Czy pracując, zgodzilibyscie zeby rodzice opłacali wam studia?

Mam 24 lata. Od pazdziernika rozpoczne studia mgr uzupełniające ( miałam dwa lata przerwy od licencjata). Teraz pracuje w szkole za 850 złotych, dojazdy wynosza mnie 100 złotych, do tego dojazdy do szkoły na uniwerek. Rodzice chcą zasponsorować mi studia i je opłacac. A ja czuje sie niezrecznie,, bo mam 24 lata i w sumie to taki wiek gdzie powinno sie samemu placic za siebie.. ale z drugiej strony wiem ze jakbym zdecydowala sie na samodzielne oplacanie studiow to niestarczałoby mi na to zeby sie ubrac, zeby kupic sobie kozaki na zime, płaszczyk.. i bym biedowała.. Co zrobilibyscie na moim miejscu? Biedowac i samemu spłacic studia, czy pozwolic rodzicom na to zeby mi je oplacili?

zależy czy masz kasiastych starych :) jak mają plenty of money to niech płacą, a jak sami będą przez to na skraju biedowania to bym się nie zgodziła ;)

Rodzice nie pracuja. Mama na rencie, tato nie pracuje tez. Ale maja oszczednosci i nie musza pracowac do emerytury swojej. Jakkolwiek, nie sa jacys bogaci nie wiadomo jak.. tak normalnie chyba..

mieszkasz z nimi? wszystko zalezy jaka jest ich sytuacja majatkowa..:o bo jesli zarabiasz tylko 850zl a wiesz ze dla nich nie bedzie to wielki wydatek, to powinnas korzystac skoro chca zaplacic za studia

to nie wiem, możesz zawsze poprosić ich o to by Ci dofinansowywali np 400 zł do tego, jak masz wyrzuty sumienia ;). Tak żeby każdy mógł żyć godnie i bez stresu że na coś nie starczy kasy :)

w sensie że nie całą sumę potrzebną na studia, a ogólnie zgadzam się z przedmówczyni

Tak, mieszkam z nimi. Rodzice są w sredniej sytuacji- tzn na biezaco duzego przychodu nie maja bo dokladaja jeszcze do zycia z pieniedzy oszczedzanych przez lata. Ale tlumacza mi ze bratu placili za studia to i mi beda placic.. Sama nie wiem co robic..

Skoro pracili bratu za studia to nie widzę nic zlego w tym, by oplacali je takze tobie :)

pracowalam na pol etatu mialam na bilety na pociag, noclegi i wyzywienie tam dzie dojezdzalam a reszte pokrywali mi rodzice.Oczywiscie ze sie zgodzilam bo inaczej bym nie studiowala i jestem im bardzo wdzieczna. Zreszta rodzice do dzis pozyczaja mi pieniadze a ja im pozniej oddaje.

mieszkałam w akademiku albo na stancji i ciągnęłam jakies tam stypendia, całkiem niezłe niekiedy, ale rodzice mi płacili za ten akademik i czasem jakaś wałówa a reszta należała do mnie. Czasem coś odłożyłam czasem nie ale jakbym przycisneła pasa to bym sie sama utrzymała w niektórych latach. Ale nigdy nie wydawałam na pierdoły i oni o tym wiedzieli dlatego mi płacili, jakbym wydawała na głupoty to by mi nie płacili.