Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mademoisellle

Zdradziłam emocjonalnie i po wszystkim /

Polecane posty

Gość Mademoisellle
Napisałam to już wcześniej, gdzieś na początku, nie doczytaliście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta na dwoch
Ja jestem w trakcie zdradzania... rowniez mam narzeczonego, szanuje go, nie wyobrazam sobie dnia bez niego i uwielbiam spedzac z nim czas, ale jest takze ten drugi... ktorego znam dluzej niz mojego i juz kiedys mielismy sie ku sobie... tyle tylko, ze dotad wydawalo mi sie, ze wzajemna fascynacja juz minela, a tymczasem okazuje sie, ze to zaczyna przeradzac sie w zauroczenie, moze kolejna stacja bedzie milosc... w sobote ide na impreze z moim P., na ktorej bedzie rowniez A... zobaczymy, co pokaze czas... zycie jest przewrotne, a chwile szczescia ulotne, dlatego jesli bedzie trzeba, jesli moje serce zmieni swoj obiekt, zmienie partnera, niewarto tkwic w zwiazku bez MILOSCI, chocby trwal i 50 lat! Pozdrawiam i zycze rozsadnych decyzji i slonca w zyciu:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmmmmmm
spoko, na imprezie z dwoma mozesz sie dobrze bawic. powodzenia i wiernosci i stalosci uczuc zycze. gratuluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sciema za sciema
JASNE!!! GDZIE NIBY NAPISALAS, ze to rodzina???? No GDZIE????? Jesli nie zauwazylam, to jestem slepa naprawde!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i po co to ukrywanie
dopiero jak z olllllllka zaczelas gadac, to powiedzialas cos o rodzinie, a ona sie zapytala.... jak juz chcesz rady na forum, to przedstaw jasno sytuacje, bo to ma znaczenie przeciez wuielkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoisellle
No to wklejam jeszcze raz mojego posta z 17;27 wczoraj: Cholera jak na razie mimo wszystko nie potrafię na to spojrzeć jak na "było minęło", to jest za świeże... Nie ma się co tłumaczyć, ale właśnie nie mogłam urwać, gdyby się dało zrobiłabym to, ale oni są rodziną... Teraz pewnie już w ogóle suchej nitki na mnie nie zostawicie, może mi się należy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noc zo zycie trudno
bylo wiadomo, kogo masz na mysli... no zle sie stalo, trudno, jakos sobie musisz z tym poradzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gluut
ciekawe jak ta historia sie skonczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleeeeeeeeeeeeeeeeee
Kobiety mają popieprzone mózgi, albo nie mają ich wogóle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło jaaa
na miejscu twojego byłego bym sie już do ciebie nie odezwał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoisellle
no, do dupy takie życie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fushia
Mademoiselle, ktos powiedzial, ze w prawie kazdym zwiazku jedna osob a kocha, a druga jest kochana. ja mam podobna sytuacje. po 8 latach zwiazku i zareczynach , poznalam pod koniec VI tego roku kogos kto przewrocil moj swiat do gory nogami. i choc byla to b. b.b . ciezka decyzja (duzo placzu, poczucia winy) to odeszlam od narzeczonego. ten ktos kto sie pojawil w VIdal mi to czego nie mialam w zwiazku. to chodzi o to dopasowanie osobowosci, nie wiem jak to nazwac. z Nim czuje sie tak jak nie czulam sie nigdy z narzeczonym choc myslalam ze go kocham. on mnie kochal bardzo i nadal kocha. mam dozywotnie prawo powrotu do niego....:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzę ci wszystkiego
dobrego. jesteś mądrą kobietą. Nie zrobiłaś nic złego, czas wszystko rozwiąże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bebebe
