tym głębiej zastanawiać i dlatego wierzą nadal. Nie chce być pro i przekonywać wszystkich, że go nie ma. Jeżeli ktoś potrzebuje w niego wierzyć, to proszę bardzo. Wolnośc wyboru. Ale ja nie wierze już długo i jak na razie nadal nie potrzebuje. Mimo wszystko nadal mogę przecież zacząć wierzyć. Nigdy nic nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrooozka Kammkot
mogę się założyć, że 99% z wypowiaających sie tutaj butnych ateistów-samowystarczalnych jak dożyje późnej starości na łożu śmierci będzie błagać Boga o wybaczenie :). Był taki filozof Leszek Kołakowski - wybitna osoby myśliciel, uważam, że w swoich pracach negował istnienie Boga, a jak sie okazało co było jego ostatnia wolą?? o ironio, żeby mieć odprawioną katolicka mszę i spocząć w poświęconej ziemi. Ja wprawdzie w ogóle nie chodzę do kościoła, ale w Boga wierzę i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zryty berecik
a czym się różni poświęcona ziemia od niepoświęconej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyje mi się doskonale
bo nie zaprzątam sobie głowy dyrdymałami, dla mnie wiara w boga jest tak samo zabawna jak wiara w horoskopy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja od dość długiego już
czasu myślę i postępuję jak ateistka.Wcale tego nie chcę,ale samo jakos to przyszło.Szatan czy co...Nawet jak chcę se pomodlić to nie umiem,po chwili myśli uciekają mi w inną stronę...Boję sie,że zostanę za to ukarana i że przydarzy mi sie cos złego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierząca inaczej
to straszne, że na starość zostanę dewotką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sprawia mi to większej trudności, poza częstym fkurfieniem, gdy z pozoru ciekawi ludzie okazują się być zagorzałymi katolikami 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie bóg zabije z żalu o to, że nie może mnie dotknąć, ani posmakować :classic_cool: i chciałam dodać, że chyba Was poyebauo, jeśli myślicie że domniemany bóg czuwa nad każdym waszym ruchem i myślą 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja....
ja żyję normalnie, szczęśliwie, jestem zdrowa i praktycznie wszystko co ważne układa mi się pomyślnie. nie jestem zagorzałą ateistką (jakbym była to bym wystąpiła o apostazję), po prostu na dany moment nie wierzę i tyle. kiedyś wierzyłam i nie wyobrażałam sobie bym mogla nie wierzyć, wiec nie mówię nigdy, a raczej spodziewam się, że za lat 10 czy 20 będę miała inny światopogląd bo rozwój osobowości pociąga za sobą różne zmiany światopoglądu, całe życie się uczymy.nie wykluczam więc, że kiedyś będę innego "wyznania" niż teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w odpowiedzi na pytanie - żyję normalnie i mam więcej czasu i kasy na rzeczy bardziej pożyteczne :) a co do legendarnych nawróceń ateistów na łożu śmierci :D zastanawia mnie, skąd wierzący czerpią takie informacje, bo po pierwsze raczej trudno spytać kogoś, kto umarł, czy tuż przed śmiercią czasem nie zmienił swoich poglądów, a po drugie, tak już korzystając z własnej wyobraźni, gdybym na dzień dzisiejszy wiedziała, że niedługo umrę, na pewno nie zaprzątałabym sobie głowy takimi bzdurami, ważniejsze byłoby dla mnie pomyśleć np. o najbliższych osobach, o pożegnaniu z nimi, o tym co w życiu osiągnęłam, a czego nie, o testamencie, a nie nagle rozmyślać o jakichś paranormalnych bzdetach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem jak ktoś umiera
to raczej nie myśli o tym co w życiu osiągnął a czego nie poniewaz w tej chwili to już nie ma kompletnie znaczenia. Myślę że człowiek w takiej chwili usilnie myśli co z nim będzie po śmierci i gdzieś tam w środku boi się tego co będzie. W każdym razie myślę że co jak co ale człowiek na łożi śmierci myśli raczej o przyszłości a bynajmniej nie o przeszłości a jeśli już przeszłości to raczej w kontekście tego czy był dobrym człowiekiem i czy był wobec innych tak całkiem w porządku a jeśli złym to co w związku z tym może z nim dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×