Ja Cie nie potepiam, wrecz przeciwnie doskonale rozumiem...Bo zycie plata figle i tak naprawde zadna z nas, bedacych w stalych zwiazkach nie chce nikogo krzywdzic..oczywiscie znajda sie takie, ale nie o tym tu mowa..Tworzymy zwiazki po to aby byc w nich szczesliwe, ale czasem zdarza sie cos, pojawia sie ktos kto wywraca wszystko do gory nogami...ehh. Ja mam bardzo podobna sytuacje, jestem z moim narzeczonym ponad 3 lata. Mamy dziecko i wszystko bylo dobrze, do czasu az" zblizylam sie" emocjonalnie do mojego starego przyjaciela. Dodam ze nastapilo to w ciezkim dla mnie okresie, bo w ogole nie widywalam mojego narzeczonego, oddalilismy sie, przestalismy rozmawiac...A ten drugi byl zawsze, wtedy gdy bylam smutna, zdolowana...i niczego nie oczekiwal bo wiedzial w jakiej jestem sytuacji...Probowalam to zakonczyc, nie widywac go w ogole..ale tesknilam za kazdym razem. On mnie kocha, wiem o tym..ja tez sie zakochalam. Staram sie do dzis myslec racjonalnie, ale w dalszym ciagu mysle o nim, tesknie...Ostatnio mamy ciezki okres z moim narzeczonym, rozczarowal mnie troche swoim podejsciem do zycia i pewnych waznych dla mnie spraw..tez nie wiem co dalej, wiem ze mam dziecko. Ale wiem tez ze cokolwiek sie stanie, to \ono zawsze bedzie miec dwoje rodzicow, a moze ja kiedys bede szczesliwa.Bo narazie nie jestem. Jestem rozdarta. Wiem ze znajde tu slowa potepienia, ale wiem tez ze jest wiele kobiet ktore czuja to co ja...pozdrawiam Was serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tlumacz sie prosze
"Mamy dziecko i wszystko bylo dobrze, do czasu az" zblizylam sie" emocjonalnie do mojego starego przyjaciela. Dodam ze nastapilo to w ciezkim dla mnie okresie, bo w ogole nie widywalam mojego narzeczonego, oddalilismy sie, przestalismy rozmawiac...A ten drugi byl zawsze, wtedy gdy bylam smutna, zdolowana..." no wlasnie.... i zamiast kryzys przeczekac, przetrwac i rozwiazac problem, to sie okazuje, ze "kocha sie" kogos innego, tia... baby.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fushia
łatwo osądzać dopóki samemu nie znajdzie się w podobnej sytuacji. wydaje się, że jest ok, czego chcieć więcej? ale wydarza się coś co uzmysławia ci, że może być TAK. łatwiej jest dla mnie zostać porzuconą niż porzucać. Ale może dzięki temu ten ktoś porzucony ma szansę poznać kogoś z kim również będzie nadawal na poziomie częstotliwości fal mózgowych. jak ból przejdzie. Rozstanie się po kilku latach jest straszne. dla obu stron. najlepiej byłoby gdyby czekać na TĄ OSOBĘ jako singiel (bycie singiel też jest potępiane, trzeba gorzko zauważyć) lub znaleźć ją szybko. Ale w praktyce różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoiselllle
Właśnie chodzi chyba o to nadawanie na tych samych falach jak to Fushia napisała. Ja kiedyś z narzeczonym tak miałam, ale to było dawno i wtedy oboje staraliśmy się do siebie dotrzeć. A teraz od jakiegoś czasu było nam dobrze w sumie, ale w moim odczuciu żyliśmy jakby obok siebie, nie było tego porozumienia dusz, a przez to ja nie czułam się ani szczęśliwa, ani spełniona i w konsekwencji chyba samotna w związku. To mnie bardzo irytowało i frustrowało a do tego ten zbliżający się ślub no i nie wytrzymałam, nie chciałam żeby tak wyglądało już zawsze moje życie. A z tym drugim, no właśnie, czyste porozumienie dusz, bez słów... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoiselllle
A teraz jestem sama, bo sama taką drogę wybrałam. Chciałam być uczciwa. Tylko żyć mi się nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do_Mademoisellle
Napisałaś: "...rozpieprzyłam sobie życie (i nie tylko sobie)...". Byłem uwikłany (a może nadal jestem) w historię, która ma sporo elementów wspólnych z Twoją. Szczególnie w swojej fazie środkowej i od niej zacznę. Też miałem (wydawało mi się???) dziewczynę, która miała przyjaciela (o ich wspólnej przeszłości na razie nie wspomnę). Kochałem (i nadal kocham) ją do szaleństwa. Wierzyłem (wierzę!!!), że ona mnie też. Wspaniałe wspólne chwile przeplatały się jednak z momentami kiedy przeklinałem dzień, w którym ją poznałem. Bo cały czas w jej życiu był ten przyjaciel. Spotkali się (bo miał imieniny), szli razem do teatru (bo fajną sztukę wystawiali), wyskoczyli gdzieś sobie na weekend (bo fajna pogoda była). Nie wyobrażałem sobie takiego dalszego wspólnego życia, ale nie potrafiłem już bez niej żyć. Po dłuższych lub krótszych rozłąkach coś nas do siebie ściągało. Za każdym razem kiedy to było z jej inicjatywy wierzyłem (bo przecież nie pytałem, żeby nie psuć tych pięknych chwil), że już dała sobie radę z emocjami (uczuciami???) ciągle wiążącymi ją z tamtym facetem. I tak żyłem jak na jakiejś huśtawce. Raz w euforii a za chwilę młotkiem w łeb. Chciałem żeby zdecydowała z kim chce być. Słyszałem: no przecież wiesz, że tylko z Tobą. Tak odbierałem jej stan emocjonalny jak Ty przedstawiłaś swój. Chciałem i nie potrafiłem się z tego wyplątać. "...trudno tak razem być nam ze sobą, bez siebie nie jest lżej...". Jakie życie mnie czekało? Dlaczego?...dlaczego?...dlaczego?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoiselllle
Ze mna i z narzeczonym byłym tez bylo zawsze tak ze nie umielismy z soba ani bez siebie... Jak to teraz bedzie to nie wiem, czas pokaze Wszystkie te sytuacje sa trudne, chyba naprawde trzeba zajrzeć głęboko w swoje serce i odpowiedzieć sobie na kilka pytań, nie oszukując siebie. Ja wiedziałam że mój narzeczony był dla mnie partnerem prawie idealnym, i z nim mogłabym mieć fajne życie, myśle że kochałby mnie, nie zdradził nigdy itd. Dlatego tak trudno było mi odrzucić taką miłość. Bardzo chciałam wierzyć że to dla mnie najlepsza droga. Ale moje serce mówi coś innego, ja go posłuchałam wreszcie ale itak nie wiem czy dobrze zrobiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że należy Ci się pochwała za to, że miałaś odwagę zerwać. Wiele kobiet wolałoby pójść na łatwiznę, byleby tylko nie zostać samą lub musieć od nowa budować kolejny związek. Cóż, czasu nie cofniesz. Powodzenia Ci życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoiselllle
Dziękuje za słowa wsparcia. Z tą odwagą to ciężko było, nie poszło mi to za łatwo, podejść miałam kilka, były powroty, dlatego nie wiem jak to się ułoży teraz. Jedno co wiem to że to dobra decyzja... chociaż bardzo za nim tęsknie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Według mnie jesteś bardzo uczciwą osobą. Nie rozumiem większąści potępiajacych Cię wypowiedzi. Nie zdradziłaś fizycznie. Miłość nie wybiera. Stało się. Zakochałas się w innym i byłaś na tyle uczciwa że nie raniąc swojego narzyczonego prawdą odeszłaś. Jesteś uczciwa wobec siebie i wobec narzyczonego. Cieszę się, że Twój post przeczytałam bo dałaś mi wiarę w to, że są jeszcze uczciwi ludzie na tym świecie. Nie chciałaś żyć w zakłamaniu i skazać narzyczonego na życie w kłamstwie. Dobrze że podjęłas taką decyzję jeszcze przed ślubem. Niestety prawda boli i będziesz cierpiała ale nie jesteś zepsutą egoistką. Życzę Ci odnalezienia miłości i spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo nie o to chodzi
żeby złapac króliczka ale żeby gonic go ? Prawda ? Powiem Ci jak to było u mnie , też kilka lat razem , rutyna , przyzwyczajenie , po drodze zaręczyny i planowanie ślubu , też myślałam to tak ma byc ? Takie będzie moje życie ? I pojawił się on , prawie jak książe na białym rumaku , porozumienie dusz , miałam tak straszny metlik w głowie że nie sposób tego opisac - dodam że do zdrady fizycznej nie doszło ale czy psychiczna nie jest gorsza ? Mój narzeczony to wspaniały facet i nie głupi więc sam się zorientował że coś jest nie tak , przyznałam sie , było dużo łez , bólu , nie mogłam tak życ , rozstaliśmy się Ten mój wymarzony książe okazał się zwykłym ch.... a ta moja miłosc do niego to nic więcej jak zaślepienie , mój były narzeczony rok temu wziął ślub , spodziewają się dziecka a ja ? Nie ma dnia żebym nie żałowała tego że kiedy było gorzej zamiast próbowac to naprawiac dałam się poniesc "sercu" jak to się pięknie mówi , gówno to jest warte tak naprawdę , my baby jesteśmy tak durnie skonstruowane że nie potrafimy szanowac tego co mamy bo wydaje nam się że jak nie ma motyli w brzuchu to miłośc się skończyła Nie jestem szczęśliwa a w tym durnym sercu mam wielką dziurę , na własne życzenie bo zachciało mi się "porozumienia dusz" Przemyśl wszystko na spokojnie ale ja i tak uważam że jeśli się czegoś na dobre nie straci to nie będzie się umiało tego szanowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoiselllle
Oj tą dziurę wielką w sercu to ja też mam i pustkę ogromną. Tęsknie bardzo i czasem muszę się na silę powstrzymywać, żeby nie zadzwonić, nie spotkać się, nie spróbować naprawić po raz kolejny. Teraz pewnie będę ten związek i jego idealizować. Ale u mnie nie było tak że zerwałam DLA innego, to zauroczenie, porozumienie dusz to był gwóźdź do trumny a ja itak nie potrafiłam czuć się spełniona i szczęśliwa w tym wziązku. Nie wiem dlaczego, naprawde nie wiem. Po prostu mam jakąś inną wrażliwość albo coś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem facetem innym niż inni
A nie będziesz żałować że nie spróbowałaś wrócić do niego? Może taki powrót byłby strzałem w 10 i na nowo poczujesz jak bardzo go kochasz. Jestem przekonany że to powinno jeszcze bardziej wzmocnić Wasz związek i dopiero wtedy przekonałabyś się jak bardzo go kochasz. Wiem co mówię bo przeszedłem to! I było warto, naprawdę warto - powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoiselllle
Gdyby to był pierwszy taki raz to tez pozwolilabym sobie tak myslec, ale niestety juz wczesniej zdarzaly nam sie rozstania i powroty i zawsze dochodzilismy do tego samego punktu. Moze nie jestesmy dla siebie stworzeni, sobie przeznaczeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latte_
Mimo tych wszelkich cynicznych komentarzy, ja mogę Ci zapewnic że dobrze zrobiłaś. Niewielu jest na tyle odważnych, by zerwac z wygodna monotonią w imię prawdziwego uczucia. A takie jeszcze na pewno Ci się przytrafi. Życzę szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mademoiselllle
A w zasadzie to tych cynicznych i potepiających komentarzy jest duzo mniej niz sie spodziewalam, bo ja sama nie wiem czy dobrze zrobilam. Teraz moge czekac na to "prawdziwe uczucie", moze rzeczywiscie kiedys nadejdzie.. Obym do tego czasu nie wkrecila sobie na 100% ze moj byly byl tym jedynym i najlepszym co moglo mnie spotkac, bo wtedy bede to rozpamietywac chyba do konca zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zcdv
i tak bedziesz rozpamietywac. zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×